Jak wytłumaczyć że z chwilą rozpoczęcia wojny, chrześcijanie przestają miłować bliźniego?
Jest to przykazanie po którym mieli być rozpoznawani prawdziwi uczniowie Jezusa...( Jana 13:35)

Co byś zrobił, gdyby do twojego domu weszli obcy żołnierze z zamiarem zabicia twoich dzieci i zgwałcenia twojej żony?

Wojna to stan, który nie daje wyboru. Bo co oznacza miłować bliźniego? Nie bronić się przed agresją, czy raczej bronić niewinnych? Przecież bycie uczniem Chrystusa, to też niesienie swojego krzyża. Nie da się zatem uniknąć cierpienia, trudnych wyborów, życia równie w trudnych warunkach. Spawa jest bardziej skomplikowana niż proste = nic nie rób, żeby przypadkiem ci nie wytknęli fragmentu z Biblii.

Nie wyobrażam sobie Jezusa i Jego uczniów z karabinem w ręku zabijających drugich ludzi.

Ja też nie. I nikt nie będzie tu usprawiedliwiał wojowania jako dobra. Jeśli pytasz czemu były wojny to dlatego że ludzie są pazerni i nie liczą się z wartością życia. Czy to byli chrześcijanie, lub dobrzy chrześcijanie, Bóg raczy wiedzieć. Nie zmienia to jednak faktu że Jezus w swej postawie nie był chłopcem do bicia. Oznacza to tyle że złu trzeba stawiać opór, choć różne są metody i skutki.

Oczywiście, że nie jest rozsądne żeby w razie zagrożenia być biernym. Jezus kiedy chcieli go zrzucić ze skały, po prostu się oddalił. Chrześcijanin również może się bronić jeżeli tego wymaga skrajna sytuacja.
Nie o to chodzi, problem polega na tym że chrześcijaństwo na czele z Watykanem pomogło Hitlerowi dojść do władzy udzielając mu również moralnego przyzwolenia podpisując słynny konkordat. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek miłości do bliźniego, skoro katolik zabijał katolika a protestant protestanta.

Ale jego pytanie chyba tyczy się także kwestii dlaczego ci żołnierze przychodzili. Te wojny przecież polegały głównie na tym, że chrześcijanie atakowali chrześcijan...

Brawo.
Prawie punkt Godwina.
Czy jest sens dalej rozmawiać?

Bardzo trafna uwaga

Temat chyba wyczerpany...

akurat...
W początkach legalnego istnienia chrześcijanstwa w Cesarstwie rzymskim wojny polegały także w dużej mierze na tym, że walczono z atakującymi cesarstwo niechrześcijanami.

To w początkach. Potem było jak wyzej. Jeszcze potem, gdy katolicy zaczęli odkrywać świat za morzami - też od razu, gdy tylko wyczuli swoja przewagę, napadli na mieszkających tam ludzi, okradli ich i obrócili w niewolników.

No tak..takie są smutne fakty

Tylko co to w ogóle znaczy że katolicy to czy tamto? Czy to że Judasz był z uczniami znaczy że był dobrym apostołem od początku do końca? To co przywołujesz to ogólnie znane z historii wydarzenia, ale piszesz o nich tak jakby bycie katolikiem było niezależne od czynów. Czyli katolikom można przypisać wszystkie zbrodnie.

Jeżeli zwracasz się do mnie, to nie, nie o to chodzi, a po prostu o obserwację, że jak widać chrześcijaństwo niczego specjalnie w społeczeństwach pod względem tego typu zapędów nie zmienia.