Nie każdy, kto mówi mi "przyjacielu, przyjacielu"... itd.


Minus. Solenie skryptury jest niekatolickie.


Znowu się pofilozofował. Jak ktoś, kogo nie ma, może cokolwiek wybierać? Dostał wybór śmierci, a nie życia. Ale to już inczej brzmi, c'nie?


Alegoria czego?.Tego Whisperek już nie wyjaśni. A może i wyjaśni, jak się mu będzie zdawało, że "nawraca".


Uch, co za polszczyzna. Chłopcze, poczekaj aż cię zęby zaczną boleć (na przykład; raka ci nie życzę), i wtedy gadaj o cierpieniu, bo na razie to rozumiesz: ślepy o kolorach...


I ja powiem inaczej: Bóg mógł stworzyć świat, jaki sobie zamarzył. Stworzył to coś. A rozmaite Whisperki się tym zachwycają, bo nie dostały jeszcze od życia po czterech literach. Dopiero jak dostaną, wtedy niech wrócą i opowiadają mundrości...

Naprawdę? Tylko na Ziemi? Ponoć upadły anioł cierpi i co gorsza cierpiał będzie wiecznie, bo nie ma dla niego odwrotu z piekła. Coś pokręciłem?

Oglądnij sobie może jak islamskie oszołomy religijne odcinają nożem głowę zakładnikowi i wtedy wrócimy do rozmowy o tym, jakie to "nic" to cierpienie na Ziemi wobec wieczności bez cierpienia, ok?
Naprawdę? To czemu szatan jeszcze istnieje?
Ależ oczywiście, że zmusił. Nikt się mnie nie pytał, czy chcę istnieć. Zostałem zmuszony do istnienia. Sam się na ten świat nie pchałem - zapewniam.
Ludzie czynią zło wyłącznie dlatego, że Stwórca chciał, aby w stworzonym przez niego świecie można było czynić zło.A ja powiem jeszcze inaczej: masz dar widzenia przyszłości i wiesz, że jeśli spłodzisz dziecko, to zostanie ono psychopatycznym mordercą, który dokona masakry piłą łańcuchową w pewnym przedszkolu. Pomimo posiadanej wiedzy płodzisz to dziecko. I teraz pytanie za całkiem sporo punktów: czy jesteś odpowiedzialny za tą masakrę w przedszkolu, czy nie? Bo przecież wiedziałeś. Wystarczyło jedynie tego dziecka nie spłodzić.

Oglądnij... Oglądnij w telewizorni.
Zatem Twoja wiedza dotycząca Boga i jego intencji jest imponująca. Szkoda tylko, że owa wiedza nie dotyczy również poprawnej pisowni.
W tym przypadku przyjacielu, widać jedynie dość duży przerost formy nad treścią.
Proszę wybacz, ale tak już mam.


Dlatego właśnie się narodziłeś, zostałeś powołany do życia z wiecznej czeluści niebytu, czy jak zwał, tak zwał. Możesz uznać, że teraz właśnie zostałeś "zapytany". Skoro się narodziłeś, teraz podejmiesz w pełni świadomą decyzję, rozumiesz?
Żeby można było Cie "zapytać", wpierw Bóg musiał Cie stworzyć... dziwi Cię to?
W ten sposób nie masz nic do stracenia, a możesz jedynie zyskać.



Zaraz, chwileczkę!
Uważasz, że wszystko co się wydarzyło, jest z góry zaplanowane przez Boga, i nie ma od tego odwrotu?
Z tego co wiem, to w taki sposób "rozumują" muzułmanie, a nie chrześcijanie.
Bo ja uważam, że nasz los, nie jest z góry ugruntowany... inaczej nie miałoby to sensu.
Zatem Twój przykład, jest nieadekwatny.

Katolicy wierzą w "życie wieczne". Istnienie jest wieczne. W niebie bądź w piekle. I tego się trzymajmy, a nie tych twoich herezji...
Nic nie jest zaplanowane, ale Bóg wie, co się stanie. Gdyby nie wiedział, to znaczy, że działałby kompletnie na ślepo stwarzając otaczającą nas rzeczywistość. Z drugiej strony to byłoby doskonałe wyjaśnienie - Bóg tworzy, przy czym ani nie wie, co stworzy, ani nie ma żadnego wpływu na to, co stworzenia będą wyprawiać. Świat, który widzę, doskonale pasuje do takiej koncepcji.

Nie byłoby zła, gdyby Bóg stworzył tylko te anioły, które nie upadną.
Tak jak nie byłoby tej masakry w przedszkolu, gdyby znający przyszłość oszczędził światu swojego potomstwa podejmując decyzję, że go nie spłodzi.

Jeśli nie widzisz różnicy między boską wszechwiedzą na temat wszystkich zdarzeń (wliczając w to wiedzę na temat zdarzeń potencjalnie możliwych), a zaplanowaniem tych zdarzeń, to właściwie o czym my tu dyskutujemy?...

Skoro masz wolną wolę, to Bóg nie może planować, co zrobisz. Ale może wiedzieć, co zrobisz. Ot, taka subtelna różnica.

I nie byłoby też "dobra", bo nie istniałby żaden punkt odniesienia.
Jeśli znasz zło, "dobro" nabiera wartości... i wiesz czym jest.
Za rozmowę dziękuję. Pozdrawiam.

...a ponieważ piekła nie ma, albo w Niebie jest nijako, albo nie różni się ono od doczesności. Uchff, co najzabawniejsze, nie trzeba się wgłębiać w Whisperka filozofię żeby wyczuć, że coś z tym gościem nie jest w porządku.

Taaa... a postać Jezusa nabiera wartości tylko dlatego, że człowiek zna szatana. Jezus mógł kochać bo poznał też nienawiść...

W teologii jest znana koncepcja tzw. teizmu otwartego. W wielkim skrócie dotyczy ona relacji między wolnością stworzeń a wszechwiedzą Boga. Ludzie są prawdziwie wolni i mogą podejmować w danym momencie dowolne decyzje. Bóg natomiast nie wie jaką decyzję podejmie konkretny człowiek. Wszechwiedza polega na tym, że w danym momencie, w tym konkretnym "teraz" dla człowieka zna wszystkie możliwe decyzje jakie ten może podjąć, jednak nie wie jaką ostatecznie drogę w danym momencie wybierze człowiek. Wszechwiedza Boga polega w tym wypadku na ciągłym updatowaniu stanu wiedzy co do każdego bytu przez Niego stworzonego. Bóg ciągle zna wszystkie możliwości wszystkich ludzi w danym momencie, ale już w kolejnym momencie musi dane zaktualizować bo wcześniej nie wiedział jaką decyzję podejmie każdy z nich. Co prawda decyzja podjęta przez człowieka była jedną z tysiąca możliwych o których Bóg wiedział, ale ostatecznie wybór zależał od człowieka.

"W tym momencie, później, teraz" - zapominasz, że u Boga jeden dzień to jak 1 tys lat, więc i bóg nie musi updatawiać stan wiedzy.

Piekło jest, tak jak niebo.
CREDO pamiętasz?
Jest wyznaniem wiary.

Wierzę w jednego Boga ...Zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał...

Masz te słowa w sercu i tuż przed oczami...a ich nie widzisz.
Zobczyłeś...
Ufam, że rozumiesz.

Ten gość nie jest meritum tematu, z czego najzwyczajniej nie zdajesz sobie nawet sprawy.
Robiąc wycieczki personalne, i skupiając się jedynie na tym aby kogoś obrazić, ukazujesz tylko i wyłącznie głupotę i prostactwo.

Zastanawiam się tylko, dlaczego administracja pozwala na takie prowadzenie rozmów.

Remek116 głupoty gadasz ,Bóg wie wszystko ,zna przyszłość i przeszłość ,bo stoi poza czasem ,stanie poza czasem jest jednym z podstawowych jego atrybutów ,Bóg wie o której jutro wstaniesz z łóżka ,wie kiedy nastąpi koniec naszego świata ,dla Boga czas nie istnieje ,dla człowieka tak dla Boga nie .

Hufce podobnie jak Alus nie potrafi rozróżnić czym jest przedstawienie pewnego stanowiska w ramach nauki jaką jest teologia od mojej własnej opinii. To co napisałem wcześniej nie daje solidnych podstaw do tego by to stanowisko przypisywać mnie . Równie dobrze mógłbym napisać o tym, że w chrześcijaństwie były/są teorie mówiące o tym, że Jezus był np. adoptowanym synem Boga, albo miał pozorne ciało, albo, że tak naprawdę nie umarł na krzyżu tylko udawał itd. itd. to już oznacza, że jestem wyznawcą tych wszystkich teorii? Przykro mi, nic nie poradzę na to, że w szeroko rozumianej teologii jest przestrzeń i dla takich koncepcji jaką tu przedstawiłem.

Chcą jednak odpowiedzieć na wasze domysły to rzeczywiście koncepcja teizmu otwartego do mnie przemawia .

Ciekawy jestem jak w tej boskiej, bezczasowej rzeczywistości jest miejsce na zmianę. Patrz wszystko co Bóg stwarza jest dobre, a jednak zaraz pojawiają się też i upadłe anioły (a przynajmniej jeden). Zmiana dokonuje się w czasie, nie da się być dobrym i złym w wiecznie trwającym teraz to po pierwsze. Po drugie, dla człowieka istnieje czas, jak to jest więc po śmierci i zmartwychwstaniu? Zmartwychwstaje dusza, ciało, a może istota cielesno-duchowa o nazwie człowiek? Jak wyjaśnisz koncepcję zakładającą, że w niebie każdy zbawiony jest w ciągłej potencji do czynienia zła? (To nie jest niszowa teoria w teologii, a raczej powszechnie przyjmowana przez dogmatykę koncepcja). Człowieka zbawionego po zmartwychwstaniu nie dotyczy czas ze względu na to, że istota człowieczeństwa się zmieniła? A może dlatego, że "przestrzeń"/stan w której się znalazł jest bezczasowa/-y?[


W stosunku do siebie samego - Trójcy, nie musi. Jednak w stosunku do stworzenia to i owszem, przynajmniej ja tak uważam. Dodam, że w moich oczach niczego ta koncepcja Bogu nie umniejsza

No i dyskusję o tym, kto skusił szatana, szlag trafił...

Może po prostu nikt go nie skusił . Sam wybrał.

Tak, ale dlaczego...