Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 12:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 244 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 17  Następna strona
 Seks przedmalzenski 
Autor Wiadomość
Post 
Ddv, generalnie piszesz bzdury. Po pierwsze, nie wszyustkie zasady moralne wynikaja z chrzescijanstwa. Po drugie - jak ktos traktuje seks jako sport, to co Ci do tego? Ty z nim pojdziesz do lozka? Nie.

Przytoczyles cytat moj, potem jurgiego z zawartymi w nim moimi slowami. Pod spodem napisales rofl. Wytlumacz mi o co CI chodzilo, bo ja tam nie widze zwiazku.

I na tym generalnie koncze dyskusje z Toba, bo nie widze sensu takiej. Tlumaczyla Ci angua w innym temacie, tlumaczyl Wuj Zboj, tlumaczyl saxon, ze zachowujesz sie jak fanatyk. Jedynym istniejacym dla Ciebie prawem jest prawo koscielne i nie potrafisz zaakceptowac faktu, ze sa ludzie, ktorzy pewnych czesci tego prawa nie chca przestrzegac. I ciagle postepuja legalnie w swietle prawa cywilnego. Nie podoba CI sie to? Zmien prawo cywilne. Zdelegalizuj kontakty seksualne poza malzenstwem. Narazie tego nie ma.

I na tym skonczylem odpowidac na Twoje posty, nie trudz sie wiec na odpowiadanie na moj. I to nie wynika z braku szacunku do Ciebie, a raczej z zszacunku do adminow dorum - szkoda miejsca w bazie na nasza bezsensowna polemike.

-----------------------------------------------

Mamalgosiu: to jest wlasnie subiektywizm. To jest wolny wybor i rowniez prawo do wlasnego spojrzenia na pewne sprawy. Trafia sie dwojka ludzi, ktorzy ida ze soba do lozka, a oboje sa swiadomi, ze ten zwizek prawdopodobnie sie szybko skonczy. I faktycznie, bobyli ze soba jakis czas, uprawiali seks, a potem sie rozstali. Jesli kazde z nich to akceptuje, bo ma taki a nie inny poglad - to to jest ich wybor. Ciebie nikt nie namawia ani do takiego pogladu ani do uprawiania seksu przed slubem, a juz na pewno nie ja. Ja po prostu uznaje ludzie prawo do wlasnego zdania i do okreslonych wyborow, czego na przyklad nie robi ddv. Znam pary, ktore sa ze soba dlugo i wybraly czystosc. Szanuje ich i szanuje ich wybor. A oni znaja tez inne pary, uprawiajace seks przed slubem - i tez szanuja ten wybor. Szacunek dla czlowieka to najwazniejsza rzecz, bo z braku niego rodza sie konflikty i starcia.


Crosis


So wrz 10, 2005 10:30
Post 
Crosis napisał(a):
Ddv, generalnie piszesz bzdury. Po pierwsze, nie wszyustkie zasady moralne wynikaja z chrzescijanstwa.

Tak - a który z systemów dopracował się takiego sp
Crosis napisał(a):
jak Chrześcijaństwo :co:
Rozmawialiśmy już na ten temat dośc długo -ale jak do tej pory nie zdołałeś tej tezy udowodnić .. A trzymasz sie jejej jak mamtematyk aksjomatu ...
Crosis napisał(a):
Po drugie - jak ktos traktuje seks jako sport, to co Ci do tego? Ty z nim pojdziesz do lozka? Nie.

Zatem - według Ciebie można się zgodzić na panujące zło - tylko dlatego, ze akurat teraz Ciebie ono nie dotyczy ?
A nie bolą Cię te dzieci wychowywane w rozbitych rodzinach - lub kobiety, które samotnie muszą ponosić skutki nieodpowiedzialności (swojej lub chłopaka) ? :co:
Wstyd, Crosis :(
Crosis napisał(a):
Przytoczyles cytat moj, potem jurgiego z zawartymi w nim moimi slowami. Pod spodem napisales rofl. Wytlumacz mi o co CI chodzilo, bo ja tam nie widze zwiazku.

Wyśmiewałeś się ze mnie - a tymczasem swój śmiech oparłeś na niewłaściwych przesłankach ...
Crosis napisał(a):
I na tym generalnie koncze dyskusje z Toba, bo nie widze sensu takiej. Tlumaczyla Ci angua w innym temacie, tlumaczyl Wuj Zboj, tlumaczyl saxon, ze zachowujesz sie jak fanatyk. Jedynym istniejacym dla Ciebie prawem jest prawo koscielne i nie potrafisz zaakceptowac faktu, ze sa ludzie, ktorzy pewnych czesci tego prawa nie chca przestrzegac. I ciagle postepuja legalnie w swietle prawa cywilnego. Nie podoba CI sie to? Zmien prawo cywilne. Zdelegalizuj kontakty seksualne poza malzenstwem. Narazie tego nie ma.

I na tym skonczylem odpowidac na Twoje posty, nie trudz sie wiec na odpowiadanie na moj. I to nie wynika z braku szacunku do Ciebie, a raczej z zszacunku do adminow dorum - szkoda miejsca w bazie na nasza bezsensowna polemike.

Masz rację - dyskusja z Toba nie ma sensu... :(
Po prostu - odnosze wrażenie, ze z jednej strony zarzucasz mi "zaślepienie" a - tymczasem - nic nie wskazuje na to, by to do Ciebie trafiały racjonalne argumenty...
(patrz choćby na dyskusję ściśle historyczną ...
Patrz jak chętnie przypisałeś Jurgowi nie to, co chciał powiedzieć ...
Nie docierają do Ciebie fakty historyczne - tylko np. wrzucasz do jednego worka chrześcijaństwo i islam - zupełnie nie dostrzegając faktu, ze chrzescijaństwo użyło przemocy jako formy obrony własnej - rozwój islamu zaś związany był ściśle ze zdobyczami terytorialnymi ).
Na dodatek - próbujesz posługiwać się osoba Saxona, że niby to on mowił mi że zachowuję się jak fanatyk ...
Udowodnij to, bracie, bo pomawiasz mnie ... :oops: :oops: :oops:


So wrz 10, 2005 17:03
Post 
Zauważ, że ja przestrzegam przed skutkami seksu pozamałżeńskiego - Ty zas obrzucasz mnie bluzgami i wymysłami - własnego pomysłu nie mającymi żadnego związku z rzeczywistością ... :(


So wrz 10, 2005 17:08
Post 
Ddv a wiesz dlaczego? Bo przestrzegajac przed takim czyms uogolniasz. Stawiasz znak rownosci pomiedzy seksem przedmalzenskim, a rozbitymi malzenstwami, samotnymi matkami i cala ta reszta. Tymczasem sporz na to tak: ile jest w Polsce rodzin, w ktorych choc jeden partner uprawial seks przedmalzenski, albo w ktorych partnerzy uprawiali seks przed slubem (ale byli dla siebie "pierwszymi"). Teraz zadaj sobie proste pytanie: czy wszystkie te rodziny doswiadczyly tych skutkow, o ktorych tak wiele mowisz?

Czy wszystkie rodziny, ktorych zalozyciele (rodzice) wyznaja inne zasady niz chrzescijanskie w kwestii seksu przedmalzenksiego maja sie rozpasc? Tak na to patrzysz? To w takim razie jakies 60% (zanizone) ludzi w moim wieku nie zalozy rodziny albo zalozy taka ktora sie rozpadnie. To wynika z Twojego rozumowania.

Nieodpowiedzialnosc ludzka, ktora przytaczasz: dziewczyna placzaca za nieodpowiedzialnego chlopaka. Czy to wina seksu przedmalzenskiego? A co? Slub nagle by to naprawil i koles stal sie odpowiedzialny? Ddv, jeszcze Ci raz pisze: nie rozmwim tu o 16-sto latkach. Mowimy o seksie pomiedzy ludzmi doroslymi, po 20-stym roku zycia. Jesli ktos jest nieodpowiedzialny, jesli ktos nie szanuje zony, co do tego ma seks przedmalzenski? I jego uprawianie czy nie?

Setkii tysiace rodzin na calym swiecie mialo doswiadczenia seksualne przed slubem. A Ty w swoim wynurzeniach starasz sie nam przekazac, ze skes przedmalzenski prowadzi tylko do negatywnych skutkow, jest zlem w samym sobie i nalezy go z cala pewnoscia pietnowac.

Wstyd, ddv.

A nie bolą Cię te dzieci wychowywane w rozbitych rodzinach - lub kobiety, które samotnie muszą ponosić skutki nieodpowiedzialności (swojej lub chłopaka) ?

A co to ma do seksu przedmalzenskiego? A ile moj drogi ludzi, ktorzy teraz szczesliwie wychowali dzieci, bralo slub kiedy Ona miala juz brzuszek, albo mial rosnac? Ile slubow w Polsce bylo tak wzietych? i co? Jak tu sie maja Twoje skutki? Kto tu uskutecznia wymysly?

Chcesz ocenic skutki: popatrz na te tysiace par i tysiace dzieci, ktore wychowaly pary z doswiadczeniem seksualnym przed slubem. I wtedy dopiero trab o takich a nie innych skutkach. I nie uogolniaj. To nie seks przedmalzenski prowadzi do takich postaw. Jak ktos zostal wychowany w braku szacunku do siebie lub do innego czlowieka to bedzie zdradzal. A prawdopodobnie pojdzie do lozka jeszcze przed slubem. Ale czy to stawia znak rownosci przed tym: idziesz do lozka przed slubem = nie masz szacunku do ludzi, nie wiesz co to milosc i pewnie opuscisz rodzine i dzieci?

Tak wynika z tego co piszesz.

Spojrz na to tak: jaki jest udzial procentowy malzenstw rozbitych w Polsce do malzenstw pelnych, zalozmy na przyklad staz 10-cio letni. A teraz pomysl, ile z tych ludzi wzielo slub majac juz doswiadczenia seksualne. I co? Gdzie tu te Twoje skutki, o ktorych tak trabisz?

Gdyby to Twoje wynurzenie o skutkach bylo prawdziwe, to w wiekszosci krajow na swiecie nie byloby w ogole szczesliwych rodzin.

A na czym wyroslismy? A grecja? A rzym? A tam to co? W mysl tych Twoich wyimaginowanych skutkow ja bylbym wychowywany przez rozbita rodzine. Albo popros GUS o dobranie ilosci par, w ktorych dziecko urodzilo sie mniej niz 9 miesiecy po slubie. I co? Ciekawe ile Ci wyjdzie. I wtedy porownaj to sobie z liczba rodzin rozbitych, rozwodow itd. Ciekawe, jak olbrzymia wyjdzie CI roznica.

Nie przecze, okreslone patologie wystepuja. ale to wina ludzi i ich niedojrzalosci, niedojrzalego podejscia. A Sumienie Wszystkich Narodow ddv znalazl na to wszystko panaceum: zero seksu przed slubem!

Crosis


So wrz 10, 2005 17:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32
Posty: 212
Post 
Ddv163 napisał:
Cytuj:
Zatem - według Ciebie można się zgodzić na panujšce zło - tylko dlatego, ze akurat teraz Ciebie ono nie dotyczy ?
A nie bolš Cię te dzieci wychowywane w rozbitych rodzinach - lub kobiety, które samotnie muszš ponosić skutki nieodpowiedzialnoœci (swojej lub chłopaka) ?


Jeœli zależy Tobie naprawde na losie tych ludzi i nie jest to fałszywa troska to racz poszukać prawdziwych przyczyn ich problemów. Próbujesz nam wcisnšć, że biorš się one z seksu przdmałżeńskiego? Nie za proste by to było? To nieprzyzwoite posługiwać się autentycznymi tragediami jako chwytami polemicznymi.
Co do odpowiedzialnoœci to wybacz ale chyba tylko Twoim zdaniem seks przedmałżeński koniecznie łšczy się z nieodpowiedzialnoœciš. Praktyka œwiadczy, że niekoniecznie.

_________________
"Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld


So wrz 10, 2005 23:38
Zobacz profil
Post 
Lewis ... :(
Niewątpliwie :(
Zapewne dla co niektórych pójście na dyskotekę i "wyrwanie" dziewczyny oraz porzucenie jej jest wyrazem "miłości" bo zaspokaja się cudzym kosztem swoje własne potrzeby sprowadzone do potrzeb fizjologicznych oraz rozładowuje się w ten sposób swoje własne frustracje ... :(
Zapewne - "skok w bok" żony czy męża jest wyrazem "miłości" bo zrobiło się "na złość" partnerce/owi ... :(
Współżycie bez ślubu jest wyrazem "odpowiedzialności" - bo w każdej chwili można porzucić partnera/kę jak się co nie spodoba ....

Jednak - czy tak na pewno :cry: :oops: :oops: :oops:
?? :co: :( :(

Tylko ...
Co z uczuciem, z krzewieniem Miłości i Odpowiedzialności za to, co się robi samemu - i za drugą osobę
:co: :co: :co: :co: :co:


N wrz 11, 2005 7:58
Post 
Crosis napisał(a):
Ddv a wiesz dlaczego? Bo przestrzegajac przed takim czyms uogolniasz. Stawiasz znak rownosci pomiedzy seksem przedmalzenskim, a rozbitymi malzenstwami, samotnymi matkami i cala ta reszta.

Oczywiście - uważam, ze takie postępowanie jak podejmowanie się współżycia bez brania pełni Odpowiedzialności za to, co sie robi uważam za najszybszą i najprostszą drogę do nieszczęcia w rodzinie ...
A z skąd biorą się samotne matki i rozbite rodziny - jak nie z nieodpowiedzialnego podejścia do spraw seksu i Małżeństwa ?? :co:
A skąd bireze się cała masa chorób (wychodzących czasem po wielu latach) jak nie z brania środków antykoncepcyjnych przepisywanych często wbrew zaleceniom - bo po porstu dziewczyna "chce się zabezpieczyć " :co:
Crosis napisał(a):
Tymczasem sporz na to tak: ile jest w Polsce rodzin, w ktorych choc jeden partner uprawial seks przedmalzenski, albo w ktorych partnerzy uprawiali seks przed slubem (ale byli dla siebie "pierwszymi").

Prosże ... nie uogólniaj, mój drogi ...
Fakt, ze jednemu się udało - wcale nie oznacza, że każdej parze może się to udać ...
A raczej rzadko kiedy bywa tak, ze rzeczywiście On/Ona bywa tym pierwszym/ą ... :(
Ilość rozbitych rodzin wraz z czynikkami "ateizującymi" i pdważającymi zasadność nauczania Kościoła wzrasta, a nie maleje, mój drogi ...

Przepraszam, musze przerwać pisanie tej wiadomości ...


N wrz 11, 2005 8:09
Post 
Crosis napisał(a):
(...) To w takim razie jakies 60% (zanizone) ludzi w moim wieku nie zalozy rodziny albo zalozy taka ktora sie rozpadnie. To wynika z Twojego rozumowania.

Istnieją ku temu naprawdę duże szanse - jednak naprawdę daleki byłbym od jednoznaczego postawienia sprawy.
Wszystko zależy bowiem od tego, czy dany człowiek się zreflektuje - i jak szybko to zrobi ...
Crosis napisał(a):
Nieodpowiedzialnosc ludzka, ktora przytaczasz: dziewczyna placzaca za nieodpowiedzialnego chlopaka. Czy to wina seksu przedmalzenskiego?

W dużej części i przede wszystkim – tak.

Crosis napisał(a):
A co? Slub nagle by to naprawil i koles stal sie odpowiedzialny?

Nie, cały problem tkwi w całym podejściu do spraw Małżeństwa - i seksu.
W zmianie mentalności zezwalającej na współżycie przed ślubem - bez brania na siebie pełnej odpowiedzialności i wszystkich konsekwencji z własnych czynów, Crosis.
Przede wszystkim - na zrozumieniu faktu, ze seks ma być jedynie elementem łączącym i dodatkowo spajającym Miłość Małżonków - a nie celem samym w sobie. Po to, by rozwój emocjonalny człowieka w sprawach podejścia do życia w Rodzinie nie zatrzymał się na poziomie
Crosis napisał(a):
16-sto latkach.

Zbyt wcześnie rozpoczęta inicjacja bardzo często zaburza właśnie ten rozwój.
Nie zapominajmy bowiem, że wpierw człowiek dojrzewa biologicznie/fizycznie - a dopiero później emocjonalnie ...
A człowiek dojrzały emocjonalnie i należycie przygotowany do życia w rodzinie to bowiem człowiek dojrzały emocjonalnie i psychicznie do pojęcia roli ojca/matki.
Nie zapominaj, że Małżeństwo staje się Rodziną dopiero po pojawieniu się dziecka. Właściwie przygotowany człowiek do Małżeństwa winien zatem przede wszystkim potrafić sprostać roli ojca/matki - we wszystkich sprawach związanych z życiem w Rodzinie.
Po to, by później nie było tragedii w postaci rozbitej rodziny lub innego nieszczęścia w rodzinie (np. matki nie potrafiącej zaopiekować się dzieckiem czy też ojca nadmiernie zapatrzonego w swoje własne "ja" a nie podejmującego trudów związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa bądź stabilności w Rodzinie.
A tak często widoczne są ostatnio coraz to większe braki w tej dziedzinie ... :(

Crosis napisał(a):
Setkii tysiace rodzin na calym swiecie mialo doswiadczenia seksualne przed slubem.

I w miarę rozluźniania obyczajowości widać coraz to więcej tragdii rodzinnych - jakoś nie widac, by u nas w źródłach "pozakościelnych" próbowano z tego wyciagac należyte wnioski - tylko nadal próbuje się propagować drogę rozluźniania obyczajowości jako "dobro". :(
Tylko - nikt nie potrafi w logiczny sposób uzasadnić dlaczego "dobrem" nazywa się to, co zostało sprawdzone i zweryfikowane jako jednoznacznie negatywne (by nie powiedzieć wręcz zgubne podejście do życia ... :(

Crosis napisał(a):
A nie bolą Cię te dzieci wychowywane w rozbitych rodzinach - lub kobiety, które samotnie muszą ponosić skutki nieodpowiedzialności (swojej lub chłopaka) ?
A co to ma do seksu przedmalzenskiego? A ile moj drogi ludzi, ktorzy teraz szczesliwie wychowali dzieci, bralo slub kiedy Ona miala juz brzuszek, albo mial rosnac? Ile slubow w Polsce bylo tak wzietych? i co? Jak tu sie maja Twoje skutki? Kto tu uskutecznia wymysly?

Człowieku !
A skąd się biorą te niechciane, nieszczęśliwe dzieci, jeżeli nie z niewłaściwego podejścia do spraw ludzkiej seksualności
?? :co:
Czyż nie czas najwyższy wołać o tym - i to bardzo głośno ??

Crosis napisał(a):
Chcesz ocenic skutki: popatrz na te tysiace par i tysiace dzieci, ktore wychowaly pary z doswiadczeniem seksualnym przed slubem.

Jak do tej pory - to dość rzetelnie oceniam wszelkie zjawiska związane z "laicyzacją" naszego Społeczeństwa i prób odrywania ludzi od Wiary.
Skutki takiego postępowania są straszliwe :(
Rozwydrzona młodzież, chodząca po ulicach bez celu i szukająca zaczepki ... Szerzący się relatywizm moralny ... rozbite rodziny - i coraz więcej osób nie mających swojego celu w życiu ...
To są właśnie realne skutki szerzącej się laicyzacji Społeczeństwa ...

Crosis napisał(a):
Spojrz na to tak: jaki jest udzial procentowy malzenstw rozbitych w Polsce do malzenstw pelnych, zalozmy na przyklad staz 10-cio letni. A teraz pomysl, ile z tych ludzi wzielo slub majac juz doswiadczenia seksualne. I co? Gdzie tu te Twoje skutki, o ktorych tak trabisz?

A zajrzałeś w jakiekolwiek statystyki zanim to napisałeś - czy też "palnąłeś" sobie ot tak -sam od siebie ... ??
Bo ja widzę w statystykach coraz to więcej rozbitych rodzin - szczególnie w ostatnich czasach i w miarę nasilającej się "laicyzacji" ...
Szczególnie widoczne jest to w krajach, które są najbardziej "zlaicyzowane" ... :(
Oraz - podjęcie prób naprawienia całej sytuacji jedynie w krajach, w których rzetelnie przeanalizowano wnioski wypływające z zaistniałej sytuacji - to znaczy ze Stanów i Wielkiej Brytanii ...
Tyle tylko, ze w tych krajach próbuje się naprawiać sytuację w oparciu o programy rządowe.
A te z kolei programy naprawcze - są ściśle związane z czysto chrześcijańskim spojrzeniem na świat ...
Właśnie z propagowaniem odrzucenia "mentalności pro - antykoncepcyjnej" i propagowaniu zasad wierności małżeńskiej ...
(materiały już podawałem)
Takie są realia, Crosis...

Crosis napisał(a):
A na czym wyroslismy? A grecja? A rzym? A tam to co? W mysl tych

A wiesz co tak naprawdę działo się w tamtych czasach i tamtych społeczeństwach :co:
Bo gdzieś mniej więcej od ~~czasu Klaudiusza panowało w Rzymie przekonanie, ze nieszczęścia, które zaczynają dotykać Cesarstwo biorą się z upadku obyczajowości ...
Czyli - dokładnie to, samo, co robi się w naszych czasach we współczesnym świecie ... :(
A Ty - przykro mi to stwierdzić - po raz kolejny opierasz się jedynie na własnych wymysłach - nie popartych rzetelną wiedzą ...

I jeszcze jedno - by nie było nieporozumień.
Pisałem już kiedyś:
ddv163 napisał(a):
To niech im wystarczy świadomość, że po ślubie owoców najedzą się do syta ... ;)
Osobiście uważam, że seks w okresie "przednarzeczeńskim" - to czysta głupota.
W okresie narzeczeńskim, (ewentualny i to bardzo sporadyczny seks).

Więcej na ten temat:
ddv163 napisał(a):
Zdroworosądkowe podejście do spraw związanych z małżeństwem to przede wszyskim
1. stopniowe poznawanie się i budowanie przede wszyskim silnej więzi pomiędzy młodymi w okresie przednarzeczeńskim (zupełnie bez seksu) i narzeczeńskim (ewentualny i to bardzo sporadyczny seks).
Nierozerwalność małżeńska - należałoby zatem nauczyć się odmawiać sobie niejednokrotnie wielu przyjemności - dla dobra wspólnego już w okresie narzeczeństwa.
2. ślubowanie małżeńskie ze świadomością - które robi się raz na całe życie - dla jednego Partera/ki i dla dobra dzieci.
3. Odpowiedzialne życie i współżycie mimo trudności w zyciu.
Propagowanie wychowania dzieci w duchu odpowiedzialności.


oraz:
ddv163 napisał(a):
Być może wiele osób zastanawia się dlaczego z jednej strony stoję na stanowisku twardego trzymania się zasad - z drugiej zaś strony nie potępiam osób, którym zarzyło sie sporadycznie zgrzeszyć.
chodzi mi tu szczególnie o post:
viewtopic.php?p=77758#77758
Powód jest dość oczywisty - każdy z nas jest grzesznikiem i nikomu grzechu nie udało się uniknąć.
Fakt, że nie potępiam tego typu zachowań - wcale nie jest równoznaczne z z tym, że tego typu zachowania pochwalam.
Musimy jednak zdać sobie sprawę z tego, ze jesteśmy osobami posiadającymi skłonność do grzechu - i wziąć to pod uwagę w naszych działaniach - choćby po to, by mieć dystans do własnego postępowania - i nie załamywać się w momencie, w którym - pomimo szczerych chęci - do grzechu jednak dojdzie.
Trudno bym popierał współżycie w okresie "przednarzeczeńskim" (lub planowane współzycie w okresie narzeczeńskim)- jednocześnie trudno bym potępiał osoby, którym może się zdarzyć się sporadyczny grzech w okresie przygotowania do zawarcia związku małżeńskiego.

Dlatego uznaję, że nie moją sprawą jest ocena osób, którzy pragną żyć w poszanowaniu przykazań Bożych - jednak mimo wszystko sporadycznie zdarzy im się błąd popełnić.
Choćby dlatego, by nie popadać ze skrajności w skrajność.

Osobiście uważam, że inna postawa byłaby z mojej strony najzwyklejszą hipokryzją.

viewtopic.php?p=46786#46786
Takie jest moje prywatne stanowisko w tej sprawie - wyrażone już kiedyś na Forum.
Zaznaczam - na pewno nie !! dla współżycia przed ślubem do czasu podjęcia decyzji o Małżeństwie.
Również nie !! dla współżycia do czasu zawarcia małżeństwa - z drobną korekta.
Nie potępiam jednak tych osób, którym przytrafi się sporadyczne, przypadkowe "poniesienie" dwojga osób, którym zdarzy się to w czasie przygotowania się bezpośrednio do małżeństwa - i które to posiadają wszelkie cechy dojrzałości psychicznej i emocjonalnej do zbudowania silnej i trwałej Rodziny.
Choć - lepiej by było gdyby nawet i wtedy ich "nie ponosiło" ... ;)
Osobiście – jestem zwolennikiem zainicjowanej w USA akcji "True love waits". Akcji, która to zatacza coraz to szersze kręgi i pociąga za sobą coraz więcej osób pragnących żyć ze sobą w czystości aż do ślubu, a która to przynosi wymierne efekty – w postaci mniejszej ilości rozpadających się rodzin....


N wrz 11, 2005 11:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lip 25, 2005 22:32
Posty: 212
Post 
ddv163 napisał(a):
Lewis ... :(
Niewatpliwie :(
Zapewne dla co niektórych pójscie na dyskotekę i "wyrwanie" dziewczyny oraz porzucenie jej jest wyrazem "miłosci" bo zaspokaja się cudzym kosztem swoje własne potrzeby sprowadzone do potrzeb fizjologicznych oraz rozładowuje się w ten sposób swoje własne frustracje ... :(


Widzę, że lubujesz sie w sytuacjach ekstremalnych. Nikt nie twierdzi ze takie zachowania swiadcza o czyms innym niz wykorzystywaniem partnera/ki. To ze takie rzeczy lacza sie czesto z mentalnoscia antykoncepcyjna nie znaczy ze same w sobie wynikaja z jej stosowania. Innymi slowy stosowanie antykoncepcji nie musi sie wiazac wcale z mantalnoscia antykoncepcyjna. Moze sie laczyc z odpowiedzialnoscia za partnera/ke i nastawieniem na przyjecie nowego zycia(wszak nie ma niezawodnej metody).

Cytuj:
Zapewne - "skok w bok" żony czy męża jest wyrazem "miłosci" bo zrobiło się "na złosć" partnerce/owi ... :(


Nikt tak nie twierdzi.

Cytuj:
Współżycie bez slubu jest wyrazem "odpowiedzialnosci" - bo w każdej chwili można porzucić partnera/kę jak się co nie spodoba ....
Jednak - czy tak na pewno??


Jesli jest się odpowiedzialnym - nie porzuci sie partnera/ki mimo braku slubu. Jesli jest sie nieodpowiedzialnym - porzuci sie go po slubie przy pierwszej okazji lub zrobi sie mase innych glupot od ktorych i sakrament nie chroni.

Cytuj:
Tylko ...
Co z uczuciem, z krzewieniem Miłosci i Odpowiedzialnosci za to, co się robi samemu - i za druga osobę


Uwazam, ze seks przedmalzenski moze byc wspaniala lekcja odpowiedzialnosci i milosci. Czasami po slubie na takie lekcje za pozno :([/quote]

_________________
"Starzy dając dobre rady pocieszają się, że nie mogą dać złego przykładu" - Francoise de la Rochefoucauld


N wrz 11, 2005 22:24
Zobacz profil
Post 
Lewis!

Przyznam, ze absolutnie nie rozumiem, gdzie widzisz "odpowiedzialność" w pożyciu przedmałżeńskim :o
Ja raczej widzę ... próbę "korzystania z życia - przy chęci uniknięcia odpowiedzialności za to, co się robi ...


To, o czym piszę - to nie "sytuacje ekstremalne" ... :(
Z przykrością stwierdzam, ze to codzienność ... :(
Niestety - wciąż w naszej mentalności funkcjonuje stereotyp "jurnego młodzieńca" który "im więcej zaliczy" tym lepiej. :cry: :cry: :cry:
Do tego - fakt szerokiego rozpowszechnienia środków antykoncepcyjnych dających poczucie złudnego "bezpieczeństwa" i mozliwości korzystania z seksualności przez osoby ... bardzo często nie do końca dojrzałe emocjonalnie do pełnienia roli ojca/matki ...
Do pozornego uniknięcia odpowiedzialności za to, co się robi ...
Efety tych działań - są widoczne :(
Rozbite Małżeństwa, niepełne rodziny nie ze względu na "czynniki wyższe" ... :(
Szalejące epidemie chorób - takich jak np. AIDS ... :(

A związanie się węzłem małżeńskim to pewnego rodzaju jasne okreslenie siebie jako osoby gotowej do wzięcia na siebie ciężaru odpowiedzalności za los drugiej osoby - i całej rodziny ...


Pn wrz 12, 2005 16:58

Dołączył(a): Pn sie 15, 2005 11:10
Posty: 248
Post 
Na jakie "lekcje odpowiedzialności" związane ze współżyciem przedmałżeńskim w małżeństwie jest za późno? Nie zrozumiałam. Domyslam się (być może błędnie), że chodzi o sztandarowy argument, tj "kota w worku".
1) pod względem fizycznym niedopasowanie w sprawach współżycia zdarza się niezmiernie rzadko (chociaz celowo się wyolbrzymia istnienie tego faktu). Praktycznie każdy "rozmiar" jest się w stanie dopasować (przepraszam za obrazowość).
2) dopasowanie pod względem temperamentu - z tym rzeczywiście może być różnie. On ma ochotę 5 razy dziennie, a jej wystarczy raz na tydzień. I co? Są różne drogi wyjścia. Temperament seksualny często jest związany z charakterem człowieka i nawet bez współżycia jesteśmy w stanie choć trochę ocenić jak to z nami jest. Jeśli ona mu mówi: mam ochotę, ale poczekamy" to jest to jakiś sygnał, że jej temperament w tym względzie nie jest zerowy. Jeśli mówi/myśli o tym ciągle, to też jest to jakaś wskazówka. Tak, że można rozmawiiać i bardzo wiele się dowiedzieć o tej drugiej osobie.
Idźmy dalej: wystąpiła jednak znaczna różnica temperamentów. W wielu przypadkach z miłości do drugiej osoby można "przeskoczyć" samego siebie. Tak jak z miłości próbuję mniej narzekać, bo męża to denerwuje, nauczyłąm się gotowac itp - można też trochę ostudzić swój temperament - jednak rozum powinien panować nad żądzą. Można umiejętnie pobudzać drugą stronę - żeby jej słaby temperament wzrósł... Jest trochę możliwości - warunkiem jest miłość, bo bez tego, to komu by się chciało...
Jeśli ktoś kogoś porzuca tylko ze względu na różnicę temperamentuw sprawach seksualnych, to nie wierzę, żeby między akimi osobami kiedykolwiek istniała miłość.
CHcę jeszcze coś dodac.
Seks - szczególnie w początkach znajomości - jest bardzo fascynujący. Trudno wtedy znaleźć chęci na coś innego (ważniejszego na etapie narzeczeństwa czy chodzenia ze sobą: rozmowy, poznawanie swoich charakterów, wspólne wyjścia, poznawanie rodziny drugiej osoby, zainteresowań...). Czy nawet czas - jeśli dziewczyna i chłopak spotykaja się, wiedzą, że maja dla siebie tylko godzinę czasu (bo nauka, bo rodzice, bo coś tam), to co wybiorą, jeśli rozpoczęli już współżycie? Rzadko będzie to rozmowa...
Uogólniam i na pewno każda sytuacja wygląda inaczej. Znam małżeństwo, które współżyło przed ślubem (tzn. takich jest dużo więcej, ale o nich wiem na pewno), teraz są już 5 lat po ślubie, żyją dobrze i tylko życzyć innym takiej miłości.


Wt wrz 13, 2005 9:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Jest jeszcze jedna strona.

Zdanie, które usłyszałam dawno temu, i które często się sprawdza:
"Może istnieć złe małżeństwo z dobrym łóżkiem, na odwrót się nie da"

I chyba po ludzku to często tak działa - jeśli nie umie się rozmawiać, jeśli nie umie się przebaczać, jeśli się nie zna siebie nawzajem, to jedynym co łączy jest seks. Jeśli w końcu i to nawala (a porozumieć się w tak w końcu delikatnej sferze) nie potrafisz - to jak?

W takim przypadku "testy wstępne" są zapewne konieczne.
Tyle że - czy o to chodzi?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt wrz 13, 2005 10:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
mamalgosia napisał(a):
Idźmy dalej: wystąpiła jednak znaczna różnica temperamentów. W wielu przypadkach z miłości do drugiej osoby można "przeskoczyć" samego siebie. Tak jak z miłości próbuję mniej narzekać, bo męża to denerwuje, nauczyłąm się gotowac itp - można też trochę ostudzić swój temperament - jednak rozum powinien panować nad żądzą. Można umiejętnie pobudzać drugą stronę - żeby jej słaby temperament wzrósł... Jest trochę możliwości - warunkiem jest miłość, bo bez tego, to komu by się chciało...


Idźmy jeszcze dalej: po co w ogóle poznawać swojego małżonka przed ślubem? Jak jest w nas miłość do bliźniego, to "przeskoczyć" samego siebie i wszystko się ułoży.
Moim zdaniem gdzieś jest ta granica przeskakiwania, chyba że ktoś potrafi kochać Miłością idealną. Po co stawiać sobie wysokie przeszkody i narażać siebie i innych (małżonka i dzieci) na ryzyko upadku? Czy nie odpowiedzialniej jest starać się obniżyć przeszkody, nawet jeśli jestem pewien, że potrafię skoczyć wyżej?

mamalgosia napisał(a):
Uogólniam i na pewno każda sytuacja wygląda inaczej. Znam małżeństwo, które współżyło przed ślubem (tzn. takich jest dużo więcej, ale o nich wiem na pewno), teraz są już 5 lat po ślubie


Przebijam ;-)


Wt wrz 13, 2005 11:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Sweet - nie jesteś w stanie poznać do końca. Nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego.

I jeśli z dopasowania temperamentów robisz kryterium, to co zrobić z faktem, że temperament jest zależny również od wieku? Stanu hormonalnego? Co zrobić z chorobą, niemożnością współżycia itd?

Ile "da się wytrzymać", a przy jakim poziomie można powiedzieć: "gdybym wiedział/a, że tak będzie nigdy bym się z nim/nią nie związał/a"...? I co wtedy z tym wszystkim, co Was łączyło?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt wrz 13, 2005 11:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
jo_tka napisał(a):
Sweet - nie jesteś w stanie poznać do końca. Nie jesteś w stanie przewidzieć wszystkiego.

I jeśli z dopasowania temperamentów robisz kryterium, to co zrobić z faktem, że temperament jest zależny również od wieku? Stanu hormonalnego? Co zrobić z chorobą, niemożnością współżycia itd?


Nie w tym rzecz, aby z dopasowania temperamentów robić decydujące i najważniejsze kryterium. Co więcej, rzeczywiście trudno mi wyobrazić sobie aż takie niedopasowanie, które mogłoby być istotne dla trwałości związku opartego na miłości.
Dla mnie pytanie jest inaczej sformułowane: dlaczego nie? Co złego jest we współżyciu przed ślubem? I nie widzę w tym nic złego, o ile dwoje ludzi jest przekonanych o swojej miłości.

jo_tka napisał(a):
Ile "da się wytrzymać", a przy jakim poziomie można powiedzieć: "gdybym wiedział/a, że tak będzie nigdy bym się z nim/nią nie związał/a"...? I co wtedy z tym wszystkim, co Was łączyło?


Moim zdaniem nie ma takiego poziomu, jednakowego dla wszystkich, przy którym można się rozstać. Tyle teorii. W praktyce zapewne jest gdzieś ten próg bólu, ale wolę żyć w nadziei, że nigdy nie będzie testowany...
A gdy kogoś rzeczywiście kochaliśmy, trudno jest się rozstać na każdym poziomie znajomości. Gdyby tutaj koniecznie szukać jakiegoś bezwzględnego poziomu, to moim zdaniem jest to moment, gdy bierze się odpowiedzialność za osoby, które nie mogły współdecydować. Czyli kiedy pojawia się dziecko. To jest ten poziom, przy którym nie wolno powiedzieć "gdybym wiedział/a, że tak będzie nigdy bym się z nim/nią nie związał/a".


Wt wrz 13, 2005 12:16
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 244 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL