Czyli według Ciebie osoba która dzisiaj umiera na raka płuc czeka na zmartwychwstanie ciała ?To nonsens z racji tego ,że wtedy tak naprawdę przez pewien czas aż do zmartwychwstania tej osoby tak naprawdę by jej nie było .
Dusza jest tak jakby osadzona w ciele ,natomiast po śmierci ciała dusza odłącza się od niego i po sądzie jednostkowym ,który przeprowadza Bóg trafia do Nieba ,Piekła albo Czyścca ,to jest wszystko bardzo proste i nie wymaga specjalnej filozofii aby to pojąć.W każdym z tych trzech miejsc ludzie ,którzy tam przebywają mają ciała duchowe ,a ciała które my znamy to przeważnie leżą w grobach.I to wszystko na ten temat.

Hufce, ale zauważ co piszę w postach, to nie będzie to samo ciało, przede wszystkim to nie będzie ciało z tej materii jaką znamy i bedzie miało inne właściwości, tak jak ciało Chrystusa po zmartwychwstaniu. Nie będzie żadnego raka w tym ciele, bo będzie wolne od jakichkolwiek niedoskonałości i chorób. Nie będzie już śmierci ani starości, ani przemijania.



To nie jest nosnses ale to jest podstawowy filar wiary chrześcijańskiej - wiara w zmartwychwstanie. Duch czeka na zmartwychwstanie, a to nie oznacza że ta osoba nie istnieje, ale istnieje w innej formie, czyli w formie duchowej, jednak w tym ostatecznym dniu duch połączy się z ciałem, aby na nowo tworzyć doskonałą istotę, jakby nowego człowieka, a raczej takiego człowieka jakim miał być Adam.



To nie jest proste. Nawet wyobrażenie o tym jest ułudą, ponieważ nikt nie wie jak tam jest naprawdę i jak to wszystko wygląda i jak my będziemy wyglądać w duchowej postaci, i w jaki sposób będziemy odczuwać to wszystko.



To nie jest wszystko na temat. Oni zmartwychwstaną. Dostaną nowe ciała - wszyscy. Człowiek nie będzie istniał tylko jako duch, ale będzie istniał na wieki w ciele - w wieczności. Istota ludzka nie jest tylko istotą duchową, ale duchowo - cielesną, gdyby tak nie było to Bóg stworzyłby tylko anioły i by na tym poprzestał. Anioły są istotami tylko duchowymi, ale nie człowiek.

Ma być ciała zmartwychwstanie, a nie ciała opuszczenie.

Anioły miały dzieci z ludźmi, więc to troche takie materialne duchy.

Masz na myśli ten fragment gdzie są słowa - synowie Boga? To jest nieco zagadkowe ale slyszałem że przyjmuje się to jako określenie ludzi, jednak raczej trudno jest o najbardziej właściwą interpretację Biblii.

Owszem zgadzam się z tym wszystkim co napisałeś powyżej ,tak będą nowe ciała tzw Ciała Chwalebne o zupełnie innych właściwościach niepodatne na cierpienie ,ale to będzie wszystko na Nowej Ziemi która jest opisana w Apokalipsie Św.Jana ,ale na razie trzeba zauważyć ,że Nowej Ziemi jeszcze nie ma i osoby które teraz umierają mają dusze nieśmiertelną co jest przecież fundamentem wiary katolickiej ,i dusza ta odłącza się od ciała w momencie śmierci cielesnej ,nie czeka na zmartwychwstanie ale idzie załóżmy do Nieba ,i tam ma ciało duchowe .

Owszem anioły są istotami duchowymi ,natomiast człowiek także jest istotą duchową ,posiada duszę nieśmiertelną ,ale także i ciało ,jednak ciało jest tylko na Ziemi ,po śmierci ciało na niej pozostaje.

Jaka to jest "inna materia"? O ile dobrze pamiętam, Biblia ie wspomina o niezwykłych właściwościach ciała Jezusa, a wyjatkiem byłoby tylko zmartwychwstanie. Nalezy więc dominemywać, ze od narodzenia do smierci miał normalne ciało jak każdy człowiek.



Gdzie ono jest, zapewne nikt ine wie, ale gdzie mogłoby być? Budowa Wszechświata nie za bardzo sugeruje- gdzie.
A czy duchy potrzebuja przestrzeni? Załóżmy ze tak, ale wolnej przestrzeni jest dowolnie dużo, gorzej z tą fizyczną, nadającą sie dla ludzi.



No właśnie, w zasadzie to nie wiadomo prawie nic, a ludzie rozprawiają jak o faktach.
Niebo (podobnie jak cały II swiat) jest jak ten przysłowiowy kot w worku, a ludzie to i tak kupują, na zasadzie ze to na pewno cos rewelacyjnego.

Od poczęcia do śmierci miał normalne ciało jak każdy człowiek. Od zmartwychwstania do wstąpienia do Nieba już nie. Biblia to opisuje.
Equuleuss prawidłowo rozumuje.

Nie wszyscy, wielu mialo mozliwosc zajzec tam, wiec skoro ci ktorzy widziieli, chca tam byc to dzieki temuy inni maja latwiejszy wybor, choc niie widzieli.

"Blogoslawieni Ci ktorzy nie widzieli a uwierzyli", ale od tych ktorzy widzieli, bedzie wymagane duzo wiecej niz od tych, co nie widzieli, a uwierzyli.

Tak, ale chcę zwrócić tutaj uwagę na to że wszyscy ludzie dostąpią zmartwychwstania, żaden człowiek nie zostanie pominięty, każdy zmartwychwstanie, każdy kto narodził się kiedykolwiek na Ziemi. Każdy będzie żyć na tej Nowej Ziemi. Wszyscy ludzie będą w tych nowych ciałach, nie jest tak że część ludzi będzie istnieć jako duchy a część w ciałach, ale wiara chrześcijańska wyraźnie mówi o tym że zmartwychwstanie dotyczy każdego człowieka. Czyli każdy czeka na zmartwychwstanie.



Ziemskie ciało pozostaje, ale każdy dostanie nowe ciało, już nie takie samo jak to ziemskie.




Mam na myśli czas po zmartwychwstaniu Jezusa a przed Jego wniebowstąpieniem. Otóż w tym czasie jego ciało przedstawiało pewne inne i niezwykłe właściwości. To nadal było ciało materialne, bo można było go dotknąć, i nawet jadł posiłek z uczniami, mówił i ogólnie, po prostu był w ciele, ale mógł pojawiać się znienacka, mógł przechodzić przez ściany lub nawet prawdopodobnie zmieniać swój wygląd fzyczny.

Magdalena nie poznała Jezusa w pierwszych chwilach, aż musiał powiedzieć że to jest On, uczniowe idący do Emaus także go nie rozpoznali. Ale inni apostołowie widzieli go już takim jakim był prawie zawsze, jednak jego ciało zachowało otwarte rany, to znaczy znaki, ale nie blizny bo te rany były jednak otwarte skoro Jezus mówi do Tomasza - włóż tutaj swój palec i włóż swoją rękę w ranę w boku.



Może inne wymiary, nie wiemy nadal wszystkiego o Wszechświecie, a zakłada się przecież istnienie nawet Multiverse.

Ok niech będzie ,że każdy człowiek zmartwychwstanie ,w takim razie mam pytanie po co człowiekowi będącemu w Niebie z powrotem nawet lepsze ale jednak ciało ,jaki to ma sens ?
Czy według Ciebie człowiek który załóżmy umiera dzisiaj czeka w zawieszeniu na zmartwychwstanie czy może jednak jest tak jak ja mówię ,że po sądzie jednostkowym trafia do Nieba ,Piekła lub Czyścca ?

Bóg jest ponadczasowy. Cały czas, czy to ułamek sekundy, czy tysiąclecia, Bóg ogarnia jednocześnie.

Z chwilą śmierci wyzwalamy się okowów czasu. Czy Sąd Jednostkowy i Sąd Ostateczny nie mogą być w obliczu Boga tym samym?

Na pytanie "po co?" odpowiem, gdy doświadczę. Wierzę jednak, że skoro taki jest zamysł Boga, to ma to głęboki sens.

Piszesz, że trafia się do ... Kiedy? Wyobrażam sobie, że dzieje się to w przestrzeni między jednym światem a drugim. W skali ziemskiej może to być okres ostatecznego umierania mózgu. Dla umierającego ten czas jest niewiarygodnie długi. Wystarczający na dokonanie ostatecznego wyboru. Czy wrócić do Boga, czy odrzucić Go.

Co ci ludzie tam widzieli, że aż tak im sie to spodobało?

Super o tym traktuje książka "Pierwszy dzień po śmierci", J.C. des Neves.
Scenka - bohater pyta swego anioła stróża o datę śmieci jednego napotkanego po swojej śmieci na Stacji Śmierć, teologa - uzyskuje odpowiedź XVI wiek.
Pyta o drugiego napotkanego, słyszy przyszedł tu 50 lat po tobie.
Osobiście bardzo polecam tą lekturę, opartą na cytatach z Biblii, naukach Ojców Kościoła i teologów.

Poczytaj troche zyciorysow Swietych, o swietych i ich dziela, np. "Twierdza Wewnetrzna" Sw. Teresy z Avila. Jest tez wiele innych.

To moze jakiś cytacik, pokazujący jak Biblia to opisuje?