Ani naczelnik ani Szydło nie znają ani jednego języka, w którym mogliby komunikować się z przedstawicielami innych społeczeństw. Ani be, ani me. Szydło nie umie nawet powiedzieć "witamy w Polsce", czemu dała wyraz jakiś czas temu witając żołnierzy z USA.
A ewidentny nieuk nie może być chyba doctorem honoris causa.
Jak by to wyglądało?

Problem polega na tym, że dzieckiem trzeba się zająć, więc to 500+ może być bardzo potrzebne przez pierwsze lata. Bo przeciętnie zarabiający Polak z jednej pensji nie utrzyma rodziny bez żadnego wsparcia.

Tyle, że te 500+ nie bierze się przecież znikąd.
Bierze się z kieszeni przeciętnie zarabiających Polaków, którzy płacą za mleko, masło i prąd.

I po II.
Władza głosi, że Polakom żyje się tak dobrze, jak nigdy w historii.
Jak to jest, że przez całą historię przeciętny Polak utrzymywał i wychowywał dzieci a teraz, gdy żyje mu się najlepiej, nie może?
Mógł w czasie wojen, zaborów i okupacji. Albo w stanie wojennym.
Teraz nie może?

A czy ktoś twierdził, że bierze się znikąd?

Aha, jeszcze poprzednie rządy zlikwidowały zawodówki. To jedna z najgłupszych decyzji politycznych po '89.


To jest zwykła redystrybucja od bogatszych do biedniejszych.


Ja tego nie głoszę. Realnie to zależy pod jakim względem. Gdy dwie osoby pracują, wtedy zwykle finansowo radzą sobie świetnie i nic im nie brakuje.


Widocznie podstawowe utrzymanie było dużo tańsze.


Oczywiście nie twierdzę tu, że program 500+ to jest akurat najwłaściwsza forma wsparcia.

A dlaczego od razu czujesz sie, jako nauczyciel, osobiscie dotknieta? Przeciez te zajecia mogly by byc w szkole, a nauczyciele byliyb ci sami co teraz, tylko oni by przychodzili do szkol, a nie uczniowie do nich.
Podobnie zajecia sportowe. Wszystko da sie zorganizowac, tylko ze to jest jak z aborcja. Kazdy jest przeciw, wiec trzeba administracyjnie zakazac i juz pilaci polscy maja czyste rece.

Rzad sypnal kasa dla wyborcow i juz zalatwil sobie poparcie. Dac np polowe w bonach na nauke, czy do sklepow na produkty typowo dzieciece, albo chocby ksiazki, to juz by nie przeszlo.
Az wyborcom dzieci podrosna, kasa sie skonczy przed kolejnymi wyborami i trzeba bedzie cos zrobic, bo wczesniej sluzba zdrowia sie rozsypie, ZUS zdechnie i juz nie bedzie gdzie "ukryc" oplat i cen podnosic, zeby ludzie nie pekli. Jesli uda im sie przetrwac do tych wyborow za 2 lata, to sypnie sie wszystko zaraz potem.
Ale mysle, ze kolejki na operacje za 20 lat i umieranie kolejnych pacjentow za brak natychmiastowej pomocy, bo trzeba bedzie 100 km do kolejnego szpitala jechac, moga zatrzasc partia klamcow juz niedlugo.

Ukraincy, ktorymi chca zapchac dziury (wyrzucajac uchodzcow np z Krymu, pracujacych tu i zintegrowanych) tez niekoniecznie wystarcza. Szczegolnie, ze akceptuje sie ich jako tanich pracownikow, dajacych sie wyzyskiwac a niekoniecznie, jako chirurga przy wlasnej operacji.

Owszem.
Niektórym wydaje się, że 500 zeta "daje" im reżim PiS-u.



Nie zapominajmy, że beneficjentami 500+ są także najbogatsi.
Jest to więc redystrybucja do bogatszych i biedniejszych.
A na jakiej podstawie uważasz, że od bogatszych?
Czy za masło, mleko i prąd płacą tylko najbogatsi?
Czy odsetki od obligacji, którymi dzisiaj finansuje się program oddawać będą tylko najbogatsi?
A program jest przecież na kredyt, przyznał to sam Morawiecki.



To dobrze, bo to akurat jedna z głupszych form wsparcia.
I jeden z głupszych programów.
Nie przynosi zwiększenia dzietności.
Rodziny nie inwestują w przyszłość dzieci, w książki, edukację.
Rosną za to wydatki na wódkę, co podała właśnie rządowa instytucja jaką jest GUS.
Jeszcze trochę, a okaże się, że to po prostu program rozpijania Polaków, bo tylko takie będą skutki.

Bogatsi płacą też dużo większe podatki.


Wszyscy moi znajomi, którzy mają więcej niż jedno dziecko - inwestują.

Każdy normalny rodzic inwestuje.


Chyba nastąpił mały wzrost dzietności?

To pozory.
Pozory mylą.
Najbogatsi są zawsze do przodu ze wszystkimi rozwiązaniami, jak ograniczyć płacenie podatków.
Wszelkie programy socjalne i każda bezmyślna rozrzutność władzy obciążają zwykle najszersze masy społeczne - średnio i gorzej zarabiających oraz emerytów.
Nagle drożeje im masło, mleko albo prąd.
Przedstawia się jedynie zafałszowany obraz, że rzekomo jest inaczej.
I wielu w to naiwnie wierzy.




Mówię o danych przedstawionych przez GUS i obrazie statystycznym.
Statystyczny obraz nie odzwierciedla wielu konkretnych przypadków, ale pewną ogólną prawdę.
Na razie w statystycznym obrazie 500+ nie widać wzmożonych inwestycji w przyszłość dzieci.
Widać natomiast wzrost wydatków na wódkę.



Ale wcale nie wskutek programu 500+.
Tylko wskutek cykliczności procesów demograficznych.
Podobnie do bezrobocia, które nie spada wskutek działań reżimu, a właśnie dzięki tej cykliczności.
Zresztą.
W tym roku nastąpił też pewien zauważalny wzrost liczby zgonów.
Chyba jednak nie wskutek działań władzy?

Mówiłeś o tym, że ktoś twierdzi, że 500+ bierze się znikąd.
W tym momencie należy podać, kim jest ten "ktoś", kto twierdzi, że 500+ bierze się znikąd.

Mówienie, że są to "niektórzy" nie jest odpowiedzią.

W tym momencie, chciałbym poznać personalia tym niektórych.

To byłoby chyba niezgodne z ustawą o ochronie danych osobowych.
Ale mówiąc całkiem na serio.
Nie wiem, w jakim środowisku się obracasz, ale ja mam kontakt z bardzo różnymi ludźmi.
I na co dzień po prostu spotykam takich, którzy twierdzą, że ta władza teraz wreszcie coś dała ludziom. Albo że ci [w odróżnieniu od "tamtych"] to przynajmniej dali 500 zł itd.
Słowo "dali" występuje tam w rozlicznych konfiguracjach.
I to słowo jest w tych wypowiedziach kluczowe.

A przecież władza PiS-u nic nikomu dać nie może.
Bo i nic własnego nie ma.
Może jedynie przekazać to, co zabrała innym.
A ponieważ zwykle na tej operacji źle nie wychodzi, to i chętnie po nią sięga.

A ja na co dzień spotykam po prostu takich, którzy twierdzą, że to co tamci twierdzą, to brednie

Wałęsa też nie poliglota, a kilka tytułów otrzymał.
Orban jest pragmatykiem a nie fanatykiem, stąd potrafi sie poruszać na światowych salonach, a nie zamykać w zaścianku jak robi to PiS.


Czyli sądzisz, że w PRL mając trójkę dzieci, moja rodzina jadała tylko szczaw?
I dlaczego przeciętny Polak ma tylko sam pracować na utrzymanie rodziny?
Niemal 2 lata 500+, a do ostatniej górki bez 500+, czyli: 2008r -414 499 urodzeń; 2009r - 417 589 urodzeń; 2010 - 413 300 urodzeń, jeszcze daleko.

Nie przeczę.
Jednak ludzi słabo wykształconych i nierozumiejących podstawowych, a co dopiero bardziej skomplikowanych mechanizmów społeczno-gospodarczych, są w Polsce całe zastępy.
W janosikowej sprawiedliwości upatrują rozwiązanie swoich bolączek.

Krótko po wyborach stałem w kolejce na poczcie.
Przy okazji płacenia rachunków przez kilka starszych osób, wywiązała się dyskusja, że prąd stale podnoszą i chyba wkrótce też zdrożeje.
Jedna ze stojących pań tak to skomentowała: eee, no teraz Kaczyński to chyba nie pozwoli.
To jest sposób myślenia wielu ludzi.
I to wcale nie tylko tych, którzy większość życia spędzili w I PRL-u.

No tak, ale Wałęsa miał jednak jakiś dorobek i jakieś osiągnięcia.
Trudno go porównywać z naczelnikiem a tym bardziej z Szydło.
No i przynajmniej umiał powiedzieć trzy słowa po angielsku.
Bez błędu.
I to w amerykańskim Kongresie.
Szydło takiej sztuki nie opanowała.
W mało skomplikowanym zdaniu "witamy w Polsce" machnęła byka.

A tezie o Orbana zdolnościach do lawirowania wcale nie przeczę.
Wręcz przeciwnie. Nie da się ich nie zauważyć.