Nie.
Nie masz racji.
Marzyła mi się prywatyzacja na normalnych, uczciwych zasadach, a nie na takiej, że kto był bliżej żłoba, znał urzędników, syndyków i sędziów to stał się nagle z komunistycznego dyrektora kapitalistycznym właścicielem.

To zdaje się ty propagujesz logikę wielowartościową?

Na pewno medieval ma tez pomysl, jak te fabryki, ktore ledwo zipaly, a zatrudnialy czesto setki a nawet tysiace ludzi, mialy z dnia na dzien sie odnalezc w gospodarce rynkowej, gdzie mozna kupic wszystko, ale za gotowke, ktora zrzeba wypracowac. Jesli sie zas wezmie kredyt, trzeba go splacac, a nie anulowac (bo jesli bank daje, to znaczy ma, a jesli ma, to ... ukradl).

Czyli trzeba wytworzyc produkt, ktory ma zbyt i z zarobku splacic kredyt, oplacic pracownikow (a wielu mialo mentalnosc “czy sie stoi, czy sie lezy“) i miec na amortyzacje maszyn, nowe surowce itp.

Pracowalam w takim molochu, ktory zostal przejety przez obcy kapital, przejal tylko czesc zalogi,budynki wynajal od tego, co zostalo w resztce firmy, zmodernizowal produkcje i .... do dzis trzyma sie dobrze. W Polsce.

Alus ci opisala, jak te prywatyzacje przebiegaly. Jesli nie bylo nabywcy, bo trzeba bylo jednak czyms placic, trzeba bylo reszte wyrzucac na smieci.
I zadne szlochy nad upadkiem “polskiej“ firmy nie pomogly. Z pustego i Salomon nie naleje.

PGR np chcialy dawac ludziom ziemie za darmo. Wiem, bo to tez w moich okolicach sie dzialo. Ale taki oborowy ziemi nie wzial, bo on byl robotnik, a mialby byc chlopem??
No i siedzial z flaszka na schodach przed coraz bardziej niszczejacym popgrowskim domem...

Był zakład produkujący silniki okrętowe i taki, który produkował wielkie transformatory. Gdzieś robili statki. Przestarzałe, z przerostem zatrudnienia, ze stałym zbytem. Przyszło nowe. 70% na bruk. Produkty unowocześniono. Zamiast silników okrętowych - kosiarki. Zamiast transformatorów, komponenty. Zamiast statków, motorówki. Nowoczesne. Firmy matki, weszły na nowe rynki. Tereny zakładowe zakwitły blokami. Ale najlepszy numer z bankami. Klasycznym przykładem Pekao. A wszystko to imię interesów narodu. Niemieckiego zwykle. Ale inne nacje też skorzystały. I jaki Polak po szkodzie?

Czyżbyś poza artykułem z NDz piszącym durnoty o sprzedaży zakładu za 80 zł, znasz jakieś konkretne przypadku na poparcie swej tezy.....bo chyba nie podobne do listy 70-80 afer PO, o rozliczeniu których milczysz jak przysłowiowy grób.

Bo te przetarzale i drogie statki kto mial kupowac? Andej?

Produkuje sie to, co ma zbyt, a nie co Biuro Polityczne pozwoli.

ZSRR - w czasie PRL "kupował" 70%.

Wybaczenie..., czymże ono jest? Ano, brakiem odwetu, chęci zemsty. Jak ono wygląda po polsku? Wybaczam, ale nie odpuszczę. Musi zgnić w więzieniu. czyli "Sami swoi" wciąż aktualni: "Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie".
I chyba zaczynam rozumieć, dlaczego Wałęsa idzie w zaparte. Boi się linczu.

Raczej boi się prawdy. A Prawda wyzwala. Jakby się przyznał Polacy by mu dawno wybaczyli i zapomnieli a tak skoro idzie w zaparte i przez lata niszczył i wyzywał tych którzy mu przypominali o przeszłości i braku rozliczenia z przeszłością, to teraz ma reakcję.

Widocznie nie jestem Polką, bo ja mu wybaczyłam. Wybaczyłam w jednej chwili, kiedy grafolodzy stwierdzili autentyczność podpisów.
Wybaczając nie stawia się warunków. Jezus na krzyżu modlił się: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Św Szczepan: "Panie, nie poczytaj im tego grzechu".
Najwyraźniej Polacy wybierają z Biblii to, co jest im wygodne: "Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie"

O święta Małgorzato. Gdzież nam do ciebie.
Ja nie mam nic Wałęsie do wybaczania. Nie mnie oszukiwał i nie na mnie donosił. Ale niszczeni przez niego ludzie mają prawo do sprawiedliwości. Aby wybaczać to ktoś musi prosić o wybaczenie. Ze strony Wałęsy były tylko pogróżki i drwiny.

Polecam opokę na ten temat:
http://www.opoka.org.pl/zycie_kosciola/ ... ulles.html

Za to masz wiele do pogardzania. Jakie to chrześcijańskie

Mają, ale czy muszą jej dochodzić?

Oprawcy Jezusa na krzyżu i kamienujący św Szczepana też prosili o wybaczenie?

Po chrześcijańsku powinniśmy się modlić za niego, a nie złorzeczyć.

Ja ciagle czekam na ujawnienie rozmowy braci sprzed katastrofy Tupolewa.
I na reakcje obrzucajacych blotem Walese, czy tak samo potepia szczegolnie zyjacego brata?
W koncu (ewentualna) wspolpraca Walesy nie spowidowala ofiar smiertelnych.

Czemu dla każdego ślepego żwolennika Wałęsy mówienie o faktach to pogardzanie. Zapewne do końca życia będzie to dla mnie zagadka.
Jak zwykle Lechowi wolno wszystko a jego przeciwnicy maja siedzieć cicho i przebaczać. Taka postawa nie jest postawa chrześcijańska. Mamy prawo dochodzić sprawiedliwości. Przypomnij sobie reakcje Jezusa u arcykapłana. Skoro juz tak musisz biblijnie.
Co do sprawiedliwości. To skoro maja prawo to niby dlaczego nie mogą dochodzić. Przeczytaj link z opoki.

A może Wałęsa tez powinien się modlić za tych których przez całe życie krzywdził i których prześladował od 1989 roku.
A może po chrześcijańsku potrzebuje pojednania i zadośćuczynienia? Jako osoba wierząca zapewne znasz warunki dobrej spowiedzi.
Polecam rozważaniu list otwarty Anny Walentynowicz do Wałęsy.

Dobra.....a znasz personalnie osoby zniszczone przez Wałęsę, podaj jakieś linki, opracowania.
Te osoby niszczone, skrzywdzone miały i mają od 1989r prawo sądownie dochodzić zadośćuczynienia.
Bo twierdzenie ogólnie "zaszkodził' nie koniecznie oznacza, że komuś zaszkodził......na liście Macierewicza znajdowały się nazwiska ludzi, którzy ponoć też komuś zaszkodzili, wieloletnie procesy sądowe wykazały ich niewinność.
A najgłośniej krzyczą pod adresem Wałęsy "zaszkodził!" ludzie, którzy w czasach walki o wolność przezornie stali na uboczu.....uzurpują sobie prawo pełnienia roli pełnomocników zniszczonych.

PS. Marzenia o odrzuceniu z historii Solidarności Wałęsy aby w jego miejsce wstawić śp L. Kaczyńskiego wraz z bratem, to adekwatnie skuteczne jak znane "Lenin zawsze żywy".

Skąd wiesz za kogo modli sie Wałęsa i z czego sie spowiada? ......poleciałeś totalnie
A. Walentynowicz już zna pełna prawdę, zdecydowanie lepiej zostawić ją w spokoju i właśnie pomodlić sie w jej intencji.

Nie ma to jak szuflada
Wybiórcze chrześcijaństwo? Alekatolicyzm?

Przeczytaj Ewangelię.

I znów warunkowe chrześcijaństwo: będę się modlił, jeśli on będzie się modlił
Skąd wiesz, że się nie modli?

Jako chrześcijanin znasz pewnie Nowe Przykazanie.

To jest sprawa między śp. Anną Walentynowicz, Wałęsą i Bogiem.

Dokładnie.