To nie Chazan z siebie zrobił gwiazdę, to z niego zrobiono kozła ofiarnego i dlatego na nim się skupia uwaga mediów, zupełnie zresztą niezasadnie. A Chazan mówi, bo czuje się skrzywdzony i słusznie się czuje.

Nie pokazałeś mi rzeczywistości lecz pewną jej interpretację, a informacje sa sprzeczne.
Potrafię się przyznać, że w tym szumie informacyjnym trudno rozpoznać prawdę.
Z kilku źródeł wynikają inne obrazy. Nie będę wybierał źródła życzeniowo.
Wolę więc poczekać na zakończenie śledztwa albo jakieś inne wiarygodne informacje.

Tia... Bo przecież to, iż...
1. Prof. Chazan nie był lekarzem prowadzącym tej kobiety
2. Wobec profesora, jak i swojego lekarza prowadzącego, rzeczona kobieta przed 14 kwietnia nie mówiła, że chce zabić swoje dziecko.
3. Prof. Chazan w efekcie nie mógł wysłać je na badania mające określić "czy może prawnie przerwać ciążę".
...to oczywiście "interpretacja", a nie fakty.


Fakty, jakie są, każdy widzi. Trzeba jednak chcieć je dostrzec.


Mamy więc poprawę, bo do tej pory wybierałeś takie, które jeździły po prof. Chazanie i przedstawiały nieprawdziwy obraz wydarzeń.

Otóż obraz jaki przedstawiasz nie jest prawdziwy.
Wynika z informacji, że Chazan miał przeprowadzić konsultację, a te mialy się odbyc dopiero po zleconych przez niego niepotrzebnych badaniach. Do tego jedno z badań jakims cudem dotarło parę dni później niz pozostałe. W dokumentacji jest nieco bałaganu, jak szperam, to co chwile jest inna informacja. Nie wiem, kto z nas jest bliżej prawdy. Poczekam, aż ktos poskłada to do kupy.

Tutaj, na podstawie raportu ratusza, szerszą opinię przedstawił Johnny99:

viewtopic.php?p=820248#p820248 w dolnej części postu
i dalej: viewtopic.php?p=820602#p820602

Guzik, za przeproszeniem, prawda. O skierowaniu pacjentki do IMiD na badania zadecydował lekarz prowadzący, a nie prof. Chazan. Jest to jasno i jednoznacznie stwierdzone w Wystąpieniu Pokontrolnym z kontroli w Szpitalu św. Rodziny na stronie 15.


Żadnym cudem. Spece z IMiD mieli opóźnienie.


Do ustalenia przebiegu wydarzeń wystarczy nawet ten dokument: Wystąpienie pokontrolne

Nie chciałoby mi się sprawdzać ale ciekawe, czy czymś się różni - oprócz ostatnich dwóch stron - Wystąpienie pokontrolne zamieszczone wyżej przez Yarpena od Projektu wystąpienia pokontrolnego podanego tu na początku lipca, do którego link zamieściłem w poście powyżej.

O, nawet nie zauważyłem, że projekt stał się ciałem. Zapoznam się, jak znajdę jakieś różnice (bądź inne ciekawostki), to oczywiście napiszę.

Tak jak kiedyś nie karano za rozdawanie i rozlepianie ulotek ontykomunistycznych karano za zaśmiecanie. Jak się chce psa uderzyć, to zawsze się kij znajdzie.

Tyle tylko, że "kiedyś" w czasach komunistycznych w resorcie sprawiedliwości pracowali "sami swoi - mierni, bierni i kwestia zasadnicza WIERNI".
Teraz chwała Bogu, trudno o takich.