Upraszczasz zgadnienie, wywiedzionego wniosku nie da się obiektywnie uzasadnić tak , jak to przedstawiono.
Nastapiła sekularyzacji życia w krajach zachodnich, nie tylko protestanckich ( zresztą Niemcy trudno uznać całkowicie za kraj protestancki), to samo dzieje się we Francji, Hiszpanii, Austrii, Irlandii, krajach przecież większościowo katolickich.
Niektórzy wiążą to z bogaceniem się, u nas też z roku na rok spada uczestnistwo we mszach , tylko my mamy w spadku po minionym systemie silna więź społeczną z Kościołem ( jako oazą wolności w tym czasie.... ech, pomarzyć ... ale tylko o tym aspekcie ! ).

Jeśli już to kard. Newman uprościł. Piękne wyjaśnienie wezwania maryjnego "Wieżo Dawidowa", @Moria dzięki za ten cytat (odszukałam już z jakiej książki pochodzi :)).

Przesadzasz. Jako, że uprawiam churching nieustanny, bywam tu i ówdzie na Mszy albo różnych nabożeństwach. Jakoś nigdzie nie widzę "przesadnego kultu maryjnego", w ciągu ostatnich kilku miesięcy chyba raz trafiłem do kościoła, w którym po Mszy odprawiano nabożeństwo maryjne, słyszałem może ze dwa kazania maryjne, z czego jedno w październiku związane z różańcem, drugie we wspomnienie Niepokalanego Poczęcia. A bywałem w różnych kościołach, ba byłem nawet na 10dniowych misjach, gdzie imię Maryi padło kilka razy i to nie w jakimś pierwszorzędnym kontekście. Wydaje mi się, że to o czym piszesz to kwestia przeszłości, albo jakiś hermetycznych środowisk wewnątrz Kościoła (typu Rodzina RM)

Ja gdy idę spać to dziękuję Maryi za trzeźwy dzień i proszę o trzeźwą noc, a rano dziękuję Jej za trzeźwą przespaną noc, oraz proszę o trzeźwy dzień, nie o pogodę, prace, bo gdy będę trzeźwy to w moim domu słońce zawsze będzie świecić a chleba nie zabraknie.
szczęśliwy trzeźwiejący alkoholik Antoni

Piękne świadectwo, krótkie, a jakże treściwe. Nie potępiając żadnych innych form, ale te kilka zdań w nawróconym człowieku, czyni tyle ile wszystkie różance, nowenny i nabożeństwa razem wzięte. Chodzi o ufność, a nie o ilość i potok słów.

A ja mam takie małe pytanie, od zawsze mnie nurtujące: czemu właściwie używacie (tzn. katolicy) imienia Maryja, a nie Maria Przecież ta druga wersja to normalne imię, a "Maryja" brzmi, jakby ktoś w pseudoludowym stylu wykoślawił to miano (tak jak zamiast Marian byłoby Maryjan albo zamiast Sebastian - Seba). Czy to nie brak szacunku?

Imię Maryja jest od wieków zarezerwowana tylko dla Matki Jezusa.

To nie prawda. To po prostu poboczny archaizm, który zachował się w liturgii katolickiej w Polsce. Matka Jezusa miała na imię Miriam.
Ogólnie imię Maria było zarezerwowane i darzone takim szacunkiem, że do niedawna rzadko kto w Polsce i w Europie dawał swojej córce imię Maria. Nadawano za to inne formy tego imienia albo imiona podobnie brzmiące: Mariola, Marianna, Maryla, Marzena.

To znaczy w którym miejscu nieprawda? Przecież tak właśnie jest - imienia "Maryja" się w Polsce nie nadaje, bo jest zarezerwowane dla Matki Jezusa.



Są też inne teorie na ten temat - na przykład podnosi się, że imię "Miriam" w hebrajskim miało wcześniej formę "Marwijjah". Poza tym brzmieniowo forma "Maryja" bardziej odpowiada greckiemu brzmieniu imienia "Maria". Do dziś w wielu językach mówi się przecież "marija" a nie "maria".

Chyba do XIX wieku w ogóle imię "Maria" było zarezerwowane tylko dla Bogurodzicy, a nie tylko forma "Maryja". Nie jest więc prawda, ze "Imię Maryja jest od wieków zarezerwowana tylko dla Matki Jezusa." Nie w sensie "tylko "Maryja" i w uzasadnieniu dlaczego dzis jet uzywane w KRK w Polsce.
W liturgii przetrwał archaizm "Maryja" obok formy "Maria" i zdobył popularność własnie przez odmienność od "zwykłej" Marii.

A gdzie tam - wystarczy zerknąć na święte i błogosławione Marie, a także królowe i inne znane Marie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria#.C59 ... 5.82awione

Nie jestem pewien, ale chyba tylko w języku polskim jest takie rozdwojenie Marii. Czy w jakimś innym języku też się inaczej " tę" Marię pisze i wymawia ?
To polskie rozróżnienie jest moim zdaniem sztuczne i niepotrzebne, nawet brzmieniowo Maria jest piękne, a Maryja ... jakoś tak potoczno-staroświeckie.

A zauważyłaś, ze to same święte z 19 i 20 wieku, a te kilka wcześniejszych to zakonnice (imię przyjęte w zakonie)? Królowe, rody królewskie były wybrańcami Boga, miały inny status, podobnie jak zakonnice.
Pod tym samym linkiem masz zdanie: "Aż do XIX w. w Polsce dzieciom nie nadawano raczej tego imienia, było ono bowiem zarezerwowane właśnie dla Matki Boskiej"
W kulturze polskiej nie nadaje się dziecku także imienia Jezus (w przeciwieństwie do kultury półwyspu iberyjskiego).
Są różne formy tego imienia ale nie spotkałem "specjalnej" formy poza Polską. Być może gdzieś takie jest ale bardzo w to wątpię. W żadnym języku kolonizatorów specjalnej, liturgicznej formy nie spotkałem.

Też tak uważam. "Maria" brzmi bardziej, no jakby to powiedzieć... dostojnie, godnie.
W sumie to chyba należałoby o to 'rozdwojenie' formy zapytać historyka. Ciekawe, od kiedy datuje się ta druga forma. Od samego początku chrześcijaństwa w Polsce? W "Bogurodzicy" już jest 'Maryja' - ale to tekst z XV wieku. Nie wiem, jak było wcześniej.