Po ciężkiej chorobie, zmarła Alicja Gołaszewska, jasnogórska organistka i kompozytorka. Była autorką słów i melodii do jednej z najsłynniejszych pieśni maryjnych - „Czarna Madonna”.

Powiecie, że to infantylne i już dawno przez teologów "wyjaśnione", ale takie wydarzenia (nie ważne, że to znana i ładna aktorka, ważny wiek, powód śmierci i to że osierociła trójkę dzieci) powodują, że nie wierzę w miłosiernych bogów.

Cierpienie i umieranie jest nieodłącznie wpisane w ludzkie życie. Nadzieja z perspektywą na nowa ziemię i nowe niebo w wieczności, pozwala przetrwać cierpienie, przyjąć śmierć - choćby tą po ludzku niesprawiedliwą.
Odrzucenie tej nadziei wypacza obraz Boga i sens ludzkiego życia.

Nawrócenie często przychodzi na krótko przed śmiercią. Anna Przybylska wyspowiadała się po 13 latach. Zmarła wczoraj tj.5 10.br.
Na salonie24 napisałam notkę:"Chciałabym jeszcze trochę pożyć"

Akceptacja takiej śmierci wypacza obraz bożego miłosierdzia.

A na ktora smierc @Jajko sie zgadza?

nie wiem na co mam się zgodzić bo cenzura zadziałała

Na s_mierc. Jaka? Czyja? Kiedy?

Człowiek chory, słaby, bezsilny robi takie rzeczy pod naciskiem bliskich, czy dla świętego spokoju, a może myśli sobie "nie pomoże, ale nie zaszkodzi", albo wcale już nie myśli. Tak czy inaczej, trudno oceniać człowieka w takiej sytuacji, jednak żadna to reklama dla Twojego Boga gito.

Ania Przybylska powiedziala doslownie ( i to nie bezposrednio przed smiercia):

http://www.tvn24.pl/ostatni-wywiad-anny ... 924,s.html

To byl jej wolny wybor i warto byloby go przynajmniej uszanowac.

Niech Bóg ześle łaskę ciężkiej choroby na wszystkich złoczyńców tego świata, nawrócą się biedaki, a porządni ludzie będą mieli spokój.
Oczywiście to bez nawiązania do zmarłej aktorki.

Kpij sobie....do czasu.
Choroba otwiera oczy na to co najważniejsze. Jedni dalej ciagna tanie wino, zeby nie myslec a inni potrafia postawic sobie pytania podstawowe i nie unikac odpowiedzi.

Zwykła przyzwoitość nakazuje nie dyskutować w tym miejscu o wyborach umarłej w cierpieniu kobiety.
Więc się powstrzymajcie zamiast wypisywac zastrzezenia "oczywiscie to bez nawiazania ... "

O ile się nie mylę to np. prof. Religa się nie ugiął. A też cierpiał na raka. Mądrze powiedział:

- Każdy musi umrzeć. Dla mnie śmierć jest niczym, śmierć jest snem. Tłumaczę to sobie jeszcze tak: miałem ukochane miejsce w świecie – Wyspy Zielonego Przylądka. Ukochane było dawno temu, kiedy nie było tam tych wszystkich hoteli, tłumu turystów, hucznych imprez, a ja mogłem łowić ryby. Ale mnie na tych Wyspach nie ma. Nie żyję tam, nie żyję i już. To samo dotyczy innych miejsc na świecie. I naturalną koleją rzeczy kiedyś nie będzie mnie też tu

Ciekawe jakie są te odpowiedzi. Kozioł ma rację, to nie miejsce na takie rozmowy, więc zmykam.