A co Stonoga robi i dla jakich ludzi?

Obejrzyj sobie na tej stronie:
https://www.facebook.com/zbigniewstonog ... g/?fref=ts
Poszukaj w google fundacji Stonogi.

A tu ciekawa konferencja Grzegorza Barauna na temat programu mieszkanie+.
http://www.magnapolonia.org/grzegorz-br ... lus-ostre/

Nie znałem Stonogi od tej strony

Pozory czasem mylą

ochylmy się chwilę nad fenomenem kaczyzmu. Co ciekawe, cała wiedza jest tu łatwo dostępna. Weźmy choćby twórczość znanego publicysty Rafała Ziemkiewicza, tam taki "Czas wrzeszczących staruszków" czy tam coś. Napisał onże książkę, w której tłumaczy platformersom, dlaczego przegrają wybory. I nic nie pomogło. Podobnie ja nie owijałem w bawełnę na blogu. Chodziły za to. różne opowieści, że Kaczor nie chce wygrać, tylko przegrać chce i okopać się jako wieczna opozycja.

Aby pojąć fenomen kaczyzmu porównajcie sobie osobowości Andrzeja Dudy i Ryszarda Petru. Kaczyński wysunął Dudę, żeby ten nie wygrał. Takie opowieści chodziły. Wtedy mało kto wierzył w sukces kandydata PiS. Ja też nie. Myślałem sobie: "fajny kandydat, ale z Komorowskim szans ni ma. Co za kraj, co za czasy". Telewizje, prasa, itp - wszystko za Bronkiem. Duda startował od małych spotkań, gdzie szlifował swe mowy, nauczył się łapać kontakt z publiką itp. To jednak nie wystarczyło, bo dlaczego niby ludzie mieli nie głosować na Komorowskiego, skoro mogli? W pierwszej turze powinien wygrać, jak Kwaśniewski. Widzimy wyraźnie, że prezydent Duda nie tylko wierzył w siebie, ale i realnie ocenił szansę. Do pomocy dostał Beatę Szydło, której rola jest nie do przecenienia. Nie widać, żadnej refleksji u opozycji z tym związanej. Szydło skończyła z pierdołowatością pisoską, czyli niemożności podejmowania decyzji. Decyzję zapadały szybko i co równie ważne były w większości trafne.

Ryszard Petru zaczął funkcjonować na szerszych wodach jako człowiek Balcerowicza, jakaś idea partii Balcerowicza wyewoluowała w Nowoczesną, która miała być partia nowych ludzi, którzy widzą co się dzieje i poczuli potrzebę działania. Za 30 000 wpisowego za 1 miejsce na liście. Odnieśli pewien sukces wchodząc do sejmu, ale wpadki lidera i reszty ograniczyły ich zasięg oddziaływania. Kto pamięta pomyje wylewana na prezydenta Dudę? A to że się rozwodzi, a to mandat za parkowanie, a to to a to sio. A tu Rysiek się rozwodzi jednak. Nie dość że ograniczony to jeszcze wyszedł jego romans z wiceprzewodniczącą. W okresie okupacji sejmu. No ludzie.

Widać zatem, że Kaczyński zrobił coś nieprawdopodobnego: zmienił politykę kadrową, wystawiając znakomite kandydatury i na prezydenta i na premiera. Refleksji nad tym nie ma żadnej.

II

Obóz kaczystowski składa się z żelaznego elektoratu, tzw "starego pisu", który jak zawsze obraża się na cały świat. Np. przy okazji afery z prawem antyaborcyjnym na mnie się obraził, za krytykę poczynań partii. Ale jest i Nowy PiS, który identyfikuje się w dużej mierze z prezydentem i premierem, mimo ich pewnych wad. Pora zrozumieć, że po 8 latach rzędów Platformy i Peezelu ludzie nie oczekiwali cudu jakiegoś. Ja na przykład od razu stwierdziłem, że pisiory nie narobią. W skład obozu kaczystowskiego wchodzi zatem opozycja (normalna), która nieustannie krytykuje rozmaite działania PiS. A jak nie krytykuje to dlatego, że cały wolny czas zajmuje beka z opozycji. Weźmy niezawodnego redaktora Warzechę albo red. Stanisława Michalkiewicza. Jest celny wywód red. Michalkiewicza, dlaczego popiera rząd, nie chce mi się jednak szukać na Jutupce. W skrócie: reżim spotyka się z takim nasileniem antypolskich działań, że trzeba go poprzeć, bo jest polski. Chociaż nie za mądry może jednak.

Nie ma żadnego powodu, aby uznawać, że ten cały trybunał z istoty rzeczy ma być kaczofobiczny (czyli promagdalenkowy). Może być kaczystowski, czemu nie? Tym bardziej że Rzepliński skroił trybunał na sto tysi za ekwiwalent urlopowy, a Biernatowi nie dadzą. Wszelakie formy godzenia w establiszmęt spotkają się z uznaniem szerokich mas społecznych. Podobnie może być odebrane to niesławne ograniczenie dziennikarzy w sejmie. Jako antyestabliszmętowość.

III

Nie ulega wątpliwości najmniejszej, że opozycja powinna brać pod uwagę w swych rachubach jakość rządów PiS. Poziom jest tu wyższy zdecydowanie od tego, co reprezentował poprzedni reżim PO-PSL. Np. przekierowanie kaski z mafii paliwowej na 500+ jest zdecydowanie pozytywne. Bez zrozumienia specyfiki obozu promagdalenkowego, czyli kaczofobicznego nie pojmiemy, co się teraz dzieje. Subiektywne porażki Kaczyńskiego, jak deubekizacja obiektywnie wypada ocenić pozytywnie.

Realnie zatem PiS może obalić tylko wewnętrzne zużycie, które do końca tej kadencji może nie nastąpić. Na 7 lat opozycji niech się PO z Nowoczesną nastawiają.

IV

Osobiście, jak pisałem, nie miałem specjalnych nadziei, więc nie jestem specjalnie rozczarowany. Nawet tym Greyiem. Retoryka czyniąca z Kaczora Hitlera, Stalina i Putina na raz sprawia, że realnymi wpadkami nikt się nie przejmuje. Znikome są w porównaniu z oskarżeniami. Ten cały Morawiecki ze swoim planem? Miałem nadzieję, że cofną gendera i cofnęli. "Żołnierze Wyklęci" itp. Że tamci zaczną toczyć pianę z pyska. Są na plus.

Dopóki PiS nie dowiedzie afery z "kaską paliwową", a sądy nie wydadzą wyroków jak w przypadku śląskiej mafii paliwowej, dopóty te zarzuty będą mieć podobną rangę jak wpisy blogera matki kurki.

W jaki to konkretny sposób "cofnęli gendera" ?......bo księża w kazaniach zaniechali zastepowania Ewangelii genderem??....Gender studies na polskich uczelniach jak były przed 2015r, tak są po 2015r, organizacje zajmujące sie problematyką gender jak istniały tak istnieją.

dopoki nie przyjedzie komisja wenecka . . . .

Tłumaczenia platformersom, dlaczego przegrają wybory, było mnóstwo przed wyborami. Sam pisałem (przykładowo): zróbcie premierem Kopacz, to przegracie wybory. To było tak oczywiste, że pojawiały się nawet teorie, iż Tusk zrobił to celowo, ponieważ chciał, żeby PiS wygrał wybory, by za parę lat powrócić na białym koniu, jako mesjarz-zbawca Polski od pisowskiego piekła.



Dobre porównanie. Zacznijmy od tego, że Petru ma własną partię, a Duda jest wiernym niewolnikiem szefa swojej partii.



Trafniej byłoby powiedzieć: zakładając, że nie wygra. Opowieści chodziły takie, że Duda miał, jak to się mówi, zrobić dobry wynik (przez co rozumiano wejście do drugiej tury, co już uznawano za plan maksimum i duży sukces), zyskać popularność jako młody, zdolny, nowoczesny, może pisowiec, ale zupełnie-nie-jak-Kaczyński i ta popularność miała dać PiS zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, za co Duda miał zostać wynagrodzony stanowiskiem premiera, albo co najmniej ministra sprawiedliwości.



Jakiej refleksji? Ja widzę wiele refleksji. Napisano np. co najmniej kilka tekstów o tym, jak to opozycja musi szukać "swojego Dudy" (prowadzi w tym plebiscycie podobno Trzaskowski). Ale może o jakąś inną refleksję ci chodzi.



Co, swoją drogą, pokazuje, że PiS najlepiej działa wtedy, kiedy Kaczyński odsuwa się w kąt i pozwala decydować innym, nie wtrącając się.



"Identyfikuje się" raczej z 500+, niższym wiekiem emerytalnym, podwyżką płacy minimalnej itp.



Owszem. Oczekiwali "jedynie" dobrej zmiany. Tymczasem dostają rewolucję i bezprawne zmienianie ustroju państwa po nocach. Jeszcze tego nie widzą, ale ciekawe, co będzie, jak się już zorientują.



Wobec czego mamy do czynienia z ciekawym zjawiskiem: owej "normalnej" opozycji (do której również bym zaliczył np. Warzechę) absolutnie nikt nie słucha (zarówno władza, jak i elektorat), skupiając się wyłącznie na bece z opozycji "nienormalnej" i na narzekaniach, że.. nie jest "normalna" i "merytoryczna". Zjawisko to bierze się z tego, że obóz kaczystowski nie ma żadnych poglądów, przynajmniej w zwykłym znaczeniu tego słowa. Dla kaczystów "opozycja" to nie są ci, którzy - rozsądnie albo nie - krytykują władzę, tylko "PO, Nowoczesna, postubecja, Niemcy" etc. Liczy się nie to, co kto mówi, tylko po czyjej jest stronie. Jedyną reakcją np. na merytoryczne krytyki Warzechy jest głośne domaganie się od niego deklaracji "po czyjej właściwie jest stronie" (tj. czy jeszcze po naszej, czy już po tamtej), a gdy oczekiwana odpowiedź nie nadchodzi (bo Warzesze chodzi o kwestie merytoryczne, a nie o przynależność do takiego czy innego plemienia) kaczystostwo zaczyna narzekać na "rozkraczonych" ("rozkraczony" to taka dziwaczna osoba, która czasem się zgadza z nami, a czasem z tamtymi - paradne, no nie?).



To samo mówił poprzedni rząd, który też był polski (konstatacja ta wywołuje u części kaczystów dysonans poznawczy, co doprowadza ich do wniosku, że jednak z jakichś powodów taki nie do końca polski jednak był). Pamiętam doskonale Radka Sikorskiego wołającego z trybuny sejmowej do PiS że "nie kocha Polski" (no bo jak można kochać Polskę i jednocześnie krytykować partię aktualnie w Polsce rządzącą?! no jak?!). Jest to, oczywiście, argument kompletnie idiotyczny.



Dlatego nie, że powinien być niezależny. Czyli ani kaczofobiczny, ani kaczystowski.



Bredzenie prof. Zaradkiewicza, który faktycznie zdaje się traktować instytucję ekwiwalentu urlopowego (przysługującego od zawsze na mocy kodeksu pracy wszystkim pracownikom, nie tylko Rzeplińskiemu) jako jakieś "krojenie", przestępstwo, spisek, a co najmniej skrajną niemoralność, nie zdobyło jednak szerszej popularności w społeczeństwie, prawdopodobnie dlatego, że jest nawet jak na standardy prostego ludu zbyt głupie.



Istotnie PiS próbuje tworzyć wrażenie, że najbardziej antyestablishmentowe w państwie jest środowisko dzierżące w nim prawie już pełnię formalnej władzy, przynajmniej na szczeblu centralnym. Stąd też np. utrzymywanie tzw. "miesięcznic", w których najpotężniejsza obecnie osoba w państwie, sterująca prezydentem, premierem i marszałkami obydwu izb niczym pacynkami, odgrywa rolę ciemiężonego i uciskanego dysydenta, wciąż jednak przekonanego, że jednak "zwyciężymy!". W tej sytuacji "antyestablishmentowość" władzy polegająca na odgradzaniu się od "establishmentu dziennikarskiego" to jednak mniejsza śmiesznostka.



Jeżeli mówimy o poziomie populizmu, to zdecydowanie się zgadzam.



O, na przykład.



Tak tak, to stała śpiewka. Oczywiste jest przecież, że nie będę w stanie pojąć np. popełniania przez premiera przestępstwa w postaci "odmowy" publikacji wyroku TK, jeżeli nie "zrozumiem specyfiki obozu pomagdalenkowego". Rzecz jednak, drogi smoku, w tym, że akurat ja ją chyba całkiem nieźle rozumiem, jako stary prawicowiec, który książki takich Ziemkiewicza czy Łysiaka ma tak zaczytane, że strony odpadają. W każdym razie na pewno rozumiem ją lepiej od takiego Kijowskiego. Dziękuję więc serdecznie za dobrą radę, ale nie jest mi potrzebna.



Pytanie, co to znaczy "obalić". Czy "obalić" w sensie, że PiS, powiedzmy, skończy jak AWS, czy np. tak, że PiS wprawdzie wygra, ale straci większość bezwzględną. To pierwsze z pewnością nie nastąpi (przynajmniej dopóki Kaczyński jest czynnym politykiem), tego drugiego zwykle w ogóle nie nazwalibyśmy "obaleniem", ale "dobra zmiana" swoją, nazwijmy to, intensywnością wykracza jednak poza standardy III RP, co nie pozostanie bez konsekwencji. Niewątpliwie jednak problem polega na tym, że nawet silna potrzeba "obalenia" władzy PiS wymaga jeszcze wskazania, komu w takim razie tę zabraną PiS władzę oddamy. A jeśli nie będzie nikogo takiego, kto mógłby być sensownie brany pod uwagę?



No widzisz, jak to się ludzie mogą różnić: ja też nie miałem specjalnych nadziei, a jestem dość poważnie rozczarowany (to słowo jest zresztą zbyt miękkie, jak na opis moich odczuć wobec PiS po ponad roku ich rządów).



Nigdy nie było żadnego "gendera", którego należałoby cofnąć. To coś jak ze związkami partnerskimi - Tusk przez 8 lat robił literalnie wszystko, żeby ich nie wprowadzić, teraz zaś wielu pisowców jest święcie przekonanych, że całe szczęście, przyszedł PiS i to "cofnął", bo już prawie że połowę dzieci gejowskie małżeństwa przekabacały na homo za PO! Kaczyzm to swego rodzaju odrębna rzeczywistość.



Tzn. ci przywróceni do publicznej pamięci przez Komorowskiego?

Jeśli ktoś jeszcze nie zna, polecam satyryczne krótkie filmy dotyczące obecnej władzy.

Ucho Prezesa

https://www.youtube.com/watch?v=LYiAathvVYI - odc. 1 - Nowy gabinet
https://www.youtube.com/watch?v=vJArZ1jvMLo - odc. 2 - Zarządzanie przez kryzys

Drugi szczególnie dobry i celny

Zwolennicy dobrej zmiany zaczynają odczuwać rozczarowanie....
http://www.tysol.pl/a3783-Maria-Ochman- ... ie-zdrowia

Są niezłe momenty, ale całość dla mnie mocno średnia. Trochę zbyt grube i zbyt oczywiste. Ale Górski rewelacyjny - nawet głosem przypomina Kaczyńskiego.

Faktycznie.
Służba zdrowia wymaga głębokich reform.
A w Sejmie zamiast przedkładania projektów ustaw widzimy popisy opozycji blokującej wszystko, co się da w myśl zasady "im gorzej tym lepiej".

Tyle tylko, że nie reform dla reform....mądrych reform, bo niektóre są właśnie te "im gorzej tym lepiej".
Projekt likwidacji lekarzy pediatrów w POZ, to durnota niewyobrażalna.
Najbardziej w Polsce brakuje lekarzy pediatrów, lekarzy ze specjalizacją "lekarz domowy" śladowe ilości...a minister niewielką ilość pediatrów zastąpić lekarzami domowymi.
W mojej przychodni obejmującej 2 osiedla, na ok 2 tys dzieciaków jest zatrudniony jeden lekarz domowy (który przyjmuje także dorosłych najwięcej ze wszystkich spośród 5 lekarzy dla dorosłych) 1 lekarz pediatra na pół etatu i 2 lekarki emerytki ze specjalizacją pediatra.
Zarejestrować chorego dzieciaka to droga przez mękę i niesamowity wymysł.
Po reformie Radziwiłła pozostanie jeden lekarz domowy na wszystkie 2 tys dzieciaków chorych i zdrowych, a dorośli stracą dobrego lekarza.....masakra.

Proponuję zajrzeć na strony Sejmu i zobaczyć, ile projektów ustaw złożyła już opozycja.

Ale nie mam złudzeń, że fakty mają jeszcze dla ciebie jakiekolwiek znaczenie.

Medieval, nie rozsmieszaj mnie.
Pisowski Sejm przepycha swoje ustawyw 24 godziny. Mial wszystko starannie opracowane w niebieskiej teczce. Caly pakiet ustaw dobrej zmiany, ktorym obiecal uzdrowic Polske zrujnowana przez 8 lat rzadow PO-PSL i ktorym kupil sobie glosy przegranych na wolnym rynku.
Gdyby chcial, to przeciez premier z prezydentem (a przeciez w tak wielkim blasku swietosci jaka im dopisano "znakami z nieba" na pewno nigdy nie klamali) mogliby juz dzis, po wszelakich zmianach prawa odcinac kupony od sukcesu Polski wreszcie silnej prawem i sprawiedliwoscia.

Zamiast ratowac i uzdrawiac kraj najpierw rozpetali wojne o TK, obsadzili stolki zeby (tez) miec dostep do kasy a uzdrawianie kraju nie ma zadnego priorytetu.
Co z tego dla medievala wynika, jesli pomysli samodzielniw?