Zmuszać się do modlitwy czy też nie?
Autor |
Wiadomość |
Elamit
Dołączył(a): Wt maja 03, 2005 5:09 Posty: 8
|
 Zmuszać się do modlitwy czy też nie?
Są chwile kiedy chcę się modlić, gdzie wręcz jestem spragniony naturalnej modlitwy i rozmowy z Bogiem. Modlę się wieczorem i z rana, wtedy poświęcam te kilkanaście / kilkadziesiąt minut na rozmowę z Bogiem i czytanie Psalmów.
Lecz zdarza się że jestem tak zmęczony po pracy czy szkole że nie jestem w stanie się skupić na modlitwie, bądź mam modlitewne wypalenie. Wtedy odmawiam „Ojcze Nasz”. Ale nie chcę by moja modlitwa była szablonowa bądź wymuszona, chciałbym aby była zawsze była naturalna i „świeża”. Wiem że należy się modlić o dar modlitwy, tak też czynię.
Ale jestem ciekawy jak Wy radzicie sobie z „modlitewnym wypaleniem”, o ile was dosięga takie coś? 
|
N maja 22, 2005 10:40 |
|
|
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Bądź z Bogiem szczery, jeśli jesteś zmęczony, to po prostu Mu to powiedz
Z modlitwą chyba tak jak z każdą rozmową - nie ma sił, żeby była zawsze "naturalna i świeża". Czasami chyba więc wystarczy zamykając oczy w łóżeczku w myśli podziękować Bogu za mijający przepełniony pracą dzień i przeprosić za brak sił do dłuższej rozmowy 
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
N maja 22, 2005 10:53 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
Wierność Bogu polega właśnie na tym, że się trwa na modlitwie także wtedy gdy nam się nie chce, gdy czujemy się inaczej, a nie tylko wtedy kiedy czujemy naturalny pęd do modlitwy, bo to wtedy żadna zasługa i żadne okazanie Bogu Miłości
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N maja 22, 2005 10:55 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Jak długo trzeba cierpieć zeby uznac to cierpienie za coś warte?
Jak bardzo warte musi być to cierpienie by uznać, ze mozna juz odpocząć i pomyśleć: "Mam już wystarczające zasługi" ?
Jak określic ze ten a ten to juz sie nacierpiał dostatecznie a tamten nie ? 
|
N maja 22, 2005 11:30 |
|
 |
Agniulka
Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26 Posty: 3027
|
R6 napisał(a): Jak długo trzeba cierpieć zeby uznac to cierpienie za coś warte? Jak bardzo warte musi być to cierpienie by uznać, ze mozna juz odpocząć i pomyśleć: "Mam już wystarczające zasługi" ? Jak określic ze ten a ten to juz sie nacierpiał dostatecznie a tamten nie ? 
Praca nad sobą kończy się wtedy kiedy już będziemy święci jak Bóg
_________________ TE DEUM LAUDAMUS !
|
N maja 22, 2005 11:55 |
|
|
|
 |
Harpoon
Dołączył(a): Pn mar 21, 2005 20:37 Posty: 109
|
Dokładnie ze mną jest tak, że często nie mam siły czy nawet chęci do modlitwy.
Mówię wtedy wprost Bogu, że nie mam siły i nie bardzo mi się chce.
Przepraszam Go za to i proszę, żeby dał mi siłę na modlitwę, by mnie jej nauczył. To skutkuje. Modlitwa o nauczenie się modlitwy bardzo skutkuje
Trzeba też prosić Ducha Świętego, żeby pomagał nam w modlitwie, a wtedy będzie lepiej i łatwiej
Zastem nawet jak mi się nie chce modlić, niejako "zmuszam" się do tego, a zwykle z pomocą Ducha Świętego modlitwa staje się piękna 
_________________ Do serca przytul.... liska.....
|
N maja 22, 2005 12:29 |
|
 |
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
N maja 22, 2005 16:53 |
|
 |
Meg
Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28 Posty: 1652
|
Mnie nawet, jeśli się nie chce i jestem bardzo zmęczona (czyli codziennie  ) to i tak prędzej czy później odmóię wieczorną modlitwę, bo bez niej nie zasnę i nie da mi to spokoju. Napewno będzie krótsza, ale zawsze będzie. Można też się ograniczyć do przeczytania fragmętu pisma św.
|
N maja 22, 2005 21:33 |
|
 |
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
Bardzo często mi się zdarza, że klękam do modlitwy i nagle czuję pustke w głowie. Nie wiem co Mu powiedzieć, nie wiem nawet co chciałabym powiedzieć. Po mojej głowie biegaja zdarzenia dnia minionego - ciężko o skupienie w takim wypadku. Znajomy ksiądz powiedział mi kiedyś, że jedną z najlepszych form modlitwy jest modlitwa ciszą - po prostu otwieramy się na Boga a nie zasypujemy Go lawiną naszych problemów. Jdnak z drugiej strony boje się w takim wypadku takiego modlitwenego rozleniwienia. Boję się, że może dojść do czegoś takiego, że stwierdzę, że skoro cisza jest modlitwą nie będę czyniła żadnych wysiłków w kierunku innej modlitwy.
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
Pn maja 23, 2005 16:59 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Fakt - rano jesteśmy nieprzytomni, tylko przestawiamy budzik o kolejne pięć minut, w dzień tysiąc spraw na głowie, wieczorem zasypiamy na stojąco. Więc rano mówimy "Dzień dobry, porozmawiamy po pracy", w ciągu dnia w ogóle o tym nie myślimy, wieczorem szepczemy w poduszkę "No, rozumiesz, dziś to nie mam siły, ale jutro...!" Oczywiście, Bóg rozumie. Ale czy nie jest Mu trochę przykro? Czemu to właśnie rozmowa z Nim jest ostatnia na liście "rzeczy do zrobienia"? Może zamiast liczyć na zrozumienie, ofiarujmy miłość? Poprośmy o pomoc, o skupienie jeszcze przez ten, powiedzmy, kwadrans. Wtedy nie dajemy z tego, co nam zbywa, ale z naszego niedostatku.
Każdy ma swoją formę modlitwy, nieraz jesteśmy tak do niej przyzwyczajeni, że w ogóle nie zwracamy uwagi na wypowiadane słowa. Szepczemy jedno, myślimy o czymś całkiem innym (Bóg jest już pewnie niezłym specjalistą od jutrzejszego podziału lekcji / listy zakupów / treści książek / ...  ). Chyba w takim przypadku najlepiej zrobić sobie odmianę, tak, żeby i umysł w tę modlitwę włączyć się musiał. A jeśli nie odmiana, to trochę uporu. Po przeczytaniu fragmentu PŚ w ogóle nie wiesz, o czym on był? No to jeszcze raz. I do skutku.
Jak my sobie radzimy? Cóż, moim rozwiązaniem jest brewiarz. Nie o nim temat, więc się nie będę rozpisywała na temat jego licznych zalet - oprócz jednej. Otóż nie ma tu możliwości przesunięcia czegokolwiek na inny termin. Nie odmówię jutrzni po pracy, modlitwy popołudniowej zamiast nieszporów, a komplety następnego ranka... Co prawda można by sobie po prostu odpuścić którąś z powyższych, ale wydaje mi się, że do odpuszczania nie jesteśmy tacy chętni, wolimy przekładanie, bo sumienie wtedy czystsze. A tu się nie da. To naprawdę uczy systematycznej modliwy, bez względu na okoliczności niesprzyjające 
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
N maja 29, 2005 12:44 |
|
 |
Michał z Warszawy-Ursus
Dołączył(a): So paź 02, 2004 9:43 Posty: 30
|
Ja się Modle rano właściwie bardzo rano godzine potem po południu jak wruce z tej szkoły nieszczęśnej i zjem obiad odmawiam Nowenne do Matki Bożej Nieustającej Pomocy i zajmuje mi to że 40min i potem o 20 przed spaniem znów godzinna Modlitwa łącznie z czytaniem Psalmów czyli w sumie 2,5 godziny dziennie się Modle.
I tez nie raz bywa że jestem zmęczony potwornie asz oczy mi się zamykają ale coś mi w środku mówi że mam się Modlić a po za tym ja czuje w sobie Powołanie chce zostać Kapłanem Zakonnym w Zakonie Ojców Kamilianów i dlatego musze swoją wiare, modlitwe umacaniać bo jeszcze nie raz bende potwornie zmęczony.
Także jak ktoś mocno wierzy i kocha Boga to nawet tej jednej nie zmówionej Modlitwy Pan mu wybaczy.
Pozdrawiam, życze zdrowia.
_________________ ,,Żebyśmy byli mniej wrażliwi na dźwięk monety a bardziej na łzy"- O. Piotr Ferdin OSCam.
|
N maja 29, 2005 17:43 |
|
 |
snakee
Dołączył(a): Pn cze 06, 2005 7:12 Posty: 14
|
Michał z Warszawy-Ursus napisał(a): Ja się Modle rano właściwie bardzo rano godzine potem po południu jak wruce z tej szkoły nieszczęśnej i zjem obiad odmawiam Nowenne do Matki Bożej Nieustającej Pomocy i zajmuje mi to że 40min i potem o 20 przed spaniem znów godzinna Modlitwa łącznie z czytaniem Psalmów czyli w sumie 2,5 godziny dziennie się Modle.
Rannnyyy 2.5h? - to Ty taki swiety jestes ... czy ja taka niewierzaca? ... hmmm ... nie wiem ile mi zajmuje modlitwa dziennie ... ale na pewno z zegrakiem tego nie licze ... sadze jednak ze troche mniej niz Tobie ... ale pocieszam sie faktem, ze liczy sie jakosc a nie ilosc ... no i ze mamy trwac na modlitwie caly dzien ... eh ... 2.5h 
|
Śr cze 15, 2005 14:32 |
|
 |
Michał z Warszawy-Ursus
Dołączył(a): So paź 02, 2004 9:43 Posty: 30
|
Słuchaj ja też tego nie licze tylko podaje Ci czas w przybliżeniu.
Modlitwa rano zajmuje mi z godzine może ponad troche, modlitwa popołudniu z 40min może troche więcej i ta wieczorem znów z godzine może ponad.
Ale to czy zajmuje mi równo 2,5 godziny to tego nie powiedziałem powiedziałem że około 2,5 godziny nie raz więcj nie raz mniej to zależy.
Pozdrawiam, życze zdrowia.
_________________ ,,Żebyśmy byli mniej wrażliwi na dźwięk monety a bardziej na łzy"- O. Piotr Ferdin OSCam.
|
Cz cze 16, 2005 11:21 |
|
 |
Daidoss
Dołączył(a): So cze 12, 2004 6:33 Posty: 171
|
Jesli od Pana Boga oczekujemy wierności, chcemy aby On nam błogosławił to to samo czyńmy. Bądźmy wierni modlitwie.
Mały schemacik modlitwy masz tu:
http://www.woda-zywa.pl/czytelnia.php?a ... ategoria=6
_________________ ProGóry Team www.progory.pl
|
Cz cze 16, 2005 16:11 |
|
 |
jogger
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 6:32 Posty: 72
|
Zawsze należy się modlić, nawet jak jesteśmy zmęczeni. Początek jest zawsze trudny lecz po chwili zmęczenie zanika a pozostaje radość z rozmowy z Bogiem.
_________________ „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”
|
Wt lip 19, 2005 7:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|