| Autor |
Wiadomość |
|
jesienna
Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55 Posty: 2016
|
 Re: ogromny dylemat
Kael napisał(a): No tak: wspolne mieszkanie tej samej plci - zgorszenie. Dwoch plci - grzech. A na samodzielne nikogo z mlodych ludzi na swiecie nie stac Wniosek jest prosty: nalezy spowiadac sie z grzechow a nie ze zgorszenia innych, ktorzy sami wymyslaja jak ich sasiedzi na pewno grzesza.... No... i dzieci z rodzicami mieszkać nie powinny, absolutnie! a z dziadkami to już w szczególności. Statystycznie rzecz biorąc najwięcej przypadków molestowania nieletnich zdarza się w rodzinach. A więc ktoś może podejrzewać, że dziadek molestuje wnuczkę/wnuczka. A jak nie molestuje to takie zamieszkiwanie razem jest okazją do grzechu i źródłem zgorszenia (bo ktoś może pomyśleć, że jednak molestuje). Sprowadziłam sprawę do absurdu, czasem takie sprowadzenie sprawy do absurdu ujawnia absurdalność argumentacji.
_________________ informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość.
|
| N wrz 06, 2015 14:10 |
|
|
|
 |
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Re: ogromny dylemat
Ogólnie rzecz biorąc, kwestie są dwie: 1. okazji do grzechu 2. zgorszenia (nie oburzenia otoczenia, ale powodowania, że inni staną się gorsi - w tym wypadku przez zwiększanie społecznego przyzwolenia na mieszkanie razem przed ślubem, nawet jeśli wy sami będziecie zachowywać czystość)
Przy czym w tym drugim przypadku trzeba też dodać, że z drugiej strony jest "nie sądźcie". Nikt nie ma prawa do łatwych sądów.
Dwie myśli: - dlaczego "za wcześnie" jest na małżeństwo, skoro chcecie być razem? - może można wynająć np. trzy- czy czteropokojowe mieszkanie jeszcze z innymi? tak żeby każdy miał własny pokój?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
| Pt wrz 11, 2015 9:58 |
|
 |
|
dalkabcan
Dołączył(a): So wrz 12, 2015 11:28 Posty: 6
|
 Re: ogromny dylemat
Powiem to co wiem z doświadczenia innych co tak uczynili.Nie wytrwali w postanowieniu.Po czasie namiętność wzięła górę.Też zarzekali się,że na pewno wytrwają.Nie udało się i skonsumowali przed ślubem.Taka prawda.Tak więc okazja do grzechu jest.
|
| So wrz 12, 2015 11:45 |
|
|
|
 |
|
remek116
Dołączył(a): Wt kwi 24, 2012 18:06 Posty: 420 Lokalizacja: Katowice, Śląskie
|
 Re: ogromny dylemat
dalkabcan napisał(a): Powiem to co wiem z doświadczenia innych co tak uczynili.Nie wytrwali w postanowieniu.Po czasie namiętność wzięła górę.Też zarzekali się,że na pewno wytrwają.Nie udało się i skonsumowali przed ślubem.Taka prawda.Tak więc okazja do grzechu jest. Mieszkasz, lub mieszkałeś z rodzicami? Jeśli tak to wiedz, że okazja do grzechu jest/była.
|
| So wrz 12, 2015 11:47 |
|
 |
|
dalkabcan
Dołączył(a): So wrz 12, 2015 11:28 Posty: 6
|
 Re: ogromny dylemat
To inna inszość.
|
| So wrz 12, 2015 11:49 |
|
|
|
 |
|
remek116
Dołączył(a): Wt kwi 24, 2012 18:06 Posty: 420 Lokalizacja: Katowice, Śląskie
|
 Re: ogromny dylemat
dalkabcan napisał(a): To inna inszość. Mierzę dokładnie Twoją miarą. Wystarczy jeden rodzic na świecie, który poczyni konkretne zło wobec swojego dziecka, żebym mógł Ci powiedzieć, że mieszkając z rodzicami tak Ty jak oni żyjecie w ciągłej okazji do grzechu, tyle. 
|
| So wrz 12, 2015 12:00 |
|
 |
|
jesienna
Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55 Posty: 2016
|
 Re: ogromny dylemat
dalkabcan napisał(a): Powiem to co wiem z doświadczenia innych co tak uczynili.Nie wytrwali w postanowieniu.Po czasie namiętność wzięła górę.Też zarzekali się,że na pewno wytrwają.Nie udało się i skonsumowali przed ślubem.Taka prawda.Tak więc okazja do grzechu jest. Badania statystyczne robiłaś/robiłeś jakieś? Ile osób takich możesz znać - kilka? Są tacy co nie wytrwali mieszkając razem, są też tacy, którzy zarzekali się, że nie rozpoczną współżycia przed ślubem nie wytrwali mieszkając osobno.
_________________ informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość.
|
| So wrz 12, 2015 13:25 |
|
 |
|
jesienna
Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55 Posty: 2016
|
 Re: ogromny dylemat
jo_tka napisał(a): Ogólnie rzecz biorąc, kwestie są dwie: 1. okazji do grzechu 2. zgorszenia (nie oburzenia otoczenia, ale powodowania, że inni staną się gorsi - w tym wypadku przez zwiększanie społecznego przyzwolenia na mieszkanie razem przed ślubem, nawet jeśli wy sami będziecie zachowywać czystość)
Przy czym w tym drugim przypadku trzeba też dodać, że z drugiej strony jest "nie sądźcie". Nikt nie ma prawa do łatwych sądów.
Dwie myśli: - dlaczego "za wcześnie" jest na małżeństwo, skoro chcecie być razem? - może można wynająć np. trzy- czy czteropokojowe mieszkanie jeszcze z innymi? tak żeby każdy miał własny pokój? Na początku bardzo spodobał mi się pomysł jaki podsunęłaś zamieszkania z zwiększą ilością osób mimo, że się będzie wiązał z różnymi uciążliwościami. Ale po zastanowieniu... No... chyba jednak w tym pomyśle chodzi o zachowanie przykazania "nie mieszkajcie razem przed ślubem" a nie "nie współżyjcie przed ślubem" i "nie narażajcie się na grzech". W tym pomyśle mieszkania w większym gronie chodzi wyłącznie o to by "ludzie nie gadali". Jaki problem w takiej sytuacji współżyć? Przecież każdy ma swój pokój i druga strona może swobodnie do niego wchodzić i wychodzić i przebywać w nim dowolnie długo. W jaki sposób to, że mieszka więcej osób miałoby zapobiegać rozpoczęciu współżycia? Nawet jak założymy, że współlokatorzy to będą osoby, które nie uważają współżycia przed ślubem za normę to będą pukać do pokoju i pytać - "u was wszysko o'kay"? " bo jakoś za długo razem sami w pokoju jesteście..." czy coś w tym rodzaju?, albo wprowadzą zwyczaj wchodzenia bez pukania by pożyczyć np. długopis? Co do unikania zgorszenia to też nie jest zbyt szczęśliwy pomysł. Grupy mieszane mieszkające razem budzą czasem większe zgorszenie niż pary mieszkające razem. Ludzie wyobrażają sobie, że ludzie mieszkający razem uprawiają seks co noc z kimś innym. Nie wymyśliłam tego - słyszałam taki komentarz we własnej rodzinie (dalszej - od jakichś dwóch ciotek), wprawdzie dawno to było (20 lat?) ale teraz też znajdą się tacy, którzy tak będą myśleć. Jak zaczynałam studia (ponad 20 lat temu) lat temu w mieście gdzie studiowałam było kilka akademików w którym mieszkały osoby różnej płci (nie razem w pokoju, w akademiku!) i były uznawane za siedzibę rozpusty, duszpasterze akademiccy stanowczo (bardzo stanowczo!) odradzali mieszkanie w takich akademikach (tłumaczenie jak zawsze - okazja do grzechu i zgorszenie).** No i proszę - minęło około 20 lat i już zamieszkiwanie pod jednym dachem kilku osób rożnej płci jest lekarstwem i na "zgorszenie" i na "okazję do grzechu". **notabene - w innym mieście akademickim wszystkie akademiki były zamieszkiwane wspólnie przez osoby różnej płci i nikt nie widział w tym problemu (łącznie z duszpasterzami akademickimi)
_________________ informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość.
|
| So wrz 12, 2015 14:04 |
|
 |
|
karban
Dołączył(a): Pt gru 27, 2013 15:39 Posty: 65
|
 Re: ogromny dylemat
Cytuj: Mierzę dokładnie Twoją miarą. Wystarczy jeden rodzic na świecie, który poczyni konkretne zło wobec swojego dziecka, żebym mógł Ci powiedzieć, że mieszkając z rodzicami tak Ty jak oni żyjecie w ciągłej okazji do grzechu, tyle.  remek116 - Meszkanie z rodzicami czy rodzeństwem, a mieszkanie 2 osób, które czują do siebie pociąg seksualny to chyba jednak co innego. Tłuczesz to swoje rozumowanie cały wątek, a to słaby argument jest 
|
| So wrz 12, 2015 17:16 |
|
 |
|
remek116
Dołączył(a): Wt kwi 24, 2012 18:06 Posty: 420 Lokalizacja: Katowice, Śląskie
|
 Re: ogromny dylemat
karban napisał(a): remek116 - Meszkanie z rodzicami czy rodzeństwem, a mieszkanie 2 osób, które czują do siebie pociąg seksualny to chyba jednak co innego. A skąd ja mam wiedzieć, że dani rodzice nie czuja pociągu seksualnego do swoich dzieci? To jest takie niespotykane, nie zdarza się w ogóle? Ty rzucasz podejrzenie na parę ludzi, która postanowiła ze sobą zamieszkać bo przecież zdarza się w życiu, że ludzie w takich sytuacjach "upadają"... jak trochę pomyślisz to zauważysz, że dokładnie tę samą retorykę stosuję w przypadku rodziców. Zdarza się, że rodzice mają kontakty seksualne ze swoimi dziećmi? Zdarza się, a więc podejrzenie mogę mieć? Mogę.
|
| So wrz 12, 2015 17:21 |
|
 |
|
karban
Dołączył(a): Pt gru 27, 2013 15:39 Posty: 65
|
 Re: ogromny dylemat
Możesz mieć podejrzenia. Nawet jeśli jednak rodzice czują, to raczej jest to uczucie jednostronne (czyli dzieci nie czują pociągu do swoich rodziców). I zgodzisz się chyba, że jest to sytuacja zła i raczej skrajna. Po to tworzy się rodzina, żeby dzieci mogły wzrastać, niebędąc narażone na wykorzystanie swojej seksualności.
Natomiast, jeśli dwoje ludzi, którzy są w związku (czyli czują do siebie wzajemnie pociąg seksualny - relacja dwustronna) mieszka razem, to sytuacją normalną jest to, że utrzymują ze sobą kontakty seksualne. Oczywiście nie muszą takowych kontaktów utrzymywać, natomiast wymaga to wtedy od nich sporo wysiłku i na dłuższą metę takie 'białe niby-małżeństwo' może być również szkodliwe dla ich relacji.
|
| So wrz 12, 2015 20:00 |
|
 |
|
remek116
Dołączył(a): Wt kwi 24, 2012 18:06 Posty: 420 Lokalizacja: Katowice, Śląskie
|
 Re: ogromny dylemat
karban napisał(a): Natomiast, jeśli dwoje ludzi, którzy są w związku (czyli czują do siebie wzajemnie pociąg seksualny - relacja dwustronna) mieszka razem, to sytuacją normalną jest to, że utrzymują ze sobą kontakty seksualne. Oczywiście nie muszą takowych kontaktów utrzymywać, natomiast wymaga to wtedy od nich sporo wysiłku i na dłuższą metę takie 'białe niby-małżeństwo' może być również szkodliwe dla ich relacji. OK, mi chodzi właściwie o jedną sprawę od której nieco odchodzimy, a którą próbuję tu pokazać (podobnie robi to jesienna, takie mam wrażenie). Argument w stylu lepiej nie robić bo może być zgorszenie to żaden argument... Ludzie są różni i różne są charaktery, jeden chrześcijanin powie, że dla niego gorszące jest mieszkanie w akademiku, a inny powie, że wspólna stancja z chłopakiem to nic złego. "Zgorszenie" to tylko słowo wytrych do otwierania skrzynek pełnych absurdów. Dziś znajdziesz sporo ludzi, którzy powiedzą Ci, że siejesz zgorszenie bo chodzisz do kościoła na Mszę, a faroż podczas Eucharystii pije alkohol i jakiegoś pana iksińskiego to gorszy... absurd? Być może, ale kwestia zgorszenia właśnie do takich absurdów prowadzi
|
| So wrz 12, 2015 21:50 |
|
 |
|
Naleśnik
Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 6:56 Posty: 10
|
 Re: ogromny dylemat
Elwi20, dylematy moralne powinien rozwiązywać spowiednik, a nie forumowicze. Obawiasz się, że spowiednik zabroni? To rzeczywiście lepiej zapytać na forum, bo z kilku odpowiedzi zawsze można wyłowić tę, która nam pasuje - tylko czy za jakis czas nie będziesz miała wątpliwości?
Wielu świętych dochodziło do Pana Jezusa dzięki posłuszeństwu jakie okazywali spowiednikowi - nawet jeśli po ludzku źle doradzał.
|
| So wrz 12, 2015 22:37 |
|
 |
|
karban
Dołączył(a): Pt gru 27, 2013 15:39 Posty: 65
|
 Re: ogromny dylemat
Cytuj: OK, mi chodzi właściwie o jedną sprawę od której nieco odchodzimy, a którą próbuję tu pokazać (podobnie robi to jesienna, takie mam wrażenie). Argument w stylu lepiej nie robić bo może być zgorszenie to żaden argument... Ludzie są różni i różne są charaktery, jeden chrześcijanin powie, że dla niego gorszące jest mieszkanie w akademiku, a inny powie, że wspólna stancja z chłopakiem to nic złego. "Zgorszenie" to tylko słowo wytrych do otwierania skrzynek pełnych absurdów. Dziś znajdziesz sporo ludzi, którzy powiedzą Ci, że siejesz zgorszenie bo chodzisz do kościoła na Mszę, a faroż podczas Eucharystii pije alkohol i jakiegoś pana iksińskiego to gorszy... absurd? Być może, ale kwestia zgorszenia właśnie do takich absurdów prowadzi Zgoda, zgorszenie to na pewno pojęcie szerokie i niejednokrotnie nazbyt często wykorzystane. Być może jednak czasami lepiej z tym przedobrzyć niż udawać, że nic nas nie obchodzi co robią inni. Natomiast nie ukrywam, jako mężczyzna, że taka sytuacja jak mieszkanie razem z ukochaną jak z siostrą byłaby dla mnie ciężką próbą, żeby nie powiedzieć igraniem z ogniem. Cytuj: Elwi20, dylematy moralne powinien rozwiązywać spowiednik, a nie forumowicze. Oczywiście, ale temat jest ważny, więc można się chyba wypowiedzieć. Przypuszczam, że połowa tematów na tym forum nadaje się do spowiednika. Łatwiej jednak najpierw zapytać na forum, może taka jest jego rola. Kto wie ile osób odważyło się na spowiedź dopiero po poddaniu problemu pod dyskusję...
|
| Pn wrz 14, 2015 19:32 |
|
 |
|
jesienna
Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55 Posty: 2016
|
 Re: ogromny dylemat
[quote="karban Zgoda, zgorszenie to na pewno pojęcie szerokie i niejednokrotnie nazbyt często wykorzystane. Być może jednak czasami lepiej z tym przedobrzyć niż udawać, że nic nas nie obchodzi co robią inni. Natomiast nie ukrywam, jako mężczyzna, że taka sytuacja jak mieszkanie razem z ukochaną jak z siostrą byłaby dla mnie ciężką próbą, żeby nie powiedzieć igraniem z ogniem.
[quote]
Nie bardzo rozumiem - wybierasz bycie zgorszonym? Gorszenie kogoś = spowodowanie, że pod wpływem naszego zachowania, ktoś zacznie grzeszyć lub stanie się podatny na grzech(stanie się gorszy).
Bycie zgorszonym = grzeszenie lub podatność na grzech w wyniku czyjegoś postępowania.
Takie jest chrześcijańskie znaczenie słowa "zgorszenie".
W języku potocznym zgorszenie = spowodowanie u kogoś oburzenia swoim postępowaniem.
W tym sensie zgorszenie grzechem nie jest. W tym sensie bycie zgorszonym to oburzenie się na jakąś sytuację. Taka postawa nie niesie z sobą nic dobrego, chrześcijanin widząc grzech (widząc - a nie domyślając się popuszczając wodze fantazji) powinien się modlić o nawrócenie takiej osoby i ewentualnie taką osobę upomnieć. Oburzanie się to zupełnie jałowe zajęcie.
I jeszcze jedno - myślę, że dużo gorsze jest krzywdzenie kogoś swoimi podejrzeniami niż nie zauważanie grzechu.
_________________ informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość.
|
| Wt wrz 15, 2015 13:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|