Holokaust? No, ostro pojechałeś. Jak zwykle zresztą. Ale ta argumentacja jest żałosna. Ponieważ z przyczyn naturalnych występuje o wiele, wiele większy "holokaust"...

Toby Ord artykule Plaga. Moralne konsekwencje naturalnej utraty embrionu (Archeus T 10, s. 63-79 (2009)) stwierdza słusznie, że przeciwnicy zapłodnienia in vitro powołują się na to, iż embriony mają pełny status moralny od momentu poczęcia, że status moralny embrionu jest równy statusowi moralnemu dorosłego człowieka. Jednak w praktyce nie wyciągają z tego konsekwentnych wniosków. Mamy moralny obowiązek starać się ratować od śmierci wszelkich zagrożonych dorosłych ludzi. W szczególności postępujemy tak w przypadku ofiar klęsk i katastrof naturalnych. Do tej pory mogliśmy szacować, że z powodu starości, chorób, morderstw i wojen każdego roku łącznie na całym świecie traci życie ok. 55 milionów ludzi. Czy plaga, w wyniku której każdego roku ginie na świecie 200 milionów ludzi nie jest przerażająca? Czy ludzkość nie powinna jej uznać za główny problem i czuć się w obowiązku zwalczenia jej, odkładając na później inne plany? Czyż cały wysiłek państw nie powinien być skierowany na walkę z taką plagą?

Tymczasem tak się nie dzieje i nikt nie podnosi larum. Czy to możliwe? Owszem, z powodu hipokryzji przeciwników in vitro, którzy zupełnie nie przejmują się tym, że większość embrionów obumiera w ciągu kilku tygodni od zapłodnienia. Tak się dzieje przy tradycyjnej metodzie rozmnażania się. Co roku 200 milionów "ludzi" umiera i nikt z przeciwników in vitro nie robi nic, żeby temu zapobiec. A przecież to jest najbardziej śmiercionośne zjawisko, odpowiada za trzy czwarte ogółu zgonów! Dlaczego nic z tym nie robią i wcale się tym nie przejmują? Ponieważ są fanatykami, którym chodzi wyłącznie o narzucanie innym swoich chorych poglądów, bo czerpią satysfakcję z grożenia innym surowymi karami, czy to świeckimi czy pośmiertnymi.

Byłbym zapomniał:"Setki milionów", które wyssałeś sobie z palucha. Jak zwykle, quas.

Zespół Znikającego Bliźniaka (VTS) dotyczy 1/3-40% ciąż mnogich, najczęściej u kobiet po 35 roku życia.....koniecznie zatem broniąc życie nienarodzonych, ustanowić prawo zabraniające kobietom po ukończeniu 35 lat płodzenia dzieci.
Nadto ustawa winna objąć te kobiety, które 2 razy poroniły w sposób naturalny.

Masz na to jakieś uzasadnienie? Bo antyklerykalizm PiS-u jest widoczny w ich działaniach. A nienawiść do języka polskiego - w działalności forumowych popleczników tej partii.
Co POwcy? W pierwszej turze głosowałem na kandydatkę SLD.

Takie samo - jest to widoczne w ich działaniach i w działalności forumowych popleczników.



Och, a więc to byłeś ty?

No dobrze - antypisowcy.

Nie wystarczy. Ponieważ przytłaczająca większość obumarć embrionów odbywa się w pierwszych tygodniach i dotyczy statystycznie wszystkich kobiet, w większym lub mniejszym stopniu. Że to jest w praktyce niewykrywane? No to potrzeba ustawy, że każda kobieta jajeczkująca ma się zgłaszać do regularnych kontroli, czy aby już embrionu w sobie nie nosi. Bo najbardziej narażone na śmierć są embriony w 8-10 dni po zapłodnieniu, przed zagnieżdżeniem się w macicy (szansa na przeżycie ok. 50%). Jeśli kobieta nosi embrion, to należy ją natychmiast objąć ścisłym nadzorem.

Ja bym to nazwał "opieką lekarska", ale jak uważasz.

Nie, nie, Johnny. Nie kombinuj teraz ze zmianą znaczeń, bo nieprzypadkowo użyłem takich słów, jakich użyłem:

Chodzi o ustawowy obowiązek stawiania się przez kobietę do kontroli, czy nie nosi w sobie embrionu. Co miesiąc, regularnie przez dwa tygodnie dzień w dzień musiałaby przychodzić na kontrolę, pod groźbą sankcji karnych, oczywiście. A w przypadku stwierdzenia zapłodnienia natychmiast zostałaby objęta ustawowym obowiązkowym nadzorem sprawowanym przez państwowego kuratora.

Ciekawa propozycja, ale na dzień dzisiejszy raczej niemożliwa w praktyce do realizacji, poza tym tak ścisła kontrola państwa nad obywatelem nosi znamiona autorytaryzmu.

No nie mów!

Trzeba "ratować życie", chłopie! Nie ma, że "autorytarnie", skoro mamy gigantyczny problem. Nadzwyczajne okoliczności wymagają nadzwyczajnych rozwiązań -- trzeba walczyć, bo trzy czwarte wszystkich ludzi ginie od tego zjawiska! Średnia długość życia w krajach wysokorozwiniętych nie wynosi 70-80 lat. To lewackie oszustwo, bo nie wliczają biednych embrionów. Faktyczna średnia długość życia w najlepiej rozwiniętych krajach to zaledwie 30 lat! Przerażające! A ty masz obiekcje, że żeby walczyć z tym problemem, potrzeba by było ścisłej kontroli? Chłopie! Życie ludzkie jest ważniejsze niż jakieś tam niedogodności, o "znamionach" autorytaryzmu.

A 100% ludzi ginie, bo umiera. Owszem, prowadzi się badania zmierzające ku zapewnieniu ludziom nieśmiertelności - ale raczej nikt nie uważa tego za "główny problem" i nie kieruje w celu jego rozwiązania "całego wysiłku", nie mówiąc już o wprowadzaniu w tym celu ustroju autorytarnego. Populizmem pan wiele nie osiągniesz.

Sprowadzanie do absurdu przez wymyślanie śmiesznych rozwiązań, aby ośmieszyć sedno. Nie pochwalam działania w złej intencji.
Jednak pójdę krok dalej. Oczipowanie ludzi. Wtedy można by było kontrolować "dawców spermy". Albo system uniemożliwiłby niechciane ciąże. Czipy rozpoznawałyby swoje stany i odpowiednimi impulsami zniechęcały do seksu. Po opanowaniu tej dziedziny zniechęcałyby do durnych czynów i słów, po rozpoznaniu czy treść jest prawomyślna i poprawna politycznie (oczywiście w subiektywnym odczuciu władcy).

Jakiś ty niekumaty, misiaczku drogi!

Co prawda 100% ludzi kiedyś na pewno umrze, ale ta przedwczesna śmierć, o jakiej teraz mówimy, dotyczy wyłącznie najmłodszych, niewinnych dzieci, które zawsze staramy się chronić. Taki mamy moralny obowiązek, a może nie? Co więcej, TYCH śmierci jest trzy razy tyle, co śmierci ludzi w późniejszym wieku, ze wszystkich innych przyczyn. Dlatego walka z tym zjawiskiem powinna być priorytetem. Walczymy ze śmiertelnie groźnymi chorobami układu krążenia, z nowotworami, z AIDS, z Ebolą, ratujemy ludzi zasypanych w trzęsieniach ziemi, zagrożonych śmiercią od głodu... Ale lekceważysz sobie i nie zamierzasz nic robić z głównym powodem śmierci, bo niby "i tak kiedyś każdy umrze"? Cóż za hipokryzja!

I nie uprawiaj lewackiej demagogii z "wolnościami wyboru", że niby kontrola i "ustrój autorytarny" byłyby nie do przyjęcia. Po jednej stronie jest święte życie ludzkie, życie lub śmierć dla 150 milionów, co roku, a po drugiej -- zaledwie czyjeś "wolności". Co jest ważniejsze: wolności kobiet czy życie embrionów?

Zmieniasz zdanie jak nie przymierzając Komorowski z piątku na poniedziałek. Najpierw piszesz, że jawnie deklaruje a teraz wciskasz kity o szukaniu między wierszami. Cieniutko, oj cieniutko, Jaki Pan taki sługa, co się dziwić.

Oho, akruk dosiadł swojego konika.
Wprowadźmy też ustawę nakazującą kierowcom zatrzymanie się 200m przed czarnym punktem i przeholowanie pojazdu za pomocą zaprzęgów konnych 200m poza ten punkt. Zgodzisz się, że taki zapis w znaczący sposób ograniczyłby liczbę ofiar wypadków w tych miejscach? Owszem powstałyby gigantyczne korki, ale czymże to jest w obliczu wagi życia ludzkiego.
Dlaczego zatem nie staramy się o obywatelski projekt takiej ustawy?
Przypadkiem nie dlatego, że nie sztuka coś wymyślić, sztuka wymyślić coś co ma jakiekolwiek szanse powodzenia?