Alus, ja czytalam (nie pamietam gdzie) tez "swiadectwo mlodziezy" z tych rekolekcji i bylo to swiadectwo
negatywne. Wlasnie o przerazeniu, braku kontroli nad soba przy upadku itp. Masz swiadectwo kontra swiadectwo.
Ja uwazam, ze Kosciol w Polsce (choc nie tylko) nie ma planu i dziala chaotycznie i akcyjnie. Raz lata przygotowan (pomysl nie jest zly, ale wykonanie - fatalne), raz przezycia "na goraco" kilkunastolatkow.
A czytajac o ludziach snujacych sie od Mszy sw o uzdrowienie do Mszy sw z egzorcyzmami widze, ze skutki tych akcji sa pozalowania godne.
Tych z poglebiona wiara, zyjacych na codzien po chrzescijansku jakos nie przybywa w takim tempie, jak przybywa "specjalnych" Mszy sw (ostatnio takze "specjalnych" spowiedzi). Ludzie biegaja za sensacja i przezyciami, a formacja? Formacja "lezy i kwiczy".

Charyzmaty to żadna nowość, powszechne w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, opisywane w Dziejach Apostolskich, od kilku lat powracające, (...)

opisywane w Dziejach Apostolskich

W Dziejach Apostolskich opisane są kulty ekstatyczne z ludźmi tarzającymi się po podłodze i bełkoczącymi od rzeczy? To ciekawe. Możesz przybliżyć?

Spoczynek w Duchu Świętym, jak mówiła mi kuzynka i jeszcze jedna osoba znajoma, i jak piszą osoby, które go doświadczyły, nie polega na utracie świadomości, czy panowania nad swym zachowaniem.

Ksiądz Tomasz W. próbował wyłudzić haracz od właścicielki szkolnego sklepiku! – Żądał ode mnie co łaski, ale nie mniejszej niż 500 zł za to, że będę tego dnia sprzedawać dzieciom słodycze – mówi zbulwersowana Aneta Tomicka (40 l.).
Co miesiąc płaci za niego szkole regularny czynsz. Może prowadzić tu handel zawsze, gdy szkoła jest otwarta. Przed rekolekcjami ksiądz rekolekcjonista złożył jej jednak ofertę nie do odrzucenia
Ksiądz obliczył, że podczas rekolekcji będzie 2000 uczniów, każdy zostawi złotówkę, więc Pani Tomicka sporo zarobi. – Maksymalnie mogłabym zarobić na sprzedaży w rekolekcje 300 zł, a nie każde dziecko dostaje pieniądze na słodycze. Postanowiłam nie sprzedawać w rekolekcje, bo nie będę dokładała do interesu i przykro mi że ksiądz będący przykładem dla innych postępuje tak pazernie – dodaje zbulwersowana sklepikarka.

,,Jak twierdził jeden ze świadków, "niektóre dzieci zasłabły podczas obrzędu, inne płakały". Ksiądz Wieczorek podkreślał, że nie powinno się im pomagać, bo "Bóg wkracza w ich dusze". Jeden z uczniów opowiada: "To było naprawdę straszne, prawie jak w szpitalu psychiatrycznym. Niektórzy leżeli na podłodze, wili się, inni śmiali się histerycznie i płakali". Dzieci były przerażone tym, co widzą, wiele z nich nie chciało pojawić się następnego dnia na zajęciach."

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/daily-ma ... ach/89bmw1