A pan Glinski to posel? Czy zwykly obywatel?

Prof. Gliński jet kandydatem na premiera, a więc psim obowiązkiem marszałek Kopacz jest dopuścić kandydata do głosu.
Rządząca sitwa dopuszcza się łamanie prawa i niedopuszczenie kandydata na premiera proponowanego przez opozycję na wniosek konstruktywnego wotum nieufności jest bezprecedensowym łamaniem prawa.
DOTARŁO?!?!?!?

Jezeli kazdy posel by przyprowadzal do Sejmu swojego kandydata na premiera i zadal dla niego prawa do wypowiedzi, to dopiero bylby chaos.

Ale jak widac z wypowiedzi @gity, niektorym ciagle sie demokracja z bezholowiem myli. A chamstwo widza tylko u innych.
Tacy politycy jakie spoleczenstwo. Lepszych nie ma.

Jest jakiś przepis ustanawiający takie prawo, czy gita po prostu wyciąga je z kapelusza?

W kraju demokratycznym urzędnik państwowy, minister, czy poseł płacący kartą służbowa bajońskie sumy za alkoholowe biesiady, po ujawnieniu tego natychmiast podał by się do dymisji, ale nie w kraju rządzonym przez sitwę Tuska.
W świecie śmieją się z Sikorskiego a on udaje, że deszcz pada.
Napisałam już wcześniej, że Platforma Nieobywatelska to zbyt łagodne określenie dla aroganckiej sitwy Tuska.

Chciałabyś

Ad rem, nic mi nie wiadomo o tym, żeby istniała jakakolwiek podstawa prawna dająca uprawnienie kandydatowi na premiera do występowania przy okazji debaty nad wotum nieufności dla rządu. Zgodnie z Regulaminem Sejmu, poza normalną kolejnością głosów głos może zabrać tylko aktualny Prezes Rady Ministrów. O kandydacie Regulamin nic nie wspomina.

gita powinna więc albo podać taką podstawę prawną, albo przyznać że sobie to "łamanie prawa" zmyśliła, ale oczywiście nie zrobi ani jednego ani drugiego.

Z przykrością stwierdzam, że się zapędziłaś.
1. Nie ma obowiązku udzielania głosu osobie spoza parlamentu. Więc kneblowanie Glińskiego nie jest łamaniem prawa, a jedynie łamaniem dobrych obyczająów. Ale czy tego mozna wymagać lub oczekiwać od mafii?
2. Urządnik płacący służbową kartą za prywatne pijaństwo, jak też urządnik knujący przeciw swemu krajowi, tokowoż urzędnik posługujący się językiem rynsztokowym (czy ktoś pamięta, co to rynsztok, czy jeszcze ma to zabarwienie pejoratywne?) przed wojną STRZELIŁBY SOBIE W ŁEB, w normalnym kraju PODAŁBY SIĘ DO DYMISJI i odszedł w infamii, a teraz STARA SIE DOPAŚĆ TEGO, KTO UJAWNIŁ. Uważam to za komunistyczną bezczelność.
3. Nie padło słowo "honor". Czy już nie istnieje?

Czy zdarzyło się, aby jacyś kandydaci należący do PO i nie będący posłami, przemawiali w Sejmie, aby przybliżyć swoją osobę?

Dobre obyczaje nakazują udzielać w sejmie głosu osobom prywatnym nie pełniącym państwowych funkcji ? I jakie kneblowanie? Ktoś mu zabronił mówić, czy jak?

Nawet jeśli nie nakazują, to winny nakazywać, inaczej sama konstrukcja "konstruktywnego wotum nieufności" staje się dość kuriozalna - posłowie mają głosować za jakimś premierem, ale nie mogą go nawet zobaczyć i wysłuchać. Zachodzi tu też poważna nierówność względem normalnego trybu, w którym kandydat na premiera wygłasza expose przed Sejmem i dopiero po tym głosuje się nad wotum zaufania. Zupełnie niezrozumiałe jest, dlaczego przy konstruktywnym wotum nieufności miałoby być inaczej.

A to chodzilo o nowego premiera? Czy o wotum nieufnosci dla aktualnego?

W sumie fakt - jeśli chodzi o wotum konstruktywne, to chodzi zarówno o premiera urzędującego jak i proponowanego. J99 ma rację.

Oczywiście, że to zdarzało sę co najmniek kilkakrotnie.
Z tego co pamiętam:Kaja Godek, Piotr Duda, Elwanowscy, jeśli dobrze pamiętam nazwisko/w sprawie sześciolatków/, Karol Wojtyła jako Papież JPII, te osoby pamiętam.

Przecież wcale nie jest inaczej.

W normalnym trybie "kandydat na premiera", jest już powołany przez Prezydenta i zaprzysiężony (jest to więc już premier, a nie żaden kandydat), a dopiero później występuje do Sejmu o wotum zaufania. Nigdzie w Konstytucji nie jest napisane, że udzielenie wotum nieufności jest równoznaczne z udzieleniem wotum zaufania nowemu premierowi.



Kaja Godek, Piotr Duda i Karol Wojtyła to zdaniem gity są "kandydaci należący do PO"

Kaja Godek przemawiała jako przedstawicielka obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej, do czego zgodnie z przepisami ma prawo, w przeciwieństwie do pana Glińskiego.

De facto w Konstytucji nie ma nic o wotum zaufania dla nowego premiera. Tym bardziej kuriozalnie to wygląda - tylko premier, desygnowany bezpośrednio po wyborach, ma obowiązek przedstawić program rządu. Przy wyborze rządu w drugim rzucie, przez sejm, tak samo, jak przy wotum nieufności, znikają zarówno expose, jak i wotum zaufania - które pojawia się ponownie dopiero przy trzecim rzucie (premier prezydencki), ale znowu bez expose. Jaki to ma sens? Jeżeli już ktoś widzi potrzebę w ogóle to różnicować, to powinno chyba być odwrotnie, skoro to ten pierwszy kandydat ma najsilniejszy mandat demokratyczny.