Satanizm w pełnej krasie

Między innymi o odrąbywaniu głów chrześcijanom. To dość zabawna historia, bo ich wokalistka dystansowała się później do projektu ze względu na tego typu wstawki, które miały jakoby zostać dograne bez jej wiedzy.

No popatrz, a na mnie to wcale nie zadziałało. . Nie zaburzyło mojej empatii, ani nie wzbudziło żadnych negatywnych uczuć.

I nic a nic Cię nie ciągnie, żeby powtórzyć np. przy wigilijnym stole numer Raskolnikowa? Nie może być.

Nic a nic

Niebywałe. No, ale skoro ja, z upodobaniem słuchając od kilkunastu lat najagresywniejszych form muzyki metalowej (w dodatku na ogół rozumiejąc/czytając teksty) nikogo dotąd nie zaciukałem i w ogóle mam opinię człowieka osobliwie spokojnego, to chyba coś z tymi teoryjami zgubnego wpływu jest nie tak...

Strzelam w ciemno: to kwestia diety. Grzyby i inne takie...

Coś może być na rzeczy

Przy okazji: pochwalę się skromną kolekcją, nie wklepałem jeszcze półki z jazzem, więc głównie mocne uderzenie (no i same CD, kaset bym nie miał siły), czyli w sam raz pod temat: https://www.discogs.com/user/waszjudasz ... &limit=250

(kliknąwszy w symbol czterech czarnych kwadracików można zmienić widok tak, by lepiej było widać te okropne okładki)

Rzeczywiście, co jedna okładka, to śliczniejsza. No, kolekcja, że hej. I powiadasz, znasz na pamięć i nigdy się nie mylisz sięgając po płytę.

Ale: Encoffination? Prawie jak Entombed. : )

Oj, zdecydowanie głębiej. To tacy - nomen omen, hłe hłe - pogrobowcy Disembowelment, ten nurt.

Metalowcy to generalnie najspokojniejsi ludzie na świecie - a poznałem trochę to "środowisko", w liceum miałem nawet zespół Poza jakimiś zupełnie marginalnymi przypadkami typu palenie kościołów nigdy nie spotkałem się z przypadkiem, by ktoś doznał jakiejkolwiek krzywdy od metalowca (czego nie można powiedzieć np. o fanatykach hip-hopu). No, chyba że ktoś się wybiera pod samą scenę na koncercie Slayera, może się to skończyć ubytkami w uzębieniu (spotkało to mojego znajomego, choć zauważył to dopiero jak już ochłonął ).

No właśnie, mam bardzo podobne obserwacje. Do tego raczej otwarci na inne gatunki muzyki, sporo czytający, zazwyczaj posiadający jakieś ciekawe hobby, często związane z historią, literaturą (ogólniej: używaniem wyobraźni) czy łażeniem górach jakichś... rzadko natomiast, (poza radykalnymi black metalowcami, którym na ogół też szybko przechodzi) nakręceni na jakieś chuligańskie wybryki czy durne ideologie. Ogółem - do rany przyłóż.

Każdy porządniejszy artysta ma przesłanie w tym co tworzy. Dla mnie to nie są głupoty bo muzyka może nieść duchowe zagrożenia i tak się dzieje w pewnych przypadkach. Kiedyś zaszkodził mi Dead Can Dance. I nie tylko to zresztą. Ja nie słucham muzyki w stylu że coś mi tam brzęczy nad uchem, ale ja wchodzę w muzykę, angażuję się w całości z duszą i sercem, nie tylko ze zmysłami, wchodzę w tę przestrzeń muzyki i dlatego tym bardziej muszę znać przesłanie.



Nie jest tak. Ignorancja nie jest żadną tarczą ochronną. Kiedy ktoś wchodzi w okultyzm nawet nie będąc świadomym czym to jest, poniesie skutki oddziaływania okultyzmu, bez znaczenia czy był świadomy tego czy nie.



Hm, myślę że jako wierząca osoba powinnaś jednak zwracać na to uwagę... to ma znaczenie. Słuchając jakiejś kapeli jakby przyjmujesz jej przesłanie, zgadzając się na treści i symbole jakie zawiera.

Jest taki projekt muzyczny który jest jakby kontynuacją The Process Church, satanistycznej sekty, facet nie wygląda demonicznie, oprócz krzyża z wężem z którym pokazuje się czasem na zdjęciach, zresztą na okładce jednego z jego albumów jest krucyfiks, razem z symbolem The Process Church, nie jest to metal ale rodzaj ambientu, a teksty mają wyraźnie satanistyczne przesłanie, chociaż są także takie które mogłyby cię zmylić. Jest tam na przykład zamieszczona modlitwa do dobrego boga szatana który w dniu sądu ostatecznego przyjdzie razem z Chrystusem na ziemię aby leczyć ludzi i dawać im miłość.

Także , dobrze jest jednak wrzucić tekst utworu chociażby do translatora... albo zajrzeć na tesktowo.

Ale nie tylko teksty, sama muzyka, także instrumentalna może nieść zagrożenia duchowe i ogólnie mocno wpływać na psyche, tak jak dark ambient. Którego zresztą słuchałam także.



Naprawdę myślisz że to działa w taki sposób? Nie, to może działać bardziej subtelnie, zacznie odciągać od wiary, kościoła, wzbudzać problemy natury duchowej, szczególnie jeśli ktoś zagłębi się w ten rodzaj przesłania.

Zresztą to dziwne słuchać muzyki z takim przesłaniem jeśli jest się wierzącym, to tak jakby ktoś pluł w twarz a my uśmiechamy się mówiąc - to jest świetne.



Nie wiem dlaczego kojarzycie to tylko z tym że tutaj chodzi o wzbudzanie agresji poprzez dzwięki. Ja mam na myśli zagrożenia duchowe które niesie muzyka z pewnych kręgów mainstremowych / niszowych. Dla przykładu, jest taki projekt muzyczny który tworzy progresywny rytualny trance z elementami kundalini, a to jest rzeczywiście niebezpieczna sprawa.



Ludzie z subkultury goth są spokojni i nie są agresywni. Ale są zanurzeni w ciemności i tą ciemność wielbią.

Bredzisz. Jako wierząca osoba ufam Bogu a nie ludzkim wymysłom. Bóg moją tarczą. To po pierwsze. Jak niby mam przejąć przesłanie kapeli skoro nie wiem o czym śpiewają? To po drugie.

No to ty akurat tak robisz, a inni tak nie robią.



Na jakiej zasadzie można "wejść w okultyzm" nie wiedząc, czym jest okultyzm?



Eee.. tak jakby niekoniecznie. Tzn. rozumiem, że ty tak masz. Więc pewnie faktycznie powinieneś uważać. Ale zrozum, że inni tak nie mają.



I to ma być argument za tym, że dobrze to zrobić? Powiedziałbym, że jest to raczej argument za tym, żeby tego nie robić



Wszystko może nieść zagrożenia duchowe i ogólnie mocno wpływać na psyche. Nawet kasza jaglana (serio).



A jak się ktoś nie zagłębi?

No, zgadzam się, że muzyka może odciągać od kościoła - np. tak się wciągniesz w jakąś świetną płytę, że zapomnisz pójść do kościoła w niedzielę Ale równie dobrze może tak się stać z albumem Arki Noego.




No, to może akurat zły przykład



Wiesz, jak ktoś potrafi np. splunąć na 20 m, to ja przyznam, że świetnie pluje, nawet jeśli celem jest moja twarz (co z kolei wcale mi się nie musi spodobać) To osobne sprawy



Rytualny? Rzeczywiście, brzmi groźnie. A działa to też w drugą stronę? Czy np. ateiści powinni uważać ze słuchaniem Mszy J.S. Bacha? Podobno Richard Dawkins je uwielbia, ale efektów z tego, jak widać, większych nie ma