Myslalem, ze to juz dawno ustalilismy:
"Zdanie gałązki jest zrozumiałe i zasadniczo ma ona rację, bo spór faktycznie rozbija się o rozbieżność rozumienia pytania "dlaczego" jako pytania bądź o sens, bądź o przyczynę, problem w tym jednak, że z zasady nie lubiący się przyznawać do błędu Marek ani Małgosiaa nie raczą przyznać, że oba rozumienia są uprawnione, a nauka tym drugim zajmuje się jak najbardziej."
Nie posadzaj Marka ani Malgosi o to, ze nie wiedza ze roznica poziomow powoduje ze Wisla plynie do Baltyku a nie odwrotnie.

Raczej bym sie zainteresowal odpowiedzia na pytanie czy jestesmy w stanie do konca odpowiedziec na pytanie o przemiany ewolucyjne (lub przedewolucyjne z powstaniem zycia z materii nieozywionej)
oraz rozumienie Biblii, jako ksiegi nie z tej ziemi (w odroznieniu od popisow roznej masci mechanikow od pluga)

Czy to był podjazd? Nie wydaje mi się. Ale bądźmy konsekwentni, jeżeli ktoś nazywa "urojeniem/wytworem umysłu/brednią/kłamstwem" coś co dla kogoś innego ma wartość to chyba też nie jest do końca fajnie? Nie sądzisz?

Czlowiek "wyewoluowal" do tego stopnia ze moze se "zamowic dziewczynki", i to ma zwiazek z tematem, ale jest pewne ale, czy taka ewolucja ma sens i do czegos pozytywnego prowadzi, poza zaspokajaniem zachcianek.
Pozniej takiemu zachciankowcowi wystarczy wpoic ze dostanie 50 dziewic. i ............ kolejna tragedia.

Tak, ale tylko bóg teoretyczny (a więc nieistniejący). Bóg żywy (istniejący) natomiast jest samą miłością i dlatego umysł nie potrafi Go "wytworzyć". W miłosnej relacji z Bogiem (w stanie wiary) umysł otwiera się na Jego Tajemnicę i Mądrość i chłonie je. I to chyba jest jego właściwe powołanie.

Pełna kultura wierzącego chrześcijanina na forum otwartym dla wierzących i niewierząch
Ale może potrafisz uzasadnić tezy o tym, że ateizm to urojenia, jest wygodny bo nie wymaga niczego od człowieka, prowokuje sam hedonizm i inne idiotyzmy.
Masz sposobność wykazania się argumentem a nie bluzgiem.

Używasz pełno niejasnych i nieprecyzyjnych zwrotów typu:
"Bóg istniejący jest samą miłością, umysł otwiera się na tajemnicę i mądrość i chłonie je" i podobne.
W zasadzie nie da się z tym dyskutować, więc to jest tak naprawdę Twój monolog.

Nie przejmuj sie - tez nie potrafie tego zrozumiec. Ale chyba w odroznieniu od Ciebie oprocz rozumu rozumowo potrafie sobie wyobrazic inne obszary istnienia czlowieka np. serce (z cytatem - miej serce i patrzaj w serce) oraz dusze jako duchowy element istnienia czlowieka.

Ależ bardzo dobrze potrafię sobie wyobrazić rozumowo duszę czy serce - pod warunkiem, że sprecyzujesz te pojęcia. Inaczej poruszasz się w tej samej przestrzeni co gałązka.

Jezeli wyrazisz objetosc pojeciami plaszczyzny to moge sprobowac

Właśnie dlatego wyrażam to nieprecyzyjne, bo nie jest wytworem umysłu, lecz samoistnego wewnętrznego rozpoznania i doświadczania, które mój umysł próbuje tylko opisać. W tym przypadku zamiast dyskusji możliwa jest wymiana tego rodzaju doświadczeń i rozpoznań - po to by je pełniej zrozumieć. Ja też tego w pełni nie potrafię zrozumieć, a jednak doświadczam, że tak jest.

Przedstawiasz jakieś pojęcia : dusza i serce - jeśli nie potrafisz ich sprecyzować to trafiasz do tej samej grupy co gałązka.

Ale JedenPost nadal nie wykazał, że wie. Ponieważ JedenPost jest również przekonany, że żyrafa ma tylko dwie nogi, to odpowiedź będzie bez wątpienia fascynująca.

Osiris



Tako objawia Osiris w nieomylności swojej zatem to prawda.

Na szczęście UNK objawia coś innego.



Co, ingerencja Boga w proces ewolucji?

Pilaster ponawia już chyba po raz dziesiąty pytanie, jak humaniści poznaliby, że taka ingerencja zaszła, gdyby zaszła. Gdyby zaszła, byłaby przecież interwencją spoza czasoprzestrzeni zatem byłaby absolutnie niewykrywalna przez istoty materialne czyli nas.

A, ponieważ nauka zajmuje się badaniem materii właśnie, zatem nigdy takich niewykrywalnych ingerencji nie będzie nawet rozważać.



kontrast między prostotą podstawowych praw, którymi rządzi się proces ewolucji, a niewiarygodną złożonością i komplikacją tejże ewolucji rezultatów (projektoidów jak je nazywa Dawkins)

Złożoność, wbrew ogólnowszechświatowemu trendowi do zwiększania entropii, powstaje z prostoty (czyli poziomu komplikacji nie przekraczającego możliwości zrozumienia przez ludzki rozum).



Nie dokładnie. Nie ma i nigdy nie będzie odpowiedzi (w sensie materialnym, naukowym)



to może być Bóg. A humaniści jakoś nie potrafią żadnej sensowej alternatywy przedstawić (chociaż jest kilka)

A to, że Bóg ten jest Bogiem osobowym (a nie jakąś bezosobową mistyczną Siłą Sprawczą) wynika właśnie z prostoty praw przyrody. Nie ma żadnego sensownego powodu, dla którego nie miałyby być one znacznie bardziej skomplikowane niż są. Na tyle, że ich zrozumienie przez ludzi byłoby niemożliwe. Wystarczyłoby, żeby siła grawitacji malała nie z kwadratem odległości, ale z potęgą np 1,98, a nauka nigdy by nie powstała.

Już w okresie Hellenizmu, na długo przed chrześcijaństwem, a nawet przed Chrystusem, ludzie, tylko na drodze logicznego rozumowania, doszli do wniosku że powinien istnieć jakiś Absolut. Ale na odpowiedź czym On jest, trzeba było kilkaset lat poczekać.

Rzeczywiście, nie jesteś znawcą. Ani nawet trochę się nie orientujesz. Nie ma takich badań naukowych. Ani jednego takiego badania.

Na pewno nie tak, jak pilastrowe fantazje.

Nauka to poszukiwanie prawdy, a wiara to jak spotkanie z prawdą. Czas jest dany nam po to byśmy poszukiwali i poznawali prawdę. Biedni ludzie co marnują czas na kłamstwa.
Każdy na tym forum pozostaje ciągle w kręgu wiary.