Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Autor |
Wiadomość |
Soul33
Moderator
Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17 Posty: 8674
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Te Twoje argumenty nie są nad wyraz porywające dla tutejszych forumowiczów. Problem raczej w tym, że sprawiasz wrażanie, jakbyś myślał, że pozjadałeś wszystkie rozumy i na pewno wiedział lepiej niż inni. A po chwili okazuje się, że stosujesz nawet słabe sztuczki erystyczne (np. udajesz, że nie wiesz, w jakim znaczeniu zostało użyte słowo "teoria").
Co do pisowni, to gdy pisze się słowo "bóg" małą literą, trzeba dookreślić o jakiego konkretnie boga chodzi. W innym wypadku zdanie jest bez sensu.
Analogicznie bezsensowne byłoby zdanie "Na księżycu nie ma gęstej atmosfery", ponieważ dobrze wiemy, że na jakimś tam księżycu mogłaby taka być. Znamy nawet jeden przykład.
Mam nadzieję, że ta analogia wyjaśnia sprawę błędu w podpisie.
_________________ Don't tell me there's no hope at all Together we stand, divided we fall ~ Pink Floyd, "Hey you"
|
N sie 17, 2014 16:21 |
|
|
|
 |
impactor
Dołączył(a): Śr maja 07, 2014 18:18 Posty: 106
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
JedenPost napisał(a): impactor napisał(a): A skoro jeden sposób definiowania słowa jest demonstrowalnie poprawniejszy, bardziej spójny, lepiej opisujący rzeczywistość i mniej ze sobą sprzeczny, niż ten inny, to żadna rozsądna osoba nie powinna używać tego innego.
Otóż to. Dlatego nie ma sensu przyjmować znaczenia słowa "ateista" tożsamego z odpowiadającym "niewierzącemu", a takie, które opisuje inną jakość: osobę, która twierdzi, że Boga nie ma. Nie mam pojęcia w jaki sposób (nawet pozorny) mogłoby to wynikać z mojego postu (Twoje "otóż to"). Ale jesteś uprawniony do własnej opinii. Jeśli oboje zgadzamy się, że temat wyczerpaliśmy, to proponuję zakończyć.
_________________ Czy istnieją dobre podstawy by wierzyć w istnienie jakiegokolwiek boga (np. judeo-chrześcijańskiego Jahwe)? Sprawdźmy: http://czywierzyc.ml
|
N sie 17, 2014 18:28 |
|
 |
medieval_man
Moderator
Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50 Posty: 7771 Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
impactor napisał(a): Jeśli oboje zgadzamy się, że temat wyczerpaliśmy, to proponuję zakończyć. Proponuję napisać "obydwaj" zamiast "oboje". Na moje rozeznanie to @JedenPost jest facetem. No chyba, że Ty jesteś dziewczyną. 
_________________ Fides non habet osorem nisi ignorantem
|
N sie 17, 2014 19:05 |
|
|
|
 |
Hosi
Dołączył(a): Śr sty 11, 2012 19:17 Posty: 1188
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
impactor napisał(a): Zupełnie nie. Nie istnieją żadne walentne, logicznie spójne i nieoparte na wielopoziomowych błędach logicznych dowody.
Moge tylko powtórzyć; Nie istnieją dla Ciebie żadne walentne, logicznie spójne i nieoparte na wielopoziomowych błędach logicznych dowody. Twoja formuła: nie istnieją żadne stanowi klasyczny przykład dogmatyzmu. dalej Może zapytam wprost: Jakiego typu dowody mogą cię przekonać? Cytuj: Prezentuję ich niezgodność z logiką. A jeżeli ktoś nie akceptuje logiki, to nie mamy o czym rozmawiać. Tak ogólnie: Prezentujesz co najwyżej niezgodność z Twoim rozumieniem logiki.A czym sie ona charakteryzuje to ju nie raczyłeś wspomnieć.Na razie same ogólniki.Będzie coś więcej? Cytuj: "Istnienie" w bajkach, czy mitologii, to nie istnienie tych rzeczy, tylko ich konceptów. Dorzucę ciutkę: Istnienie w bajkach w głowach dzieci i w sklepach zabawkowych  Istnieje nierealnie ,aczkolwiek i tak żyje swoim życiem  Albo inaczej;to istniejąca postać z bajki.Jak widzsz pojęcie to bez problemu mozna stoswac w róznych obszarach. Cytuj: Zademonstruj istnienie Jahwe jako czegokolwiek innego, niż konceptu, co odróżniałoby jego „istnienie” od Spidermana albo krasnoludków Mam zademonstrować istnienie bytu duchowego??? Już na wstępieTwoje pytania są niestety nielogiczne i nierealne. logika materii i logika ducha to dwie rózne logiki. Ponadto; Róznica w istnieniu miedzy spidermenem i krasnoludkami,a Jahwe jest taka,że ci pierwsi istnieją tylko w bajkach w głowach dzieci i sklepach zabawkowych,a Jahwe to byt osadzony obrebie wydarzeń historycznych stanowiący racjonalną podstawę istnienia wszechświata dla wielu dojrzałych umysłowo ludzi.To stanowi o jego specyfice istnienia.Nie mozna tego niestety powiedziec o postaciach które wymieniłeś.Tak więc są rózne jakosciowo koncepty.Ten konkretny jest wyjątkowy. I jeszcze coś; Słyszałem też co nieco o koncepcie okrągłej ziemi.Nijak nie jestem w stanie sobie tego w udowodnić.A wiesz dlaczego?Bo nigdy moje zmysły nie dotarły bezposrednio do tego udowodnionego kształtu.Tak wiec krągłość ziemi w tym sesnie jest tylko istniejącym nierealnie konceptem. ergo:dopóki nie przyjmiesz percepcji naukowej kształtu ziemi nie istnieje ona realnie dla ciebie. dopóki nie przyjmiesz percepcji teistycznej będzie ona również nierealna dla Ciebie. Cytuj: Identycznie WALENTNIE uzasadnienione wierzenie – czyli identycznie wartościowe powody do uważania ich istnienie za prawdę. Dla kogo? Jezeli istnienie może przybierać rózne formy,to tym bardziej koncepcja prawdy,np: prawda naukowa, prawda teologiczna itp.Skonkrertyzowanie tego pojęcia przez dodanie przymiotnika wiele wyjasnia,nieorawdaz? Cytuj: Hosi napisał(a): Z tego więc wniosek,że poddany zostałeś indoktrynacji ateistycznej
Ateizm nie zawiera twierdzeń, nie może być więc źródłem ani przyczyną niczego, wliczając w to indoktrynację. Ateizm to specyficzne srodowisko w którym indoktrynacja oparta jest na negacji Teizmu. A parodoksem jest to,że ateista neguje percepcję teisty z perspektywy percepcji atesitycznej. Podam ci przykład dlaczego Ateizm nie może obalić Tezimu, wykazujac tym samym ze jest on kompletną bzdurą. Taki zwykły pocziwy daltonista stwierdza: widzę swiatło zielone.To mimo tego że normalnie percypujący człowiek stwierdzi: to swiatło nie jest zielone tylko szareto w zadnym razie to drugie twierdzenie nie obala twierdzneia daltonisty,dlatego że warunkiem prawdziwosci tego co mówi daltonista jest własnie jego percepcja.Jezeli nie możesz na tej zasadzie obalić tak prostego obszaru ,to cóż powiedzieć o prawdziwych i racjonalnych formułach teistycznych? Cytuj: Ateizm nie może zawierać żadnych argumentów, bo nie jest twierdzeniem. Teizm pozostaje bezpodstawny dopóki nie zawiera żadnego walentnego argumentu, i do tego czasu ateizm pozostaje jedyną uzasadnioną "postawą". Coś co nie zawiera zadnych argumentów nie może być uzasadniona postawą,ponieważ uzasadnienie z reguły odbywa się poprzez argumenty i twierdzenia ergo:w tym wypadku tylko Teizm jest uzasdaniony,poniewaz zawiera i argumnenty i twierdzenia.Teistyczne rzecz jasna. A rzekoma walentność to już produkt subiektywnie Twój.(nadajesz mu jakieś okreslone znaczenie odnosisz do czegoś tam i na tej podstawie "obalasz" Teizm).Ateistyczny dogmatyzm
|
Pn sie 18, 2014 5:09 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
<dubel>
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
Ostatnio edytowano Pn sie 18, 2014 6:04 przez JedenPost, łącznie edytowano 1 raz
|
Pn sie 18, 2014 6:03 |
|
|
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Hosi napisał(a): Taki zwykły pocziwy daltonista stwierdza:widzę swiatło zielone.To mimo tego że normalnie percypujący człowiek stwierdzi: to swiatło nie jest zielone tylko szareto w zadnym razie to drugie twierdzenie nie obala twierdzneia daltonisty,dlatego że warunkiem prawdziwosci tego co mówi daltonista jest własnie jego percepcja.Jezeli nie możesz na tej zasadzie obalić tak prostego obszaru ,to cóż powiedzieć o prawdziwych i racjonalnych formułach teistycznych?
Twierdzenie daltonisty bez problemu można zweryfikować, odwołując się do obiektywnego pomiaru długości fali światła i definicji tej barwy.
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn sie 18, 2014 6:04 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
impactor napisał(a): Zapominasz, że: ➤ uproszczona część przykładu też ma tylko dwie możliwości: kulka biała i kulka czarna, W porządku. Ale wtedy jego poprawna wersja powinna brzmieć: Teista: "kulka, którą wyciągnąłeś, jest biała!" Ateista: "nie przyjmuję tego twierdzenia, nie ma podstaw by sądzić, że jest biała". W takim razie mamy dwie możliwości: - ateista albo twierdzi, że kulka jest czarna - są dwie możliwości, więc jeśli nie biała, to czarna, - albo też ateista niczego nie twierdzi - nie ma podstaw by uznać, że kulka jest biała lub czarna, bo jej nie widział. Tyle, że drugi przypadek to przypadek niezajęcia stanowiska. Ateizm zaś nie jest "niezajęciem stanowiska". Tak nazywamy agnostycyzm/sceptycyzm. Cytuj: ➤ rzeczywistość nie zamyka się w Twojej jahwe-centrycznej dychotomii "Jahwe istnieje" oraz "Jahwe nie istnieje", tylko "Jahwe istnieje", "Kryszna istnieje", "Zeus istnieje", "Tata Muminka istnieje", i tak w nieskończoność. To ty wypisałeś założenie, że mamy dwie możliwości: "Bóg jest" - "Boga nie ma". Cytuj: Myślałem, że rozmawiamy o teizmie i ateizmie – czyli kwestii jego istnienia. O kwestii istnienia teizmu i ateizmu?  Obydwa istnieją, nie ma co do tego wątpliwości Cytuj: Chcesz zmienić temat rozmowy na jego nieistnienie Rozmowa na temat istnienia x jest zarazem rozmową na temat nieistnienia x. Nie ma innej możliwości Cytuj: Nie, nie uważam że żaden bóg nie istnieje. Więc nie jesteś ateistą. Ateiści uważają, że żaden bóg nie istnieje. Spytaj dowolnego ateisty. Cytuj: Oczywiście, że wynika, i taką też postawę przyjmuję. J/w. Ok. A przyjmujesz w takim razie, że nie ma podstaw, by przyjąć, iż Bóg nie istnieje? Cytuj: Nie uważam więc, że jakiś bóg istnieje. Co nie znaczy, że uważam że żaden bóg nie istnieje. Jest to oczywista sprzeczność logiczna. Najoczywistsza na świecie wręcz. Pokażę to na przykładzie: Siedzimy w piwnicy i zastanawiamy się, czy na dworze pada. Istnieją dwie możliwości zajęcia stanowiska w tym względzie: - pada deszcz albo nie pada deszcz, - pada deszcz albo: świeci słońce, jest pochmurno, pada śnieg itp. Ty mieszasz jedno z drugim. Wydaje ci się, że kiedy powiesz: "nie uważam by padał deszcz, ale nie mam wiedzy na temat tego, jaka jest pogoda - nie twierdzę więc niczego, ani że świeci słońce, ani że jest pochmurno, ani że pada śnieg, ani nic". I ok, ale to nie znaczy, że nie zajmujesz stanowiska w pierwszej, podstawowej kwestii: pada albo nie pada. Nie uważasz, że pada - to znaczy uważasz, że nie pada. Sceptyk czy agnostyk odpowie inaczej: nie zajmuję stanowiska, nie wiem, pada czy nie pada, rzućmy losy, czy brać parasol czy nie, bo nie da rady podjąć racjonalnej decyzji. Cytuj: Ja nie twierdzę, że bóg nie istnieje, tylko że wierzenie w jego istnienie jest błędem. Jeżeli nie twierdzisz, że bóg nie istnieje, to dlaczego twierdzisz, że wierzenie w jego istnienie jest błędem? Nie możesz przecież tego rozstrzygnąć, skoro nie rozstrzygasz kwestii, czy bóg istnieje. Jeżeli bóg istnieje, to wierzenie w niego nie jest błędem - zgadza się? Cytuj: A jeśli jakieś twierdzenie nie posiada podstaw do uznania go za prawdę, to znaczy, że jest ono nieodróżnialne od twierdzenia fałszywego. Skoro nie uważasz, że bóg nie istnieje, to oznacza to, że nie widzisz podstaw do uznania go za prawdę, czyli jest ono nieodróżnialne od twierdzenie fałszywego, a zatem przyjęcie twierdzenia, że bóg nie istnieje, jest błędem zawsze, wszędzie i dla każdego. Zgadza się? Cytuj: I sam wiesz o tym doskonale, bo nie wierzysz zapewne w istnienie Spidermana, krasnoludków ani boga Zeusa, pomimo tego, że masz IDENTYCZNIE walentne powody Bzdura. Krasnoludki nie miały swojego św. Tomasza Cytuj: W wypadku Zeusa, czy krasnoludków, nie zostałeś poddany indoktrynacji religijno-kultorowej, dlatego też Twój umysł od razu dostrzega niedorzeczność takiego wierzenia. Nie dostrzegam żadnej niedorzeczności. Cytuj: I dlatego też utrzymywanie wiary w cokolwiek jest błędem Bzdura. Wiara jest niezbędna do życia. Życie byłoby niemożliwe, gdybym nie wierzył np. że przeżyję do jutra. A nie mam na to absolutnie żadnych dowodów. Cytuj: , a każda odpowiedzialna osoba powinna starać się utrzymywać w swoim życiu tylko wierzenia uzasadnione. Oczywiście.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sie 18, 2014 6:45 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
JedenPost napisał(a): skoro wiem, że Ziemia jest okrągła, to jednocześnie wierzę, że Ziemia jest okrągła Ale co to w tym wypadku znaczy "wierzę"? Raczej jest to wiara w to, że twoja wiedza odpowiada "rzeczywistości", a ściślej: twoje poznanie odpowiada rzeczywistości. Cytuj: bo idiotyzmem by było, gdybym wiedział jak jest, a jednocześnie w to nie wierzył. Byłoby to być może niepraktyczne, ale niekoniecznie idiotyczne. Twoje poznanie może być kompletne i logiczne w danym kontekście (co jest równoznaczne z "nabyciem wiedzy" de facto), a jednocześnie być "niezgodne z rzeczywistością". Cytuj: Wiara religijna ma dodatkowo to do siebie, że np. jest ponoć darem, łaską, tudzież w jakiś bliżej dla mnie niezrozumiały sposób podlega woli, w związku z czym wiara bądź niewiara jest też kwestią etyczną, podczas gdy wiara jako przekonanie o czymś z takimi historiami się nie wiąże. Ależ wiąże się. Mamy naokoło mnóstwo przykładów. Cytuj: Moim zdaniem z zasady miedzy ateizmem a teizmem nie ma symetrii, a w każdym razie nie musi byc ona obecna. Teizm pierwotnie odnosi się do świata - umieszczając w nim Boga. Ateizm pierwotnie odnosi się do teizmu, idei, do świata odnosząc się jedynie pośrednio. Nie tylko w tym sensie nie ma symetrii. Cytuj: Oczywiście system światopoglądowy, w którym Bóg jest w ogóle nieobecny również można nazwać ateistycznym, ale w tym wypadku, kiedy brak nawet negacji teizmu, tym bardziej ciężko mówić o "wierze w nieistnienie Boga", prawda? System, który zakłada nieobecność Boga, nie może nie negować teizmu - bo teizm zakłada obecność Boga. No, można ewentualnie mówić o jakichś formach pośrednich, typu deizm. Ale dla mnie to też jest lipa, bo przyjęcie takiego "Boga" niczym się nie różni od nieprzyjęcia Boga i właściwie nie wiadomo, po co się go w ogóle przyjmuje.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sie 18, 2014 6:52 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Johnny99 napisał(a): JedenPost napisał(a): skoro wiem, że Ziemia jest okrągła, to jednocześnie wierzę, że Ziemia jest okrągła Ale co to w tym wypadku znaczy "wierzę"? Raczej jest to wiara w to, że twoja wiedza odpowiada "rzeczywistości", a ściślej: twoje poznanie odpowiada rzeczywistości. Mniej więcej, acz nie do końca. Chodzi o przekonanie zarówno na temat wiedzy o rzeczywistości, jak i samej rzeczywistości. Johnny99 napisał(a): Cytuj: Wiara religijna ma dodatkowo to do siebie, że np. jest ponoć darem, łaską, tudzież w jakiś bliżej dla mnie niezrozumiały sposób podlega woli, w związku z czym wiara bądź niewiara jest też kwestią etyczną, podczas gdy wiara jako przekonanie o czymś z takimi historiami się nie wiąże. Ależ wiąże się. Mamy naokoło mnóstwo przykładów. W sumie racja, akurat czytam książkę Kershawa nt. postaw społeczeństwa II rzeszy wobec Holocaustu - rzeczywiście, w wielu wypadkach nie chcieli wiedzieć i wierzyć, co ma wagę etyczną. Johnny99 napisał(a): System, który zakłada nieobecność Boga, nie może nie negować teizmu - bo teizm zakłada obecność Boga. Nie chodziło o założenie nieobecności (czyli wiarę w nieistnienie) tylko po prostu niezajmowanie się tym tematem. Dość abstrakcyjne z punktu widzenia naszego kręgu kulturowego, gdzie ignorowanie religii zawsze będzie w jakimś sensie sztuczne, ale ogólnie możliwe. Czy o kulturze Indian Piraha, którzy bogów nie znają, można powiedzieć, że jest ateistyczna?
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
Pn sie 18, 2014 7:28 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
JedenPost napisał(a): Mniej więcej, acz nie do końca. Chodzi o przekonanie zarówno na temat wiedzy o rzeczywistości, jak i samej rzeczywistości. To rozumiem, chodzi mi o to, że niekoniecznie jest to nierozerwalnie ze sobą powiązane. Johnny99 napisał(a): W sumie racja, akurat czytam książkę Kershawa nt. postaw społeczeństwa II rzeszy wobec Holocaustu - rzeczywiście, w wielu wypadkach nie chcieli wiedzieć i wierzyć, co ma wagę etyczną. Nie tylko, chodzi też o zupełnie codzienne przykłady. Choćby dzisiaj przekonanie na temat tego, czy homoseksualizm jest czy nie jest chorobą, jest porządnie obudowane moralistyką po obu stronach. Cytuj: Czy o kulturze Indian Piraha, którzy bogów nie znają, można powiedzieć, że jest ateistyczna? Za mało wiem na ten temat. Ale wiem np. że istnieje w antropologii pogląd, wedle którego wprawdzie może powstać "bezbożna" kultura, ale w toku powstawania kultury nie może się nie pojawić "pytanie o Boga/bogów" - przy czym kultury "bezbożne" albo odpowiadają negatywnie, albo je ignorują, jako nieistotne (tu zdaje się można wskazać np. buddyzm). Nie znam historii rozwoju kultury Piraha, jeżeli jednak rzeczywiście teza ta jest błędna i u Piraha w ogóle "pytanie o Boga/bogów" nie padło, to nie nazwałbym jej "ateistyczną". Nie trzeba zresztą szukać tak daleko - na jednym z wykładów (wtedy) ks. (wtedy) Węcławski opowiadał historię księdza, który pracował w hospicjum w NRD z ludźmi, którzy całe życie spędzili w wschodnioniemieckim komunizmie i w ogóle nigdy niczego szczególnego o Bogu nie słyszeli (indoktrynacja w NRD była silniejsza niż choćby u nas). Ów ksiądz, oczywiście, próbował ich "ewangelizować", ale było to niezwykle trudne, bo oni w zasadzie nie tyle nawet mu "nie wierzyli", co nie mogli w ogóle zrozumieć, o co mu chodzi, same pojęcia, którymi się posługiwał, były dla nich kompletnie obce. Wskutek tego ksiądz ten bardzo wzbraniał się przed nazywaniem ich "ateistami". Oczywiście, w historii ateizmu próbowano dowodzić, że pojęcia religijne są "niezrozumiałe", "bezsensowne", "pozbawione treści" - ale czy to rzeczywiście jest ateizm? Książki w rodzaju "Bóg Urojony" nie mogłyby powstać, gdyby pojęcie "Bóg" było pozbawione treści - dla Indianina Piraha dzieło Dawkinsa byłoby zapewne równie niezrozumiałe, co Katechizm.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sie 18, 2014 8:10 |
|
 |
impactor
Dołączył(a): Śr maja 07, 2014 18:18 Posty: 106
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Hosi napisał(a): impactor napisał(a): Moge tylko powtórzyć;
Ja też. Ale to nie ma sensu. Hosi napisał(a): Jakiego typu dowody mogą cię przekonać? Walentny argument prowadzący logicznie poprawnym, nieprzerwanym ciągiem od danych wejściowych, aż do wniosku. A aby ten argument miał zastosowanie do rzeczywistości, to musi być on oparty na demonstrowalnie prawdziwych przesłankach (danych wejściowych). Hosi napisał(a): Cytuj: Prezentuję ich niezgodność z logiką. A jeżeli ktoś nie akceptuje logiki, to nie mamy o czym rozmawiać. Tak ogólnie: Prezentujesz co najwyżej niezgodność z Twoim rozumieniem logiki.A czym sie ona charakteryzuje to ju nie raczyłeś wspomnieć. A zanim to robię, to demonstruję, że moje rozumienie logiki jest tym właściwym. Bawi Cię takie cofanie się? Bo mnie nie. Hosi napisał(a): Na razie same ogólniki.Będzie coś więcej? Przecież o ogólnikach rozmawiamy. Jeżeli masz jakiś argument proteistyczny, to go przedstaw i będę mógł odnieść się do konkretu. Hosi napisał(a): logika materii i logika ducha to dwie rózne logiki. Aha... W takim razie myślę, że skończyliśmy. Dziękuję za rozmowę
_________________ Czy istnieją dobre podstawy by wierzyć w istnienie jakiegokolwiek boga (np. judeo-chrześcijańskiego Jahwe)? Sprawdźmy: http://czywierzyc.ml
|
Pn sie 18, 2014 8:25 |
|
 |
impactor
Dołączył(a): Śr maja 07, 2014 18:18 Posty: 106
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
Johnny99 napisał(a): W takim razie mamy dwie możliwości:
- ateista albo twierdzi, że kulka jest czarna - są dwie możliwości, więc jeśli nie biała, to czarna, - albo też ateista niczego nie twierdzi - nie ma podstaw by uznać, że kulka jest biała lub czarna, bo jej nie widział.
Tyle, że drugi przypadek to przypadek niezajęcia stanowiska. Ateizm zaś nie jest "niezajęciem stanowiska". Tak nazywamy agnostycyzm/sceptycyzm. Mylisz pojęcia, pomimo że już to było wałkowane na samym początku. Ateizm – brak przyjęcia stanowiska teistycznego. Agnostycyzm – wierzenie w prawdziwość twierdzenia, bez roszczenia sobie wiedzy o tej prawdziwości. Sceptycyzm – nieprzyjmowanie jakichkolwiek wierzeń dopóki nie ma dobrych powodów do uważania je za prawdę. Johnny99 napisał(a): To ty wypisałeś założenie, że mamy dwie możliwości: "Bóg jest" - "Boga nie ma". I dlatego napisałem to słowo z MAŁEJ LITERY, żeby teistom danej odmiany nie przyszło do głowy, że mówię konkretnie tylko o ich ulubionym, zamiast o jakimkolwiek bogu. Johnny99 napisał(a): Rozmowa na temat istnienia x jest zarazem rozmową na temat nieistnienia x. Nie ma innej możliwości I tutaj tkwi jądro problemu, i przyczyna całego niezrozumienia pojęcia ateizmu. Johnny99 napisał(a): Więc nie jesteś ateistą. Ateiści uważają, że żaden bóg nie istnieje. Spytaj dowolnego ateisty.
Ja: Impactor, uważasz że żaden bóg nie istnieje? Ja: Nie. Ja: W takim razie eksperyment zaproponowany przez Johnny99 demonstruję nieprawdziwość jego tezy. Johnny99 napisał(a): Ok. A przyjmujesz w takim razie, że nie ma podstaw, by przyjąć, iż Bóg nie istnieje? Zależy, jako go zdefiniujesz. A zdefiniować go możesz np.: ➤ tak, że bez sprawdzania będziemy wiedzieć, że on nie istnieje, bo z racji posiadania wzajemnie wykluczających się atrybutów jest on logicznie niemożliwy (np. żonaty kawaler, kwadratowe koło), ➤ ale także na niezliczoną ilość sposobów, które logicznie sprzecznie nie będą, ale będą nieweryfikowalne. I w ten oto sposób antyteizm absolutny jest równie bezpodstawny, co twierdzenie o nieistnieniu Muminków wewnątrz Jowisza. Dlatego też wierzenia przyjmuje się dopiero, kiedy są podstawy uważania je za prawdziwe, a przyjmuje się bez podstaw i czeka się z odrzuceniem aż pojawią się podstawy ku ich nieprawdziwości. Johnny99 napisał(a): Cytuj: Nie uważam więc, że jakiś bóg istnieje. Co nie znaczy, że uważam że żaden bóg nie istnieje.
Jest to oczywista sprzeczność logiczna. Najoczywistsza na świecie wręcz. Pokażę to na przykładzie: Siedzimy w piwnicy i zastanawiamy się, czy na dworze pada. Istnieją dwie możliwości zajęcia stanowiska w tym względzie: - pada deszcz albo nie pada deszcz, - pada deszcz albo: świeci słońce, jest pochmurno, pada śnieg itp. Ty mieszasz jedno z drugim. Wydaje ci się, że kiedy powiesz: "nie uważam by padał deszcz, ale nie mam wiedzy na temat tego, jaka jest pogoda - nie twierdzę więc niczego, ani że świeci słońce, ani że jest pochmurno, ani że pada śnieg, ani nic". I ok, ale to nie znaczy, że nie zajmujesz stanowiska w pierwszej, podstawowej kwestii: pada albo nie pada. Nie uważasz, że pada - to znaczy uważasz, że nie pada. Sceptyk czy agnostyk odpowie inaczej: nie zajmuję stanowiska, nie wiem, pada czy nie pada, rzućmy losy, czy brać parasol czy nie, bo nie da rady podjąć racjonalnej decyzji. Nie, kolego. To Ty mylisz dwie wzajemnie wykluczające się możliwości, z trzema możliwymi do zajęcia wobec nich stanowiskami. Nawet Twój przykład to demonstruje: Nie wierzę, że pada, ani nie wierzę, że nie pada. Po prostu nie wiem, więc nie przyjmuję żadnego wobec niego wierzenia. Johnny99 napisał(a): Nie uważasz, że pada - to znaczy uważasz, że nie pada. I to jest właśnie pomnik Twojego kompletnego, totalnego, uporczywego niezrozumienia tematu. Mimo, że czytałeś przykład z kulkami. Mimo, że od kilku dni próbuję Ci to wytłumaczyć. Twój umysł zupełnie nic z tego nie zaabsorbował. I dlatego odechciało mi się dalej pisać...
_________________ Czy istnieją dobre podstawy by wierzyć w istnienie jakiegokolwiek boga (np. judeo-chrześcijańskiego Jahwe)? Sprawdźmy: http://czywierzyc.ml
Ostatnio edytowano Pn sie 18, 2014 8:56 przez impactor, łącznie edytowano 1 raz
|
Pn sie 18, 2014 8:54 |
|
 |
Hosi
Dołączył(a): Śr sty 11, 2012 19:17 Posty: 1188
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
JedenPost napisał(a): Twierdzenie daltonisty bez problemu można zweryfikować, odwołując się do obiektywnego pomiaru długości fali światła i definicji tej barwy.
Nie mozna. Twierdzenie daltonisty odnosi się tylko do tego co sie jemu przedstawia.Jezeli chciałbyś obalić czy zweryfikować jego prercepcję wzrokową musiałbyś udowdnic mu,że to co widzi nie jest de facto tym co widzi. I tak: daltonista: widzę zielone.Ty: nie widzisz zielonego,tylko szare. daltonista: nieprawda,widzę zielone. Wszelka negacja obszaru percepcji wzrokowej daltonisty jest absurdem i fałszem. Dopóki daltonista jest daltonistą widzi tak jak widzi.Na tym podłozu kazde jego twierdzenie jest prawdziwe. W takim układzie wszelka obiektywne pomiary nie mają zadnego wpływu na to,jak postrzega w surowych warunkach daltonista.A to własnie jest istotą tego rozwazania. .
|
Pn sie 18, 2014 8:55 |
|
 |
impactor
Dołączył(a): Śr maja 07, 2014 18:18 Posty: 106
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
@JedenPost, O wartości argumentów Hosi świadczy fakt, że jego obrona zasadności teizmu w niezmienionej formie równie skutecznie broni zasadności teizmu, co wiary w Zeusa, Latającego Potwora Spaghetti, wujka będącego Napoleonem, psa sąsiada stwarzającego wszechświaty, oraz krasnoludki. Osobiście nie widzę najmniejszego sensu w rozmowie z kimś, kto dzieli logikę na „materialną” oraz „duchową”, w której owa „materialna” nie obowiązuje. Nawet, gdyby w dyskusji musiał przyznać nonsens swojej argumentacji proteistycznej, to nic nie stanęłoby mu na przeszkodzie do stwierdzenia I co z tego? Sztywne ramy „naszej materialnej” logiki nie obowiązują Jahwe! 
_________________ Czy istnieją dobre podstawy by wierzyć w istnienie jakiegokolwiek boga (np. judeo-chrześcijańskiego Jahwe)? Sprawdźmy: http://czywierzyc.ml
|
Pn sie 18, 2014 9:16 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Jeszcze raz o pojęciu "ateizm"
impactor napisał(a): Ateizm – brak przyjęcia stanowiska teistycznego. Agnostycyzm – wierzenie w prawdziwość twierdzenia, bez roszczenia sobie wiedzy o tej prawdziwości. Sceptycyzm – nieprzyjmowanie jakichkolwiek wierzeń dopóki nie ma dobrych powodów do uważania je za prawdę. I tu jest właśnie pies pogrzebany - w różnicy między sceptycyzmem a ateizmem. Mając do wyboru DWA stanowiska - Bóg istnieje/Bóg nie istnieje, możliwość odrzucenia tylko jednego z nich zakłada z konieczności przyjęcie drugiego. Jeżeli się chce odrzucić jedno, bez przyjmowania drugiego, to można jedynie odrzucić oba i zająć stanowisko sceptyczne. Cytuj: I tutaj tkwi jądro problemu, i przyczyna całego niezrozumienia pojęcia ateizmu. Raczej - fundamentalny błąd logiczny twojego ateizmu.. Cytuj: Ja: W takim razie eksperyment zaproponowany przez Johnny99 demonstruję nieprawdziwość jego tezy. Wcale nie - ty po prostu nie jesteś ateistą. Zapytaj Richarda Dawkinsa, czy uważa, że Bóg istnieje. Odpowie ci: "nie, skądże, jestem ateistą, więc uważam, że żaden bóg nie istnieje i nigdy nie istniał". Możemy się o to założyć Cytuj: ➤ tak, że bez sprawdzania będziemy wiedzieć, że on nie istnieje, bo z racji posiadania wzajemnie wykluczających się atrybutów jest on logicznie niemożliwy (np. żonaty kawaler, kwadratowe koło) I wtedy nadal nie przyjmiemy, że nie istnieje? Cytuj: ➤ ale także na niezliczoną ilość sposobów, które logicznie sprzecznie nie będą, ale będą nieweryfikowalne. I wtedy nie przyjmiemy, że nie istnieje? Cytuj: Nie wierzę, że pada, ani nie wierzę, że nie pada. Po prostu nie wiem, więc nie przyjmuję żadnego wobec niego wierzenia. I to jest sceptycyzm - wedle twojej własnej definicji. A NIE ATEIZM.Sceptycyzm – nieprzyjmowanie jakichkolwiek wierzeń dopóki nie ma dobrych powodów do uważania je za prawdęNiczego mi nie wytłumaczysz, dopóki sam siebie nie wytłumaczysz z tej sprzeczności.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pn sie 18, 2014 9:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|