Trochę od Orbana, trochę od Polski...
Z tym że - tak ostatnio pomyślałem - że to coś więcej niż "skręt w prawo". Aby tak myśleć, skłaniają mnie takie zachowania jakie obserwujemy (także tu na forum) - ludzie których znałem jako rozsądnych, nagle zaczynają wygadywać jakieś patentowane, nienawistne bzdury - o obronie terytorialnej, przy pomocy której Macierewicz będzie pacyfikował opozycję, o faszyźmie w Polsce, o cenzurze i terrorze.
Właśnie tak - nie po prostu walka polityczna, ale zupełne, absurdalne bzdury - przy tym wyrzucane z widoczną złością, nienawiścią, wręcz pianą.

Będziecie się śmiać, ale mnie to nie martwi - powiem co myślę. Myślę, że są to zachowania demoniczne. Demony szaleją, bo zaczęło się to, o czym pisała Faustyna,a do czego iskra miała wyjść z Polski.

Ja sądzę, że gdy ktoś długo żył w komunizmie - a nie interesuje się ustrojami państw - wtedy może nie zauważać pewnych rzeczy, które z perspektywy normalnego kraju postrzega się jako patologie (widzi się tylko to, co uwierało człowieka osobiście, typu kolejki lub problemy z urzędnikami). Może to podobne zjawisko, jak u kobiet wychowanych w domu, gdzie ojciec stosował przemoc wobec matki, które same potem wybierają podobnych partnerów, jednego, drugiego itd. Wynika to m.in. stąd, że nie zauważają objawów niezrównoważenia emocjonalnego i pomniejszych oznak braku szacunku wobec kobiet. Zauważają dopiero wtedy, gdy je zwyzywa od najgorszych i uderzy. I to nawet niekoniecznie uderzy pierwszy raz, bo raz to mógł "zdenerwować się i go poniosło".

I podobnie bywa z drugiej strony, gdy człowiek nie zna żadnych metod radzenia sobie w związku poza przemocą. A tutaj, konkretnie, w PiS nie znają i nie rozumieją niczego innego oprócz komunizmu. Myślą, że fakt istnienia wyborów, pozwolenie na działanie części mechanizmów rynkowych oraz brak kolejek załatwia wszystko.


U mnie to tylko znajomość psychopatologii, którą zawsze trochę się interesowałem. I mówię o jego gotowości i chęci, a nie o tym, że na pewno tak się stanie (bo sam tu nie rządzi).

Bohater "partyzantki" to nie zawsze dobry ani normalny człowiek.

Przy czym to, oczywiście, nie będzie żadne "pacyfikowanie opozycji" tylko "zdrowa reakcja Narodu na awanturnicze zapędy zaplutych karłów reakcji". I retoryka ma tu znaczenie. Jak się już nazwało opozycję "Targowicą" czy "bandą zdrajców Ojczyzny", to - nawet jeśli to nie było "na poważnie" (a nie u wszystkich nie było) - nie da się tak do końca potem wrócić do "po prostu walki politycznej". Ze "zdrajcami Ojczyzny" zasadniczo nie uprawia się polityki, tylko się ich karze. A w każdym razie tak to rozumie tzw. lud. I politycy mają świadomość, że prosty lud tak to rozumie - i gdy zajdzie taka potrzeba, powinien wobec tego zrozumieć również konieczność podjęcia "bardziej zdecydowanych działań". Zachowując proporcje, temu samemu przecież służą ostrzeżenia Błaszczaka o "możliwych prowokacjach" 11 listopada. On to mówi zawczasu, żeby ustawić sytuację. Ostrzegał i patrzcie, miał rację. Przecież jego obowiązkiem jest "zaprowadzenie porządku". Ludzie dostają, że tak to nazwę, pakiet interpretacyjny dla sytuacji, której dopiero mają być świadkami. I większość przy nim pozostanie, bo tak jest zawsze (wiem, że to ma jakąś fachową nazwę, ale nie jestem psychologiem).



Coś w tym stylu. PiS nie uważa realnego socjalizmu za zły ustrój. Moim zdaniem, wygląda to tak: Kaczyński całą swoją edukację odbył w PRL i z jej zakończeniem zakończyła się też jego refleksja na temat zasad działania państwa. Zaraz potem zaczął działać w opozycji, która miała charakter moralno-pragmatyczny (przestać pałować ludzi, ma być Msza w telewizji, a przede wszystkim żadnych podwyżek cen), ale nie ustrojowy. Socjalizm tak, wypaczenia nie. Potem nastąpiła transformacja, w trakcie której Kaczyński widział komunistycznych aparatczyków, dojących się na "kapitalizmie" i "wolnym rynku". Wszedł do establishmentu, ale ciągle musiał być pod kimś, co nie odpowiadało jego ambicjom. Stawiał słuszne diagnozy, które były odrzucane i wyśmiewane przez formujące się "elyty" III RP. W końcu sam znalazł się na marginesie, pełen wściekłości, resentymentu i zawiści. Z tego marginesu się podniósł, ale wówczas już nie miał żadnych złudzeń - w III RP nic się nie da zrobić, to złe państwo, trzeba wymienić elity i zacząć od początku. Ale co zacząć od początku? Transformację, ale taką, jak ją widzi Kaczyński - czyli jako wymianę ludzi złych na ludzi dobrych, "patriotów" i "prawdziwych Polaków". Jedynym, kto, zdaniem Kaczyńskiego, skorzystał na upadku PRL, byli komuniści. Nigdy więc nie chodziło tak naprawdę o upadek PRL, tylko o to, by, zamiast komunistów, rządzili w nim "patrioci". Nie było złe sterowanie wyrokami sądowymi samo w sobie, tylko to, że sterowali nimi komuniści - a więc źle sterowali, gdy tymczasem powinni nimi sterować "patrioci", bo oni będą dobrze sterować i wtedy będzie dobrze. To jest, jak dla mnie, istota działania PiS.

W prawo, bo Orban i Kaczyński posiłkują się Kościołem jako sojusznikiem.
Orban i Kaczyński tworzą ustrój autorytarny z nutą nacjonalizmu, z tym, że Kaczyński ma zdecydowanie większy sentyment do czasów socjalizmu PRL-owskiego.

O właśnie, takie mniej więcej głupoty miałem na myśli.
Dzięki za ilustrację.

Z tym, że kościół nie jest sojusznikiem politycznym:

Co nie zmienia faktu wykorzystywania autorytetu Kościoła.....wiecowe nie ma Polski bez Kościoła.

Czym robią krecią robotę Kościołowi, bo ludzie (szczególnie wrodzy wobec KK) uważają, że KK wspiera politykę obecnego rządu na zasadzie "coś za coś".

Tak z ciekawości - czy to owe demony przeszkadzają ci dorzucić do twoich elaboracji choćby pół, albo przynajmniej ćwierć argumentu, czy tu jest jakiś inny problem?

Przy czym prowokacją jest już samo pojawienie się ludzi gorszego sortu na uroczystości państwowej. Może profilaktycznie zatrzymywać ich na 48 godzin? A jak to nie pomoże, to w jakiś gettach pozamykać, aby wrażliwości oddolnych patriotów nie nadwyrężać


Przyznam, że oryginalne Niby coś w stylu to nie są ludzie, którzy sprawnie myślą, ale jednak widać twórcze rozwinięcie myśli wodza

A zaczęło sie od Orbana - stypendysty i pracownika fundacji Sorosa.
Kontynuuje Trump mąż trzeciej żony.....skręt w prawo....tylko co w praktyce to znaczy....

PS. fajnie M_m polemizuje z bertem04, którego wczoraj zbanował.....

Jak zwykle niedoinformowana.

A co zmienia ban "na własne życzenie" do faktu, że bert04 już nie odpowie?

Nie wystarcza Ci świadomość, że prezes PiS tak orzekł......

za to premier Morawiecki orzekl ze w przyszlym roku przybedzie 20 tysiecy nowych miejsc pracy . spadlem z krzesla ze smiechu przed TV bo zapomnialem przypiac sie pasami bezpieczenstwa .

Jan Szyszko ma u mnie zolta kartke za nie wdrazanie pionowych silowni wiatrowych , ktorych byl wielkim oredownikiem w poprzednich latach oraz za lekcewazenie Pojezierza Ostrowskiego ( ok 90 km na poludniowy zachod od Torunia , najblizsze miasto to Mogilno ) . to takie nasze male Mazury . tam jest w tej chwili horror .