Moja natura uznaje teologię, według której zwierzęta są "skazane" na wieczne unicestwienie, chociaż czują (np. ból, strach) za obrzydliwą! Po co skazywać niewinną, bezgrzeszną istotę, która czuje, na wieczne unicestwienie? To dla mojej mentalności ewidentnie zaprzecza miłości, dobroci i łaskawości.

Moim zdaniem zwierzęta będzie czekała wieczna przyjemność, rozkosz.

Właśnie taka eschatologia zwierząt jawi mi się jako jedyna logiczna.

Ale ona też nie tłumaczy, dlaczego zwierzęta cierpią.
Skoro zwierzęta po śmierci nie będą zdolne do prawdziwego SZCZĘŚCIA
Otóż jest jedna hipoteza eschatologiczna, która jest szalona: po utworzeniu nowej Ziemi i nowego Nieba, stworzenia awansują na drabinie stworzeń:
a więc my będziemy jako aniołowie
zwierzęta będą jak ludzie
rośliny będą jak zwierzęta

Ludzie będą jak aniołowie w tym sensie, że ich wola zostanie utwierdzona w dobrem, tak, jak wola tych aniołów, które nie upadły. Nie będzie też zakładania rodzin, zawiązywania związków małżeńskich, prokreacji (i oczywiście pociągu płciowego) - tak, jak u aniołów. Ale to nie oznacza, że człowiek nie będzie mieć ciała. Cielesność stanowi część natury ludzkiej. Będzie ciało uświęcone, niezniszczalne, odmienne od obecnego.

W naturze zwierzęcia leży bezosobowość - ludzie i aniołowie to osoby, zwierzęta to nie osoby. Nie uważam, że zwierzęta awansują do kategorii ludzi, bo to oznaczałoby zmianę bytu nieosobowego w osobowy. Jeżeli zwierzęta odczuwają, to będą niczym w Raju przed upadkiem (a nawet i lepiej, bo nic ze stanu wygody i szczęścia nie będzie w stanie ich "wyciągnąć").

Rośliny - myślę, że one nie mają świadomości w ogóle. Nie są zdolne do odczuwania, są jakby rodzajem "biomaszyn". Co byłoby z bakteriami czy wirusami? Świadomość i odczuwanie więcej znaczy niż rozmnażanie się. Czy bakteria ma świadomość i potrafi odczuwać cokolwiek? Uważam, że nie.

W awans na drabinie stworzeń nie wierzę. Anioł pozostanie aniołem, człowiek pozostanie człowiekiem, zwierzę pozostanie zwierzęciem.

Z pociągiem płciowym jest ten kłopot, że każdego podnieca co innego; co jednego pociąga to dla innego obrzydliwe. Rozwiązaniem jest wycięcie pociągu u wszystkich. Należało by też wyciąć u wszystkich pamięć, że kiedyś mieli taki pociąg, aby nie żałowali że nie mają.

W ogóle najlepiej wszystkcih zniknąć. Nikt nie będzie żałował.

Andy poucza Pana Boga, jak świat winien zostać stworzony, żeby jemu było wygodnie.

Twierdzisz że nie będzie wycięty pociąg?

Twierdzę, że przykazanie zero, dane człowiekowi jeszcze w Raju, brzmi: bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię. Ktoś je chce wepchnąć Bogu do gardła, bo nie potrafi przełknąć, że pociąg seksualny też jest dobry? To ktoś ma problem, że wyżej od Bożych przykazań ceni pogańską, starogrecką ascezę, której trochę do chrześcijaństwa przeciekło.

Czemuś przypomniał mi się wyjątek z klasyka:


Święty nie je i nie pije, święty czyta Święte Księgi,
Święty nawet nóg nie myje
By nie znać rozkoszy.

W gruncie rzeczy nie miałbym nic przeciwko temu żeby pożądanie było po tamtej stronie, zwłaszcza że doskwierają mi te lata na lekach, przynajmniej bym sobie odbił. Na przykład mam takie fajne niegroźne zboczenie, które bardzo mi się podoba i czasem chciało by się, aby Życie Wieczne polegało na realizacji tego zboczenia. Jednak jest pewien kłopot: to co jednemu się podoba, drugiemu niekoniecznie, (chyba że Niebo było by podzielone na pomieszczenie z gejami, pomieszczenie z lesbijkami, jak pisał pewien ksiądz )
i na przykład niektórzy mają pociąg do kału, inni do dzieci, inni do staruszek a inni do facetów. Takie niebo, gdzie każdy by realizował swoje zboczenie a nie moje, nie podoba mi się.
Rozwiązaniem połowicznym było by wycięcie pożądania, ale to nie załatwia sprawy - obecnie leki to załatwiają, ale zostaje frustracja że to co by mogło kręcić, nie kręci.
Jedyne wyjście - usunąć pamięć, że kiedykolwiek nas kręcił seks, wtedy byśmy byli niewinni jak dzieci.

Ten temat ma taki sam sens jak lamentowanie o glodzie w Afryce i pomocy glodnym, podczas gdy wokol nas jest mnostwo ludzi potrzebujacych takiej samej pomocy.
To samo z edukacja itp.
Rzady "wspanialomyslnie" jedna reka daja fundusze na poprawe warunkow zycia w biednych krajach, (podczas gdy u nich sa miliony glodnych i bezdomnych), a druga reka powoduja wojny w tych krajach i zagrabiaja ich majatek pod pretekstem demokracji.

Czytasz Pismo Święte?
Pewnie tak, to pewnie wiesz,że po Zmartwychwstaniu, ci co pójdą do życia wiecznego będą mieli ciało przemienione, nie będzie już cierpienia, smutku, łez, będą jak ci aniołowie. A jak to możliwe? Nie wiem, Bóg zna odpowiedź. Skoro jest autorem tak pięknego wszechświata, który ciągle się rozszerza i nie jeden fizyk powie, że do końca wszechświata nie zbadamy, tak też jest i z Bogiem i Jego Mądrością, jest dla nas niedościgniona. Na tym pewnie warto poprzestać i nie zadawać sobie takich pytań, które nie mają sensu nawet.

A czy te ciała będą młode i piękne, czy zrożnicowane? Czy ludzie będą sie rozmnażać?