Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lis 08, 2025 13:57



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 208 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona
 Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem 
Autor Wiadomość
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Kael napisał(a):
Kursy przedmalzenskie w formie wykladow to pomylka. To powinno byc na lekcjach religii w liceum, z mozliwoscia dyskusji a przed malzenstwem powinny byc obowiazkowe kursy wyjazdowe, gdzie mlodzi beda zmuszeni do rozmow na tematy podstawowe: jak widzisz nasza codziennosc, jak widzisz nasze wspolzycie, czy na pewno zostaniesz ze mna, jak dzien po slubie bede miec wypadek i reszte zycia bedziesz mnie pielegnowac?

Kursy przedmałżeńskie w liceum w dobie ślubów na starość i przymusowe kursy wyjazdowe gdzie młodzi będą zmuszani do rozmów. Rzeczywiście bardzo mądre. :o


Pt paź 10, 2014 22:48
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
A @quas ma lepszy pomysl?
Rozmawiales ze swoja zona o seksie i podziale obowiazkow przed slubem? Potrafilbys zajac sie wszystkim gdyby ona potrzebowala opieki na okraglo np po wypadku? Czy zalozyles, ze twoja zona mysli jak ty i po slubie byl szok?

Ty w ogole masz zone czy tylko teoretyczne wyobrazenie idealnego ( wedlug ciebie) malzenstwa?
Uwazasz, ze rozmowy o malzenstwie sa dla osiemnastolatkow za wczesnie? A kiedy chcesz o tym rozmawiac ? Przed sadem orzy rozwodzie?


So paź 11, 2014 7:56

Dołączył(a): Cz maja 12, 2011 15:12
Posty: 322
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Problem z przygotowaniem i dopuszczeniem do małżeństwa jest nierozwiązywalny dopóki Kościół nie pogodziłby się z utratą 'rządu dusz' i wtedy instytucja małżeństwa stałaby się elitarna, albo nie zmieni pewnych zasad (npr z Biblii wprost nie wynika, więc przynajmniej to mogliby). Jak się głębiej nad tym zastanowić, to w rozumieniu prawa kościelnego conajmniej 90% zawieranych w dzisiejszych czasach małżeństw jest po prostu nieważnych, ponieważ wymaga to osób które jednocześnie:
- uważają małżeństwo za bezwzględnie nierozerwalne z brakiem możliwości wstąpienia w nowy związek;
- akceptują katolicką etyke seksualną (zakaz innej antykoncepcji niż NPR; zakaz orgazmów bez zakończenia w pochwie; zakaz masturbacji)

Ja osobiście mimo obracania się wśród wielu osób zaangażowanych religijnie jak najbardziej czujących się katolikami nie znam osobiście ANI JEDNEJ która akceptowałaby takie zasady.

Kończy się to tak, że po prostu podczas spisywania protokołu przedmałżeńskiego ludzie nagminnie kłamią i traktuja to po swojemu.

Kościół instytucjonalny myślę, że doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale woli udawać, że sprawy nie ma, bo jak to nagle nowe katolickie małżeństwa miałyby po prostu przestać się pojawiać?
A zatem owo spisywanie protokołów czy jako takie 'sprawdzanie' ludzi jest traktowane na ogół z przymrużeniem oka.
Zresztą nie da się komuś wykazać, że kłamie w takiej sprawie no bo niby jak?

Fakt jednak pozostaje : większość nowych małżeństw jest w świetle prawa kościelnego nic nie warta, co daje furtkę do stwierdzenia nieważności no i cyrk kręci się dalej ;)


So paź 11, 2014 17:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 11:29
Posty: 188
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
quas napisał(a):
happy125 napisał(a):
Co do przemocy i alkoholizmu to właśnie namawiam moją ciocię, która rozwiodła się z mężem alkoholikiem żeby spróbowała unieważnić małżeństwo kościelne. Był to człowiek pochodzący z pijackiej rodziny i możliwe jest że taka osoba nie jest w stanie założyć normalnej rodziny i normalnie w niej funkcjonować.

Oby się nie okazało że urządzasz podjudzanie cioci przeciwko temu co Bóg złączył.
No i co z tego że pochodził z rodziny pijackiej ??


Po prostu stwierdzam, że istnieje w tym wypadku przesłanka do stwierdzenia nieważności małżeństwa. A rozsądzenie czy było ono ważne czy nie należy do sądu biskupiego a nie do mnie. Jak sąd biskupi stwierdzi że to małżeństwo było nieważne to też podjudzanie przeciwko temu co Bóg złączył?
Poczytaj sobie kodeks prawa kanonicznego albo coś o prawie małżeńskim Kościoła katolickiego bo widzę że nie masz o tym bladego pojęcia jak zresztą o wielu innych rzeczach dotyczących małżeństwa a próbujesz zgrywać wszystkowiedzącego. I przestań w końcu widzieć wszędzie jakiś spisek albo w każdym doszukiwać się złych intencji.


So paź 11, 2014 22:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Kael napisał(a):
A @quas ma lepszy pomysl?
Rozmawiales ze swoja zona o seksie i podziale obowiazkow przed slubem? Potrafilbys zajac sie wszystkim gdyby ona potrzebowala opieki na okraglo np po wypadku? Czy zalozyles, ze twoja zona mysli jak ty i po slubie byl szok?

Ty w ogole masz zone czy tylko teoretyczne wyobrazenie idealnego ( wedlug ciebie) malzenstwa?
Uwazasz, ze rozmowy o malzenstwie sa dla osiemnastolatkow za wczesnie? A kiedy chcesz o tym rozmawiac ? Przed sadem orzy rozwodzie?


Samymi rozmowami tez nie sa die wszytkeigo rozwiazac, słowa swoje a zycie swoje

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


N paź 12, 2014 15:48
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Ale bez rozmow szanse sa zerowe. Wspolne lozko to za malo.
Ilu mlodych naprawde rozmawia przed slubem o wszystkim? A nie tylko cieszy sie wspolnie spedzonym czasem i wierzy, ze reszta "sama sie ulozy"?


N paź 12, 2014 15:55

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
O czym niby ma rozmawiać. przecież nie znając pewnych sytuacji człowiek tak naprwde nie wie sam jak sie zachowa.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


N paź 12, 2014 16:34
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
O tym jak sobie zycie codzienne wyobraza.
czy wazniejszy dla niego jest seks, czy zrozumienie. Czy pieniadze i dostatek, czy wspolnie spedzony czas jest wazniejszy i wystarcza wedrowki z plecakiem? Czy marzy o piatce dzieci, czy juz mysl o jednym spedza mu sen z powiek?

W fazie przed slubem tez wypadaloby sie zastanowic nad wyobrazeniami o wspolzyciu. Juz tu mozna by odkryc roznice w temperamencie i oczekiwaniach a nie dopiero, kiedy wskocza do lozka. Fakt, ze wskakuja bezmyslnie juz duzo wczesniej... ale za to mogliby sie zastanowic jak sobie wyobrazaja planowanie rodziny. Bo on mysli ze to jej sprawa i ona na pewno bedzie brala pigulki, bo "kazda tak robi", a ona moze chce (jesli brala) zrezygnowac z chemii i przejsc na NPR. Czy on w domu bedzie zmywal (i potrafi), czy jest przyzwyczajony, ze to kobieta po ugotowaniu, umyciu naczyn i podlogi, podstawia swojemu mezczyznie kawe pod nos (znam takie rodziny)?

Jest mnostwo tematow, ktore nie sa zbyt otwarcie poruszane. Takie weekendowe spotkania z propozycjami rozmow, albo choc zestawem pytan do odpowiedzi dla kazdego i porownania z narzeczonym/narzeczona, moga naprawde otworzyc oczy.


N paź 12, 2014 17:14

Dołączył(a): Cz maja 12, 2011 15:12
Posty: 322
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Ty nokia już z tego co kojarzę z innych wątków jesteś jakimś interpersonalnym fatalistą. Niczego nie warto planować i o niczym nie warto rozmawiać bo i tak wszystko może się w życiu zdarzyć. Owszem, może ale to nie znaczy że sam masz sobie zwiększać prawdopodobieństwo porażki!

Przychylam się do tego co mówi Kael.
Na takie rozmowy powinny kłaść nacisk właśnie szczególnie osoby, które nie chcą mieszkać razem przed ślubem i współżyć.
Pewne tematy mogą nie zostać poruszone bo mogą się wydawać oczywiste dla obu stron, bo tak np. zostały wychowane. Dzięki temu można uniknąć poważnych kłótni, wieloletniej męczarni albo i rozpadu małżeństwa.

Gdyby mi np dziewczyna powiedziała, że jej marzeniem jest na stałe osiąść w spokojnym domu na wsi z ogrodem to już bym wiedział, że nic z tego nie będzie bo zanudziłbym się na śmierć, a opiekować się roślinami nienawidzę, bo wg mnie to zwykła strata czasu.
Gdyby powiedziała, że chce mieć szóstkę dzieci i wtedy zająć się na pełny etat byciem domową matką i żoną - to też bym się zastanowił, bo ja przyszłość widzę jako równowagę między życiem rodzinnym, a zawodowym.
Gdyby powiedziała, że wspólne mieszkanie zawsze powinno być czyste, że kuchnię i łazienkę należy sprzątać codziennie - też bym uciekał.
Gdyby wreszcie oświadczyła, że faktycznie na poważnie traktuje NPR i zakaz orgazmów poza 'pełnym stosunkiem' także raczej bym się na to nie zdecydował, bo nie widzę sensu w wiecznej frustracji.

Nie wszyscy po prostu do siebie pasują i nie wszystko 'samo z siebie' się ujawni nawet przez kilka lat związku, szczególnie takiego bez wspólnego zamieszkania, dlatego gruntowne rozmowy nawet na bardzo intymne tematy są KONIECZNE.


N paź 12, 2014 17:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Kael napisał(a):
O tym jak sobie zycie codzienne wyobraza.
czy wazniejszy dla niego jest seks, czy zrozumienie. Czy pieniadze i dostatek, czy wspolnie spedzony czas jest wazniejszy i wystarcza wedrowki z plecakiem? Czy marzy o piatce dzieci, czy juz mysl o jednym spedza mu sen z powiek?

W fazie przed slubem tez wypadaloby sie zastanowic nad wyobrazeniami o wspolzyciu. Juz tu mozna by odkryc roznice w temperamencie i oczekiwaniach a nie dopiero, kiedy wskocza do lozka. Fakt, ze wskakuja bezmyslnie juz duzo wczesniej... ale za to mogliby sie zastanowic jak sobie wyobrazaja planowanie rodziny. Bo on mysli ze to jej sprawa i ona na pewno bedzie brala pigulki, bo "kazda tak robi", a ona moze chce (jesli brala) zrezygnowac z chemii i przejsc na NPR. Czy on w domu bedzie zmywal (i potrafi), czy jest przyzwyczajony, ze to kobieta po ugotowaniu, umyciu naczyn i podlogi, podstawia swojemu mezczyznie kawe pod nos (znam takie rodziny)?

Jest mnostwo tematow, ktore nie sa zbyt otwarcie poruszane. Takie weekendowe spotkania z propozycjami rozmow, albo choc zestawem pytan do odpowiedzi dla kazdego i porownania z narzeczonym/narzeczona, moga naprawde otworzyc oczy.

No warto rozmawiać, a najlepiej dobrac sie swiatopogldaowo ja nie wyobrazam sobie byc z inna kobieta jak tylko taką która bedzie zyła rzeczywiscie wiarą, i zycie w czystkosci bedzie oczywistoscia, po slubie wykluczenie antykoncepcji, wspolna Msza Swieta i modlitwa. To sa kluczowe kwestie.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


N paź 12, 2014 18:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 12, 2011 15:12
Posty: 322
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Wspólny światopogląd religijny może i być dla kogoś najważniejszy ale z pewnością nie jest wystarczający. Zaręczam Ci, że święty ze świętą mogliby nie wytrzymać jeśli nie będą do siebie pasować też tak normalnie po ludzku, charakterem i życiowymi celami.


N paź 12, 2014 18:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 14, 2012 0:15
Posty: 473
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
mr_fuchs napisał(a):
Wspólny światopogląd religijny może i być dla kogoś najważniejszy ale z pewnością nie jest wystarczający. Zaręczam Ci, że święty ze świętą mogliby nie wytrzymać jeśli nie będą do siebie pasować też tak normalnie po ludzku, charakterem i życiowymi celami.


Pozostałe kwestie nei sa az tak wazne, bo jak mozna się nie dogadać w kwesti sprzatania, gotowania czy tęż wyboru miejsa zamieszkania.

_________________
„Nie to jest miłością co czujesz, a to co postanawiasz.”


N paź 12, 2014 18:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz maja 12, 2011 15:12
Posty: 322
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Hmm,, ile masz lat?
Nie mówię o małych, a dużych różnicach. Jeśli charaktery i cele są zupełnie różne to wspólne życie może wyglądać na dwa sposoby:
- Jedna strona zupełnie ustępuje i żyje stłamszona
- Obie strony idą na kompromis i obu stronom ciągle coś nie pasuje

Idealna recepta na zostanie zgorzkniałym człowiekiem i na unieszczęśliwienie drugiej osoby jeśli wmówisz jej 'że po ślubie wszystko się ułoży bo przecież żyjemy wiarą'.

Dopasowanie religijne chyba traktujesz jak magię, która rozwiąże wszystkie problemy. Otóż nie, nie rozwiąże.

Już widzę jaki byłbyś szczęśliwy z kobietą, która chce mieszkać zupełnie gdzie indziej niż Ty, podział obowiązków traktuje zupełnie inaczej niż Ty i zupełnie inne rzeczy są dla niej ważne (poza religią).
Byłeś w jakimkolwiek poważnym związku?


N paź 12, 2014 18:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 11:29
Posty: 188
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Kael napisał(a):
Czy on w domu bedzie zmywal (i potrafi), czy jest przyzwyczajony, ze to kobieta po ugotowaniu, umyciu naczyn i podlogi, podstawia swojemu mezczyznie kawe pod nos (znam takie rodziny)?

Haha, jedna z koleżanek mojej mamy, kiedy była raz u nas na kawie oświadczyła że ,,musi już iść bo trzeba mężowi kanapki zrobić". A wydawało mi się że ten mąż tak jak my ma dwie ręce.

Kael napisał(a):
Jest mnostwo tematow, ktore nie sa zbyt otwarcie poruszane. Takie weekendowe spotkania z propozycjami rozmow, albo choc zestawem pytan do odpowiedzi dla kazdego i porownania z narzeczonym/narzeczona, moga naprawde otworzyc oczy.


Wiesz Kael, nie zgadzam się z Tobą. Jeśli trafisz na szczerego i uczciwego człowieka to faktycznie wiele spraw możecie sobie wyjaśnić ale możesz trafić na cwaniaka, który powie to co chcesz usłyszeć byle byś była jego. Moim zdaniem najlepsza metoda na poznanie się to obserwować, obserwować i jeszcze raz obserwować. No i czytać między wierszami. Przykładowo - jeśli jesteś w domu u chłopaka i widzisz sytuacje, że matka na niego krzyczy a on nie umie się bronić tylko stoi i potulnie słucha to wiedz jedno - to teściowa będzie miała w waszym małżeństwie ostatnie słowo. Albo kiedy widzisz jak twój chłopak nie może sobie poradzić z rozwiązaniem najprostszej sprawy to wiedz że związujesz się z ciapą i to ty będziesz musiała wszystko za niego załatwić. A co do spraw religijnych wszystko może wyjść w najprostszej rozmowie. Możesz przykładowo napomknąć coś o tym że fajnie by było stosować naturalne planowanie rodziny bo są zdrowie i zgodne z religią i jeśli usłyszysz od niego ,,ty durna jesteś? nie będę czekał jak osioł na dni płodne" - to masz odpowiedź. Tylko że my kobiety często łudzimy się że dzięki szczerej rozmowie i naszej miłości facet się zmieni, poświęci się dla nas i będzie jak w bajce.


N paź 12, 2014 19:26
Zobacz profil
Post Re: Małżeństwa niesakramentalne a relacje z Bogiem
Kael napisał(a):
A @quas ma lepszy pomysl?

Problem nie tkwi w kursach przedmałżeńskich na co chyba niektórzy chcą zwalać winę. Nie, tam nie ma problemu, a jeżli jakieś zmiany to kosmetyczne, a nie kursy przedmałżeńskie w liceum w dobie ślubów na starość i przymusowe wyjazdy gdzie młodzi będą zmuszani do rozmów. Przecież to chore i doprowadzi tylko do większego zła.
Nie róbcie też z ludzi idiotów upośledzonych którzy nie wiedzą co to małżeństwo, nie wiedzą co to znaczy kiedy się mówi ''wierność, miłość na zawsze'', nie wiedzą co to znaczy póki śmierć nas nie rozłączy, nie wiedzą co to znaczy kocham cię i inne rzeczy. Ludzie to nie idioci i kiedy sobie mówią takie rzeczy to dobrze wiedzą co te słowa znaczą. I choćbyście te niby banały wbijali im do głów nie wiem ile, na wiele sposobów, tłumacząc jak dziecku dorosłym ludziom co to znaczy kocham cię, będę z tobą na zawsze...to i tak celu nie osiągniecie. Bo ludzie dobrze wiedzą co znaczą takie słowa i nie róbcie z ludzi idiotów którzy zawierając przysięgę nie wiedzą co ona znaczy, są w tym momencie idiotami, nie zdawali sobie sprawy co mówią, nie wiedzieli co to znaczy jakby to było po chińsku, a później zwalacie winę że ludzie w tym momencie byli pozbawieni rozumu, niepoczytalni, nie wiedzieli co mówią, co znaczą słowa, więc po czasie będą mogli brać sobie rozwody.
A później jeden z drugi szasta rozwodami na lewo i prawo, twierdząc że ludzie zawierając ślub byli idiotami, nie wiedzieli w czym uczestniczą, nie wiedzieli co mówią, co robią, w związku z czym 90% małżeństw od Boga jest nieważnych albo jak mówi kolega Franciszka tylko 50%.
Nie warto też robić z ludzi głupich, którzy są ze sobą, zakładają rodziny, a nie rozmawiają ze sobą, nie znają się, nie wiedzą co mówią, co znaczą słowa, w czym biorą udział, co robią.

Problem dzisiejszej plagi rozpadających się rodzin, nawet tych bardzo młodych, kiedy rozchodzą po roku dwóch od ślubu, nie leży w kursach przedmałżeńskich, nie leży w tym że ludzie nie rozmawiają ze sobą, że są idiotami którzy z niczego nie zdają sobie sprawy, ani jądro problemu nie jest w Kościele.

Problem polega na tym że ludzie zostali celowo pochłonięci przez wzorce, idee, wartości, styl życia....roztaczane celowo nad ludźmi i w nich wpajane przez świat. Ludzie są poddawani i napełniani tymi wszystkimi rzeczami poza Kościołem i świat, media, autorytety świata dla młodych, idee styl życia....są jak mamiący trujący trunek wlewany i wtłaczany w ludzi. Dlatego też i świat odciąga młodych ludzi od Kościoła i wtłacza w nich swoje wartości. Ty Kael te odurzające wartości także popierasz.

W tej sytuacji Kościół ponosi także swoją winę, ale problem nie leży w kursach ani w tym że ludzie ze sobą nie rozmawiają. Wy proponujecie odciąć sam czubek chwasta który nie jest żadnym problemem, a korzeń i resztę zostawić. A czubek tego chwasta jest w Kościele, reszta jest poza nim i to chcecie zostawić. Problem i zło tutaj widzicie w Kościele co jest ułamkiem, kiedy większość chcecie zostawić i udajecie że poza Kościołem nie ma winy, kiedy jest większość.
Kościół ponosi winę za to że pozwolił aby młodzi ludzie zostali pochłonięci przez grzeszny świat i zostali nim upojeni i przepełnieni.
Wobec grzesznych dróg, wartości i wzorców wtłaczanych w młodych przez świat, gdzie dominuje propaganda na ogromną skalę, Kościół kierował do młodych cichutki szept, a świat ryczał. Kościół cichutkim szeptem odciągał młodych od grzechów przedstawianych przez świat jako dobre. Nie wołał głośno do młodych, nie idźcie tymi drogami wpajanymi przez świat, nie bierzcie podstawianych grzechów jako dobre, nie pijcie tej trucizny. Kiedy świat ryczał, ten grzech jest dobry, ten styl życia jest dobry, Kościół nie wołał za nimi głośno, nie bierzcie tego bo to grzech, a droga jest zła. Nie dawał im głośnych drogowskazów, kiedy świat umieszcza przed młodymi cały labirynt grzesznych dróg.

Dzisiaj ta gangrena poszła już tak daleko, że albo Kościół zacznie głośno wołać i będzie miał odwagę głośno mówić o grzechu i kłamliwych drogach, albo sam zacznie przyjmować grzech i grzeszne drogi świata pod wpływem coraz większej ilości odurzonych zwykłych ludzi wartościami świata.

To jest największy prawdziwy powód największego zamachu szatana w czasach ostatecznych na rodziny. To jest korzeń i jest on poza Kościołem.

Kael, prawda jest taka że Ty sama bronisz wielu grzesznych dróg tego świata, a na tych drogach zwalczasz mówienie Prawa Boga o grzechu. Sama wspierasz cichy szept Kościoła wobec grzechu i grzesznych dróg, bo jak takie się wspiera dla polityki, to będzie się zwalczało mówienie o grzechu, co często robisz.


N paź 12, 2014 20:25
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 208 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL