Autor |
Wiadomość |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Ciekawie piszecie. Ja tylko jedno wam powiem : jak poznacie milosc Boska to i tego partnera/partnerke ktorych macie bedziecie widzieli w calkiem innym swietle. Bedziecie ich kochac takich jacy sa. Partner/partnerka zauwazy ze cos sie w was zmienilo i wam nigdy krzywdy nie zrobi. Przeciwnie bedzie dazyl do tego samego. Doznalam to na wlasnym malzenstwie. Radosc w domu mimo np.chorob czy braku pieniedzy. To jest bardzo trudno wytlumaczyc. Ja nie jestem jeszcze tak zdolna ale wiem ze mozna byc uzdrowionym. Trzeba tylko umiec to przyjac. Narazie przezywam radosc . Przekonalam sie ze czyste sumienie i swiadomosc prowadzi do Boga.
|
Śr wrz 30, 2015 16:59 |
|
|
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): musi nastąpić przypadkowe spotkanie takich dwoch osob (bo zgodzę sie, że celowo ten młody człowiek nie będzie szukał w takim środowisku). Cytuj: To słaby argument. Przypadkowość takich spotkań występuje powszechnie wśród ludzi, Najwyraźniej zapomniałas, ze mówimy o konkretnym przykładzie, który podałalaś, a nie o wszelkich mozliwosciach wszelkich ludzi. Zatem spotkanae mlodych inteligentów z dziewcznami ze slamsów nie są bynajmniej powszechne. Askadtowiesz napisał(a): obie osoby muszą coś do siebie poczuć, tzw. chemię, jak sie popularnie mówi. Cytuj: Niektórzy tą chemię w ciągu całego swego życia odczuwają do setek osób
Chciałbym podkreślić, ze warunki, ktore podałem, muszą wystąpić równocześnie. Askadtowiesz napisał(a): Problem nie jest w tym, ze osobnik odbiega od normy, lecz w tym, ze wystąpiła nieoczekiwana sytuacja. Może się więc to zdarzyć każdemu. Odsetek jest maly dlatego, ze takie sytuacje występują rzadko. Jednak naprawdę zapomniałaś o jakim przypadku dyskutujemy. Cytuj: Oczywiście mylisz normę z odstępstwem od niej, ponieważ zakochanie się w kimś innym, niż wskazywałaby norma, oznacza -logicznie rzecz ujmując- że wyjątek, który się zakochał odbiega od tejże. Nie ma normy, jest zwyczaj lub obyczaj, jest też proza życia powodujaca, ze przeciętny czlowiek ma do czynienia z ograniczoną grupą osób. Kiedys małżenstwa kojarzyli rodzice i samowolki był niezgodne ze zwyczajami. Niemniej ogolna zasada jest taka, że człowiek zakochuje sie w człowieku, na ogól przeciwnej plci. Nie ma przeciwskazań odnosnie do róznic w wyksztalceniu, statusie materialnym czy światopogladzie. Kojarzenie par na zasadzie doboru rozumowego bynajmniej nie prowadzi do miłości (ale moze prowadzic do malżeństwa), choć moze sie zdarzyć, ze miłość zaistnieje. Z drugiej strony ludzie mają pewne preferencje natury utylitarnej, ale gdy wystąpi miłośc do innej niż wykoncypowana osoby, rezygnują z preferencji całkowicie lub częściowo.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Śr wrz 30, 2015 19:31 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Zatem spotkanae mlodych inteligentów z dziewcznami ze slamsów nie są bynajmniej powszechne. Chyba nie znasz realiów miasta. Jak najbardziej mogą je spotkać na ulicy, w parku, w urzędzie, w sklepie spożywczym etc., więc trudno tu pisać o tym, że nie jest to powszechne, skoro specyfika życia w mieście powoduje, że jest to nieuniknione. Askadtowiesz napisał(a): Chciałbym podkreślić, ze warunki, ktore podałem, muszą wystąpić równocześnie. Ależ te warunki zachodzą wśród przeciętnych ludzi, zatem aby coś potoczyło się inaczej, konieczny jest dodatkowy czynnik, który nie występuje wśród ogółu. Askadtowiesz napisał(a): Nie ma normy, jest zwyczaj lub obyczaj, jest też proza życia powodujaca, ze przeciętny czlowiek ma do czynienia z ograniczoną grupą osób. Zwyczaj lub norma to nic innego jak...synonimy normy. Zatem nie stoją do niej w opozycji, ale się w niej zawierają. Lęk przed byciem innym, powoduje wewnętrzny opór przed wyłamywaniem się poza ogólnie przyjęte schematy z obawy przed odrzuceniem przez innych. Zatem będzie się trzymał norm, nieustannie walcząc o akceptację innych, ale nie będzie realizował siebie, co budzi jego frustrację. Tu nie ma winy jakieś instytucji, one nie zniewalają, to neurotyk podporządkowuje siebie danemu podmiotowi, bowiem czuje przymus psychiczny. On jednak tego nie widzi, myśli że jest odwrotnie. Askadtowiesz napisał(a): Nie ma przeciwskazań odnosnie do róznic w wyksztalceniu, statusie materialnym czy światopogladzie. Nie ma przeciwskazań, ale normą jest, że ludzie zakochują się w osobach o podobnym poziomie inteligencji i światopoglądzie. Jeżeli występują skrajne różnice w tychże, takie związki mają wysokie prawdopodobieństwo rozpadu. Askadtowiesz napisał(a): Z drugiej strony ludzie mają pewne preferencje natury utylitarnej, ale gdy wystąpi miłośc do innej niż wykoncypowana osoby, rezygnują z preferencji całkowicie lub częściowo. To zależy od wagi, jaką przywiązujemy do własnych preferencji. Jeżeli wystąpi miłość, człowiek stara się najpierw dopasować daną osobę do swoich wymogów, ale jeśli to nie skutkuje sprawdza, czy jest w stanie z nich zrezygnować, przynajmniej częściowo. Jeżeli będzie mu brakowało pewnych kluczowych umiejętności partnera, zrezygnuje z miłości, a uczucie wygaśnie. Każdy z nas ma pewne podstawowe potrzeby, które w większym bądź mniejszym stopniu muszą być realizowane, abyśmy mieli poczucie szczęścia.
|
Śr wrz 30, 2015 21:54 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Wkradł się chochlik: Zwyczaj lub norma(miało być obyczaj) to nic innego jak...synonimy normy. Jorgensen napisał(a): Ciekawie piszecie. Ja tylko jedno wam powiem : jak poznacie milosc Boska to i tego partnera/partnerke ktorych macie bedziecie widzieli w calkiem innym swietle. Bedziecie ich kochac takich jacy sa. Partner/partnerka zauwazy ze cos sie w was zmienilo i wam nigdy krzywdy nie zrobi. Przeciwnie bedzie dazyl do tego samego. Doznalam to na wlasnym malzenstwie. Radosc w domu mimo np.chorob czy braku pieniedzy. To jest bardzo trudno wytlumaczyc. Ja nie jestem jeszcze tak zdolna ale wiem ze mozna byc uzdrowionym. Trzeba tylko umiec to przyjac. Narazie przezywam radosc . Przekonalam sie ze czyste sumienie i swiadomosc prowadzi do Boga. Wielu błądzi i wątpi w miłość, a szczególnie w miłość Boga. Jeżeli im się przyjrzeć, noszą w sobie wiele ran, nie potrafią zaufać i odrzucają pomoc, często latami tkwiąc w morzu pretensji, które w sobie noszą. Można im dawać świadectwo własnego życia, że można inaczej, że wybaczenie oczyszcza, pozwala znaleźć sens w bezsensie i prowadzi do miłości. Jednak oni sami muszą uwierzyć, że miłość gdzieś jest, że mogą ją znaleźć, że może teraz nie znają odpowiedzi, dlaczego tyle zła ich spotkało, ale czas nie stoi w miejscu, zatem trzeba szukać drogi do miłości tak długo aż się ją znajdzie. Miłość jest kluczem do wszystkiego, ustawia właściwie naszą perspektywę postrzegania rzeczywistości, dając tym samym odpowiedzi, których poszukujemy.
|
Śr wrz 30, 2015 22:13 |
|
 |
Jaaqob
Dołączył(a): Wt sie 04, 2015 3:30 Posty: 274
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
To może zapytam tak, dlaczego innych często doświadcza nieszczęście - nie z własnej winy, a inni obfitują w szczęściu - nie z własnych dokonań?
_________________ W CZASACH POWSZECHNEGO FAŁSZU, PISANIE PRAWDY JEST CZYNEM REWOLUCYJNYM. G.Orwell.
|
Cz paź 01, 2015 0:07 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Cytuj: To zależy od wagi, jaką przywiązujemy do własnych preferencji. Jeżeli wystąpi miłość, człowiek stara się najpierw dopasować daną osobę do swoich wymogów, ale jeśli to nie skutkuje sprawdza, czy jest w stanie z nich zrezygnować, przynajmniej częściowo. Prawdziwa miłość tego nie robi. Nie dąży do zmiany drugiej osoby aby umieścić ją w ramki swojego wyimaginowanego ideału i oczekiwań, miłość opiera się bardziej na akceptacji kogoś takim jakim jest w swojej istocie. Czy naprawdę nie przyjmujesz tej prawdy że miłość w pewnym stopniu jest jednak szaleństwem? A może po prostu trzeba doświadczyć czegoś takiego aby poznać. Cytuj: Jeżeli będzie mu brakowało pewnych kluczowych umiejętności partnera, zrezygnuje z miłości, a uczucie wygaśnie. Każdy z nas ma pewne podstawowe potrzeby, które w większym bądź mniejszym stopniu muszą być realizowane, abyśmy mieli poczucie szczęścia. Czasem nie jesteś w stanie zrezygnować z miłości. Po prostu. W/g Twoich słów, Bóg powinien już dawno zrezygnować z nas. Nie spełniamy niczego.
|
Cz paź 01, 2015 0:34 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Tych ktorych doswiadcza nieszczescie czeka piekna "zaplata" .Trzeba byc tylko cierpliwym, ciekawym -dlaczego. Odpowiedz przyjdzie. Kazdy czlowiek dostaje pomoc z Wszechswiata tylko nie kazdy czuje to w ciele i duszy. Jezeli czlowiek jest otwarty , nie ukrywajacy nic przed samym soba (ukrywanie jest czesto nieswiadome) to doznaje tej pomocy doslownie i wie co dalej robic. Bardzo czesto poczucie winy blokuje dobre samopoczucie. Poczucie winy odbija sie na partnerach/partnerkach. Oczywiscie dzieje sie to nieswiadomie. Czlowiek zyje zycie tak jak potrafi, jak zostal nauczony. Jezeli rodzice nie mieli czasu nauczyc to stara sie zyc tak jak sie sam nauczyl , kosciol nauczyl czy szkola. Czlowiek jest stworzeniem natury. Zprochu powstales w proch sie obrocisz. Trzeba wiec cieszyc sie kazdym dniem i dziekowac Bogu za dane mu zycie. Nie wszyscy potrafia cieszyc sie kazdym dniem. Trzeba wiec dociekac dlaczego? Ja na przyklad wole znac najgorsza prawde niz byle jaka odpowiedz, czy klamstwo. Bog z nas nigdy nie zrezygnuje , jest bardzo cierpliwy , nie stawia zadnych warunkow.
|
Cz paź 01, 2015 1:24 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Poczucie winy to jest cos strasznego. Male dzieci jezeli ich rodzice nie czuja sie ze soba dobrze biora wine na siebie ,oczywiscie nieswiadomie i to ciagnie sie cale zycie. To jest niczyja wina . Czlowiek jest taki jaki jest . Poczucie winy przechodzi z pokolenia na pokolenie. Ja to bym w kosciele wymazala to co sie mowi: moja wina,moja wina ,moja bardzo wielka wina. WINA JEST NICZYJA. Pokuta juz jest to ze czlowiek meczy sie z powodu poczucia winy. Wybaczcie sobie i innym bo tego sam Bog bardzo pragnie.
|
Cz paź 01, 2015 1:39 |
|
 |
Askadtowiesz
Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35 Posty: 2751
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Askadtowiesz napisał(a): Zatem spotkanae mlodych inteligentów z dziewcznami ze slamsów nie są bynajmniej powszechne. Mrs_Hadley napisał(a): Chyba nie znasz realiów miasta. Jak najbardziej mogą je spotkać na ulicy, w parku, w urzędzie, w sklepie spożywczym etc., więc trudno tu pisać o tym, że nie jest to powszechne, skoro specyfika życia w mieście powoduje, że jest to nieuniknione. Raczej trzymają sie swoich dzielnic, choć nie ma reguły. Ale nie to jest najważniejsze. Przy tak dużej różnicy społecznej z reguły nie wystarczy przelotne spotkanie, ale potrzebna jest jakaś specyficzna sytuacja, dłużej trwające zdarzenie, aby zaistniał miłość Askadtowiesz napisał(a): Nie ma normy, jest zwyczaj lub obyczaj, jest też proza życia powodujaca, ze przeciętny czlowiek ma do czynienia z ograniczoną grupą osób. Cytuj: Zwyczaj lub obyczaj to nic innego jak...synonimy normy. Zatem nie stoją do niej w opozycji, ale się w niej zawierają. Jest pewna różnica. Zwyczaje czy obyczaje ustalają sie samorzutnie, o normach mówimy raczej wtedy gdy są określane odgórnie. Fakt, ze granica jest płynna. Na przykład normą jest aby nie przechodzić na czerwonym swietle. W niektórych jednak krajach jest zwyczaj ze się przechodzi. Tak czy owak, miałem na mysli zwyczaje w takim znaczeniu. Askadtowiesz napisał(a): Nie ma przeciwskazań odnosnie do róznic w wyksztalceniu, statusie materialnym czy światopogladzie. Cytuj: Nie ma przeciwskazań, ale normą jest, że ludzie zakochują się w osobach o podobnym poziomie inteligencji i światopoglądzie. Jeżeli występują skrajne różnice w tychże, takie związki mają wysokie prawdopodobieństwo rozpadu. Aj, z tą normą! Wynika to z tego, ze ludzie obracają się (przewaznie) wśród podobnych sobie i szukają w podobnych środowiskach. Uważają tez zresztą ze tak jest lepiej. Ale zdarza sie, ze akurat znajdą poza nim, w wyniku jakiegoś zbiegu okoliczności. Co do rozpadu- trudno wyrokować. Obecnie w ogóle duzo związków (w tym małżeństw) szybko sie rozpada, pomimo że powstają "zgodnie z normą". Askadtowiesz napisał(a): Z drugiej strony ludzie mają pewne preferencje natury utylitarnej, ale gdy wystąpi miłośc do innej niż wykoncypowana osoby, rezygnują z preferencji całkowicie lub częściowo. Cytuj: To zależy od wagi, jaką przywiązujemy do własnych preferencji. jak również od siły rodzącego sie uczucia. Zależy też od podejscia drugiej strony.
_________________ Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze. G.C. Lichtenberg
|
Cz paź 01, 2015 9:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jaaqob napisał(a): To może zapytam tak, dlaczego innych często doświadcza nieszczęście - nie z własnej winy, a inni obfitują w szczęściu - nie z własnych dokonań? Czy jesteś pewny, ze potrafisz to tak jednoznacznie rozpoznać, Jaaqob ..? Życie ludzkie nie jest przecież czarne i białe, wiele jego barw i dużo jego czerni ukrywa sie pod powierzchnią i jest dla nas "na pierwszy rzut oka" niezaauważalnych. Przekonałam się, ze Ci, co pozornie mają dużo powodów do szczęścia mogą wewnętrznie umierać z duchowege bólu lub pustki, a pozornie ubodzy w szczęście być wewnetrznie spełnieni .. I jeszcze jedno: czy zadając takie pytania jesteś pewny, że naprawdę chcesz zrozumieć? Jesteś na wszysko otwarty, czy może podświadomie masz już na to swoją gotową odpowiedź i szukasz raczej jej potwierdzenia? Sama u siebie odkrywam, że żeby coś zrozumieć, się czegoś do-wiedzieć, muszę na początku nic nie wiedzieć .. 
|
Cz paź 01, 2015 10:54 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Tu pisala do mnie kobieta prywatna wiadomosc ze jest chora , sana z dzieckiem i niska renta. Dlaczego jej kosciol nie pomoze. Wystawne koscioly a ludzie z glodu przymieraja. Czy tego nas Pan Jezus nauczyl ? Nie ? Wy tylko udajecie ze jestescie wierzacy ( oczywiscie moze i nie swiadomie). To jest bardzo smutne. Ja chocaz nie mam za duzo pieniedzy to odwiedzam regularnie chorych ,samotnych CALKIEM ZA DARMO i nie jestem ani ksiedzem ani kims specjalnym. Jestem czlowiekiem dobrej woly.
|
Pt paź 02, 2015 5:43 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Widze ze z tego oburzenia narobilam bledow w poprzednich postach i napewno bedziecie mnie krytykowac bo czegos trzeba sie czepic. Prawda?Obudzcie sie ze snu.
|
Pt paź 02, 2015 5:46 |
|
 |
andej
Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31 Posty: 3116
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jorgensen napisał(a): Tu pisala do mnie kobieta prywatna wiadomosc ze jest chora , sana z dzieckiem i niska renta. Dlaczego jej kosciol nie pomoze. Wystawne koscioly a ludzie z glodu przymieraja. Czy tego nas Pan Jezus nauczyl ? Nie ? Wy tylko udajecie ze jestescie wierzacy ( oczywiscie moze i nie swiadomie). To jest bardzo smutne. Ja chocaz nie mam za duzo pieniedzy to odwiedzam regularnie chorych ,samotnych CALKIEM ZA DARMO i nie jestem ani ksiedzem ani kims specjalnym. Jestem czlowiekiem dobrej woly. To wspaniałe. Jesteś lepsza od nas wszystkich. Chociaż my też nie jesteśmy księżmi ani nikim specjalnym. Ale nie kłują nas w oczy wystawne kościoły, działalność Caritas nam nie przeszkadza, akcje pomocy organizowane w parafiach też oceniamy pozytywnie, a nawet, co gorsza w nich uczestniczymy. Ale my tylko udajemy, że wierzymy, że komuś pomagamy. Jakże nam wstyd z tego powodu.
|
Pt paź 02, 2015 8:26 |
|
 |
Jorgensen
Dołączył(a): Cz kwi 09, 2015 0:21 Posty: 200
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Lepsza od nikogo nie jestem. Jestem zwyklym czlowiekiem. Ciesze sie ze zmienilo sie na tyle w Polsce jak piszesz. Kiedys tego nie bylo. Czy w dalszym ciagu daje sie jeszcze lekarzowi czy ksiedzu pieniadze w kopercie ? Ja wiem ze to sami ludzie tego brania ich nauczyli. Wzeszlum tygodniu czytalam w dunskiej gazecie ze jeden Polak tutaj przekroczyl przepisy drogowe i chcal dac policjantowi lapowke zeby nie placic mandatu. Tak ze te tendencje jeszcze chyba sa ? Biedny zapomnial ze to nie Polska.
|
Pt paź 02, 2015 9:38 |
|
 |
andej
Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31 Posty: 3116
|
 Re: BÓG NIE JEST MIŁOŚCIĄ
Jorgensen napisał(a): Lepsza od nikogo nie jestem. Jestem zwyklym czlowiekiem. Ciesze sie ze zmienilo sie na tyle w Polsce jak piszesz. Kiedys tego nie bylo. Czy w dalszym ciagu daje sie jeszcze lekarzowi czy ksiedzu pieniadze w kopercie ? Ja wiem ze to sami ludzie tego brania ich nauczyli. Wzeszlum tygodniu czytalam w dunskiej gazecie ze jeden Polak tutaj przekroczyl przepisy drogowe i chcal dac policjantowi lapowke zeby nie placic mandatu. Tak ze te tendencje jeszcze chyba sa ? Biedny zapomnial ze to nie Polska. To zależy, czy myślisz o łapówkach czy wsparciu. Jako współodpowiedzialny za Kościół daję pieniądze. Wprawdzie bez koperty, bo nie muszę się tego wstydzić. Płacę też na Caritas, Citizengo i inne organizacje. Też bez kopert. Lekarzowi, raz dałem butelkę dobrego alkoholu, gdy byłem na ostatniej wizycie po operacji. Policjanci niedawno krążyli wokół mnie prze prawie dwie godziny, marudzili, straszyli, niestety, choć byłoby to dla mnie korzystne zaczekałem aż wypiszą mandat. Niestety, nie potrafię dawać łapówek. A brać nie mam okazji. Nie nauczono mnie tego w młodości. Szkoda, bo ja też nie potrafię nauczyć tego synów. Ale z drugiej strony się cieszę, bo mogę spojrzeć w lustro i nie czuję obrzydzenia.
|
Pt paź 02, 2015 11:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|