Czy fankowiczom pomagać? Wciąż słyszą hasła. A wyliczeń żadnych.

W pracy mam kilu kredytobiorców. Część poszła we franki, część z złote. Najpierw wszyscy zyskali, gdyż nieruchomości, niezależnie od waluty kredytu, skoczyły w górę. Gdyby sprzedali zakupione nieruchomości mieliby pokaźny zysk. Jedni i drudzy.
Potem, przez wiele lat frankowicze śmieli się ze złotówkowiczów. Płacili znacznie mniej. I było dobrze. Aż nagle Frank skoczył. I zaczęło się larum.
Uważam, że ew. udzielenie pomocy frankowiczów nie może ich, w ogólnym bilansie, ustawić na znacznie lepszej pozycji, niż złotówkowiczów.
Udzielenie wstecznej pomocy frankowiczom jest w rzeczywistości równoznaczne ze stwierdzeniem, że są oni idiotami, którzy nie potrafią podejmować samodzielnych decyzji.

Coś mi się wydaje, że cały szum o franka jest sztucznie rozdmuchiwany przez banki bojące się o ciągłość spłat.
W każdym razie protestuję przeciwko przeznaczaniu (jeśli ktoś to planuje) jakichkolwiek pieniędzy dla fankowiczów z budżetu państwa.

Nie rozumiesz. Duda postuluje, że umowy które banki zawierały z frankowiczami zawierały niedozwolone zapisy, klauzule które z punktu widzenia prawa ochrony konsumenta nie powinny były się tam znaleźć.
Ja też nie chcę by ich ratować sięgając do skarbu państwa, chcę by się przyjrzano tym umowom i jeśli znajdują się w nich jakieś matactwa by za nie zapłacił ten kto się ich dopuścił. Prościej nie potrafię.

A jednak rozumiem. Głónie to, że braj jednoznacznych informacji na temat stanu prawnego oraz sposobów zaradzenia. Oczywista, nie czytam wszystkiego. Jeśli masz link do tekstów przedstawiających ten problem rzeczowo i w miarę obiektywnie, to chętnie przeczytam.
Jesli niedozwolone klauzule były, to kwalifikuje się to do pozwu zbiorowego.
Ino przeciw komu? Temu kto dawał kredyty, czy temu, kto potem przejął aktywa banku?

Z tego, co ja widze, to “niedozwolone klazule“ nikomu snu z powiek nie kradly, dopoki frankowicze placili mniej niz zlotowkowicze.

Ja bym sie wstydzila zadac, zeby podatnicy, czy ktokolwiek placil za mnie kredyt, wziety przeze mnie dobrowolnie, bo jego warunki w momencie brania i dlugo po, byly korzystne.
Ale widze, ze zawsze znajda sie politycy populisci, ktorzy kosztem uczciwych i mniej pazernych beda doplacac wyrachowanym “ofiarom“.
Poniewaz kielbasa wyborcza mnie nie interesowala: czy Duda (PiS) obiecal ratowanie “miejsc pracy w kopalniach dla wnukow dzisiejszych gornikow“? Czy to byl ktos inny? I ludzie oczywiscie wiedza, ze za te fanaberie zaplaca wszyscy z podatkow?

Nie wiem kto w tej sprawie zawinił, jeśli zawinił. Uważam, że mają prawo dochodzić swego jeśli czują się poszkodowani. Jeśli faktycznie stan prawny jest taki, że odsetki w umowie kredytowej mogą być zmienne, zaś sam dług nie, to ktoś tu frankowiczów kiwał (bo w ich wypadku kwota zaciągniętego długu także jest zmienna) i powinien ponieść konsekwencje za sporządzenie umowy, która narusza prawa konsumenta. Zwracam uwagę osobom mającym kłopoty ze zrozumieniem pisanego słowa, że cały czas używam trybu warunkowego sygnalizowanego przez wprowadzenie słówka "jeśli".

Mariel: przeciez ich kwota dlugu (pomijajac splate) jest stala. We frankach.
W polskim prawie musialby byc zapis o stalosci kwoty dlugu w polskiej walucie, obojetnie w jakiej go zaciagnieto.
Mozliwe, ze taki jest. Malo co mnie zdziwi...

Nie mam pojęcia, nie znam się, ale widzę że jest cały szereg zastrzeżeń do tych umów.. https://www.bankowebezprawie.pl/czym-je ... ankowicza/
Ogólnie po prostu odnoszę wrażenie, że wywiera się presję na tych kredytobiorcach, że mają siedzieć cicho, bo jeszcze państwo będzie musiało za nich płacić i wypowiadam się przeciwko takiej postawie. Tym bardziej, że jak widać na przykładach paru europejskich państw skarżącym tego typu umowy sądy przyznały rację, więc tym bardziej wnikliwie trzeba im się przyjrzeć u nas.

Mozna, oczywiscie. Z tym, ze jezeli kredytobiorcy korzystali ze zmiennego kursu i kiedykolwiek mieli nominalnie w zlotowkach mniej dlugu, powinno sie to tez uwzglednic.
Ja uwazam, ze kredyty sa dla ludzi doroslych i odpowiedzialnych. Mozliwe, ze banki wcisnely im jakies dodatkowe klauzule, ale jak widac, niespecjalnie ich to martwilo, dopoki i tak zyskiwali.

Frankowicze, których znam, prywatnie uważają, że dobrze wyszli na tym interesie. Ale, płynąc na fali, też domagają się pomocy. (Głosowali na Komorowskiego, pomimo tego, że to Duda obiecywał ew. pomoc.) Bo jak można coś wyrwać, to trzeba korzystać.
Kael ma rację pisząc "ze kredyty sa dla ludzi doroslych i odpowiedzialnych" (dokończę) a nie dla idiotów. Osoby które znam, biorąc kredyty analizowały warunki. Brały pod uwagę ryzyko kursowe. Analizowały stabilność i tendencje kursu.
Mariel ma rację twierdząc, że jeśli były niedowolone klauzule lub błędy prawne, to frankowicze mają pełne prawo domagać się interwencji państwa. Ale piszęc, że jeśli czują się poszkodowowani, to też mają prawo. Gdyby wszyscy, którzy czują się poszkodowani, domagali się pomocy państwa, byłby totalny bałagan. Czy ja (w świetle tego subiektywnego odczucia) miałbym prawo, np. domagać się pensji na poziomie 5000 zł na głowę, środków na zagraniczne wojaże i szans na nowy samochód co trzy lata? Kompletna bzdura. Poczucie poszkodowania jest całkowicie subiektywne i nie może być podstawą do jakichkolwiek roszczeń.

A dlaczego ma się pilaster na niego nie powoływać, skoro właśnie w nim PIS wyłożył tę swoją tezę expressis verbis, bez żadnego obcyndalania się?



Oczywiście że jest. Pod warunkiem, że uznają, że "patriotyzm" jest ważniejszy od wolnego rynku i tego swojego wolnego rynku nie zamierzają wprowadzać w życie. Bo wtedy won. Jak z Wiplerem. Na przykład Ziemkiewicz kiedyś zwolennik wolnego rynku, odkąd został pisowcem nie wspomina o tym wcale.



To są fakty

Genetyczni patrioci demonstrują swoją nienawiść do Polski, jej kultury, tradycji, historii (w tym oczywiście do języka polskiego) wystarczająco dobitnie, aby nie mieć w tej materii żadnych wątpliwości

zakazu koncentracji mediów lokalnych i centralnych (w obu przypadkach chodzi o więcej niż 20 procent);

- wprowadzenia kar za "rozpowszechnianie nieprawdy" zwiększone w przypadku "nieprawdziwych informacji uderzających w polską rację stanu" (na przykład za "polskie obozy koncentracyjne");

- zakazu publikowania reklam firm państwowych oraz organów władzy publicznej w polskich mediach o kapitale zagranicznym;

- zakazu zatrudniania w mediach publicznych dziennikarzy pracujących jednocześnie dla "mediów zagranicznych" (zdaniem Kukiza takim dziennikarzem jest Tomasz Lis - pisze o nim, że "płacą mu Niemcy wydający Newsweeka");

- zakazu reklamy firm państwowych w mediach ukaranych sądowo za publikację nieprawdziwych materiałów sprzecznych z polską racją stanu.


Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,18083551,Kuk ... z3cYgEs7Xl

Być może i niesławny gmach na Mysiej znowu ożyje...

Grubo.

Zepp, jak już pijesz - pij u źródła: kukiz.org. Przewijasz na dół i masz dwie ramki z oficjalnymi fejsami Twojego ulubionego muzyka.

W szczególności polecam to, co aktualnie wisi na fejsie Prezydenta Kukiza:

Nieważne skąd pijesz, oby tylko na zdrowie poszło...
Na poważnie : czy przytoczone cytaty były kłamstwem ?

Jest to prawda szczera, kubek w kubek to, co Kukiz wywiesił na fejsie, z tym że on podał jeszcze do wiadomości, iż:

- no i teraz nie wiem, czy ten procent jest wyciągnięty z czterech liter; ale jeśli nie jest, to mamy chyba monopol, który należy, dla zachowania konkurencji na rynku, rozbić?