Kozioł, też się biję z myślami czy to dobrze, że więcej ludzi dowie się o książce, ale gdy pomyślę o tych rzeszach nieświadomych zagrożenia owieczek na które czycha jakiś nowy bezwzględny guru, to sam już nie wiem

Najpewniej nigdy bym nie przeczytał tej książki, ale tak ją rozreklamowałeś że teraz prędzej bym się skusił, niż poprzednio, ze zwykłej ciekawości, bo choć nie interesują mnie tego typu opowieści, to ciekawi mnie jak można ulec. Szkoda że dalej nie ma od Ciebie odpowiedzi na zadane pytania. Czyli jeszcze raz, bardzo konkretnie: zakazujemy wszystkich książek? A jak nie wszystkich to może wybrane, np Mitologii greckiej Parandowskiego?

Smuci tylko że odrzuciłeś wszystko co Ci napisano. Po co więc ten temat? Dyskusja okazała się stratą czasu, a apelu i tak nie zamieścisz...

Wist, z całym szacunkiem. Myślałem, że trochę wyjaśniłem pod koniec 7 strony. Chyba przeoczyłeś mój przedostatni post w którym pisałem o założycielu Scjentologi ? Myślę, że Harry Poter czy Mity Greckie nie przedstawiaja treści, które mogłyby zasiać podobny zamęt. Bardzo się mylisz przeciez rozmowy z tobą i pozostałymi forumowiczami wzmocniły moja wiarę i dały siłę, aby stawić czoła tej książce...dziękuję. To, że nie zgadzam się z tobą, czy ty nie zgadzasz się ze mną nie jest wcale stratą czasu

To bardzo wybiórcze. Harry Potter swojego czasu zrobił sporo zamieszania. Piszesz że nie ma problemu. Mity greckie to nie literatura, lecz zapis tego w co dawni Grecy i nie tylko, wierzyli. Piszesz że nie ma zagrożenia. Jakaś książką, której większość ludzi nawet w ręku nie będzie miała, której treść jasno sugeruje że to radosna twórczość jakiegoś człowieka, wzbudza Twoje wątpliwości w stopniu niespotykanym, z niewiadomych powodów traktujesz ją jak fakty. Nie robisz tego w przypadku Pana Tadeusza, czy Gwiezdnych wojen (tak, są sympatycy religii Jedi). Piszesz że jest problem tylko przy tej jednej jedyne, co do której Ty odczułeś obawy, bo przecież nie masz żądnej innej osoby która ma podobnie. Jest tu ogromna przepaść. A przecież dobrze wiemy że istnieją ruchy neopogańskie, rodzimowiercy. To realne grupy religijne, nie ma za to żądnych opartych na książce której się tak boisz. Nie widzisz że coś tu bardzo nie pasuje?

Tu oczywiście nie musimy się zgadzać ze sobą. Ale ilość opinii, argumentów, pytań i sugestii jest na tyle duża aby nie dało się uznać że Twój pierwotny apel, czy obawa były w pełni uzasadnione i wolne od krytyki.

Jest jeszcze jedna dziwna dla mnie rzecz. Boisz się wręcz panicznie jakiejś książki. Traktujesz to zagrożenie poważnie i dla siebie i dla innych ludzi. Chcesz podać tytuł i napisać każdemu - "nie czytaj, bo to zniszczy Twoje życie duchowe!". Ale bardzo słabo reagujesz na sugestie że w ten sposób tylko ją reklamujesz. Ja nie potrafiłbym przy takiej dozie strachu, przejść obojętnie obok sugestii że swoim zachowaniem pogarszam sytuacje. Że paradoksalnie właśnie tą paniką, spowoduje to, czego spowodować nie chcę. A Ty mimo to piszesz o tym na forach, wciągasz spowiednika, kto wie kogo jeszcze. Ci ludzie nie sięgnęliby pewnie po tą książkę. Teraz spowodowałeś że sięgają. Kompletnie nie rozumiem takiego zachowania.

Ja też nie rozumię wszystkiego do końca. Kiedy przeczytałem Kod Leonarda Da Vinci Browna, na moment uwierzyłem, że Jezus miał żonę, ale tylko na chwilę. Potem sięgnąłem do Pisma i uspokoiłem wyobraźnię. Z tą książką było zupełnie inaczej. Nie mogłem się wyciszyć i jakiś wewnętrzny głos mówił mi, że choć książka zawiera prostą treść, może wprowadzić haos. Nie wiem jak wytłumaczyć te odczucia. Może byłoby łatwiej gdybym był osobą duchowną ?

Jak widać dla każdego "zagrożeniem duchowym" może być co innego. I gdyby uogólnić tak postawiony problem, wychodziłoby, że dla zapewnienia pełnej prewencji każdy wierzący powinien być całkowitym ignorantem w kwestii dzieł kultury, przyswajającym jedynie utwory z określonego przez jakieś szacowne gremium prawomyślnego kanonu.

W jakie inne fabuły przeczytane w beletrystyce uwierzyłeś?




coś czuję, że mogłoby Ci pomóc czytanie więcej, a nie mniej.

mr fuchs, więcej tak, ale nie takich książek jak ta o której tu mówię. Nie lubię beletrystki, która porusza wątki religijne. Ot tego jest Pismo Święte. Po co to zmieniać ?

To czytaj rzeczywiście Pismo Święte zamiast beletrystyki, żywotów i wspomnień.
Proponuję dla ciebie na wskroś katolickie wydanie Edycja Św. Pawła w prostym języku i z bardzo wieloma wyjaśnieniami (NT w duzym formacie wystarczy na długi czas)

A z beletrystyki kryminały Agathy Christie.

Nie wiem jak inni, ja ten temat uważam za wyczerpany.

Kiedy byłem młodszy niż teraz i zaczynałem swoją przygodę z internetem a moja wiedza np co do spraw wiary była mniejsza, nieraz coś odkrywam nowego. Ktoś coś napisał albo zacytował. Wtedy szukałem dalej, pytałem i dążyłem. Szczególnie gdy pisano mi ze mój Kościół mnie Ok okłamuje. Wtedy zrozumiałem ze nie można wierzyć z samego faktu ze coś zostało napisane.

Myślę że bycie osoba duchową tu nic nie zmienia. Bo nawet osoba duchową nie staje się nią z samej woli ale też z wykształcenia rozumianego dosłownie. Człowiek całe życie się kształci i nabiera nowych umiejętności. Ty chyba jesteś na takim etapie ze łatwo Tobie namieszać w głowie.

Proponuje poza tym co napisali poprzednicy żebyś na spokojnie poczytałem tutejsze dyskusji NT Pisma Św. Bo widzę ze traktujesz je prawie jakby to była jedyną rzecz warta czytania z zakresu wiary. Ale nie daj sobie wmówić ze wystarczy umieć czytać żeby wszystko w Biblii zrozumieć. Były tematy gdzie polecane książki o Biblii gdzie wiele wyjaśniano. W tym i zagadnienia o jakich piszesz np skąd pomysł ze Jezus miał żonę.

Wrist, choć nie masz dużo cierpliwości, to jednak wszystko fajnie tłumaczysz. Nie piszesz, że zacytuję " ...Ignacy rób tak dalej, to staniesz się symbolem ciasnoty umysłowej i religijnej konserwy" Trochę to niegrzeczne tak się zwracać do kogoś kogo siè nie zna. W dodatku pachnie niewdzięcznością - w końcu przed czymś przestrzegam

Pisząc kolokwialnie : kopara mi opadła.
Wielokrotnie więcej zła robisz reklamując złą książkę, niż dobra ostrzegając przed nią. To próbujemy ci wytłumaczyć od początku. I chyba nie my jedyni.
Wdzięczności ode mnie nie oczekuj.

Masz rację, nieraz brakuje cierpliwości. Myślę że to kwestia i charakteru i doświadczenia bycia od lat na forum, a i w życiu też spotykam różnych ludzi. Jakkolwiek nie jest to może najlepsza z postaw, pamiętaj że nie wzięła się z próżni. Miło jednak że są też i dobre cechy zauważane

Jak widzisz znaleźliśmy się w punkcie gdzie co najmniej dwie osoby zauważyły, że stoimy w miejscu. Tzn wierzę że coś nieco pomogliśmy, ale z naszej perspektywy problem został nieźle rozpoznany, ale nic dalej za tym nie idzie. Tzn dalej uważasz że problem jest w książce. Szukasz jedynie upewnia się w tym fakcie. Liczyć powinny się bardziej argumenty. Powiem więcej, bo mądrym ludziom nie ma co zabraniać, lub wskazywać czego mają nie czytać. Są na tyle mądrzy że poradzą sobie z treścią książki. Są na tyle mądrzy aby wiedzieć że nie da się wprowadzić cenzury dla rozwoju. Cenzura w takiej formie hamuje rozwój. Natomiast ludzie słabi - żeby nie napisać głupi bo to byłoby nietrafne - będą mieli problem ze wszystkim. O ile będą zdolni przeczytać, to nie będą zdolni skrytykować, tzn fachowo (nie jak rozumiemy potocznie tylko ganić) ocenić wartość, znaczenie i treść, dostrzec dobre i złe strony.

Reszta należy do Ciebie. Pamiętaj że Twoje odczucia nie są odczuciami wszystkich ludzi.

Kozioł, z całym szacunkiem, a ja cały czas do znudzenia odpowiadam, że sam zachodzę w głowę jak ostrzec przed książką, nie zdradzając o czym jest. Kiedy przytaczam fragment, to jedni na mnie krzyczą, żebym nie ujawniał tych kłamstw, inni, że to fikcja i trzeba się przy niej bawić, a jeszcze inni, że trzeba spalić na stosie. Wszystko mi sie pomieszało:( Dlaczego mam zaufać ludziom, którzy nie czytali tej książki, a już wszystko o niej powiedzieli. Na przykład, Ignacy, ten i ten fragment nie jest o tym i tamtym. Tu się nie bój, Na przykład...nie będzie końca świata. A tu najpierw czytam w Apokalipsie według św. Jana, o smoku i niewieście obleczonej w gwiazdy, a potem zaglądam do wiadomej książki i czytam, że nie zginiemy z łap żadnego bajkowego smoka, a dlatego, że jaźń ludzi zawiesi się w drodze do wymarłej ziemi i że wszyscy będziemy leżeli pokotem i ziajali jak psy. Mężowie opuszczą żony, a matki porzucą swoje dzieci, a co bardziej rozgoryczeni zaczną odbierać sobie życie, aby szybciej zmartchwychwstać i odszukać swoją drugą połowę. " To tylko mały fragment przerażającej wizji. Jak was słucham to mi sie płakać chce

Wrist, przepraszam, że ci nie odpowiem dzisiaj, bo za twoją radą poszukam ukojenia w Piśmie. Tylko tam znajduję ulgę