Autor |
Wiadomość |
Piotrr
Dołączył(a): Pt cze 25, 2010 18:03 Posty: 18
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Msza niedzielna to każda Msza odprawiona od I nieszporów niedzielnych, BEZ WZGLĘDU NA CZYTANIA, kolor szat liturgicznych, czy ilość uczestników. I tyle w tym temacie. W mojej parafii jest 9 Eucharystii niedzielnych 18.00 (frekwencja 4-5 co do wielkości) 19.00 07.30 09.30 młodzież 10.30 11.30 dzieci 12.30 16.00 20.00 Która jest najwłaściwsza? Na której winienem pokazać się sąsiadom? ( złośliwe pytanie z typu kto jest twoim bohaterem i dlaczego lenin) Na Msze zasadniczo chodzi się 1 ( słownie: jeden) raz. Co nie znaczy że na prośbę Proboszcza nie pójdę 2,3 (raz nawet 4) raz, bo o taką posługę zostałem poproszony dla parafii i w posłuszeństwie Proboszczowi ją przyjąłem. Ale ważniejsza w moim powołaniu jest Żona, Dzieci, a i o rodzinie czy znajomych i grillu nie zapominam.
A jak ktoś jedzie pół miasta bo spodobał mu się ryt trydencki to co? Przepytasz ich czy jeszcze gonią do parafii by się pokazać?
A Opus Dei - czyli prałatura personalna - noż to samo zło.
|
Pt maja 16, 2014 19:43 |
|
|
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
i tu się, zsborniki, całkowicie rozchodzimy. I nie zejdziemy:) Być może wlaśnie w tym miejscu rozchodzi się nauka ks. Blachnickiego z waszymi zasadami. Ty to nazywasz aktorstwem??? Pobożne uczestniczenie we mszy, przyjmowanie Komunii? Aktorstwem? Sory, odbiło ci??????????? To ja ci wytłumaczę. To jest poza oczywistością samego uczetsnictwa świadectwo. I tak jak ma znaczenie i to duże, czy ja uczestniczę we mszy pobożnie, w kościele, czy stoję na końcu parkingu i z kimś sobie gadam- bo to jest świadectwo, zsborniki, nie aktorstwo. Z tego co pisze Piotr pewnie mieszka we wielkomiejskiej parafii , bardzo dużej (sądząc z ilości mszy) i nie wie jakie są realia życia w małym środowisku. Tu zna cię z widzenia prawie każdy. I ludzie widzą kto chodzi do kościoła a kto nie. To nie jest bez znaczenia. Pan Bóg postawił nas w określonym środowisku. I tam mamy świadczyć o swoim chrześcijaństwie na wiele sposobów. I uwierz albo nie, jeśli żyjesz w małym środowisku i nigdy nie ma cię w kościele parafialnym, gorszysz innych. Zwłaszcza jeśli jesteś osobą jakoś rozpoznawaną z racji funkcji i zawodu. Jesteś wtedy powszechnie uważany za niewierzącego przez ludzi którzy znają cię powiedzmy "z widzenia" tu- się podeprę- Sługa Boży ks Blachnicki:
Model parafii jako wspólnoty wspólnot jest modelem idealnym, jest próbą ujęcia w sposób przejrzysty tego, co jest punktem docelowym naszej pracy nad odnową parafii według wskazań Soboru.
Ewangelizacja jest pierwszym etapem budowania nowej wspólnoty lokalnej - parafii. Pojęcie ewangelizacja łączy się z pojęciem metanoia - wewnętrzna przemiana. (i my w tym mamy jako członkowie wspólnoty na różne sposoby wspomagać swojeggo proboszcza)
Odpowiedzialność za sprawy królestwa Bożego, służba drugiemu człowiekowi, niesienie mu Dobrej Nowiny o Bożej miłości - to trzeci etap - diakonia.
Cykl budowania nowej parafii nie zamyka się diakonią, ale od diakonii zaczyna na nowo. Żywa parafia stale musi spełniać wszystkie funkcje: wzywać do nawrócenia, ewangelizować i włączać coraz to nowych ludzi do aktywnej współpracy. Dzisiejsza diakonia staje się fundamentem jutrzejszego zespołu ewangelizacyjnego, gdyż nie wystarczy jeden tylko raz przeprowadzić w parafii rekolekcje ewangelizacyjne i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku spocząć.
Budowanie nowej wspólnoty lokalnej, parafii jest procesem ciągłym, bez końca.
Jakbyś to poczytał (tam jest dużo więcej) to byś doszedł do wniosku, że idea jest taka sama (!) (bo jaka inna może być) tylko nie może być to w oderwaniu od tego, gdzie Bóg cię postawił, od własnej parafii gdzie masz obowiązek przede wszystkim dawać świadectwo. I dla mnie to był główny argument przeciw gdy zapraszali nas do neokatechumenatu, bo ja mam takie doświadczenie że wiele tych osób "działa" całkiem poza swoim środowiskiem, własnym kościołem, własną parafią i w oderwaniu od niej. Dlatego o to pytałam. Dla mnie to była przeszkoda nie do przejścia i nie podobało mi się to na etapie gdy szukaliśmy wspólnoty dla siebie.
a Opus Dei może zostawmy, o tym był temat. Dla wielu chrześcijan to jest kościelny odpowiednik masonerii, i bardzo dużo zakłamania tam jest.
_________________ Ania
|
So maja 17, 2014 9:40 |
|
 |
Piotrr
Dołączył(a): Pt cze 25, 2010 18:03 Posty: 18
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Znam też wspólnotę neo z parafii 1300 osób - mała wioseczka. Obszarowo kilkadziesiąt km 2. Wierz mi że nikogo nie gorszy że nie ma ich na sumie - bo w tej małej grupie (parafii) wiedzą że są w jakiejś takiej wspólnocie i mają Eucharystię z Proboszczem wieczorem w sobotę, I nie ma zgorszenia. W takiej małej społeczności to działa wręcz odwrotnie. Ten argument ze zgorszeniem jest naprawdę nietrafiony.
piszesz I dla mnie to był główny argument przeciw gdy zapraszali nas do neokatechumenatu, ...
Ale w zaproszeniu, powołaniu nie ma mowy o argumentach, wyjaśnieniach itd. Albo czujesz się zaproszona albo nie. Jak nie, to dobrze. Każdy ma swoje miejsce. Jak tak, to żaden argument Ci nie pomoże. A Jezus jest cierpliwy.
Nikt z powołanych nie wiedział dokąd idzie, NIKT. Nie pytali tylko poszli. Mieli potem co najwyżej genialne wizje, kto zasiądzie po lewej a kto po prawej lub tłumaczyli Jezusowi że to o czym mówi na pewno na niego nie przyjdzie. Ale poszli nie pytając co będzie za tydzień, rok, jak umrą, czy warto i czy nie zajmie to za dużo czasu.
|
So maja 17, 2014 17:02 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
No to zapytam tak. Czy każda decyzja nieprzystąpienia do neokatechumenatu, pomimo zaproszenia ze strony katechistów, oznacza odrzucenie zaproszenia Jezusa?
|
So maja 17, 2014 17:13 |
|
 |
brunero
Dołączył(a): Pt cze 28, 2013 13:05 Posty: 469
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Piotrr napisał(a): A Jezus jest cierpliwy.
Nikt z powołanych nie wiedział dokąd idzie, NIKT. Nie pytali tylko poszli. Mieli potem co najwyżej genialne wizje, kto zasiądzie po lewej a kto po prawej lub tłumaczyli Jezusowi że to o czym mówi na pewno na niego nie przyjdzie. Ale poszli nie pytając co będzie za tydzień, rok, jak umrą, czy warto i czy nie zajmie to za dużo czasu. Czy to znaczy, że kto nie pójdzie do neo ten nie idzie za Jezusem?
_________________ laudare benedicere praedicare
|
So maja 17, 2014 17:24 |
|
|
|
 |
Piotrr
Dołączył(a): Pt cze 25, 2010 18:03 Posty: 18
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Chyba jasno się wyraziłem. Ale może jaśniej.
Jeżeli jesteś przekonany że masz coś zrobić, że tak Bóg chce to super.
Problem jest wtedy gdy wiesz że plan Boży jest taki, ale ty robisz co innego. Bóg uszanuje każdą decyzję. Ale każda inna droga będzie trudniejsza.
Jeżeli Twoim powołaniem jest zakon to w małżeństwie będzie Ci źle, trudniej.
Jak masz być w Domowym Kościele to w neo nie masz czego szukać bo po co?
Jak masz powołanie do Odnowy w Duchu to Domowy Kościół będzie Ci ciążył.
Czy to trudno zrozumieć?
Od czasów Jezusa powstały tysiące zgromadzeń zakonnych ( podobno liczby żeńskich nawet Bóg nie zna). Setki szczególnych kultów. Niezliczone ilości modlitw.
Ale można być w danej chwili w jednym miejscu, Modlić się jedną modlitwą. Nie da się modlić różańcem i śpiewać psalmu jednocześnie.
Zaproszenie, powołanie to nie plakat, wezwanie kogoś. To głos który w środku nie daje ci spokoju. Każe wstać i coś zrobić. Iść tu i teraz do tego a nie innego miejsca.
I tylko tyle.
Czy są jeszcze jakieś wątpliwości.
|
So maja 17, 2014 20:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Piotrr napisał(a): Czy są jeszcze jakieś wątpliwości. Jak najbardziej. Na przykład, co sądzisz o tym: http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/articles/52/n/43 ?
|
So maja 17, 2014 21:11 |
|
 |
Piotrr
Dołączył(a): Pt cze 25, 2010 18:03 Posty: 18
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Nie sądzę
|
So maja 17, 2014 21:39 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
W kwestii parafii: z odpowiedzialności za wspólnotę lokalną nikt nas jeszcze nie zwolnił. Nawet jeśli ktoś w parafii nie bywa, albo bywa niewiele.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn maja 19, 2014 10:38 |
|
 |
kropeczka_ns
Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36 Posty: 2041
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Cytuj: W końcu na miejsce pytania kierowanego do Boga, który mnie kocha: „do czego jestem Ci potrzebny”, wchodzi pytanie, które sobie muszę zadać: „co mogę dla Ciebie zrobić” lub „jak mogę w Twoim, Panie, dziele uczestniczyć”.
W odpowiedzi na to pytanie mieszczą się wszystkie nasze powołania, ale to my wybieramy drogę – według naszego rozeznania, według naszej hojności limitowanej możliwościami (rozum jest od trzymania się realiów), według naszych zaciągniętych zobowiązań, naszego przekonania i dobrych pragnień. to ze strony zalinkowanej przez gaazkam. Dzięki, świetna  Duchowość jezuicka zawsze jest i była mi bliska. Więc: jeden z nas wybierze droge kapłaństwa, inny małżeństwa. Jeden będzie rozwijał wiarę indywidualnie (nic poza Pismem św i Mszą św nie jest nam potrzebne, jeśli potrzebujemy dobrej książki - możemy sobie przeczytać w domu), innemu pomoże spotykanie się na spotkaniu wspólnoty- może stale, może przez pewien czas. Tylko żebyśmy nie zapomnieli. Ze celem NIE jest dana wspólnota. Celem jest zbawienie naszej duszy. Nie ma innego celu. Kiedy byłam jeszcze bardzo młoda  i miałam styczność z młodzieżą z duszpasterstwa akademickiego, niepokoiła mnie jedna rzecz- część tych młodych ludzi miała jakieś przekonanie ze msza w kościele akademickim jest "lepsza" (to samo słyszałam niedawno od zaprzyjaźnionej studentki, tzn nie ona tak uważa ale niektórzy których spotyka) bo "ciekawsza", że ludzie chodzący do duszpasterstwa są "lepsi" niż ci co nie chodzą itp. I potrzebowałam lat, żeby zrozumieć że.... to była pycha. Potrzebowałam zauważyć świętość cierpliwej modlitwy starszych pań z kółka różańowego i tych co proszą o pokój dla świata w Godzinie Miłosierdzia. Tych skromnych ludzi z parafialnej mszy we wtorek rano:) tych co na wieczystej adoracji w ostatniej ławce, w eleganckim garniturze w drodze do pracy. A potem, kiedy zaproszono nas do domowego kościoła, na pierwszym spotkaniu usłyszałam- nigdy niee zapominajcie że absolutnie udział we wspólnocie nie jest nikomu konieczny do zbawienia. Wspólnota może nam pomóc, może trzymać nad nami bata pewnych zobowiązań itp. Może być dla nas właściwa na pewnym etapie, a potem może nie. Ale wszystko, co potrzebne, mamy we własnej parafii i we własnym domu na półce gdzie leży Pismo św.
_________________ Ania
|
Pn maja 19, 2014 12:27 |
|
 |
zsoborniki
Dołączył(a): N lut 07, 2010 11:42 Posty: 728
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
kropeczka_ns napisał(a): i tu się, zsborniki, całkowicie rozchodzimy. I nie zejdziemy:) Być może wlaśnie w tym miejscu rozchodzi się nauka ks. Blachnickiego z waszymi zasadami. Ty to nazywasz aktorstwem??? Pobożne uczestniczenie we mszy, przyjmowanie Komunii? Aktorstwem? Sory, odbiło ci???????????
Nie, nie odbiło mi! Myślę, że się nie zrozumieliśmy. W jednym z postów, do którego się odniosłaś, napisałem: "Uważam, być chrześcijaninem nie oznacza pokazywać się sąsiadom jak aktor odgrywający rolę wierzącego katolika. Chrześcijaństwo jest czymś więcej, jest prawdziwym spotkaniem Jezusa Chrystusa we własnym życiu. Gdy Go odkryjesz, wówczas On Cię będzie prowadził i nie będziesz musiał, musiała na siłę zabiegać o to, by inni Cię widzieli jako przykładnego członka Kościoła. Postawa Twoja samoczynnie, bez zbędnego wysiłku, sprężania się będzie świadczyć o Tobie, kim jesteś". Czy w moim stwierdzeniu jest coś niewłaściwego? Bo czymże jest chrześcijaństwo - na pewno to nie jest to tylko "chodzenie tylko do kościoła". Chodzenie do kościoła jest jednym z wielu obowiązków chrześcijanina nakazanych przez Kościół poprzez przykazanie kościelne: „W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy świętej...” i nie jest sprecyzowane gdzie. Uważam, że to uczestnictwo winno być we wspólnocie braci, z którymi się znam nie tylko z widzenia. Podkreślam słowo nakazane - a tak naprawdę każdy chrześcijanin w sercu winien czuć potrzebę spotkania się z Jezusem Chrystusem w znaku wspólnoty braci na słuchaniu Słowa Bożego i na łamaniu chleba. Ta wspólnota (niezależnie jaką rzeczywistość Kościelną reprezentuje) może być w parafii, gdzie prawnie do niej należę lub w innej. I nie muszę zabiegać o to, czy mnie ktoś musi oglądać. Gdy będę prowadził życie chrześcijańskie oparte na Słowie Bożym, uczestnicząc we wspólnotowej liturgii, Bóg sam zatroszczy się o to, bym był jego świadkiem nie robiąc czegoś na siłę, by się innym podobać. Parafia natomiast nie jest urzędem świadczącym usługi religijne (nie jest urzędem z administracją, która ma zadanie mnie kontrolować) a jej zalecany model po Soborze Watykańskim drugim to wspólnota wspólnot. W jednej z takich wspólnot (nie jest wskazane w jakiej - mam wybór, bo Bóg stworzył mnie wolnym) mam realizować swoją drogę do świętości, do mojego zbawienia. I to staram się robić jednocześnie zachęcając innych, może nieudolnie, różnymi sposobami robić to samo. Przed Bogiem odpowiadam za moje życie chrześcijańskie w moim sumieniu. Pozdrawiam Cię kropeczka-ns
_________________ Pozdrawiam! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
zsoborniki
|
Pn maja 19, 2014 16:51 |
|
 |
Jerusalem
Dołączył(a): Cz paź 04, 2012 1:02 Posty: 44
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
kropeczko_ns - pamiętaj, że od Soboru Watykańskiego II parafia jest miejscem skąd się posyła, miejscem rozesłania a nie dokąd przywołuje, rozumiesz różnicę? Chrześcijaństwo nigdy nie było prywatne dla siebie, chrześcijanie którzy spotkali Jezusa zawsze go proklamowali na zewnątrz!
|
Wt maja 20, 2014 12:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Parafia jest podstawowa wspolnota chrzescijan, w ktorej Bog nas postawil. Po rodzinie. Zalozenie, ze mozemy sobie szukac "lepszej" parafii, ktora nam bedzie sie bardziej podobac i tam dopiero to sie zaangazujemy, to tak jak szukanie "lepszej" rodziny.
|
Wt maja 20, 2014 12:23 |
|
 |
Otodox
Dołączył(a): Pn mar 03, 2014 16:14 Posty: 240 Lokalizacja: nieciekawa
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Kael napisał(a): Parafia jest podstawowa wspolnota chrzescijan, w ktorej Bog nas postawil. Po rodzinie. Zalozenie, ze mozemy sobie szukac "lepszej" parafii, ktora nam bedzie sie bardziej podobac i tam dopiero to sie zaangazujemy, to tak jak szukanie "lepszej" rodziny. Nie no, bez przesady, chyba za daleko pojechałeś? Od 20 lat "uprawiam churching"- niedawno dowiedziałem się, że tak to się nazywa co robię  . Ja nie widzę w tym nic złego, w przeciwieństwie do szukania innej rodziny.
_________________ Na forach dyscyplina intelektualna jest sztuką raczej nieznaną.
|
Wt maja 20, 2014 13:00 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Droga Neokatechumenalna
Wiesz, to ze ty nie widzisz w tym nic zlego nie oznacza, ze tak jest... O ile dla churchingu w sensie szukania sensownych homilii i porzadnie odprawionej Mszy sw mam zrozumienie  to uwazam, ze jednak nic sie samo nie zrobi i za parafie zamieszkania odpowiadaja parafianie. Po cos ciebie Duch sw tam zaprowadzil...
|
Wt maja 20, 2014 13:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|