Kochana dla zrozumienia Kościoła nie potrzebuję pomocy RM i TV Trwam, bo wedle mojej oceny przedstawiają one karykaturę Kościoła.
Mamy mnóstwo mądrych, światłych, pokornych, kochających Boga i bliźnich duchownych, którzy dla mnie są uosobieniem autentycznych sług Pana.

"Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni", na pewno znasz ten cytat Biblii. Wedle Twojej oceny RM i Telewizja Trwam przedstawiają karykaturę Kościoła, podaj więc co najmniej jeden przykład na to ciężkie oskarżenie, ale nie z głosurydzyka, GW, czy innego brukowca, a ze źródła, czyli z RM, lub Telewizji Trwam.
Ja jestem słuchaczka RM już ponad 18 lat, a widzem Telewizji Trwam ponad 11 lat i zdecydowanie nie zgadzam się z Twoją opinią.

Alus! Czekam na uzasadnienie Twego ciężkiego oskarżenia, że RM i Telewizja Trwam przedstawiają karykaturę Kościoła.
Nie odwracaj kota ogonem i nie trolluj, co zwykle robisz, gdy brak Ci argumentów.

Posłanie Biblii, Dobrej Nowiny- nie lękajcie się....w każdym położeniu dziękujcie - a w tych mediach jedno wielkie użalania, labidzenie i straszenie....podatek katastralny na mocy którego pozbawią nas mieszkań, wykupują cała polską ziemię, polskie lasy, rząd światowy działa aby Polaków zostało tylko 18 milionów......etc
A najbardziej zawsze mnie śmieszy gdy kupuję cukier w cenie 1,89 zł/kg, bo pamiętam jak przed referendum unijnym straszono, że będzie kosztował min 7 zł/kg, czym przerażali ludzi lubiących słodycze.

Alus! Co Ty wypisujesz za głupoty! Jaki Kościół toruński?Czy kolejny raz mam Ci zadawać to same pytanie?Jak zwykle kręcisz. Nie uzasadnisz kłamstwa, gdyż kłamstwa nie można uzasadnić.

Alus! Widzę, że przelicytowałaś swego idola Tuska, w zamydlaniu ludziom oczu, ja jednak wrócę do Twojego ciężkiego oskarżenia dotyczącego RM i Telewizji Trwam. Mieszając groch z kapustą, jak się mówi kolokwialnie, chciałaś udowodnić, że w tych mediach przedstawia się karykaturę Kościoła.
Można przez to zrozumieć, że transmitowane msze święte, modlitwy, katechezy i inne religijne programy są karykaturalne, a one wszystkie są zgodne z nauką Kościoła.
Podałaś przykłady z programów społeczno-politycznych, które również emitowane są na antenie RM i Telewizji Trwam jako dowód swojego niesłusznego oskarżenia.
Czy stać Cię na odrobinę honoru, aby przyznać się, że nie miałaś racji?
Znając Cię od lat, często uparcie udowadniasz, że czarne jest białe, a więc nie liczę na Twoją uczciwość i na tym skończę dyskusję w tym temacie.
Z pożytkiem dla mnie, będzie, gdy włączę Telewizję Trwam, RM, lub przeczytam kolejne strony książki:Fatima, Rosja, Jan Paweł II.
Zacznijmy od siebie, oczywiście dotyczy to ciebie jak i mnie.

Niewesoło zrobiło się wokół Ewy P., która wspólnie z byłym proboszczem z Bielaw posłużyła się w banku sfałszowanym dokumentem. Sąd wydał za nią list gończy, bo unika kary, przez co nie może jej ponieść także duchowny, będący ponoć życiowym partnerem kobiety.

To już druga w ostatnim czasie tak stanowcza decyzja wobec 49-latki. Na początku sierpnia uprawomocniło się postanowienie o aresztowaniu jej na miesiąc. Sąd uznał, że to niezbędne, by wreszcie dopełnić formalności i ustalić, jaką karę poniesie wraz z 54-letnim Tadeuszem P. za szwindel z zaświadczeniem o jego dochodach w parafii. Przypomnijmy: przed pięciu laty Ewa P. wypisała kwitek wydawany przez toruńską kurię, zaś duchowny spreparował na nim pieczęć - z dwóch oryginalnych uzyskał jedno odbicie. Następnie przedłożyli tak podrobiony dokument w banku razem z wnioskiem o 93 tys. zł pożyczki.

Choć oboje już dawno zostali osądzeni, do dziś nie wiadomo, jakie poniosą konsekwencje. Stało się tak przez czeski błąd w pisemnym uzasadnieniu wyroku - w miejscu kar orzeczonych w sentencji znalazły się te, których zażądał prokurator i w listopadzie 2011 r. sąd odwoławczy uchylił werdykt w tej części. Co do zasady, tj. winy oskarżonych, utrzymał go jednak w mocy. Takie rozstrzygnięcie miało gwarantować, że oboje będą szybko ukarani - nie potrzeba do tego bowiem nowego procesu, wystarczy jedna rozprawa.

Ta nie odbyła się do dziś, mimo licznych podejść. Torpedowała je zazwyczaj Ewa P., która od pewnego momentu zaczęła przysyłać do sądu zwolnienia lekarskie.

Dodajmy, że to już kolejne zamieszanie wokół tej pary. Kiedy została zdemaskowana z fałszywym zaświadczeniem, Tadeusz P. z dnia na dzień zniknął z parafii na Bielawach, a Ewa P. rozgłaszała w mieście, że go porwano. Na procesie duchowny przyznał, że przebywał w domu rekolekcyjnym - podobno wbrew swojej woli. Kobieta przyznała zaś, że ten jest ojcem jej dziecka. 54-latek ma zakaz odprawiania nabożeństw.

Cały tekst: http://torun.gazeta.pl/torun/1,90288,16 ... z3BsOdTqaN

Niezły gagatek z tego kapłana kat.