Nie kazdy pijacy by jeszcze od razu marihuane zazywal. Ale jesli bylaby ona dostepna legalnie jak papierosy, to myslisz, ze mniej ludzi by ja zazywalo? No a potem za kierownice i do domu...

Nie wiem czy mniej, możliwe, że trochę więcej. Trudno też określić ilu by siadło za kierownicą. Natomiast w dalszym ciągu - za czym miałby być to argument? Czy wypadki po etanolu są rozpatrywane jako argument za jego delegalizacją?

Przeciez pisalam, ze moznaby zrobic jak z alkoholem: tylko dla doroslych, z akcyza itp.
Problem polega na tym, ze ja nie znam w detalu wszystkich za i przeciw marihuany. Mi ona jest do niczego nie potrzebna, niektorym chorym, mozliwe ze ulatwilaby zycie.
Alkoholu zreszta tez praktycznie nie uzywam, no i nie pale.
Marihuana aktualnie jest chyba poza Holandia nielegalna. Nie wiem, jak to sluzy Holendrom. Moze trzeba by sie im przyjrzec? A legalizowanie czegos, co od lat jest nielegalne....
Nie wiem, czy jest to niezbedne?

Po co ci naprawde legalna marihuana?

Jest legalna w kilku krajach (oraz w kilku stanach w USA), w kilku innych zdepenalizowana (np. u sąsiadów w Czechach), bądź zdekryminalizowana: https://en.wikipedia.org/wiki/Legality_ ... by_country

W Portugalii zdekryminalizowane jest używanie wszystkich narkotyków.



Tak, jest to niezbędne, by nie niszczyć życia ludziom. Obecnie najgroźniejszą rzeczą, która może dotknąć u nas człowieka (w tym młodego) w związku z marihuaną są konsekwencje prawne, kóre maja go rzekomo chronić. A co do "od lat"... Posiadanie narkotyków na własny użytek jest w Polsce karalne od raptem kilkunastu lat.



A po co komu legalny alkohol?

No to wlasnie mlodym ludziom najbardziej szkodzi. Takze na mozg.
Czy mlodzi ludzie maja wolny dostep do alkoholu? Nie. No i do marihuany tez nie powinni.

Naprawde bez marihuany mozna zyc. Teraz sie zrobil jakis ped, ze trzeba, koniecznie i bez tego to zycia nie ma...

Bez alkoholu tym bardziej można. Zatem - delegalizujemy?



No tak, dokładnie o to chodzi w postulatach legalizacyjnych - żeby z marihuaną było jak z alkoholem.

Zgadzasz się z tym?

Naprawdę wierzysz, że sam zakaz sprzedaży marihuany osobom poniżej np. 18 roku życia wystarczy do tego, aby dzieciaki jej nie używały?

A w wypadku alkoholu wystarcza?

http://www.wprost.pl/ar/528285/Partii-K ... zi-rozlam/
O Dudzie:
Zaczął fatalnie swoje urzędowanie i jego pozycja ciągle sie pogarsza. Kompromituje się nie tylko jako prezydent, ale i jako prawnik.

W święta miałem okazję popróbować bimberku z dwóch różnych okolic Polski.
I jeden wyśmienity w smaku i drugi.
Wódka sklepowa niech się chowa.

Teraz raczej nikt bimbrem nie handluje.
Jeśli robi, to na własny użytek, albo żeby zabłysnąć przed rodziną, że potrafi zrobić coś co fajnie rozpływa się w ustach.
Nie sądzę, żeby gorzelnie produkujące wódkę były jakoś nadszarpnięte finansowo z tego powodu.

Maryśki nie próbowałem, ale jestem za legalizacją.
Jak ktoś będzie chciał spróbować, to i tak spróbuje.
Tyle, że dostanie z nielegalnego zródła. Zarobi na tym przemytnik.
A kupujący, niewiadomo jakie świństwo dostał.

W celach leczniczych powinny być zalegalizowane wszystkie narkotyki mogące pomóc w walce z chorobą.

Tylko nie mówcie, że zwiększą się szanse na dostęp do narkotyków przez osoby trzecie, bo nieuczciwy lekarz, aptekarz, pielęgniarka, itp.
Dostęp do noża ma praktycznie każdy. Większość ukroi kromkę chleba, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał użyć go w innym celu.

Ależ handluje: https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Aliwowica

Słusznie. Właściwie, prawie słusznie. Dlaczego ograniczać się do narkotyków? Wszystkie środki MOGĄCE pomóc, powinny być zalegalizowane. A jest ich szereg: trucizny, wkładanie do pieca (patrz: Rozalka), zamawianie, kabała, okadzanie, zawijanie w mokre prześcieradło (patrz: Szwejk), upuszczanie krwi, zarażanie inną chorobą (patrz: leczenie kiły malarią) i tym podobne.

@andej:
Kpienie jest najłatwiejsze. Nic nie wnosisz do dyskusji.
Chcesz, to powołuj się na Rozalki, Szwejka. Godne analizy opracowania medyczne.

Gdybyś chciał szerzej otworzyć oczy, to dotarłoby do Ciebie, że zarażanie innymi chorobami zdrowych ludzi jest powszechnie praktykowane (vide szczepionki).
Medycyna bardzo często podkreśla pomocne w zwalczaniu bólu i leczeniu działanie wielu narkotyków.

Wszystko jest trucizną jeśli zostanie przedawkowane. Umiejętne użycie ratuje życie.

Jak chcesz to wszystko sprowadzać do guseł, to Twój problem.

Wcale nie. Bo sedno nie tkwi w dopuszczeniu narkotyków, ale idzie o produkcję preparatów leczniczych. Także z nich. Wiele śmiertelnych trucizn jest wykorzystywanych do wytwarzania leków. Alkohol jest bazę wielu medykamentów.
Więc nie dbam o dopuszczenie do obrotu, ale popieram medyczne wykorzystanie.

A niezależnie od uwolnienia narkotyków, alkoholu i tytoniu, wprowadziłbym karanie za przebywanie pod wpływem w miejscu publicznym, a także w towarzystwie małoletnich. Takoż i zakaz spożywania w tychże sytuacjach i miejscach. Im środek bardziej uzależniający, tym bardziej drakońskie podejście.

Tyle, że dopuszczenie narkotyków jako materiału bazowego do produkcji leków napotyka w Polsce na duży opór.
Niewiedza góruje. Jak taki poseł usłyszy określenie narkotyk to automatycznie za tym wędruje uporczywe "nie".
I nie przemówią już żadne argumenty.

Śmierć wielu młodych ludzi zażywających dopalaczy niewiadomego pochodzenia też posłowie przełykają.
Sumienie ma czyste jeden z drugim. Nie głosował za tym świństwem.
A po co wyhylać się i próbować walczyć z problemem?

Jestem mierny, ale wierny.
No i kasa też jakaś kapie.
Za cztery lata taka okazja może już się nie przytrafić.