Można było, ale w interesie demograficznym państwa jest... Powtórzę:


A więc wszystkich, którzy mogą się rozmnożyć (pardon),a nie tylko pracujących.

Natomiast spełnienie wymagań rynku pracy i rodzenie dzieci kłóci się ze sobą. Kobieta dzisiaj wybiera: albo urodzić, albo pójść do pracy. Państwo dziś woli, żeby rodziła.

Zresztą jednym z zarzutów przeciwników 500+ jest teza, że przez 500+ kobiety nie chodzą do pracy i wolą siedzieć w domu. Czy sądzisz, że podwyższenie o tę kwotę zasiłku rodzinnego dla pracujących zamiast rozdawać za nic sprawiłoby, że kobiety by więcej pracowały i Nie byłoby problemu z brakiem siły roboczej?
Byłby dokładnie taki sam. Kobieta, która urodziła i tak na jakiś czas rezygnuje z pracy.

Brak rak do pracy jest zaś korzystny dla pozostających na rynku pracy: wymusza podwyżkę płac. I staje się kolejnym impulsem popytowym.

Litości, póki co to kobiety rodzą, a mężczyźni z tytułu 500+ siedzą w domu. Znam takich wcale niemało.

J.w., a po drugie kobieta może urodzić dziecko mając pracę, pójść na urlop macierzyński, wychowawczy itp, oddać dziecko do żłobka/przedszkola i pracować nadal. Tyle tylko, że tu nie chodzi o niepracujące kobiety, a leserów ich mężów/partnerów. Przecież zasiłek rodzinny dostaje jedno z rodziców i wcale nie musi to być kobieta.
Rozdając pieniądze rząd poszedł po najmniejszej linii oporu, a właściwie zrobił to wyłącznie dla spodziewanego poparcia/poklasku, nie bacząc na to, że odpowiedzialni ludzie nie rzucą się na owe 500+ i nie zaczną rodzic dzieci nie mają innego zaplecza typu żłobek, przedszkole, mieszkanie itp., a wezmą się na ten lep ci, którzy sie pracą nie splamili. I to widzę na co dzień. W normalnych rodzinach nie ma wzrostu dzietności, a co rok prorok w rodzinach patologicznych.

Podasz dokładne dane co do tych rodzin patologicznych, czy tylko zgadujesz?
Poza tym też twierdzę, że

Nie podam, bo takich nie mam, ale tez nie zgaduję. Obserwuję w swoim srodowisku.

co nie przeszkadza Ci bronić rękami i nogami idei 500+. Z emigracją też nie do końca prawda. Wprawdzie nie ma danych za 2017 r, ale w 2016 r. za granicami Polski czasowo przebywało wiecej o prawie 5% ludzi niż w 2015 r. https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ ... ,2,10.html

A bez 500+ w:
- 2008r urodziło się 414 499 dzieci, zmarło 379 400 osób,
- 2009r urodziło sie 417 589 dzieci, zmarło 384 900 osób,
- 2010r urodziło się 413 300 dzieci, zmarło 378 500 osób,
- 2011r urodziło się 388 416 dzieci, zmarło 375 500 osób,
- 2012r urodziło się 386 252 dzieci, zmarło 384 800 osób,
czyli 500+ w 2016 z urodzeniami 382 257 dzieci i zmarłymi 388 009 osobami, to na tle poprzednich lat żaden ewenement, jedynie dmuchana propaganda PiS i manipulacja uwzględniająca jedynie niższa liczbę urodzeń w 2015r.
Ale przecież PiS i jej zwolennicy nigdy nie kłamią......bp wiadomo, że ta manipulacja nigdy do zwolenników PiS nie dotrze.

No to zobaczmy dalej

2013 - urodziło się 369 576 dzieci, zmarło 387 300 osób, przyrost naturalny -0,5
2014 - urodziło się 375 160 dzieci, zmarło 376 500 osób, przyrost naturalny -0,1
2015 - urodziło się 369 308 dzieci, zmarło 394 921 osób, przyrost naturalny -0,7
2016 - urodziło się 382 257 dzieci, zmarło 388 009 osób, przyrost naturalny -0,2

2017 styczeń-październik
2017 - urodziło się 341 100 dzieci, zmarło 337 100 osób, przyrost naturalny +0,1

Przy czym pozornie zbliżone liczby urodzeń przestają być pozornie podobne, kiedy weźmie się pod uwagę, że z roku na rok maleje populacja kobiet w w wieku rozrodczym.
Tak więc mniej kobiet rodzi zbliżoną liczbę, a nawet jak wskazują prognozy na 2017, większą liczbę dzieci.


W I półroczu 2017 r. zarejestrowano 200 tys. urodzeń żywych, tj. o ponad 14 tys. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Jednocześnie zmarło ok. 211 tys. osób. Oznacza to, że w stosunku do I półrocza 2016 r. liczba zgonów zwiększyła się o ponad 13 tys


Tak więc program 500+ pomaga w tym, aby liczba Polaków drastycznie w tym momencie nie malała.
Gdyby nie program 500+ z każdym rokiem umierałoby coraz więcej starszych osób i nie byłoby to równoważone zwiększoną liczbą urodzeń.

Poza tym
https://www.salon24.pl/u/zbigniewkuzmiuk/817598,wyglada-na-to-ze-w-2017-roku-przekroczymy-400-tysiecy-urodzen

A jednak trafne proroctwo
http://natemat.pl/227953,oboz-pis-juz-w ... a-rzadu-po
To tłumaczy niechęć M_M do proroków

Tra la la......66% Polek pierwsze swoje dziecko rodzi po 30 roku życia.
Sprawdźmy zatem - w 2015 Polek w wieku 30-34 było 1 602 930, podczas gdy 5 lat wcześniej Polek w wieku 30-34 było 1 522 202.....czyli mniej kobiet urodziło więcej dzieci.

Podano wstępne dane dotyczące urodzeń w 2017
http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/gus-zarejestrowano-403-tysiecy-urodzen-zywych,808982.html

Można częściowo kontynuować tabelkę:
2013 - urodziło się 369 576 dzieci, zmarło 387 300 osób, przyrost naturalny -0,5
2014 - urodziło się 375 160 dzieci, zmarło 376 500 osób, przyrost naturalny -0,1
2015 - urodziło się 369 308 dzieci, zmarło 394 921 osób, przyrost naturalny -0,7
2016 - urodziło się 382 257 dzieci, zmarło 388 009 osób, przyrost naturalny -0,2

2017 - urodziło się 403 000 dzieci, brak danych o zmarłych i przyroście.

Dokładne dane mają być opublikowane 30 stycznia.

Czyżby wpływ 500+?

I tak nie więcej niż w 2008, 2009, 2010, gdy liczba kobiet w wieku rozrodczym była porównywalna, a współczynnik urodzeń był wyższy: 10,9 ;11; 10,7 niż w podany za 2017 10,5.

Trafna analiza
http://www.portalsamorzadowy.pl/polityk ... 89605.html

Alus dixit

Pudło - prof Szukalski dixit....nie pasuje, bo bazuje na twardych danych.....

Tylko je dziwnie interpretuje.
Pisze na przykład, że wpływ na większą dzietność ma rynek pracy i stabilizacja na nim. Pomija, że stabilizacja na tym rynku też jest jakimś skutkiem 500+

Pisze też, że wzrost urodzeń spowodowany jest zwiększonym wzrostem urodzeń u matek z przełomu lat 70 i 80 czyli mających ok. 38-40 lat

Tymczasem porównując lata 2015 i 2016 kobietom w przedziale wiekowym 35-44 w 2016 roku urodziło się o 5177 więcej dzieci co daje udział 16,2% w łącznych urodzeniach, a w przedziale 25-34 zwiększyło się o 9711 i udział procentowy wyniósł 66,1%.

Tyle na rok 2016. Bo za 2017 nie ma jeszcze publikacji.

Teoria pana Szukalskiego jest więc mocno naciągana.

Oczywiście, panie z lat 70/80 urodziły więcej dzieci, ale skąd teza, że było to poza jakimkolwiek oddziaływaniem 500+?

O stabilizacji na polskim rynku pracy decyduje koniunktura gospodarcza w świecie i demografia w Polsce.

[/quote][/quote]
Szukalski precyzyjnie pisze a przede wszystkim na początku lat 80 ubiegłego stulecia - czyli:
- 1982r - 705 400; 1983r - 723 600; 1984r - 701 700......kobiety aktualnie w wieku 33 - 35 lat, i w tym własnie wieku najwięcej Polek decyduje się na urodzenie dzieci.
Czyli wzrost urodzeń większy o 20 tys to: ustabilizowany rynek pracy + (500+) + największa ilość kobiet w wieku reprodukcyjnym.