Mazowsze może się zbiesić, najpewniejsze byłoby przyłączenie podkarpacia

To może niech od razu dołączą Warszawę do Pekinu. Przynajmniej wtedy ani PO, ani N na pewno nie wygrają wyborów.

A ja myślę, że mieszkańcy Warszawy ustanowią nowy rekord frekwencji i nawet w tej wielkiej metropolii PiS nadal może przegrać. Tym bardziej, że powstanie niezły chaos administracyjny przy tym połączeniu.

Jak dotąd bardzo rzadko zdarzało się, by projekty przyłączania ościennych gmin do miast nie spotkały się z gorącymi protestami, sam Google wyrzuca od razu sporo przykładów takich konfliktów. A to przecież byłaby największa taka operacja w nowożytnej historii.

Oczywiście, że skandalem jest przyłączanie czegokolwiek do Warszawy. Ileż to było ambarasu z przyłączeniem Ursusa (czy ktoś to jeszcze pamięta?) do Warszawy. Ale już przyłączenie Aleksandrowa odbyło się cichutko, z pełną aprobatą mieszkańców.
Jestem przekonany, że największym skandalem jest to, że akurat też rząd to chce uczynić. Co nie znaczy, że do tej pory nie było jeszcze działania na taką skalę. Ale akurat zasięg to problem techniczny. Łatwiej czynić to po kawałku.
Na szczęście nikt z dyskutantów nie zastanawia się nad motywami ani skutkami tej operacji. Nikt też nie bierze pod uwagę, że jest to dopiero zamiar, a nie decyzja. Czy zostanie to przeprowadzone, jeszcze nie wiadomo. W jakim kształcie zostanie zrobione (jeśli przeforsują), też nie wiadomo. Ale kubły pomyj można wylewać. Można też (nie każdemu) dowcipkować (a to akurat mi się podoba). Może założyć nowy wątek: KABARET NIBY-POLITYCZNY? W którym nie wolno byłoby pisać żadnych uwag merytorycznych. Wyłącznie prześmiewcze. Jestem za. Śmiechu nigdy za dużo, a wywołane śmiechem ruchy przepony prowadzą do zdrowia.

A tak poważniej. Soul ma rację. Faktycznie im dalej od Lemingradu i Ursynowa, tym większe poparcie dla PISu. Mieszkańcy przyłączonych gmin z pewnością przesunęliby statystyczne możliwości wygrania kolejnych wyborów przez partie zauważające problemy zwykłych ludzi. Ale mam jedną wątpliwość. Czy nie będzie ta jakaś któraś z partii konstruktywnej opozycji? łaska pańska na pstrym koniu jeździ. I to co dziś dobre dla jednych, jutro może okazać się dobre dla innych.

Również. Gdyby chciała tego PO, to sprawa wyglądałaby inaczej, bo ona akurat mogłaby na tym stracić. Można więc byłoby uznać, że poświęca się dla dobra ludzi



Może dlatego, że motywy są aż nadto oczywiste zaś skutków, poza przejęciem przez PiS władzy w Warszawie, nikt nie jest w stanie przewidzieć.



A po co mamy to brać pod uwagę?



Oczywiście. Jak się to komuś nie podoba, to trzeba było tego pomysłu nie rzucać, albo spokojnie rozpocząć konsultacje, zamiast od razu wnosić do Sejmu gotowy projekt całej ustawy, i to jeszcze "w trybie poselskim", czyli zwolnionym z prawnego obowiązku przeprowadzenia tych konsultacji. Ty możesz uważać, że twoją rolą jest robienie dobrze Władzy, ale ja swoją - i każdego wolnego obywatela - rolę rozumiem dokładnie przeciwnie. Władza ma w każdej sekundzie czuć na sobie wnikliwe spojrzenie Suwerena, który wszystko sprawdza, wszystko kontroluje i od razu wyłapuje wszystkie nieprawidłowości czy złą wolę, najlepiej właśnie zanim jeszcze zostaną "przeforsowane" (bo wtedy jest już za późno).

Z chęcią rację bym przyznał. Ale ..


Ale ... premier mówi, że:
"Rząd wyda opinię do tego projektu, kiedy zostanie skierowana do nas prośba o to, żebyśmy się wypowiedzieli. ..."

Wiem, odpowiesz, że kierowca z tylnego siedzenia ... Zobaczymy. Nie jestem za, ani przeciw. Mieszkając na obrzeżach Warszawy słyszę więcej głosów za, niż przeciw. Głosów zwykłych ludzi dojeżdżających do pracy autobusami i kolejkami. Nie stykam się z opiniotwórczymi elitami.

No i co? Rząd sobie wyda opinię kiedy zechce (a raczej kiedy mu każe Centralny Ośrodek Dyspozycji Politycznych - CODP), a my wydajemy teraz.



A jaką korzyść spodziewają się z tego mieć?

BTW ja też się nie stykam z żadnymi opiniotwórczymi elitami.

Ktoś z małej miejscowości leżącej kilkadziesiąt kilometrów za górami i za lasami, która nagle ma być częścią miasta, wyraził nadzieję, że wreszcie będzie mu łatwiej dojeżdżać do miasta... przepraszam, tzn. poruszać się po mieście. Bo tak to się kojarzy. Jeśli nie będziemy już poza miastem, tylko w mieście, to nie będzie trzeba dojeżdżać. Proste.

Ale oprócz takich "odczuć", jeśli w radzie miasta będzie wyraźna większość radnych z małych okolicznych miejscowości, to fundusze, zamiast na rozwój miasta, będą mogły popłynąć do tych miejscowości.

A Kaczyński to chyba helikopter będzie musiał sobie kupić, bo samochodem nie przejedzie, gdy się Warszawiacy wnerwią się jeszcze bardziej niż obecnie.


No jasne. A największe poparcie PiS ma w Leningradzie.

Wydaje mi się, że to jest wiedza powszechna, iż większe poparcie PiS ma na wschodzie i w mniejszych miejscowościach, a anty-PiS na zachodzie i w dużych miastach. Nie trzeba więc tworzyć nowych hipotez wyciągniętych z kapelusza.


Z tego wynika, że, Twoim zdaniem, mieszkańcy Warszawy wybierają ludzi, którzy ich potrzeby mają w nosie i o nich nie dbają, za to odrzucają zauważających problemy zwykłych ludzi.

Chyba, że nie uważasz Warszawiaków za "zwykłych ludzi", którzy mają prawo decydować o swoim losie jak chcą, więc powinna za nich decydować Partia, która zabierze im możliwość wybierania władz lokalnych w ogóle ustalając to tak, aby przeważający głos miało dwieście gmin wokół miasta.

Wydaje ci się....
http://politykawsieci.pl/analiza-szanse-kandydatow-pis-w-miastach-wojewodzkich-wybory-2018/

Ciekawe tylko, skąd ta nadzieja. Oczywiście, ludzie dzisiaj pytani na ulicy nie znają tego projektu. Słyszeli jedynie, że Warszawa będzie rozszerzona m.in. o ich miejscowość. No to fajnie, będzie lepszy dojazd! Tylko dlaczego miałby być? Samorządowcy podnoszą, że w takim układzie zarządzanie miastem będzie totalnie dysfunkcyjne. Ów mieszkaniec zapłaci Warszawie podatek, w zamian za co jego gmina dostanie jednego radnego. Na 33. Powodzenia w przekonywaniu Sulejówka, że to właśnie Legionowo powinno dostać lepszy dojazd. Skończy się na tym, że absolutnie żadnych decyzji w takich sprawach nie będzie się dało podjąć, a w każdym razie nie bez karczemnych awantur. W tym wypadku JOW zadziałają destrukcyjnie, bo rada miasta to nie Sejm RP. Każdy obywatel czuje się (no, w każdym razie powinien się czuć) jakoś tam odpowiedzialny za Polskę jako całość, ale już nie każdy czuje się zobowiązany do czegokolwiek względem połączeń autobusowych do Grodziska Mazowieckiego albo stacji metra w Milanówku. Zwłaszcza jeśli jego Łomianki mają być przez to ich pozbawione. Jedyne, w czym rada będzie zgodna i co uchwalać będzie bezproblemowo, to uchwały realizujące decyzje polityczne pisowskiej wierchuszki. I o to właśnie chodzi.

Dochodzi inna kwestia - unijne pieniądze, jak choćby Program Rozwoju Obszarów Wiejskich, program "Równać Szanse" dla gminnych bibliotek, domów kultury, już Warszawa nie pozyska.

Po pierwsze, to tylko sondaże preferencji wyborczych w Internecie. Po drugie, anty-PiS rozumiem głównie jako PO+N. Zatem, jak najbardziej, w miastach mają nad PiS przewagę.

Oczywiście PO z N muszą się dogadać ws. wspólnych kandydatów. Ale skoro muszą, to w większości pewnie dadzą radę.

Obecnie to jest wojna pomiędzy PO i .N
Zgody raczej nie widzę. Schetyna próbuje zmarginalizować Petru.

I tak Schetyna zmarginalizuje Petru, że obaj przegrają wszystko wszędzie?

Może Schetyna nie robi wrażenia geniusza ale już nie przesadzajmy.

Nie przesadzam.
Ale jeśli Schetyna i Petru się nie dogadają to PiS będzie rządził kolejną kadencję a w regionach też przegrają.
Straszeniem strasznym PiSem nic nie ugrają. A widzę, że opozycja nadal chce czarować ludzi strasznym PiS. To przestało działać. Muszą coś zrobić ale nie tak jak dotychczas ale naprawdę mieć pomysł na Polskę. Jak patrzę na opozycję to mam wrażenie, że do nich nie dociera dlaczego Polacy wybrali PiS a oni dostali czerwoną kartkę.