Badania byłby przydatne, gdyby faktycznie pokazywały związek przyczynowo-skutkowy. Nic natomiast nie wnoszą, gdy jedynie podkreślają oczywistość, że większość ludzi nie chcących mieć dzieci stosuje antykoncepcję.



To Ty grasz w jakieś gierki, typu wcale nie, bo ja wiem, ale nie powiem. Nie musisz tłumaczyć, po prostu wskaż powazne - niekatolickie/niereligijne - źródło, które nie traktuje metod naturalnych jako formy antykoncepcji.

Jaaasne. Bo jak wiadomo źródło katolickie nie jest wiarygodne. A najmniej liczą się argumenty merytoryczne.
Tłumaczyłem to już ze 100 razy (w tym kilka na tym forum).
Jak ktoś jeszcze zechce, to mogę powtórzyć - bo z tego co widze z Twoich wypowiedzi Tobie nie warto. I tak nie spróbujesz nawet wczytać.

Owszem, w tym wypadku źródła katolickie są niewiarygodne, ponieważ dla podparcia swojej ideologii, by móc jednocześnie zjeść ciastko i mieć ciastko, używacie słowa antykoncepcja odmiennie, niż cała reszta świata.

Naturalne planowanie rodziny - to sposób myślenia zakładający pewną kontrolę, ale dopuszczający pojawienie się dziecka, a antykoncepcja to sposób myślenia nie dopuszczający niczego, czego się nie zaplanowało.
Przejaskrawiłem, ale w skrócie na tym polega różnica.

chwat, ja czytałem te teorie. Może to kogoś przekonywać, może nie przekonywać - faktem jest natomiast, że to rozróżnienie jest czynione bodaj tylko przez katolików. Z zewnątrz wygląda to natomiast tak, jak wspomniałem: chcecie zjeśc ciastko (stosować antykoncepcję) i jednocześnie miec ciastko (wmawiać sobie, a najlepiej i innym, że to wcale nie antykoncepcja).

Bo jeśli chodziłoby tylko o sposób myślenia, to pozwolę sobie zapytać: czy jeśli ktoś uwzględniałby ograniczoną skutecznośc prezerwatywy i gotów byłby przyjąć i wychować dziecko, które pocznie się w wypadku, gdy ta zawiedzie - to znaczyłoby, że nie stosuje antykoncepcji?

Statystyka nie jest argumentem

Takie zabawy myślowe zwykle niebezpiecznie ewoluują, na początku nie zauważamy prezerwatywy, potem nie zauważamy, że płód to człowiek.

Wiesz chwat, te “naturalne metody“ stosowane sa zazwyczaj jako “dopuszczalne przez Kosciol i wysoce skuteczne metody“ do ... nieposiadania dzieci. Czyli antykoncepcyjne.

Mozna to sobie pieknie tlumaczyc, ze my to mamy szlachetniejsze nastawienie i ze jestesmy przeciez otwarci na zycie bardziej niz ci z gumka, ale przeciez reklamuje sie te metody jako wysoce skuteczne i nie obciazajace organizmu kobiety. Skuteczne w ... zapobieganiu ciazy.

Owszem, niektorzy dzieki tym obserwacjom w ciaze zachodza, ale reszta korzysta z nich, zeby dzieci nie miec. W kregu moich katolickich znajomych, ktorzy z wysokim prawdopodobienstwem tylko z tej metody korzystali, wiekszosc ma dwojke dzieci, a pobierali sie w wieku dwudziestu paru lat. To w jakim celu te metode stosowali?
Antykoncepcyjnym. I nie ma co sie oszukiwac, ze jest inaczej.

A co ma do tego chęć uniknięcia posiadania dzieci?

Bo taka już jest prawidłowość, że o konieczności posiadania licznego potomstwa najczęściej prawią lidzie, którzy sami posiadają 1-2 dzieci, a z antykoncepcji z racji wieku już coraz rzadziej korzystają.

W wypadku znaczenia słów - jest. Być może powinniście rozważyć używanie w dyskusjach (nie mówię, że akurat tu, bo to w końcu forum katolickie) dodatkowych oznaczeń i pisanie "antykoncepcja(k)" tudzież "małżeństwo(k)".



Mam wrażenie, że nie odpowiedziałeś jednak na moje pytanie.

Problem jest w tym ze chcemy wykozystywac to co ma sluzyc prokreacji do wylacznej wlasnej przyjemnosci.

Kiedys ktos powiedzial, ze " kiedys bylo idealem by obowiazek stal sie przyjemnoscia, a dzis przyjemnosc traktuje sie jak obowiazek".

Jakoś nie widzę w tym problemu.

Chyba nie mamy tu tylko kwestii nazewnictwa, ale przede wszystkim modelu życia. Z naturalnymi sposobami utożsamiają się stałe związki i rodziny, a ze sztucznymi sposobami nie tylko stabilne pary hetero ale i wszystko inne.


Nie odpowiedziałem, bo odpowiedzi nie ma. Prezerwatywa istnieje, niezależnie od prób przedefiniowania jej w naszej wyobraźni.

Czemu nie ma? Napisałeś wszak, że chodzi o "sposób myślenia zakładający pewną kontrolę, ale dopuszczający pojawienie się dziecka". Co stoi na przeszkodzie, by w sposób stosować z prezerwatywą?

W sposobach naturalnych jest 'pewna' kontrola i dopasowanie się człowieka do zasad, a prezerwatywa omija te zasady a na pierwszym miejscu stawia tzw. 'potrzeby' człowieka.