Żartujesz, prawda?
Jeśli definiuję sobie @askądtowiesza to znaczy, że sam go sobie wymyślam?

Matematyka kiedyś była ułomna. Liczono sobie na palcach jednej ręki. Teraz potrafimy znacznie więcej. Czy to znaczy, ze dawniej prawa matematyki nie obowiązywały? I te prawa teraz sobie stwarzamy?
Inaczej mówiąc, człowiek stopniowo tworzył sobie coraz lepsze definicje. I matematyczne i Boga. Czyż nie?

Nie. On jest naprawdę taki bezmyślny. Ewentualnie to jakaś prowokacja mająca na celu zdyskredytowanie niewierzących.

Wystarczy, że jedna jego cecha nie będzie prawdziwa, wówczas zdefiniowana postać będzie stanowić jedynie wytwór Twojej wyobraźni.

Tzn jeśli np. się pomylę i napiszę "pająk ma 10 odnóży krocznych", to tym samym pająk będzie wytworem mojej wyobraźni.

Ten z dziesięcioma nogami - tak.

Czyli uważasz, że człowiek nie może posiadać błędnego poglądu na cokolwiek realnie istniejącego?

Może. Co więcej - często się to zdąża.
Jeśli w swoją definicję słońca wplótłbym stwierdzenie, że jest ono kwadratowe, moja definicja nie tyczyła by się już tego słońca, które wszyscy znamy a tworu mojej wyobraźni.

No i owszem. Ale Ty próbowałeś bronić tezy, że fakt iż ktoś ma błędne mniemanie o Bogu od razu jest dowodem na to, że Bóg nie istnieje.

Skądże. Chciałem pokazać, że ten konkretny judeo-chrześcijański jest wymysłem ludzi.

Nie da się udowodnić nieistnienia czegoś, co nie istnieje.

Nikt również nie udowodni nieistnienia Zeusa, Horusa i tysięcy innych bogów. Lecz nie dowodzi to ich prawdziwości. Z braku dowodów na "nieistnienie" wszyscy powinniśmy być agnostykami w stosunku do tych bogów, lecz nie jesteśmy.. dlaczego? Może dlatego, że jest to niepoważne i mało prawdopodobne, by istnieli.

W takim razie Ci się nie udało.
Oczywista brednia. Wkładam rękę do pustego kubka i mam już organoleptyczny dowód, że pojęcie "herbata w tym kubku" jest pozbawione desygnatu.
Wystarczy wspiąć się na Olimp.

Matematyka i inne dziedziny nauki były ułomne, lecz nikt nie przypisywał im absolutnych cech. Od początku było jasne, że tworzą je ludzie.
Tak, człowiek udoskonala naukę i swoich bogów jako owoce swojej myśli.

wejdź na Olimp - powiem Ci wtedy, że Zeus przed chwilą stamtąd poszedł, albo zmienił się w którąś z roślin i będzie nią tak długo, aż sobie pójdziesz.



Herbata ISTNIEJE i można udowodnić jej nieobecność w naczyniu. Tylko, że ja pisałem, iż nie da się udowodnić nieistnienia czegoś co NIE ISTNIEJE. A kiedy dodatkowo możemy sobie operować pojęciem niewidzialności i niematerialności to już nie ma na nas haka.

Wobec tego dziwne, że uczonym udało się udowodnić nieistnienie eteru, skoro według Ciebie "nie da się udowodnić nieistnienia czegoś co NIE ISTNIEJE".

Eter był hipotezą, która okazała się być błędna w zestawieniu z inną. Nikt nie udowadniał, że nie istnieje, lecz że istnieje coś innego - coś bardziej prawdopodobnego.

Widzisz, uczeni prowadzili doświadczenia, które miały potwierdzić istnienie eteru. Negatywny wynik pokazał, że eter, o zgrozo, nie istnieje. Co de facto jest dowodem na nieistnienie czegoś, co nie istnieje.