Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 21:12



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 ogromny dylemat 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: ogromny dylemat
W języku potocznym zgorszenie = spowodowanie u kogoś

W tym sensie bycie zgorszonym to oburzenie się na jakąś
sytuację. Taka postawa nie niesie z sobą nic dobrego, chrześcijanin
widząc grzech (widząc - a nie domyślając się popuszczając wodze fantazji)
powinien się modlić o nawrócenie takiej osoby i ewentualnie taką osobę
upomnieć. Oburzanie się to zupełnie jałowe zajęcie.


No.... Właśnie pomyślałam chwilę. bycie zgorszonym (czyli oburzonym)
grzechem może być. Marnowanie czasu na jałowe zajęciom jest grzechem
(marnowania czasu).

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Wt wrz 15, 2015 13:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: ogromny dylemat
Jesienna - tak naprawdę to w ogóle jest żaden problem. Niezależnie od tego, kto gdzie mieszka. Ale mówimy o ludziach, którzy chcą zachować czystość przedmałżeńską, więc zakładam że mają dobrą wolę. Obecność innych osób w domu zawsze stwarza mniejszą swobodę wyboru okazji.

Chodzi zatem głównie o to, by swoim zachowaniem nie powodować, że mieszkanie razem będzie oczywistą oczywistością. Bo o to chodzi w zgorszeniu, nie o to że "będą gadać". Zdarzało się, że pomieszkiwali u mnie znajomi. Mieli klucze do mieszkania. Może i ludzie gadali, nie wiem, nie interesowało mnie. Sytuacja była losowa, a ludzie nie mają prawa do łatwych sądów. Od roku mieszka u mnie koleżanka. Też można by różne rzeczy wymyśleć. Nie szalejmy.

Nie chodzi o gadanie. Chodzi o to, żeby ktoś patrząc na nich nie stwierdził: wszyscy już przecież mieszkają razem przed ślubem, nawet zaangażowani katolicy. To nie będę się zastanawiał /-a.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt wrz 15, 2015 13:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55
Posty: 2016
Post Re: ogromny dylemat
jo_tka napisał(a):
Jesienna - tak naprawdę to w ogóle jest żaden problem. Niezależnie od tego, kto gdzie mieszka. Ale mówimy o ludziach, którzy chcą zachować czystość przedmałżeńską, więc zakładam że mają dobrą wolę. Obecność innych osób w domu zawsze stwarza mniejszą swobodę wyboru okazji.

Chodzi zatem głównie o to, by swoim zachowaniem nie powodować, że mieszkanie razem będzie oczywistą oczywistością. Bo o to chodzi w zgorszeniu, nie o to że "będą gadać". Zdarzało się, że pomieszkiwali u mnie znajomi. Mieli klucze do mieszkania. Może i ludzie gadali, nie wiem, nie interesowało mnie. Sytuacja była losowa, a ludzie nie mają prawa do łatwych sądów. Od roku mieszka u mnie koleżanka. Też można by różne rzeczy wymyśleć. Nie szalejmy.

Nie chodzi o gadanie. Chodzi o to, żeby ktoś patrząc na nich nie stwierdził: wszyscy już przecież mieszkają razem przed ślubem, nawet zaangażowani katolicy. To nie będę się zastanawiał /-a.


No, nie wiem.... Jakoś nie bardzo mi się chce wierzyć, że większość ludzi
nie jest w stanie panować nad sobą, działa pod wpływem nagłych impulsów
i jak tylko będą mieli okazję do grzeszenia to zaraz zaczną grzeszyć.

(mało tego, uważam, że wmawianie ludziom, że w ten sposób
funkcjonują może mieć skutek "samospełniającego się proroctwa")

Jak dla mnie absolutnie kluczowa jest decyzja o niepodejmowaniu
współżycia i konsekwentne przy niej trwanie. Okazja czy jej brak to kwestia
marginalna.


Nie jestem zwolenniczką zamieszkiwania razem przed ślubem.

Uważam, że to ważne doświadczyć, że wraz z sakramentem małżeństwa
zmienia się coś nie tylko w sferze duchowej oraz seksualnej
ale również, że zmienia się życie codzienne;

tzn. zaczyna się razem mieszkać, przyglądać się sobie w życiu codziennym,
"docierać się", rezygnować ze swoich przyzwyczajeń by
kształtować razem codzienne zwyczaje...

i szkoda z tego doświadczenia rezygnować

dlatego uważam, że dobrze by było, że zamieszkiwanie przed ślubem
pozostało wyjątkiem a nie regułą

ale też wiem, że sytuacje bywają bardzo różne....
i nie należy bezwzględnie napiętnowywać par, które
z jakichś tam względów (sobie wiadomych) zamieszkały
razem przed ślubem

Dodam jeszcze, że motywacją do niezamieszkiwania razem
przed ślubem nie musi (a nawet nie powinien) być lęk przed grzechem
albo "zgorszeniem".

_________________
informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiek
ale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą),
proszę o wyrozumiałość.


Wt wrz 15, 2015 14:26
Zobacz profil
Post Re: ogromny dylemat
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i- ... lubem.html

http://www.szyran.republika.pl/zamach%20na%20prawde.pdf


http://kobieta.wp.pl/kat,110400,title,M ... &_ticrsn=5


So lis 21, 2015 21:40
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 34 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL