A kto tam kocha Giertycha? Giertych w ogóle już porzucił karierę polityczną i wrócił do działalności prawnika. Swój epizod polityczny wykorzystuje w charakterze reklamy "zobaczcie jaki ze mnie zdolny kombinator - wydymałem Rydzyka", ale gdzie Ty widzisz, żeby kochały go jakieś rzesze wyborców? Albo żeby w ogóle o taką miłość zabiegał?
No przegrywał.
Pożyjemy - zobaczymy.
Bo nigdy dotychczas nie było widziane, aby była na to jakakolwiek szansa.

A cóż rolnik zawdzięcza pługowi?
Przecież jeśli zacznie się "korzyć", to właśnie wpływy musiał będzie oddać.
Owszem. Ale może go zniszczyć politycznie i wizerunkowo. Zresztą wystarczy wycofać mu poparcie, aby stracił lwią część swoich głosów. Na Dudę nadal głosują przede wszystkim genpaci. Jego wielki sukces to te kilkanaście punktów procentowych spoza tego środowiska.

Jestem dzis po 2nieprzespanych nockach. Pytanie do sztabu PBK co wziąc aby mieć taki haj jak on w niedziele?
Tak serio to debata powinna otworzyc oczy starszym paniom , które chcą glosować na Bronka,, bo on taki miły człowiek".

Zwolennicy Komorowskiego, młodzi ludzie zgromadzeni wczoraj w siedzibie TVP krzyczeli po debacie: Bronek Komorowski. To pytam, jak ja- osoba nie związana politycznie, emocjonalnie ani żadnym interesem z prezydentem mam go szanować? Ja myślałem, że taki prezydent to uosabia majestat Rzeczypospolitej, a on jest Bronek po prostu. Szkoda tylko, że nie ma na imię Czesław, albo Jacek. Byłoby jeszcze zabawniej i bardziej obciachowo usłyszeć: Czesio albo Jacuś Komorowski.
Tak naprawdę to nie ma się czemu dziwić. Guru Tusk wmówił im, że prezydent to taki starszy pan od pilnowania żyrandola, no to tak go traktują. Tym bardziej, że sam tę rolę przyjął. Nie jest więc źle. mogliby przecież wołać "cieciu Bronku'. Tak czy siak, nie chcę takiego prezydenta. "Państwo tylko w teorii", "prezydent od żyrandola'- do czego oni tę Polskę sprowadzają.

Rozumiem, że według Ciebie Bronisław Komorowski jest kandydatem idealnym, skoro zmuszony jesteś używać takich argumentów, że ktoś coś tam krzyczał.

Giertych na razie nie startuje, ale w tej chwili jest kimś w rodzaju dyżurnego adwokata polityków PO (i nie tylko - o ile pamiętam, korzystała z jego usług również np. Kasia Tusk) - którzy najwyraźniej nie uważają, by im to w jakiś sposób szkodziło. A przecież w czasach, gdy był ministrem w rządzie PiS, uchodził wręcz za wroga publicznego nr 1.



Cóż, nigdy dotychczas PiS nie wygrał swojego prezydenta po 8 latach porażek.



Jakbyś nie uciął zdania, to byś wiedział.



Bynajmniej. Ktoś musi przecież partią zarządzać. Może to nadal robić Kaczyński, ale pod warunkiem, że nie będzie walił w Nowego Zbawcę PiS, Prezydenta Dudę.



Nie da rady. Po pierwsze - kogo atakuje PiS, ten natychmiast zyskuje.. no dobrze, miłość może nie zawsze, ale szacunek i zrozumienie po drugiej stronie. Po drugie - nie sądzę, by aparat partyjny tak łatwo zgodził się odciąć od swojego Nowego Zbawcy. Podobnie wyborcy.



Prezydent nie potrzebuje poparcia ani głosów, no chyba, że przed końcem kadencji - ale to będzie dopiero za 5 lat, w tym czasie wiele się może zdarzyć. Zwłaszcza, że, jak pokazuje przykład Komorowskiego, właściwie nie musi robić nic, żeby nastukać te 70% "zaufania" (no chyba, że jest z PiS - ale przecież zakładamy, że PiS się a) nie zmienia, b) wycofuje mu poparcie i zaczyna go atakować). Kaczyński młodzieniaszkiem nie jest.



Cały czas zakładamy sytuację, w której wygrywa wybory. Samymi głosami genpatów ich nie wygra, zatem jeśli wygra, będzie to oznaczało, że zdobył kogoś jeszcze.

No właśnie. I tylko nim. A od adwokata oczekuje się innych cech, niż od publicznie działającego, obieralnego polityka. Adwokat ma być przebiegłym (censored), a nie być kochanym przez rzesze. I na takiego właśnie przebiegłego (censored) się obecnie Giertych kreuje. Ergo - epizod parlamentarny zakończył.
Nigdy Cię nie zapomnę przez miesiąc.
No a kto mówi, że ma w niego walić? Jeśli Duda będzie posłuszny, to walić nie będzie.
Oj coś masz kiepską opinię o PiSie.
No przecież o tym piszę jasno. Tym niemniej nadal olbrzymia większość jego głosów to głosy genpatów.

Ale jednocześnie bynajmniej nie unika wystąpień publicznych. Co znaczy, że nikt mu nie polecił ich unikać. Co znaczy, że jego klienci nie uważają, by im one szkodziły.



Ale jak nie będzie, to też nie może.



Mam, ale nie wiem, co to ma do rzeczy.

Jakoś tak strasznie go nie widać. A jak widać, to przecież nie jako przedstawiciela PO, tylko niezależnego adwokata-samochwała.

Pożyjemy...

To że PiS ma władzę likwidować i biskupów. A ci nie są obieralni z poparciem PiSu.

Trudno wskazać innego czynnego adwokata, którego byłoby widać częściej, a o sympatiach politycznych mówi często i chętnie.



W swoich ocenach staram się opierać o racjonalnych przesłankach, a nie na antypisowskich bredniach.

Do tego opierania się na racjonalnych przesłankach dodajemy jeszcze amnezję wybiórczą, która każe zapomnieć np o sprawie abpa Wielgusa i już mamy właściwą postawę.

Ależ wcale o niej nie zapomniałem, tylko co ona ma do rzeczy?

Ależ nic nie ma. Przecież na własną prośbę odszedł.

A został "zlikwidowany"? Bo może coś przeoczyłem?

BTW od lat otwarcie wspierająca PiS "Niedziela" wypowiada się o nim w samych superlatywach: http://www.niedziela.pl/artykul/98076/n ... -i-milosci

Przypomina się kawał o filmie "Dobroć Stalina"...

No przecież to ty pisałeś o "likwidowaniu". Wycofujesz się z tego?