Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 22, 2025 22:38



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 1944 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52 ... 130  Następna strona
 "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu 
Autor Wiadomość
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
magda68 napisał(a):
Odniosę się do tego, co napisała Lilka
Cytuj:
Wiesz, że dla dziewczynki, która kończy gimnazjum to wstyd być jeszcze dziewicą? Wiesz, że prześcigają się między sobą którą ktoś pierwszy zaliczy? No pewnie, dzieciaki nigdy nie były święte, seks wśród nieletnich też się zdarzał - ale czy w Twoich czasach dziewczyny mówiły o tym głośno i bez żenady, że niech je już w końcu ktoś rozdziewiczy, bo k***a nie wytrzyma? To nie sporadyczny przypadek, to smutna rzeczywistość większości gimnazjów. Jakieś 15 lat temu miałam tyle lat, co te dziewczynki teraz, i o ile zaczynała się fascynacja ciałem, płcią przeciwną, normalne w tym wieku - to nigdy nie słyszałam, by ktoś z moich rówieśników mówił w taki sposób, by któraś z moich koleżanek chciała, by ją "rozdziewiczono", bo to wstyd mieć 14-15 lat i być dziewicą. One rozmawiają w taki sposób na przystankach, czekając na szkolny autobus, a nauczyciel stojący obok nie powie ani słowa, bo nie ma prawa narzucać dziecku "swoich norm moralnych". Jedyne właściwe normy (nie)moralne, to te postępowe.

30 lat temu nie było czegoś takiego. Nie było w modzie "rozdziewiczanie" i szykany z powodu zachowywania czystości. Raczej wręcz przeciwnie. Ten po(d)stęp moralnego rozluźnienia jest jak dla mnie fenomenem, za którym stoi zły i ci, którzy świadomie lub nieświadomie dla niego pracują.

Nie było 30 lat temu, bo system PRL wraz ze wszystkimi ułomnościami miewał i plusy.
Tym plusem - z racji dobra społeczeństwa, czy komunistycznej wizji człowieka - chronił, blokował tzw "rewolucję seksualną, która ogarnęła USA i kraje Europy Zach w latach 60-70 XXw.
Dotarła owa "rewolucja" po upadku PRL z gwałtowną siłą, i wypaczona.
Gdy jeździłam do pracy do Niemiec na początku lat 90-tych, szokowało nas Polaków zjawisko, że 15-letnie dziewczyny oficjalnie mieszkają z chłopakiem pod dachem rodziców - u nas rzecz nie do pomyślenia.
Aktualnie często bywa, jak pisze Lilka, że matki 14-latkom kupują środki antykoncepcyjne.
A lobby farmaceutyczne pospołu z mediami promują ten styl życia.
Jak już pisałam właśnie w latach 90-tych zalały polski rynek tzw pisma dla młodzieży, w tym "Brawo" z 2 stronicowym działem "Mój pierwszy raz".
Dziewczyny pisały, a seksuolodzy i psycholodzy komentowali, doradzając jakie środki antykoncepcyjne stosować, jakie pozycje, w jakich miejscach aby spotęgować wrażenia.


So mar 14, 2015 9:20
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
"Z rozpędu" pisząc o skuteczności modlitw wymieniałam nie tą modlitwę, którą miałam na myśli. Chodzi konkretnie o Nowennę do Bożego Miłosierdzia.
Dziś przyprowadź mi ludzkość całą, a szczególnie wszystkich grzeszników i zanurzaj ja w morzu miłosierdzia Mojego.......dusze kapłańskie i dusze zakonne....dusze pobożne i wierne....pogan i tych, którzy Mnie jeszcze nie znają....dusze heretyków i odszczepieńców....dusze ciche i pokorne i dusze małych dzieci......dusze, które szczególnie czczą miłosierdzie Moje.....dusze, które są w więzieniu czyśćcowym.......dusze oziębłe.


So mar 14, 2015 17:25
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Pisałyście o in vitro. Kiedyś czytałam artykuł w jakiejś kobiecej prasie zawierający historię kilku par, którzy zostali rodzicami dzięki tej metodzie. Miało to być wzruszające, pokazujące jakie to dobrodziejstwo dla nich i dla innych małżeństw. Rozczarowałam się czytając to. Wszystkie historie były podobne, dziecko na zasadzie "ja muszę mieć dziecko", "ja chcę dziecko", "ja patrzę na siebie poprzez pryzmat posiadania (?) dziecka", kompletny egoizm jak nie kobiety to obu małżonków, no naprawdę taka postawa dziecinna że ja chce dziecko i koniec. Najbardziej powaliła mnie ostatnia historia. Tak się skupili na tym chceniu, że gdy wreszcie się udało to zorientowali się, że w sumie to nie mają innych pokoi i nie ma gdzie ani jak żyć. W związku z tym całą ciążę remontowali pomieszczenia. I skupiali się tylko nie remoncie. Miało to być zabawne w ich mniemaniu,a wg mnie głupota. Bo po co chcieli powiększać rodzinę jak nie mieli gdzie tego dziecka czy też dzieci potem ulokować. Zresztą ta para na koniec stwierdziła, że w sumie szkoda, że tak wyszło bo zamiast cieszyć się ciążą to skupiali się na czymś innym. A w ciąży mogą nie być po raz kolejny. No po prostu rychło w czas się zorientowali. I to dla mnie też było bezsensu. Także im więcej słucham ludzi tym bardziej jestem na nie jeśli chodzi o in vitro. Kwestii moralnych odnośnie tej metody nie będę poruszać bo jest ona dobrze znana.


So mar 14, 2015 19:39
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
to Ja :) napisał(a):
Pisałyście o in vitro. Kiedyś czytałam artykuł w jakiejś kobiecej prasie zawierający historię kilku par, którzy zostali rodzicami dzięki tej metodzie. Miało to być wzruszające, pokazujące jakie to dobrodziejstwo dla nich i dla innych małżeństw. Rozczarowałam się czytając to. Wszystkie historie były podobne, dziecko na zasadzie "ja muszę mieć dziecko", "ja chcę dziecko", "ja patrzę na siebie poprzez pryzmat posiadania (?) dziecka", kompletny egoizm jak nie kobiety to obu małżonków, no naprawdę taka postawa dziecinna że ja chce dziecko i koniec. Najbardziej powaliła mnie ostatnia historia. Tak się skupili na tym chceniu, że gdy wreszcie się udało to zorientowali się, że w sumie to nie mają innych pokoi i nie ma gdzie ani jak żyć. W związku z tym całą ciążę remontowali pomieszczenia. I skupiali się tylko nie remoncie. Miało to być zabawne w ich mniemaniu,a wg mnie głupota. Bo po co chcieli powiększać rodzinę jak nie mieli gdzie tego dziecka czy też dzieci potem ulokować. Zresztą ta para na koniec stwierdziła, że w sumie szkoda, że tak wyszło bo zamiast cieszyć się ciążą to skupiali się na czymś innym. A w ciąży mogą nie być po raz kolejny. No po prostu rychło w czas się zorientowali. I to dla mnie też było bezsensu. Także im więcej słucham ludzi tym bardziej jestem na nie jeśli chodzi o in vitro. Kwestii moralnych odnośnie tej metody nie będę poruszać bo jest ona dobrze znana.

Jedni pragną dziecka ponad wszystko, inni robią wszystko aby tylko nie mieć dzieci,,,,,życie.


So mar 14, 2015 19:50
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 02, 2013 12:28
Posty: 253
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Alus napisał(a):
to Ja :) napisał(a):
Pisałyście o in vitro.....

Jedni pragną dziecka ponad wszystko, inni robią wszystko aby tylko nie mieć dzieci,,,,,życie.


To nie życie, tylko tragedia, niezależnie od czasów, w jakich się żyje. Nie miałam okazji stanąć w obronie życia w latach 20tych, 50tych, 70tych - bo nie było mnie jeszcze na świecie, tym bardziej 100 lat temu, 500, czy 1000. Mogę to zrobić tu i teraz i to czynię, bo tak mi nakazuje sumienie.
Aborcja i in vitro to śmierć fizyczna (dziecka/dzieci), jak i duchowa - matki, ojca, lekarza wykonującego zabieg. Życie, to przyjęcie życia z miłością. Egoizm prowadzący do śmierci, zwłaszcza własnych, niczemu nie winnych dzieci, to śmierć za życia.

Na szczęście Bóg z tej śmierci ma moc podźwignąć. Kobietę, która usunęła, lekarza, który wykonywał zabiegi. Ma moc przebaczyć i zmyć z nich ten grzech, ale oni najpierw sami muszą tego chcieć. A wielu się o tym nie dowie, jeśli będziemy mówić: no, ale zawsze tak było, nic nie poradzimy... bo to przeczy postawie niesienia Boga innym.

Alus napisał(a):
I taki winien być przekaz Kościoła i katolików wobec ludzi grzesznych, prosić, namawiać do zwracania do Bożego miłosierdzia.


Miłosierdzia nie dostąpią ci, którzy na nie liczą, świadomie grzesząc. Jak proponujesz namawiać kogoś, do zwrócenia się do Bożego Miłosierdzia (poza oczywiście samymi słowami), jeśli akceptujesz to, że ktoś żyje w grzechu i argumentujesz, że to nic takiego, zawsze tak było? Jeśli sama stanowczo nie popierasz jednych zasad, i nie potępiasz grzechu, nie przekonasz nikogo, że on powinien tak czynić.

Kael napisał(a):
Co ludzie kwestionuja w Niemczech to jedna sprawa. Co kwestionuja w Polsce, jakos ciebie nie boli. A co ja kwestionuje, to ty mozesz tylko zgadywac.


Naucz się czytać ze zrozumieniem, właśnie boli mnie to, co kwestionuje się też w Polsce. O tym cały czas piszę. Co Ty kwestionujesz widać jasno po Twoich wypowiedziach, odnośnie tematów, odnośnie kwestii, które zostały poruszone w dyskusji.

Kael napisał(a):
Ja rozumiem Sakrament Malzenstwa przynajmniej tak dobrze jak ty. Pytam tylko, czy niekatolicy (miliardy) w zwiazkach malzenskich wszyscy cudzoloza, jezeli zawarli je w rycie swojej religii/kultury? A jezeli cudzoloza, to nie przyszlo ci do glowy, ze to moze twoja wina, bo zamiast jechac na misje i glosic im Ewangelie, siedzisz przed komputerem i biadolisz na czasy i moralnosc?


Wszyscy jesteśmy powołani - niezależnie od naszego życiowego powołania, czy to małżeństwo, czy zakon - do głoszenia Ewangelii. Misjonarzem można być równie dobrze w przestrzeni internetowej, jak się okazuje, jak i na końcu świata w wiosce, której nie ma na żadnej mapie.
Nie, nie biadolę. Piszę o swoich poglądach, co dostrzegam, co mnie boli, co mi się nie podoba, gdzie sumienie nie pozwala mi ustąpić.

Kael napisał(a):
To na pewno dlatego, ze ty sie za malo za mnie modlisz.


Po co ta złośliwość? Mam taki zwyczaj, że w codziennych modlitwach dołączam intencję za osoby, które Bóg stawia na mojej drodze, niezależnie od moich sympatii czy antypatii. Mogę więc powiedzieć Kael, że otaczam Cię swoją modlitwą od momentu, gdy się z Tobą zetknęłam na tym forum. Czy możesz mi powiedzieć to samo? Jeśli tak, bardzo mi miło. Zarzuciłaś mi, że siedzę przed komputerem i biadolę. Ty też siedzisz przed komputerem i całkiem dużo czasu spędzasz w naszej grupie. Może więc módlmy się wspólnie za siebie nawzajem? Już Cię Magda parę razy zapraszała do naszej Róży, przyłączam się do jej zaproszenia. Twierdzisz, że modlitwa ma moc, a jak Beti napisała - wciąż za mało modlimy się za grzeszników. Zjednoczmy więc modlitewne siły. Z tych kilkunastu czy kilkudziesięciu minut, spędzonych na forum na dyskusji, poświęćmy parę na wspólną modlitwę w intencji wartości, które obie wyznajemy, nawet jeśli różnią nas argumenty.


So mar 14, 2015 21:00
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 01, 2015 12:54
Posty: 214
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Cytuj:
Dziwi mnie Twoje stwierdzenie, że ja i Lilka uważamy wiarę katolicką za "jedyną słuszną". A Ty tak nie uważasz? Dla mnie to absurdalne stwierdzenie. Gdybym uważała inną wiarę za słuszną - zmieniłabym wyznanie.


A mnie dziwi za to to stwierdzenie, nie ma żadnej wybranej religii
Jest wybrana wiara- wiara w Jezusa Chrystusa.
Jest też Kosciół Chrystusa, ktory nie ogranicza się do Koscioła Rzymsko-Katolickiego.
Jeśli na takim fundamencie- czyli wybrańczości budujesz swoją wiarę
to jest to krucha wiara,
bo z automatu zakłada ustawianie innych w gorszym miejscu,
a poza tym chciałem Ci oznajmić ze katolik, podobnie jak św. Paweł
powinien liczyć się z innymi . Paweł inaczej glosił do Żydów inaczej do Koryntian
ale wszystko co głosił to Pana Jezusa!

Tak tez powinien zachowywać katolik
nie obnosic sie jako ten najlwierniejszy, bo moze sie ostro przejechać, szczegolnie po domorosłych szkólkach katolickich ktore przypominają wewnętrzne sekty i są znacznie dalej Ducha Bożego nawet niż świeccy (nie licząc ateistów)

Zapraszam do lektury :

http://www.teologia.pl/m_k/zag05-03.htm


So mar 14, 2015 21:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 02, 2013 12:28
Posty: 253
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
equuleuss napisał(a):
Już kiedyś tutaj pisałem o pewnym świadectwie chłopaka który leczył się w ośrodku dla gejów i po prostu nie przyniosło to żadnego skutku, i chyba nie jest jedyny w takim doświadczeniu. Myślę że w przypadku prawdziwie homoseksualnych osób (a nie biseksualnych) to jest raczej mało możliwe aby gej mógł żyć tylko z kobietą, i lepiej aby tego nie robił bo mógłby ją skrzywdzić.


Nie wiem co to za ośrodek dla gejów i jak wyglądało to leczenie. Wiem, że są osoby, które Bóg wyprowadza z homoseksualizmu i co Pismo Święte mówi o homoseksualizmie. Wiem, że są osoby, które oddając swoje życie Bogu "nagle przestają być homoseksualistami". Jak to możliwe, skoro jest to orientacja zgodna z ich tożsamością, skoro nauka mówi, że to niemożliwe? Poznałam taką osobę, gdy mieszkałam w Wielkiej Brytanii.

equuleuss napisał(a):
Ale czy Bóg zmieni genetykę ciała? A czy zmieni tożsamość? Bóg szanuje to kim jest dana osoba. A ja nie chcę zmieniać swojej tożsamości bo wiem kim jestem, to ciało nie przystaje do całości a nie odwrotnie. Czy jestem tylko ciałem i genami czy jestem kimś wicej niż ciało? A po śmierci cała ta genetyka przestanie istnieć i wtedy zostanie czysta osobowość, dusza wraz z jej tożsamością. (...)


A dlaczego Bóg miałby nie znać genetyki ciała? Jest Stworzycielem wszystkiego, nie byłoby genetyki ciała, nie byłoby samego ciała, psychiki, duszy - gdyby nie On. Wierzę, że Bóg zna nasze ciała, naszą psychikę i nasze dusze lepiej, niż my sami. I pomaga nam je odkryć, jeśli Mu na to pozwolimy.

equuleuss napisał(a):
A jeśli w Bogu czuję i widzę tą właśnie tożsamość którą odczuwam? Bóg wie dobrze co czuję i kim jestem, niezależnie od przyczyny, w taki sposób przyszedłem na ten świat, nawet fizycznie jestem bardziej jak taki wysoki i smukły mężczyzna/chłopak. Dla takich ludzi są lekarze, jest leczenie hormonalne, są te wszystkie operacje, łatwo mówi się aby tego nie robić ale czasem po prostu dochodzi do takiej sytuacji że dalsze funkcjonowanie staje się po prostu niemożliwe.(...) Czyli samobójstwo jest lepszym wyjściem?


Nie, samobójstwo to nie jest wyjście. Nie powiedziałam, że takie życie jest bez sensu, ale, że sens życia odkrywamy w Bogu. A krzyż przyjęty i dźwigany z miłością jest źródłem łask, które pomagają znieść to cierpienie. Wszystko zależy od tego, jak rozumiesz przyjmowanie i dźwiganie krzyża. Na przykładzie, który Ci podałam, dla mnie odrzuceniem krzyża byłoby in vitro w obliczu bezpłodności - a przecież ludzie pragnący dziecka też cierpią, też są sfrustrowani, poszkodowani przez los, też ich to boli, też tęsknią za szczęściem, za pełnią życia; a szpitale, lekarze i ów metoda "są dla nich".

equuleuss napisał(a):
Pragnienie dziecka czy bezpłodność, chociaż niewątpliwie bolesna dla kobiety, jednak jest nieporównywalna z życiem jako transseksualna osoba.


Chodzi o wybór. Dla kobiety bezpłodność może być zaprzeczeniem kobiecości tak bardzo, że traci zmysły, nie wie kim jest.

equuleuss napisał(a):
A ja myślę że tylko Bóg wie czego doświadczam.


Nie stawiam się na pozycji Boga, by ocenić, czego doświadczasz. Są to jednak kwestie, z którymi w jakiś sposób się stykam, np rozmawiając z kimś, tak jak z Tobą, i które rozważam w oparciu o wiarę, Słowo Boże, nauczanie Kościoła. Mogę tylko powiedzieć, do jakich wniosków doszłam i obiecać Ci modlitwę.


So mar 14, 2015 23:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 19, 2013 11:32
Posty: 537
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
navi31 napisał(a):
nie obnosic sie jako ten najlwierniejszy, bo moze sie ostro przejechać

W którym miejscu wg Ciebie, navi31, obnoszę się w stosunku do innych jako ta "najwierniejsza"? Stwierdziłam, że dla mnie wiara katolicka jest jedyną słuszną - tak czuję w sercu i dziękuję Bogu za tę łaskę, że mogłam się w tej wierze urodzić. Również w tej wierze pragnę umrzeć.
I to, Twoim zdaniem świadczy o tym, że " z automatu ustawiam innych w gorszym miejscu"?
Nie, nikogo nie "ustawiam", nikogo nie nazywam gorszym. Każdemu człowiekowi Bóg objawił tyle, ile sam zechciał. Ja wiem, że otrzymałam wiele i jestem Mu za to wdzięczna.
Nie dręczą mnie wątpliwości, tak jak Kael, czy wyznawcy hinduizmu cudzołożą czy nie. Staram się skupić na swoim życiu, na wierności Bogu, w wierze którą wyznaję - bo z tego mnie Bóg będzie rozliczał - nie z moich dedukcji na temat życia innowierców.
Swojej wiary nie buduję, jak to nazywasz, na zasadzie "wybrańczości".
Wierzę w Boga, a przynależność do KK pozwala mi rozwijać dar wiary, który od Boga otrzymałam. I jest to moim świadomym wyborem - nie szukam Jezusa poza KK. Tu mi dobrze.

_________________
Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości!
(1 Kor 16, 14)


So mar 14, 2015 23:17
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 01, 2015 12:54
Posty: 214
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
tak tyle , że Chrześcijanin nie powinien kończyć na ''mi'', tylko troche zartoszczyć się o innych
Na tym polega jego misja , a nie na tym zeby sobie zrobić dobrze , to musi przynosic jakieś owoce.
Piszesz że wiara katolicka jest dla Ciebie jedyną słuszną? A czy inne poznałaś?
Czy tylko tę część ktorą trzeba odsiać- czyli występywanie
przeciwko Kosciołowi Świętemu?
To samo o nas mowią świadkowie, ze się czepiamy ich, nienawidzimy
Te zarzuty są akurat słuszne
[chociaz nie zawsze -np mnie też sie czepiali ze ich nienawidze , a ja nie podważam ich nigdy jako Chrześcijan, tylko to wlasnie = mniemane wybraństwo]

No i są z tej sytuacji dwa wyjścia- tak moze być ze każdy zostanie przy swoim przekonaniu ,nie mowie o przekonaniach preferencji tylko chęci podziałów na gorszą religie i lepszą.

Jednak polecam szersze spojrzenie na to wszystko . Nikomu to wiary nie ujmie a raczej doda i objawi jak wielkie jest miłosierdzie Boże.
A jeśli ujmie znaczy ze jego wiara kiepska była.


So mar 14, 2015 23:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 19, 2013 11:32
Posty: 537
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
navi31 napisał(a):
tak tyle , że Chrześcijanin nie powinien kończyć na ''mi'', tylko troche zartoszczyć się o innych Na tym polega jego misja , a nie na tym zeby sobie zrobić dobrze , to musi przynosic jakieś owoce.

Bóg powołał mnie do małżeństwa i macierzyństwa - i w pierwszej kolejności troszczę się o moją rodzinę i bliskie mi osoby. Staram się otaczać modlitwą wszystkich, których spotykam na swojej drodze życie - taką mam też m.in. intencję "forumową", żeby nigdy nikogo nie pominąć. Staram się nieść światu Ewangelię najlepiej, jak potrafię. Co wg Ciebie, navi31 powinnam <konkretnie> zrobić więcej? Napisałam "mi" bo uważam, że w pierwszej kolejności należy się skupiać na własnym uświęceniu - czy to zły kierunek wg Ciebie?
navi31 napisał(a):
Piszesz że wiara katolicka jest dla Ciebie jedyną słuszną? A czy inne poznałaś?

Nie navi31, nie studiowałam teologii, jeśli o to pytasz. Powątpiewam też, czy kiedykolwiek zdecydowałabym się pójść w tym kierunku. Myślę, że szukam Boga na inny sposób - sercem, nie umysłem.

Navi31, a jeśli powiem, że mój mój mąż jest dla mnie "jedynym słusznym" mężczyzną to czy obrażam tym samym wszystkich innych mężczyzn na świecie? Wg Twojego toku myślenia traktuję ich z automatu jako "gorszych".
Idąc dalej Twoim tokiem myślenia - jeśli wyszłam za mąż (czyli wybrałam już tego "jedynego słusznego mężczyznę") ale przecież nie poznałam wszystkich innych mężczyzn, to znaczy, że mój wybór był nieprzemyślany i przedwczesny?
Wiesz, nawet jeśli chciałabym poznać inne religie to gwarantuję Ci, że nie znalazłabym na to czasu w moim życiu - bo zgłębienie wszystkich tajemnic, jakie kryje w sobie wiara KK jest obiektywnie niemożliwe. Po co mam więc tracić czas na zgłębianie innych religii? W pierwszej kolejności powinnam poznawać wiarę, w której Bóg zdecydował, bym się urodziła, czyż nie tak? Poza tym, wiedza jest ważna ale ważniejsza jest modlitwa. Na nią również potrzeba sporo czasu.

_________________
Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości!
(1 Kor 16, 14)


N mar 15, 2015 0:26
Zobacz profil
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Cytuj:
Nie wiem co to za ośrodek dla gejów i jak wyglądało to leczenie.



O ile dobrze pamiętam to był ośrodek ''Odwaga''.


Cytuj:
Wiem, że są osoby, które Bóg wyprowadza z homoseksualizmu i co Pismo Święte mówi o homoseksualizmie. Wiem, że są osoby, które oddając swoje życie Bogu "nagle przestają być homoseksualistami". Jak to możliwe, skoro jest to orientacja zgodna z ich tożsamością, skoro nauka mówi, że to niemożliwe? Poznałam taką osobę, gdy mieszkałam w Wielkiej Brytanii.


Jest tutaj jedna sprawa, to jest możliwe u osób biseksualnych gdzie można przekierować orientację bardziej na heteroseksualizm, albo także u osób ktore mają jakieś zaburzenia orientacji spowodowane przez czynniki psychologiczne. Ale osoba typowo homoseksualna gdzie ta orientacja jest biologicznie uwarunkowana raczej nie ma zbytnio szans na całkowitą zmianę tejże orientacji.


Cytuj:
A dlaczego Bóg miałby nie znać genetyki ciała? Jest Stworzycielem wszystkiego, nie byłoby genetyki ciała, nie byłoby samego ciała, psychiki, duszy - gdyby nie On. Wierzę, że Bóg zna nasze ciała, naszą psychikę i nasze dusze lepiej, niż my sami. I pomaga nam je odkryć, jeśli Mu na to pozwolimy.


Myslę że tutaj jest małe niezrozumienie, ja mówiłem o tym że Bóg nie zmieni genetyki ciała, a to że tą genetykę zna to jest oczywista sprawa.
A co jeśli mam duszę mężczyzny? A przecież stwórcą duszy jest Bóg. A ciało dane jest od człowieka, od rodziców, i jest to tylko materia która przeminie, tak jak przeminie ta genetyka.
Dusza natomiast zostaje taką jaką jest, bo na duszę składa się ta właściwa osobowość, tożsamość i istota człowieka.


Cytuj:
Nie, samobójstwo to nie jest wyjście. Nie powiedziałam, że takie życie jest bez sensu, ale, że sens życia odkrywamy w Bogu. A krzyż przyjęty i dźwigany z miłością jest źródłem łask, które pomagają znieść to cierpienie. Wszystko zależy od tego, jak rozumiesz przyjmowanie i dźwiganie krzyża. Na przykładzie, który Ci podałam, dla mnie odrzuceniem krzyża byłoby in vitro w obliczu bezpłodności - a przecież ludzie pragnący dziecka też cierpią, też są sfrustrowani, poszkodowani przez los, też ich to boli, też tęsknią za szczęściem, za pełnią życia; a szpitale, lekarze i ów metoda "są dla nich".



Tylko że ten przykład pokazuje tylko jedną płaszczyznę życia, i jeden problem, natomiast życie w niewłaściwej płci biologicznej powoduje wiele problemów i ból na każdej płaszczyźnie życia.

A jeśli ktoś nie znajduje siły do niesienia takiego krzyża to zawsze jednak powinien mieć prawo wyboru, czy korekta ciała może być zrównana z in vitro? Posiadanie dziecka nie jest czynnikiem decydującym o życiu, natomiast w przypadku transseksualizmu owszem, i jeśli to miałoby stanowić realne zagrożenie życia tej osoby to lepiej gdyby jednak podjęła kurację, przynajmniej hormonalną.

Cytuj:
Chodzi o wybór. Dla kobiety bezpłodność może być zaprzeczeniem kobiecości tak bardzo, że traci zmysły, nie wie kim jest.



A czy tylko macierzyństwo czyni kobietę kobietą? Czasem wydaje się że wiele kobiet chce mieć dziecko na zasadzie po prostu kogoś do kochania jak to one mówią, ludzie chcą mieć dziecko z wielu powodów, a kobiety czasem po prostu wpadają w panikę ze względu na zegar biologiczny.

Dziecko to owoc miłości a nie coś co jest dowodem kobiecości.


Cytuj:
Nie stawiam się na pozycji Boga, by ocenić, czego doświadczasz. Są to jednak kwestie, z którymi w jakiś sposób się stykam, np rozmawiając z kimś, tak jak z Tobą, i które rozważam w oparciu o wiarę, Słowo Boże, nauczanie Kościoła. Mogę tylko powiedzieć, do jakich wniosków doszłam i obiecać Ci modlitwę.


Tutaj nawet nie chodzi o ocenę, ale o możliwość zrozumienia. Jeśli nie ma odniesienia do problemu to trudno jest to zrozumieć co czuje dana osoba, można zrozumieć kogoś kto cierpi na ból głowy bo większość ludzi tego doświadczyła ale tutaj jest trudniejsza sprawa.


N mar 15, 2015 1:11
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 18, 2012 20:40
Posty: 1053
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Cytuj:
A mnie dziwi za to to stwierdzenie, nie ma żadnej wybranej religii
Jest wybrana wiara- wiara w Jezusa Chrystusa.
Jest też Kosciół Chrystusa, ktory nie ogranicza się do Koscioła Rzymsko-Katolickiego.
Jeśli na takim fundamencie- czyli wybrańczości budujesz swoją wiarę
to jest to krucha wiara,
bo z automatu zakłada ustawianie innych w gorszym miejscu,
a poza tym chciałem Ci oznajmić ze katolik, podobnie jak św. Paweł
powinien liczyć się z innymi . Paweł inaczej glosił do Żydów inaczej do Koryntian
ale wszystko co głosił to Pana Jezusa!

Cytuj:
Piszesz że wiara katolicka jest dla Ciebie jedyną słuszną? A czy inne poznałaś?

Navi31. Którą konkretnie część "Kościoła Chrystusa", nie należącą do Kościoła rzymsko - katolickiego masz na myśli? i dlaczego?
Tylko proszę o merytoryczną argumentację, a nie synkretyczną papkę. Jestem dość wymagająca jeśli chodzi o tego typu argumenty :razz:
Odpowiem pewnie z opóźnieniem, ponieważ mam sporo nowych zajęć w obecnym czasie.


N mar 15, 2015 7:51
Zobacz profil
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
beti2503 napisał(a):
Nie dręczą mnie wątpliwości, tak jak Kael, czy wyznawcy hinduizmu cudzołożą czy nie.

Ja absolutnie nie mam watpliwosci. Ja wiem, ze oni nie cudzoloza, jezeli maja jedna zone/meza. Bo postepuja zgodnie z Bozym blogoslawienstwem z raju.
Podobnie nie mam watpliwosci, ze niewierzacy po slubie cywilnym nie cudzoloza.
Mieszkam w kraju, gdzie zyja ludzie roznych kultur i wyznan. Przykladanie kazdemu miary katolickiej jest podobne do wtlaczania kazfkazdego pod prawo szariatu w krajach muzulmanskich. Nie kazdy jest katolikiem. Jezeli nie wierzy w Boga chrzescijan to ma zyc wedlug wiary, w ktora wierzy. Tak naucza zreszta Kosciol katolicki.


Jesli chodzi o Kosciol Chrystusa, to mam nadzieje, ze nie uwazacie prawoslawnych badz Koptow za heretykow? A jezeli tak, to prosze o dowody na ich herezje.


N mar 15, 2015 9:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 19, 2013 11:32
Posty: 537
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Kael napisał(a):
Ja absolutnie nie mam watpliwosci. Ja wiem, ze oni nie cudzoloza

Gratuluje pewności poglądów Kael. Ja takie sprawy pozostawiam Bogu bo nie śmiałbym powiedzieć, że "nie mam wątpliwości". Jak dla mnie tylko Bóg wie wszystko i "na pewno".

Kael napisał(a):
Podobnie nie mam watpliwosci, ze niewierzacy po slubie cywilnym nie cudzoloza.

Polemizowałabym. Wszystko zależy od tego, jak rozumiesz termin "niewierzący". Niewierzący - czyli poganin, który nigdy nie słyszał o Jezusie bo wiara przez nikogo nie została mu objawiona, czy może niewierzący - czyli ten, kto wiarę w Jezusa dobrowolnie odrzucił i żyje po swojemu bo tak mu wygodnie. Ten pierwszy nie będzie rozliczany przez Boga z wierności wierze - bo zwyczajnie jej nie poznał. Ten drugi, Kael, wg mojego sumienia, cudzołoży - bo zna Przykazania i dobrowolnie od nich odstępuje. Od razu dodam, że słowa "poganin' nie użyłam, by obrażać innowierców - takie określenie znajduje się również w Piśmie Świętym: "Nie bądźcie jak poganie.. "

_________________
Wszystkie wasze sprawy niech się dokonują w miłości!
(1 Kor 16, 14)


N mar 15, 2015 10:08
Zobacz profil
Post Re: "Różane" pogaduszki, czyli rozmowy o życiu
Cytuj:
Miłosierdzia nie dostąpią ci, którzy na nie liczą, świadomie grzesząc. Jak proponujesz namawiać kogoś, do zwrócenia się do Bożego Miłosierdzia (poza oczywiście samymi słowami), jeśli akceptujesz to, że ktoś żyje w grzechu i argumentujesz, że to nic takiego, zawsze tak było? Jeśli sama stanowczo nie popierasz jednych zasad, i nie potępiasz grzechu, nie przekonasz nikogo, że on powinien tak czynić.

Akceptuję czy dostrzegam rzeczywistość - nie przypisuj komuś, czego nie napisał, bo nie masz ku temu wiedzy.
Potępiając nigdy nikogo nie przekonasz do zmiany postępowania.
Ja dostrzegam zło, przy czym nie potępiam człowieka, gdzie tylko mogę wskazuję na naganność postępowania, ale bez potępiania.
Przy tym wierzę w mądrość ludzką i nieograniczone miłosierdzie Boga.
Bo gdyby było inaczej jaki sens miałyby spowiedzi ludzi na kilka godzin czy minut przed śmiercią?
Zacytowane stanowisko synodu w kwestii stosunku Kościoła do osób żyjących w związkach nie sakramentalnych też nie jest mojego autorstwa.
Jedyne i skuteczne co mogę zrobić to modlić się, bo siłą czy przemocą, wytykanie palcem, niczego sie nie osiągnie.
Bóg znał słabości ludzi zgorszenia wprawdzie przyjdą - a nie zapobiegł siłą, unicestwieniem grzesznika, dał wolność mówiąc Jeśli chcesz to musisz.
I chrześcijanin powinien sie modlić aby wszyscy chcieli powrócić do Pana, o których On mówi Niech pokładają nadzieję w miłosierdziu Moim, najwięksi grzesznicy. Oni maja prawo przed innymi do ufności w przepaść miłosierdzia Mojego, ufność, nadzieja i modlitwa mogą zmienić świat.
Na pewno nie zmieni wytykanie palcami, oskarżanie, pogarda, lamenty.
Nie ulegajmy zniechęceniu w obliczu zła. Bóg jest Miłością, która zwycięża zło w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, papież Franciszek.
Kto dostąpi miłosierdzia WIE JEDYNIE BÓG.


N mar 15, 2015 10:15
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 1944 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 46, 47, 48, 49, 50, 51, 52 ... 130  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL