Bóg nie obdarza potomstwem. Ludzie je płodzą.

Tak? To dlaczego tyle par nie moze sobie "splodzic" dzieci mimo braku fizycznych powodow?

Nie ma takich przypadków.

Jakich przypadkow? Ze lekarze mowia, ze organicznie wszystko jest ok po obu stronach, a ciazy nie ma???

Ja znam wiele. Osobiscie.

Nie. Że

Toz to to samo.
A co innego zrozumiales?

Absolutnie nie. To, że lekarz po standardowych badaniach nie potrafi powiedzieć jaki jest fizyczny powód, a domniemywanie realnego braku owego fizycznego powodu to dwie kompletnie różne sprawy.

No tak. Przyklad z zycia znajomych: pierwsza ciaza bez problemow.
Drugiej, mimo intensywnych staran i badan na wszystko mozliwe nie ma latami a w przynajmniej jednym znanym mi przypadku, nie ma nigdy.

Albo obie strony przebadane na wszystko co medycyna dzis zna, a dziecka nie ma.
Ja wiem, ze z punktu widzenia medycyny nie ma zdrowych ludzi, bo u kazdego cos mozna znalezc, ale ginekologie i endokrynologie a nawet urologie mamy dzis w miare opanowana.

I czego to ma wg. Ciebie dowodzić?

Bo jak dla mnie wynika z tego jasno, że wszystkiego jeszcze w tych tematach nie wiemy i nie wszystko potrafimy dostrzec. Zgodzisz się??

O tyle, ze oprócz fizjologii przy poczeciu potrzebna jest psychika.
A u niektorych i jeszcze COS wiecej.

W kazdym razie dzieci nie sa czyms co pojawia sie na planowanie rodzicow. Mozna chciec i (potencjalnie) moc i nic to nie da.

Dlatego uwazam, ze dzieci sa darem i to darem od Boga.
Dla niektorych moga byc produktem ubocznym seksu. Czesto zbednym.
Sami nie wiedza co traca.

Jako że jest to przykład negatywny, może on dowodzić jedynie tego że na niektóre pary - jak na biblijnego Hioba - Pan Bóg się "uwziął" i blokuje im możliwość zajścia w ciążę.

Może Bóg zachęca ich w ten sposób do in vitro?

Ale psychologię nie bardzo. Czasem nie ma dziecka , bo za bardzo i za szybko oboje tego chcą. Ale wybiegamy poza temat

W rzeczy samej. Kael niechcący uargumentowała coś poniekąd przeciwnego, niż zamierzała.

Naprawde?

Ciekawe, ze znam pare, ktora po wielu poronieniach i wieku prawie ze niemozliwym do urodzenia dziecka, doczekala sie zdrowej coreczki, kiedy poprosila o modlitwe siostry dominikanki.

Podobnie znam dzieci "wymodlone" przez inne siostry.

Moze zamiast liczyc tylko na siebie i medycyne trzeba nam, przekonanym, ze technika wszystko moze, zwrocic sie wlasnie do Tego, ktory zycie naprawde daje?