Źle Johnny99 rozumie. Ale do tego już sie zdążyliśmy przyzwyczaić.



Wesołowski w jakiś sposób podpadł jakiejś wpływowej frakcji, która chciała się go z eksponowanego stanowiska pozbyć. Zapewne nie chciał odejść dobrowolnie, to go wkręcili w skandal wykorzystując zboczenie któremu hołdował i wrabiając go w pedofilię.

A samo "zboczenie, któremu hołdował" nie jest aby wystarczającym powodem do wydalenia kapłana ze stanu duchownego? Trzeba było znajdować/preparować pedofilię??

Czyli sugerujesz, że jednak pedofilię mu "doczepiono"? Dlaczego tak myślisz?

W ramach przerywnika taka tam bajka dedykowana w szczególności pilastrowi i innym zwolennikom tezy, że pedofilskie materiały w internecie to wymysł policji: http://zaufanatrzeciastrona.pl/post/his ... entow-fbi/

Czyli postrzegasz zgodnie z opinią kard Bertone kuria watykańska to siedlisko kretów i żmij
Szczerze mówiąc, jako katoliczka wolałabym opcję jednego zboka, niż plejadę duchownych, którzy zapomnieli o Ewangelii, a ich priorytetem jest władza i kasa

Swoją drogą ciekawe, czy policja ma dostęp do logów serwerów watykańskich??

Jaka policja? Znaczy - jakiego kraju? Pomijajac już, że o ile się orientuje policja na ogół nie ma dostępu do tego typu danych na bieżąco, tylko w określonych warunkach może zażądać od danego dostawcy internetu ich wydania.

Jaka policja - w sensie organa ścigania. Jakiego kraju? Dowolnego, który ściga podejrzanego będącego obywatelem Watykanu. Zastanawiam się czy Watykan zobowiązuje np. administratora sieci w jakimś tam kościelnym urzędzie do wydania takich danych?

Po pierwsze pilaster nigdy nie twierdził, że żadnych pedofilów w sieci na pewno nie ma. Twierdził natomiast, że jeżeli są, to nie można trafić na nich przypadkiem, ani tylko guglając (czy co tam się robi w sieciach typu TOR), bo są dobrze ukryci, zabezpieczeni i zahasłowani.

I tym razem mamy historię właśnie o takiej grupie, czyli historię mająca jakies pozory miarodajności. Niestety, tylko pozory.



No i znowu mamy jakieś profesjonalne "wytwórnie" pornografii dziecięcej produkujace ową pornografię na skalę masową "seriami" (skoro uważano że znajomość ich twórczosci powinna cechować każdego prawdziwego pedofila). I policja tropiąc zajadle w internecie onanistów wymieniających się plikami, istnienie takich "wytwórni" totalnie ignoruje.

Dlaczegóż owe "wytwórnie" nie budzą żadnego zainteresowania organów ścigania? Przecież ich namierzenie i wykrycie jest po pierwsze dużo łatwiejsze niż kryjących się w zakamarkach netu "wymienianiczy", po drugie, chyba byłoby dużo większym sukcesem, pomagającym w karierze, po trzecie takie "wytwórnie" są chyba bardziej szkodliwe niż "wymieniający sie plikami"?

A tu nic... Ani dudu. Niech sobie wytwórnie wytwarzają (profesjonalnie i masowo), żeby "wymieniajacy się" mogli się wymieniać. Czyżby właśnie o to chodziło?



Znaleziono jedną płytę. CD (nawet nie DVD). Ile materiałów ów pedofil mógł na takiej płycie trzymać? Czy jakikolwiek amator dziecięcego porno zadowoliłby się 700 megabajtami? Przeciez to jeden krótki film HD, albo dwa godzinne filmy w SD. I tyle im wystarczy?




Na dożywocie? Za wymienianie się plikami? W Polsce można dostać za to maksimum 5 lat, a za produkcję pornografii dziecięcej 12 lat. Oczywiscie w USA prawo wygląda nieco inaczej. Na szczęście nasz bajkopisarz przytoczył tez akt oskarżenia w tej sprawie, w którym jest mowa o



Zajrzyjmy zatem do amerykańskiego kodeksu karnego i jego paragrafu 2252 Jakie kary on przewiduje?

,

a dla recydywistów karę zaostrza się do:



Jak widać kary faktycznie są dużo powazniejsze niż w Polsce, ale jednak nie jest to dożywocie.

Czyli kolejna historyjka wyssana z palca, chociaż zawierajaca pewnie jakieś elementy prawdy.

Czy wy naprawdę nie potraficie lepiej zmyślać? Pilaster jest w stanie od ręki wymyśleć kilka takich historyjek o szlachetnych bezinteresownych bojownikach ze straszliwą pedofilską internetową hydrą i wszystkie będą znacznie wiarygodniejsze niz wasze.

A to dlaczego?

A to dlatego, że na filmach są dzieci, są dorośli, jest jakaś scenografia, jakieś meble, dywany, zasłony, plenery, etc, "aktorzy" mówią w jakimś języku, wszystko to możliwe do namierzenia i zidentyfikowania. Nie to co anonimowy, zaszyfrowany i nieuchwytny "wymieniacz"

No nie bardzo to widzę. Jeżeli w materiale nie będzie czegoś wyjątkowo specyficznego, to to wszystko przyda się może gdy przyjdzie do udowadniania winy, ale niekoniecznie przy namierzeniu sprawcy.

Nie w przypadku, gdy ma to być "wytwórnia", produkująca pornografię "seriami". Nawet jeżeli wszystko kręcone jest w studio, to i tak można zidentyfikować poszczególne elementy scenografii, znaleźć producentów, dojść, gdzie oni te np meble sprzedawali i w jakich ilościach. A jeżeli produkcja wyjdzie w plener... To już można to miejsce zidentyfikować praktycznie bezbłędnie. I w miarę dokładnie określić też czas.

No i wreszcie dziecięcy "aktorzy". Przecież gdzieś sie urodziły, gdzieś chodziły do szkoły, a gdzieś do przychodni na szczepienia. Istnieją gdzieś jakieś materiały z ich udziałem, nie wytworzone przez "wytwórnie"

Spoko, też z przyjemnością czytałem powieści Jasona Deavera. W prawdziwym życiu pewnie jest trochę trudniej i rzadziej to w praktyce wychodzi, a jak wychodzi to się pewnie szczegółami chwalą, a z drugiej strony brak śledzącej takie metody grupy pasjonatów/publiki porównywalnej z tą, jaką mają nowalijki z dziedziny bezpieczeństwa danych.

Ale częsciej niż pedofile przewożący dziecięcą bieliznę w bagażu podręcznym, czy używających jako niku na pedofilskim forum własnych inicjałów.

Tak czy owak, znalezienie i namierzenie "wytwórni" jest i zawsze będzie łatwiejsze, niż namierzenie "wymieniaczy" i będzie też miało znacznie większy wymiar propagandowy i etyczny.

Bo przecież jeszcze pilaster nie napisał np o kanałach dystrybucji, które równiez mogą doprowadzić do wytwórni bez większych przeszkód.

Zresztą w mediach co rusz pojawiają sie informacje o namierzeniu i zlikwidowaniu kolejnych wytwórni narkotyków, a o żadnych rzekomych "seryjnych" pedofilskich "wytwórniach" ani dudu.

Zatem jedno z dwojga, albo takich profesjonalnych "wytwórni" w ogóle nie ma (miłosiernie uznam to za bardziej prawdopodobne), albo są one pod ochroną ...policji (wersja jednak mniej prawdopodobna)

Proszę zauważyć, że o rzekomym dożywociu za "wymienianie" JedenPost ani się zająknął