Jeżeli chodzi o fałszowanie wyników głosowania to oczywiście najważniejsze to kto i jak liczy głosy. To nie ulega najmniejszej wątpliwości.

Był tylko jeden krok - każda karta do głosowania z zaznaczonymi wskazaniami więcej niż jeden, lub pomazana, odkładana była na kupkę głosów nieważnych.
Nikt nie analizował czemu wyborca skreślił kilku kandydatów i kogo konkretnie chciał wskazać.
Instrukcja wyborcza powtarzana do znudzenia wyraźnie wskazywała wyborcom tylko jeden krzyżyk na karcie wyborczej.

W gruncie rzeczy, wedlug nowej ordynacji, komisja moze sobie pomazac wszystkie karty i uznac, ze wszyscy chcieli wybrac kandydara PiS. I kto im udowodni, ze nie?

Do tego doszlismy po 28 latach wolnosci. Wybralismy sobie partie, bedaca prawdziwa spadkobierczynia PZPR.

Czy tą czynność mogli obserwować wszyscy członkowie komisji, czy też była przed kimś ukrywana?

Co ukrywane? Odkladanie niewaznych glosow?

Zawsze była taka możliwość i zawsze to zależało tylko od komisji (i ewentualnie od mężów zaufania jeśli byli obecni).

Raport po zakończeniu liczenia podpisują wszyscy członkowie komisji wyborczej, sądzisz zatem, ze ktoś chachmęci, a pozostali członkowie i mężowie zaufania, na to ślepną i głuchną pokornie podpisując?....tak się mogło dziać w PRL-u, ale nie w wolnej Polsce po 1989r

Tak, czy każdy członek komisji obserwując tę czynność mógł osobiście obejrzeć kartę do głosowania i sprawdzić na czym polega nieważność tego głosu?

Ty nigdy nie byłeś w żadnej komisji - nie tylko wyborczej, ale np inwentaryzacyjnej
Nie znasz obowiązujących procedur?

Ale przecież to nie ja twierdzę, że komisje fałszują wyniki głosowania.

Nikt nie twierdzi, że w wolnej Polsce komisje fałszują wyniki.
Mylisz czasy PRL z Polską niepodległą.

Ale twierdzicie, że teraz będą to robić. Ja próbuję tylko dociec jak to będzie wyglądało w praktyce.

Jeśli komisja będzie decydować w przypadku postawionych 2-3 krzyżyków na liście wyborczej w świetle pisowskiego prawa, to będą to fałszerstwa wyborów.

Za prlu nikt nie musial fałszowac wyniki wyborow, bo one byly falszowane , czy raczej ukladane na poczatku. Po pierwsze byla jedna przewodnia lista ogolnokrajowa, i skladala sie tylko z wybieralnych ludzi, tzn wszyscy z niej dostawali sie do parlamentu. Reszte list bylo z xzlonkow pzpr, psl, sd. Po co bylo cokolwiek falszowac? Jedynie frekwencje. Wladza podala ile chciala.

Teraźniejszość...


Jak widać, jest bardzo wysoce prawdopodobne, ze zaden czlonek komisji nie bedzie mial samodzielnego, niekontrolowanego i swobodnego dostepu do karty do głosowania, co wyklucza sedzia.
Jednak uwazam, ze latwiejszym jest dopisanie na wielu kartach do glosowania, jakiegokolwiek znaczka, niezauwazalnie, co ja dawniej czynilo nieważna, jak dzis dopisac w kratce ktora sie chce, znaczek x czy inny. Jeszcze dodatkowo trzeba skreslic i to poprawnie znak wczesniejszy. Dwa czy wiecej krzyzykow kwalifikuje głos jako nieważny.
Wiec prawdopodobienstwo falszerstwa dzis w komisji, bedzie duzo mniejsze jak wczesniej.
Przypomne, ze ostatnie wybory samorzadowe, liczone byly 8dni! I mialy najwiecej glosow niewaznych...cos ok .20% ! Niektorzy twierdza, ze najwiecej bylo pomazanych, popisanych kart, czyli niewaznych z głosami na PiS...ale to czcze spekulacje;) w kazdym razie wygrał PSL

Skoro w pracach komisji będą uczestniczyć desygnowani przedstawiciele komitetów wyborczych, to kto praktyce będzie dokonywał tych fałszerstw? Twierdzisz, że wszystkie partie będą fałszować wybory?