Sam napisales, ze na miejscu kosztuje mniej....

Ale bilet do Watykanu ciut więcej.

Mozesz zwiedzic Rzym i przy okazji nabyc ow papier.

Mogę, ale najłatwiej przez internet kupię za 100-230 złotych, w zależności od okazji.

@Alus
Własnie porównałaś "błogosławieństwo" do takiego towaru jak alkohole, tytoń, artykuły erotyczne.
Jednak,błogosławieństwo, czyli w skrócie życzliwość to nie jest towar na sprzedaż.

Powtarzam: rozumiem koszty produkcji danego druku i jego dystrybucji.

Nie rozumiem dodatkowej marży, opłaty za błogosławieństwo, za "życzenie lub powinszowanie z powodu otrzymanych darów, cnót czy korzystnej sytuacji".
To tak jakby katolicki ksiądz na koniec mszy poprosił o zapłatę za błogosławieństwo końcowe (tak to się nazywa?).

To nie jest tak. Będąc w Rzymie zamawiasz, podajesz szczegółowe dane a i tak ci przysyłają. Byłam, nie zamówiłam, szkoda mi było kasy. Nie uważam, żeby było czym się gorszyć. Skoro dochód idzie na biednych..... Każdy może zamówić, jeżeli chce, przymusu nie ma. Czym tu się żołądkować?

A jakby dochód poszedł na cos innego, np. na czerwone buciki, to byłaby sprawa?
Czy cel uświęca srodki? Przypominam, że kasa z listów odpustowych w XVI (taki kawałek pergaminu dający ponoc zbawienie kolportowany przez KRK) szła na budowę Bazyliki św. Piotra na Watykanie.

Datki może dac każdy i to jest ok. Datki z założenia, z definicji sa jawne dla darczyńcy. Tutaj nie ma nic takiego, tu jest zwykła marża za błogosławieństwo, zwykły handel błogosławieństwami, handel życzliwością, brrrr.

Nawet jak to jeszcze 100 razy powtorzysz to i tak nie bedzie to handlem blogoslawienstwami
...

Kozioł, niestety, nie przyjmie do wiadomości tego, że błogosławieństwo jest bezpłatne, bo wtedy straci kij, którym usiłuje uderzyć Kościół katolicki.

Kael: jak definiujesz handel? Bo Wiki tak:
Handel – proces gospodarczy polegający na sprzedaży czyli na wymianie dóbr i usług na pieniądze. Proces ten jest realizowany przez zawodowych pośredników w celu osiągnięcia zysku.

Jest wymiana towaru (błogosławiony pergamin) i/lub usługi (błogosławieństwo) na pieniądze? JEST.
Czy zajmują się tym zawodowcy? TAK
Czy osiągają zysk? TAK

O co więc Ci chodzi??

Yarpen: to za co się płaci od 100 do 230 zł, skoro błogosławieństwo jest bezpłatne? Za błogosławiony pergamin i przesyłkę oraz marżę, a samo błogosławieństwo jest za friko?

Miałeś, trollu, to podane kawa na ławę w tym postcie, a sam się do tego źródła odwoływałeś tutaj. Nie udawaj więc greka i nie pytaj o to, co doskonale wiesz.

Widzę tu stary schemat
1) zaprzeczenie
2) atak osobisty
3) .... nie, ten punkt na tym forum sie nie zdarza ... niestety

Otóż Yasper w tym poście jest pokazany koszt błogosławieństwa i koszt wysyłki. Na koszt błogosławieństwa składa się koszt wytworzenia i marża.
Zwykły handel życzliwością.

Kozioł, widzę, żeś uparty jak kozioł i ten nick to chyba jednak nie przypadek. Tu nie ma żadnego "schematu", bo faktem pozostaje to, iż wymyśliłeś sobie tezę, że sprzedaż dotyczy błogosławieństwa jako takiego. Tak samo faktem pozostaje, iż po wykazaniu, że w tzw. "sprzedaży błogosławieństwa" chodzi o coś zupełnie innego i nie ma tutaj żadnych "zysków", a tym bardziej "wynagrodzenia" dla papieża, brniesz w zaparte i ślepo trzymasz się z góry założonej tezy.
Nie pleć więc tutaj o jakimś "schemacie" czy "atakach personalnych", bo nic takiego tutaj nie ma.

Nazywasz uparcie czarne białym i uważasz, ze ci uwierzę?
Gdybyś przeczytał artykuł, który wskazałem (prasa katolicka!), to bys się dowiedział, że jałmużnik wręcz się cieszy na wzrost zysku. Ba, nawet ci ów fragment zacytowałem.
Zysk od każdego błogosławieństwa to 3 euro.

Na różne sposoby próbujecie bezskutecznie udowodnić, ze to nie zysk. Dotychczasowe próby poległy.
Twoja metoda strusia jest dość popularna, choć już nie skuteczna.

Nawet wyżej wykazałem, że handel błogosławieństwami jest zgodny z definicją handlu, a więc jest handlem, ale troll idzie w zaparte.