To Macierewicz mial natchnienie, ze ci ranni nie zostana we szpitalu? Czy mial to w ... glebokim powazaniu?
Nie zmienia to faktu, ze chwalil swojego kierowce, ktory trase z Warszawy do Torunia pokonal w godzine 45 minut, czyli sredni jechal przynajmniej 180km/h.

Kodeks drogowy ministra (ktory jedzie na impreze) nie obowiazuje? Bo to “nie on byl kierowca“?

Co Ty mówisz? Prędkość musiała być grubo ponad 200 km, czyli ile fabryka dała. Z Warszawy do Torunia jest 260 km autostradami A2 i A1 (to najszybsza trasa) i zgodnie z przepisami powinien jechać 2 godz 40 min.
W sumie to niemożliwe, aby jechał 45 min nawet ile fabryka dała. Macierewicz zwyczajnie się przechwala jak na dobrą zmianę przystało. Swoją drogą, to tu nie powinien chronić immunitet. To już nie wykroczenie, a przestępstwo drogowe taka prędkość.

1 godzine i 45 minut.

Tak, tak, źle przeczytałam. Mimo wszystko, autostradą jedzie się 140 km/h i aby przejechać 360 km w 1 h 45 min trzeba jechać z prędkością 200 km/h. Biorąc pod uwagę, że niemożliwa jest jazda ze stała prędkością, ta prędkość była często grubo ponad 200 km/h.

Nie fascynujcie się tak...wszak suweren zadecydował, czyli postawił ponad wszelkim prawem....a butów i tak nie jesteście godne sznurować

Coś Ci się pokręciło. Nie sznurować, a czyścić .

kosiarz, pytasz, co zniszczyli? TK, konkursy do spółek skarbu państwa (zamiast usprawnić), dobierają się do KRS, łamią Konstytucję, a przez to wszystko dają przykład społeczeństwu i ustanawiają standardy dla następnych rządów, czego na pewno nie omieszkają oni wykorzystać.

A pisowski TK będzie miał małe szanse wszystko powstrzymać, bo tę piskliwą prezes powołaną wbrew Konstytucji mogą wyrzucić, a jeśli nie, to przecież zawsze mogą teraz nie publikować wyroków. Tym razem, oczywiście - jak będą przedstawiać swojemu elektoratowi - w pełni słusznie.

Czyścić czy sznurować na jedno wychodzi - pogarda .....a wszystko to wymłócona słoma...

Konstytucja, niezawisłość, niezależność...

http://niezalezna.pl/92918-taka-pozyje- ... -ma-37-lat




Widzisz soul..tylko to wszystko ktos ma w du...ie. Na ustach, frazesy a z tylu takie sytuacje jak ta wyźej. Cz Ty naprawde sadzisz, patrzac na poczynania Petru, Schetyny tych sedziow, ze oni mowia powaznie o demokracji, uczciwosci, niezaleznosci? Przypomina mi sie AlCapone na jednym z filmow, po wyjsciu ze sadu, uwolniony od zarzutow, przez skorumpowanych sedziow, gdy wyglaszal przemowienie jak to dobrze zyc w demokratycznym kraju, wolnosc, konstytucja i takie tam. To sa wszystko wazne rzeczy, ale najwazniejszy jest czlowiek, bo kazda idee nawet najpekniejsza zohydzi.
Dlatego tak wazne sa wolne powszechne wybory.
Konkursy to fikcja, po prostu jak w USA, te etaty powinny sie zmieniac wraz z nowym rzadem, by ten poniosl pelna odpowiedzialnosc za panstwo. W ogole to temat inny.

W USA to aktualnie doswiadczeni urzednicy z Sekretariatu Stanu sami odchodza.
Wymiana kadr typu ministrow zawsze byla. Ale wymienianie soltysa na pania Zosie co sie do prezesa usmiechala, to chyba przesada.

Kadra podstawowa powinna byc po prostu profesjonalna a nie upolityczniona. A kim jest i coz soba reprezentuje slynny Misiewicz?

Ta Niezleżna jest tak samo niezależna jak GW, czy kiedys Trybuna Ludu, tylko z drugiej strony.

Albo pomieszanie z poplątaniem.

Później (oficjalnie z powodu złego stanu zdrowia) przeszła na emeryturę.

Po pierwsze, co to znaczy "oficjalnie"? A nieoficjalnie? Z czego wynikają wątpliwości co do tej przyczyny, bo nic o tym w tekście nie ma? Po drugie, sędziowie nie przechodzą na emeryturę, tylko w stan spoczynku, w trakcie którego przysługuje im uposażenie w wysokości 75% wynagrodzenia zasadniczego na ostatnio zajmowanym stanowisku. Co do zasady w stan spoczynku przechodzi sędzia, który ukończył 67 lat (sędziom nikt nie obniżył "wieku emerytalnego"). Wcześniej może przejść w stan spoczynku na skutek niezdolności do wykonywania obowiązków spowodowanej chorobą, co stwierdza lekarz orzecznik ZUS. Ów "stan spoczynku" jest niewątpliwie przywilejem (ale jednak chyba nie jedynym istniejącym w Polsce?), rozumie się go jako jedną z gwarancji niezawisłości; chodzi o to, żeby sędzia jeszcze w trakcie pracy nie musiał się obawiać, że po jej zakończeniu przejdzie na głodową emeryturę i w związku nie zaczął sobie jeszcze jako sędzia poszukiwać korzystnych "ofert pracy", w zamian za jakieś "przysługi". Przyjęto zasadę, że sędzią jest się do końca życia - do końca życia też sędzia podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej i jest objęty zakazem podejmowania innej pracy (z wyjątkiem pracy na uczelni), prowadzenia działalności gospodarczej czy obejmowania stanowiska członka zarządu w spółkach. Z tego samego powodu.

W 2011 roku Milewski awansował ją i trafiła do Sądu Rejonowego w Sopocie

Sędzią nie zostaje się przez "awansowanie". Jeżeli była wcześniej asystentką Milewskiego, to po przepracowaniu odpowiedniej ilości lat (dla asystentów sędziego jest to 6 - sześć - lat) uzyskała prawo do przystąpienia do egzaminu sędziowskiego, który najwyraźniej zdała. Co jest sporym osiągnięciem, większość asystentów go nie zdaje, bo jest to NAPRAWDĘ TRUDNY egzamin (weźmy choćby obecną Prezes TK, która go zdała na 3 i to jeszcze w PRL, kiedy egzamin był krótszy i łatwiejszy ). Następnie musiała wygrać konkurs na stanowisko (na jedno stanowisko sędziowskie startuje zwykle 20-30 kandydatów) i jeszcze zostać zaakceptowana przez Krajową Radę Sądownictwa. Czyli musiała być naprawdę dobra.

Decyzję wydała Krajowa Rada Sądownictwa na wniosek Kolegium Sądu Okręgowego w Gdańsku.


Czyli nie na swój wniosek. A więc to nie ona chciała "pożyć", tylko Kolegium Sądu zdecydowało się ją wysłać "na stan spoczynku".

Oczywiście, można sobie podyskutować na temat tego, czy po trzech latach służby sędzia powinien móc "kosić niezłą emeryturę". Ciekawi mnie jednak, jakie są alternatywy, bo ja uważam, że jeżeli im ten "przywilej" odbierzecie, to dopiero wtedy zobaczycie, co to jest "skorumpowane sądownictwo". W dodatku, pisowcy, jak zawsze, wypowiadają w tej kwestii stwierdzenia całkowicie ze sobą sprzeczne, bo przecież chcą zarazem dbać o to, by młodzi, wykwalifikowani i wykształceni przez państwo prawnicy nie odchodzili do "sektora prywatnego". Ciekawe jednak, dlaczego właściwie mieliby nie odchodzić, skoro się ich, na przykład, pozbawi stanu spoczynku. Dobry adwokat, notariusz czy komornik jest w stanie zarobić pieniądze, o jakich nawet sędzia Sądu Najwyższego może sobie co najwyżej pomarzyć, a większość sędziów do SN nigdy nie trafi. Znam wielu sędziów, znam też wielu aplikantów i absolwentów Krajowej Szkoły. Wiem więc, jakie mają motywacje. To nigdy nie są pieniądze, bo sędziowie (przynajmniej statystycznie i przynajmniej jeśli chodzi o większość) są dość przeciętnie opłacanym zawodem prawniczym, w porównaniu z innymi. Przede wszystkim chodzi im o trzy rzeczy: stabilność i pewność zatrudnienia (sędziowie są nieusuwalni), stan spoczynku i niezawisłość. Czyli dokładnie to, co tak razi pisowców.

Oczywiście, nie oczekuję, że zwolennicy PiS cokolwiek z tego zrozumieją. Już dawno straciłem nadzieję, że są w stanie myśleć w kierunku dobra wspólnego i dobra kraju.

A więc miałam rację z tą niezależnością.

a to "dobro wspolne i dobro kraju" zapewne wynika wprost z Twojej troski o pania sedzine, ktora umorzyla wiekszosc zarzutow korupcyjnych w stosunku do polityka PO?
I pozniej w nagrode wyslano ja na wypoczynek.

Gorncy deputat weglowy, sedziowie "stan spoczynku" ...policjanci emerytury po 15 latach, dobro wspolne i dobro kraju...
Ziobro przywraca asesorow sedziowskich, otwiera dla mlodych zawody prawnicze, calkowicie "ukastowione" do tej pory.
Kazdy sedzia, jak kazdy czlowiek, ma poglady i musza one odzwierciedlac spoleczenstwo, nie zamykac sie tylko na tych "poprawnych" jak to chcialby Johny i ludzie o mentalnosci po prlowskiej.

Ty Malgosiu zawsze masz racje. Dlatego proponuje wstapic do takiej partii "Racja" Tam twierdza, ze Putin ma zawsze racje!

Zapomnialbym, juz tak pro forma, napisze tylko, ze ten artykul jest przedrukiem, czy tez napisany na podstawie wiadomosc z periodyku Fakt.