Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 06, 2025 13:52



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 266 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 18  Następna strona
 Dyskryminacja w kościele ... 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N lis 06, 2005 17:26
Posty: 3
Post Dyskryminacja w kościele ...
Jesteśmy kochajacym się małżeństwem od 16 lat z czwórką szczęśliwych dzieci. Niestety, ja jestem po rozwodzie z pierwszego małżeństwa - błąd młodości.

Chodzimy do kościoła, ale nie możemy uczestniczyć ani w Spowiedzi, ani w Komunii Św. Ksiądz przy każdej Kolędzie wypomina nam, że żyjemy w grzechu cieżkim .....

Czujemy sie dykryminowani.

Dlaczego morderca, pedofil itp. może się wyspowiadać i być pełnoprawnym uczestnikiem kościoła, a my nie ?

Jestem juz po 50-tce i tak sobie myślę, że jeśli nagle umrę to z pewnością pójdę do piekła (16 lat życia w ciężkim grzechu), zaś moja żona po mojej śmierci może się wyspowiadć, żałwać za te 16 lat pożycia w cudzołóstwie i na pewno pójdzie do nieba.

Szkoda, że oboje nie spotkamy się w niebie, bo bardzo sie kochamy.

Czy ktoś zna jakieś sensowne rozwiązanie ?


N lis 06, 2005 18:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
Cytuj:
błąd młodości


to nie błąd tylko twój wolny wybór

Cytuj:
wypomina nam,


przypomina wam
i słusznie przypomina

Cytuj:
Czujemy sie dykryminowani.


czucie sie dyskryminowanym nie zawsze oznacza,ze ktoś jest dyskryminowany ale np pouczany co do etycznego postepowania
aby mógł prowadzić prawdziwe szczęśliwe życie


Cytuj:
Dlaczego morderca, pedofil itp. może się wyspowiadać i być pełnoprawnym uczestnikiem kościoła, a my nie ?


bo żałuje a wy nie żałujecie swojego postepowania



Cytuj:
na pewno


tutaj robisz z siebie ofiarę losu
"ja tak a ona ta zła nie"



masz obowiązki wobec jednej kobiety a zabierasz się do obowiązków wobec innej...
i pytasz o sensowne rozwiązanie w sytuacji z której wyjść można tylko poprzez rozejście się z konkubiną i powrót do pierwszej wybranki życia

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


N lis 06, 2005 19:18
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 06, 2005 17:26
Posty: 3
Post 
Mieszek napisał(a):
masz obowiązki wobec jednej kobiety a zabierasz się do obowiązków wobec innej...
i pytasz o sensowne rozwiązanie w sytuacji z której wyjść można tylko poprzez rozejście się z konkubiną i powrót do pierwszej wybranki życia


Dzięki za radę, ale dlaczego zakładasz, że człowiek jest nieomylny, że nie może może popełnic błędu. Czy kobieta, która po ślubie zoriętowała się, że wyszła za potwora pijaka, który ją ciągle katuje, ma przy nim trwać w imię Boga ... ? Czy nie ma prawa poszukać innego partnera i być szczęśliwą ?

Powrót do pierwszej wybranki życia jest raczej niemożliwy - ona też żyje w konkubinacie.

A gdyby nawet był możliwy to co mam zrobić z moją BARDZO szczęśliwą obecnie rodziną - żonę na bruk, a dzieci do domu dziecka ... ?

Moje odejście byłoby katastrofą przede wszystkim dla naszych dzieci, zostałyby SIEROTAMI, to byłby SUPER-CIĘŻKI grzech ... Czy Ty tego nie rozumiesz ?

Załużmy że odejdę, wyspowiadam się i bedę szczerze żałował za moje 16-to letnie życie w cięzkim grzechu. Napisz co mam zrobić ze swoimi dziećmi które bardzo kocham i które mnie bardzo kochają, ze swją żoną (niech ci będzie z konkubiną) która bardzo kocham z wzajemnością ?


N lis 06, 2005 19:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post 
Wiesz co Grzegorz? Ja bym Ci powiedział, żebyś się tak nie martwił- jeśli Bóg kocha wszystkich, to także i was. I z pewnością nieskończoną ilość razy mądrzejszy od jakiegokolwiek człowieka i nie wierze, żeby uważał was za gorszych od pedofili np. :)

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


N lis 06, 2005 19:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Grzegorzu, piszesz, że małżeństwo było błędem młodości, a to sugeruje (przynajmniej ja to tak odbieram), że decyzja o ślubie była podjęta nierozważnie i bez odpowiedniej do tego dojrzałości. W takiej kwestii można skierować się do sądu biskupiego o unieważnienie małżeństwa - próbowałeś?

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


N lis 06, 2005 20:04
Zobacz profil

Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29
Posty: 448
Post 
Biblia pzowala rozejść się malżonkom , jeśli zaistniala sytuacja wszteczeństwa. Tak samo nie nakazuje trwać w związku czlowiekowi niewierzącemu, jeśli nie chce. Ma prawo odejść.
Nie wiem, jak bylo w Twoim przypadku.
Ale myślę, że jeśli przyjdziesz do Boga i przeprosisz za to, co zrobileś
( nie dotrzymaleś pierwszej, danej przed Nim i ludźmi przysięgi) Bóg może Ci wybaczyć. Dobrze by też bylo, żeby wybaczyla Ci( a Ty jej) pierwsza żona.
Jeśli Jezus jest twoim Panem, będziesz pewien swego zbawienia.


N lis 06, 2005 20:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
Cytuj:
i nie wierze, żeby uważał was za gorszych od pedofili np.


1Kor 5,13

Cytuj:
Czy kobieta, która po ślubie zoriętowała się, że wyszła za potwora pijaka, który ją ciągle katuje, ma przy nim trwać w imię Boga ... ? Czy nie ma prawa poszukać innego partnera i być szczęśliwą ?


sugerujesz, że byłeś pijakiem?
każda sytuacja jest inna
i na pewno lepiej jest próbować pogodzić się z małżonką
byc może wasze rozstanie było na tyle ciężkim by nie można było sie zejść
ale konkubinat pogłębia ten stan
lepiej żyć bez konkubiny i próbować sie pogodzić
a jesli to niemożliwe to życ samotnie
dzieci nie odrzuca się poprzez zmianę zamieszkania ale nienawiść i brak miłości,opiekuńczości
sami się w ten stan wprowadziliście
więc nie pisz aby ktoś dał ci gotowe rozwiązanie ale skoro sam w to wszedłeś sam się z tego próbuj wykręcić
byleby w zgodzie z etyką KK

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


N lis 06, 2005 20:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Wiesz co Mieszku, Ty się lepiej połóż w rowie z tą swoją subtelnością cepa bojowego, a nie wypowiadaj na takie tematy :x Łatwo jest Tobie gadać, bo nie jesteś w takiej sytuacji jak Grzegorz. Takie zimne ocenianie z góry na pewno nie przyniesie nic dobrego.
Mieszek napisał(a):
i na pewno lepiej jest próbować pogodzić się z małżonką
byc może wasze rozstanie było na tyle ciężkim by nie można było sie zejść
ale konkubinat pogłębia ten stan
lepiej żyć bez konkubiny i próbować sie pogodzić

Do tego jest potrzebna współpraca obu małżonków.
Mieszek napisał(a):
a jesli to niemożliwe to życ samotnie

Z punktu widzenia zgodności z nauką Kościoła - tak, jednak jeśli brać pod uwagę ludzkie potrzeby - nie. Mało jest osób, które chciałyby spędzić życie w samotności.
Mieszek napisał(a):
dzieci nie odrzuca się poprzez zmianę zamieszkania ale nienawiść i brak miłości,opiekuńczości

Nie udawaj głupiego, dziecko to nie dorosły i takie rzeczy bardzo mocno przeżywa.
Mieszek napisał(a):
więc nie pisz aby ktoś dał ci gotowe rozwiązanie ale skoro sam w to wszedłeś sam się z tego próbuj wykręcić
byleby w zgodzie z etyką KK

Brawo! Rada miesiąca! :brawo: :?

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


N lis 06, 2005 20:24
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
sugerujesz, że byłeś pijakiem?


Grzegorz niczego nie sugeruje...po prostu podał jeden z przykładów, który jest wręcz wzorcowym do tego by małżeństwo sie zakończyło i to radykalnie. Bo męczeństwo katowanych żon , jest bezsensem, a nie droga do świetości

Nie znamy sytuacji, ani powodów rozwodu Grzegorza....dlatego nie mamy NAJMNIEJSZEGO PRAWA oceniac tego kroku.

Mieszku...ja wiem, że chcesz byc w zgodzie z etyka Koscioła...ale poza przepisami jest też cos więcej.
Nie jest realnym by nagle przerwac 16 lat szczęśliwego życia, porzucić obecna partnerkę, dzieci i dążyc do powrotu do "błedu młodości". To jest po prostu wyjatkowo niemadre myślenie.
Taki powrót stałby się przyczyna większego zła od tego co jest teraz. Zostałoby skrzywdzonych o wiele wiecej osób...czwórka dzieci i partnerka. W dodatku prawowita małżonka i jej obecny konkubent. Nie mówiąc juz o samym Grzegorzu.
Czy trzymanie sie tych restrykcyjnych przepisów jest tego warte?
Wiem..wiem...powiesz zaraz, że to przepisy "wydane" przez samego Boga...ale cóż, zdarzaja sie wyjatki.
Fakt zaistniał...faktem jest czwórka dzieci i 16 lat pożycia. Zawrócić byc moze było można...wtedy, ale teraz jest to po prostu nierealne.

Na ostatnim synodzie biskupów, dyskutowano na temat związków niesakramentalnych....niestety nie doszło do żadnych rozwiązan (szkoda czasu i kasy na dyskusje). Czas najwyższy by Kościół zajął sie takimi ludzmi i to konkretnie. Co prawda już sie nimi zajmuje...ale jak widac mało i nie dokładnie.
Owszem jest to problem niemały..ale z Boża pomoca da się rozwiązac wszystko. Wazne by to była Boża pomoc, czyli taka która nie skrzywdzi nikogo...


N lis 06, 2005 21:35

Dołączył(a): N lis 06, 2005 17:26
Posty: 3
Post 
Dzięki wszystkim za radę. Myślę, że rozwód kościelny nie jest możliwy, ale może się mylę.

To moja pierwsza żona odeszła ode mnie, jest cudzoziemką wyznania Rzymskokatolickiego. W rozwodzie mamy napisane, za obupulną zgodą bez orzekania o winie. Mam z nią dwójkę dzieci które obecnie kończą najbardziej prestiżowe uczelnie w swoim kraju. Jesteśmy przyjaciółmi, moje dzieci z pierwszego małżeństwa od 18 lat spedzają ok. miesiąc wakacji w Polsce ze mną, dzieki czemu władają biegle trzema językami w tym polskim.

Nie zamierzam w jakikolwiek sposób oczerniać mojej byłej żony tylko dlatego, aby dostać rozwód kościelny - to byłoby świństwo.

W tej sytuacji myślę, że nie mam szans na rozwód kościelny.

Wiem, że to forum czyta wielu Księży i Biskupów. Jeśli się myle proszę o sygnał na tym forum lub moją skrzynke pocztową.

Wszelkie dokumenty, że to co tu piszę jest prawdą mogę dostarczyć.


Pn lis 07, 2005 0:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Grzegorz54 napisał(a):
Dzięki wszystkim za radę. Myślę, że rozwód kościelny nie jest możliwy, ale może się mylę.
[...]
Nie zamierzam w jakikolwiek sposób oczerniać mojej byłej żony tylko dlatego, aby dostać rozwód kościelny - to byłoby świństwo.

Widzę, że nie bardzo wiesz na czym polega orzeknięcie nieważności małżeństwa i nawet nie zadałeś sobie trudu aby się dowiedzieć jak to wszystko wygląda i jakie macie szanse. Takie odnoszę wrażenie z Twojego postu, mogę się mylić, ale jeśli nie to nie masz prawa teraz narzekać.
Grzegorz54 napisał(a):
Wiem, że to forum czyta wielu Księży i Biskupów. Jeśli się myle proszę o sygnał na tym forum lub moją skrzynke pocztową.

Nie jestem założycielem tego forum ani administratorem, ale nie sądzę aby to forum czytało "wielu księży i biskupów". Księży pewnie kilku jest, ale biskupi mają chyba lepsze rzeczy do roboty niż siedzenie na forach :wink:

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn lis 07, 2005 0:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58
Posty: 3079
Post 
Od Mieszka zalatuje pychą a ja nie radziłbym sie przejmować tym co tam sobie księża gadają. No chyba ze mądrze gadają. Ja tyle lat zyje bez komunii i innych sakramentów ale nie mam też zamiaru oddawać czci złemu i bluźnić Bogu. Na razie sakramety głownie jawią mi jako marchewka, riobi sie wokól nich tyle szumu by ludzie uznali je za coś ważnego i by potem można było straszyć ludzi odebraniem im dostepu do tych "skarbów" jesli sie nie podporządkują. Nie wierzę by Bóg jako Dobro karał ludzi za to że nie chodza do koscioła i nie biora udziału w obrządkach. Nie wiem też czemu tylko wybrani mogą odprawiać uroczystości na pamiątkę dzieła Chrystusa. Nie jest moim zdaniem wywoływać oburzenienie ale jak na razie takie jest moje zdanie.


Pn lis 07, 2005 0:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Grzegorzu :)

Jeśli w ogóle myślisz o uzyskaniu stwierdzenia nieważnego zawarcia Twojego pierwszego małżeństwa (termin "rozwód kościelny" w Prawie Kościelnym nie istnieje), to nie możesz liczyć na to, że ktoś się tym sam z siebie przez Forum zainteresuje. Powinieneś udać się do Kurii Biskupiej po szczegółowe informacje na ten temat. Nie wydaje mi się jednak, aby po tylu latach i przy braku przekonania z Twojej strony co do zasadności takich działań miało to sens.

Co do Twojej obecnej sytuacji. Polecam przede wszystkim te dwa wątki:
viewtopic.php?p=5064
viewtopic.php?p=70680
oraz artykuł, do którego link znajduje się w jednym z nich:
http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy ... 90696.html

I zwracam uwagę na fakt, że największym problemem w takim związku (jeśli chodzi o możliwość przyjmowania sakramentów) jest współżycie. To rezygnacja z niego, a nie z rodziny, umożliwia powrót do życia sakramentalnego. Wiem, że łatwo się mówi, ale chciałabym być pewna, że zdajesz sobie z tego sprawę.

A na koniec polecam przede wszystkim dobrego, doświadczonego duszpasterza. A najlepiej właśnie duszpasterstwo związków niesakramentalnych.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn lis 07, 2005 9:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27
Posty: 40
Post 
Gdybym była na Twoim miejscu zrobiłabym tak.

Jeżeli poprzedniego małżeństwa nie udałoby się unieważnić na mocy Kościoła, trwałabym w aktualnym związku. Skupiłabym się za to bardzo na miłosiernych uczynkach. Jeżeli Ty będziesz tak miłosierny, by zrównoważyć Panu Jezusowi zniewagę i przykrość swoim grzechem, On na końcu Twojej drogi to zrozumie i również będzie miłosierny. :D

Grzegorz54 napisał(a):
Dzięki za radę, ale dlaczego zakładasz, że człowiek jest nieomylny, że nie może może popełnic błędu. Czy kobieta, która po ślubie zoriętowała się, że wyszła za potwora pijaka, który ją ciągle katuje, ma przy nim trwać w imię Boga ... ? Czy nie ma prawa poszukać innego partnera i być szczęśliwą ?


Z moich obserwacji wynika, że przed krzyżem nam przeznaczonym przez Pana nie da się uciec i tak kobieta, która uciekła od męża pijaka, boryka się teraz z wieloletnią chorobą swojego dziecka, które w małżeństwie było zupełnie zdrowe.

Trzeba nieść krzyż ze wszystkich sił, bo nie wiemy, ile dusz nawróconych i zbawionych Pan Jezus od nas wymaga.


Pn lis 07, 2005 9:55
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27
Posty: 40
Post 
Aha - ksiądz mówił, że tacy ludzie jak Ty mogą przyjmować Komunię duchowo i to też się liczy. :biggrin:


Pn lis 07, 2005 9:57
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 266 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 18  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL