Powołujesz sie na Wiki, więc odpowiem cytatem z tego źródła:
"Deklaracji nie uznają kościoły luterańskie zrzeszone w Międzynarodowej Radzie Luterańskiej i Wyznającej Konferencji Ewangelicko-Luterańskiej."
Wiem, że jesteś metodystą, ale sądziłam, że macie z luteranami więcej wspólnego (nauczyłam się odróżniać jedynie protestantyzm ewangelicki od ewangelikalnego i chyba nigdy nie połapie się w tej Waszej jedności w różnicach nauczania dotyczących zasadniczych prawd wiary).

Nie zapominaj, że KrK jest częścią KK, gdzie nauczanie jest takie samo, a różnice tylko w kalendarzu i liturgii.

Naturalne nie oznacza że obowiązkowe, czy dostępne.
Jedzenie jest naturalne, a pomimo tego, wielu ludzi umiera z głodu.



Do zakonu sie idzie, żeby zastąpić rodzine Bogiem, a zwykły ksiądz nie ma żony i dzieci, bo to za dużo kosztuje.



Mam rozumieć że twoi rodzicie, nigdy nie czuli do siebie pożądania

Obawiam się, że niestety tak nie było, bo współżyli przed ślubem. Nie chcę popełniać tego rodzaju błędów.

Czytam, że w Niemczech 16 proc. kobiet i 27 proc. mężczyzn nie chce mieć dzieci.
Pary nie zamierzają udawać bezpłodnych wobec rodziny jak to bywa w Polce, albo w ogóle nie chcą tłumaczyć się z wyboru bezdzietności. Ich sprawa, ich wybór.
Nawet zakładają organizacje antynatalistyczne.

@Helenka
W zasadniczej sprawie nie ma wśród "protestantów" różnicy: niezasłużone zbawienie z łaski poprzez wiarę.

Całe zamieszanie wokół uczynków jest z powodu pewnych praktyk.
Z jednej strony jest nacisk na "wiara" aby się od nich odciac, z drugiej na "uczynki" aby praktyki te uzasadnić.
Współczesnym przykladem w Polsce są np. tzw. pierwsze piątki. Dla protestanta cos wręcz niepojętego. Wystarczy zaliczyć pierwsze piątki 10 razy z rzędu i jest się zbawionym.
Protestant zrozumie, że takie zachowanie jest wynikiem wiary. Ale koncepcja, ze to zapewni zbawienie całkowicie kłóci się z niezasłuzonym zbawieniem z łaski (a nie z uczynków aby kto się nie chlubił).

Jest oczywiste, ze czyms innym jest wiara w Boga tych, ktorzy widza w Nim przeciwnika, czy zagrożenia, a czym innym chrześcijańska wiara w Boga. I to się objawia w innych czynach. I to jest opisane u Jakuba i o tym mówił tez Jezus przy karmieniu, odzianiu, schronieniu.

Z mojego punktu widzenia wielu katolików w wielkim strachu przed piekłem próbuje sobie udowodnic, ze mają tą własciwa wiarę poprzez kolekcjonowanie uczynków niczym sprawnosci harcerskich. A jak będą niewłaściwe uczynki, to obrażą Boga i beda potępieni (skrupulanci mają tu pożywkę).
Podobny mechanizm jest u kalwinistów, którzy udowadniają sobie, ze są tymi wybranymi własnie poprzez uczynki (skoro dobrze czynia, to maja ta właściwa wiarę, czyli sa wybrani do zbawienia).
Obie ludzkie koncepcje są dla mnie postawieniem sprawy na głowie i przyczyną wielu cierpień.

p.s. Mi też trudno poruszac się w całej rodzinie (staro)katolickiej

Radykalne podejście czyli skrajne. Za moderatorem - nie wierzymy we wszystko co czytamy w Necie. A tym bardziej nie propagujemy radykalnych zachowań.

Gdyby twoi rodzice nie popełnili tego błędu, to ciebie by nie było

Ale ja to przeczytałem w gazecie a nie w necie.

Nie uważam tak. Nie wierzę w to, że gdyby nie np. uczynek nieczysty, to ktoś by się nie począł. Myślę, że gdyby nie było rozpusty, niewłaściwej prokreacji, to ludzie poczynaliby się w wyniku działań zgodnych z wolą Stwórcy, a nie pożądliwością czy egoizmem, a ludzi poczętych byłoby nie mniej niż w świecie, w którym grzech zaistniał. Myślę, że takie poczęcie (w wyniku współżycia bez ślubu) mogło źle wpłynąć na moje zdolności życiowe.

Gdyby nie ten uczynek nieczysty, to ty byś sie nie począł.
To jest jakaś groteska, bo narzekasz na coś dzięki czemu powstałeś, nawet masz szczęście, bo jak by twoi rodzice, mieli takie podejście do życia jak ty masz, to by cie w ogóle nie było.

Bóg nie dawał niespełnialnych przykazań. Owszem zapewne w miłości Mu nie dostajemy, ale miłość - nie szuka poklasku, nie zazdrości, nie szuka swego, nie unosi się pychą, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości.....owszem, trudne ale możliwe do wypełnienia.


Nie z automatu, ale z łaski.
Z nadmiernego miłosierdzia Mego serca obiecuje ci, że wszechmocna miłość tego Serca wszystkim przystępującym przez 9 pierwszych piątków miesiąca da ostateczną łaskę pokuty tak, że nie umrą w stanie Jego niełaski, ani bez sakramentów świętych ....

Skoro nawet się nie zbliżymy do miłości Jezusa, to przykazanie jest nie do wykonania, to ideał do ktorego możemy i powinniśmy dążyć ale nigdy go nie osiągniemy.

Taaa, zapracowana łaska.
Czytałem, ze apostołowie uczyli o łasce darmowej i niezasłuzonej, a nie zapracowanej.
Żaden protestant tego nie łyknie, podobnie wielu katolików. Nie obronisz tego prze de mną, nie łapię się na okrągłe słówka.

Spójrzmy na to okiem 9-cio letniego dziecka. Przystąpił do pierwszej komunii, a potem rodzice, dziadkowie, katecheta, ksiądz, sąsiedzi i kogo tylko dopiszesz pilnują aby karnie chodził w pierwszy piątek miesiaca do spowiedzi i przystępował do Wieczerzy. Pilnie zbiera pieczątki, czy co tam w parafii stosują. Zaliczył te 9, czy 10 razy i jest szczęśliwy, bo został zbawiony, a teraz w piatek może bawic się z koleżanką/kolegą.
Albo nie zaliczył z powodu choroby, czy innego zdarzenia, a moze z zaniedbania, zapomnienia i jest teraz nieszczęśliwy i może zniechęcony, bo nie został zbawiony i musi wszystko zaczynać od nowa.

To jest zbawienie z łaski, zbawienie niezasłużone niezapracowane (aby kto się nie chełpił)?

Koh 4, 1-3
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=573

I to jest poważny problem, bo jak rodzice pilnują praktyk religijnych dziecka (dla ścisłości - Eucharystii, a nie "Wieczerzy"), to trudniej traci kontakt z Kościołem i przez to zmniejszają się szanse na to, że w przyszłości zasili on szeregi jakiegoś jedynie słusznego zboru jako "nowonawrócony, co nie znalazł żywego Boga w Kościele Katolickim (bo go tam nie szukał)".

Ja Cię, kol. Kozioł, nawet rozumiem... ,)