Rozumiem.

Czy Dobry Łotr i Zły Łotr, byli w swej prawdziwej naturze tacy sami?

Powiadasz - tak jak Jezus reaguję na kłamstwo - ho, ho wysoko mierzysz.....chyba nie usiłujesz przekonywać, że nasze ludzkie i Twoje reakcje na kłamstwo sa w pełni obiektywne, tak jak Jezusa.
Nie potrafisz pojąć nauki Kościoła - nie Ty jedyna, ale to nie oznacza, że masz prawo definiować, iż nauka Kościoła jest oderwana od nauki Jezusa.

Obiektami, przez "i". Czyli lekarz nie może skłamać, nawet jeśli wie, że chory balansuje na krawędzi i szczera wiara w wyjście z ciężkiego stanu może uruchomić nieodkryte jeszcze mechanizmy obrony i zdrowienia organizmu? Organizm jest nieprzewidywalny; chirurg mi to powiedział, który może jeszcze będzie mi w brzuchu laparoskopem ten-tego.

To prawda. Niczego nie definiujesz, ale tez niczego nie nazywasz po imieniu. Rzucasz sloganami. Nie dość, że nie posiadasz żadnej wiedzy na temat nauczania KK, to jeszcze nie potrafisz dyskutować. Zero argumentów merytorycznych, bio twoje jakies przemyslenia z czapy nie sa argumentami. Argumenty muszą byc poparte dowodami/cytatami. Dyskusja powinna dotyczyc jednego tematu/wątku, a nie skakać z kwiatka na kwiatek.

[quote="chwat

Czy Dobry Łotr i Zły Łotr, byli w swej prawdziwej naturze tacy sami?[/quote]


Takimi lamiglowkami raczono nas juz w przedszkolu...


A moze wiesz co to jest: chodzi po scianie i chodzi...?

WIsi na ścianie i ryczy. Rzecz w tym, żeby nie skończyć, jak ten człowiek z opowiadania jednego mormona, co przygarnął zdziczałego psa. Pies był, jaki był, ale człowiek go kochał i brał ze sobą wszędzie, nawet do awionetki, którą się w końcu rozbił gdzieś w dziczy. Człowiek leży we wraku i półprzytomny, z trzewiami na wierzchu, widzi tego psa. Pies się tak patrzy, i człowiek się patrzy, pies tak podchodzi, obwąchuje niepewnie i zaczyna jeść. "Dobrze" – uśmiecha się człowiek – "choć jeden z nas nie będzie głodny."

...To już może lepiej powiedz, co tam dzisiaj ugotowałaś
Czegoś w końcu wypadało by się od Ciebie dowiedzieć

Droga Helenko, przyczepilas sie do mnie jak rzep do psiego ogona. Caly czas mnie prowokujesz...czyli kusisz...jak jakis diabel...
Ale mnie nie jest latwo sprowokowac ...
Na razie zacytuje tylko Wielkiego Nauczyciela: "Idz precz szatanie ! "

Tylko ja? A moze spójrz prawdzie w oczy, tzn. w lusterko, bo jak ktos jeden mówi, ze masz brudny noc, mozesz to zignorowac. Jak powtórzy to druga osoba, juz powinnas sie zastanowić, ale jak trzecia - spojrzec w lustro.
To samo, tylko innymi słowami mówi Ci chwat, ErgoProxy, Alus, bert, Marek i nie wiem kto jeszcze. Tyle, że oni mieli jeszcze nadzieję, że w końcu zaczniesz dyskutować, a nie rzucac sloganami.

Relacje (różne) mogą, ale relacje pochodzenia nie mogą. Gdy masz osobe A i osobę B, to albo A pochodzi ob B, albo B od A, zatem słowo "relacje" nic tu nie wnosi, jest zbędne, wystarczy samo słowo "pochdzenie"


Wiem, ze jest istota duchową, takie jest załozenie. Zatem na pewno nie gołym okiem. W Biblii zdarzało się, ze gołym uchem, ale zostawmy i to. Tak, jak pisałem wcześniej, w grę wchodzą tylko różnice w sferze umysłu. Jak je poznać? Moze ktos wie?


Raczej nie znali niz nie rozumieli (bo "nie rozumieli" znaczyłoby, ze o tym wiedzieli).
O Duchu Św. mówiono chyba nad wyraz rzadko (w NT, szczególnie w ewangeliach). Tego "Trzej" nie namierzyłem, gdzie to jest?

Jesli masz na myśli apostołów, to z ewangelii wynika, że sami dobrze nie rozumieli w jakich relacjach jest Jezus z Bogiem (Jahwe), dlatego on im to próbował wyjasniać. Przypuszczalnie słowo "syn" rozumieli dosłownie (tak było we wszystkich religiach im współczesnych), dlatego musiał prostować. Gdy z nim przestawali, raczej nie mieli wrażenia ze to jest główny Bóg (Jahwe), ale własnie syn Boga. Prostemu człowikeowi (a takimi byli apostołowie) trudno wyobrazić sobie abstrakcje wysokiego rzędu.

Dobre sobie! Nie "juz", a "dopiero". To przecież co najmniej 200 lat!


Zależy jak to interpretować. Dochodzi rozumem, ale rozumowanie odbywa się w oderwaniu do wiedzy, co zwykle nazywa sie fantazjowaniem. Drogą podobnego rozumowania mogę dojsc do wniosku, ze na okrytej własnie planecie przy Alfa Centauri w najlepsze żyją sobie ludzie. Wychodzę z jakichś znanych danych, reszte sobie dospiewam i jest!



Jako proza poetycka całkiem niezłe, ale wartosć merytoryczna zerowa. Za to propagandowo tez niezłe.

Prosze bardzo...moja znajoma z Gornego Slaska nazywa to danie MIMRY Z MAMRAMI

Chcesz przepis...?

...to by mozna nawet pod bezinteresowna milosc podciagnac

Ojej, zalezy kiedy. Zawsze kiedy Kościół używał miecza, różnica była fundamentalna (Jezus kazał odłozyc miecz nawet w swej obronie). I nie tylko o miecz chodzi, takze o wszelki przymus, całkiem obcy pierwotnemu chrześcijaństwu. Od przejęcia chrześcijaństwa przez Konstantyna zmieniło się ono w swoje przeciwieństwo (stopniowo oczywiscie).