Dziękujemy za te analizę psychologiczną. Może zatrudnisz się jako psycholog?

Gdybyście nie zakładali dziesiątek tematów to bym nie musiał niczego urywać

Nie będę szukał dowodów na potwierdzenie waszych fantasmagorii

od lat dyskutuje w ten sam sposób. Nie mam zamiaru komentować rzeczy o których pisałem długie posty po kilka razy(np. O Franco)

A kiedyś twierdziłem że jestem?

Nie ma nic lepszego niż płacz lewicy o poranku

Muszę podziękować za to wyznanie. Przynajmniej wiadomo, z kim mam do czynienia. W takiej sytuacji rzeczywiście nie ma sensu podejmować jakichkolwiek prób dyskusji, bo to strata czasu. Przede wszystkim dla mnie.

Także twoja obecność na forum jest dyskusyjna, ale to nie moja piaskownica, więc możesz sobie tu być.



Nie jestem ani lewicowy, ani prawicowy. Biorę sobie z każdej ze stron co mi się wydaje najlepsze. Jeśli otwartość umysłu i ciekawość świata to "lewicowe" cechy, no to w takim przypadku rzeczywiście bliżej mi do lewicy. Wolę to niż poczucie, że mój łeb jest zakuty.

Ale masz coś merytorycznego do napisania w temacie? Czy tak przyszedł sobie tworzyć poezję

Przyszedłem zwrócić uwagę, że w tytule tematu jest termin, który nijak nie pasuje do jego treści.

Nawiasem pisząc, do listy słów których Quinque znaczenia nie zna, obok "nowomowy" należy również dołączyć słowo "poezja".

Podziękuj za wyjaśnienie i zacznij pisać merytorycznie.

Aha, czyli nie masz nic merytorycznego do powiedzenia. To akurat żadne zaskoczenie

I to jest twoj glowny problem.

Ty jestes tak przekonany, ze twoja prawda to Prawda, ze nie przyjmujesz zadnych argumentow.
Ciebie jakis duch oswiecil, a innych na pewno zaden nie oswieca, no bo by mysleli jak ty.
Koniec "dyskusji".

No i milion watkow o tym samym, tylko poszatkowane na pojedyncze zdania, ktore ty rozumiesz tak, jak tobie pasuje. Celem nie jest wlasciwe zrozumienie, tylko przekonanie reszty forum do twojej prawdy.

Szczerze mowiac, to jest to meczace, bo nie ma sensu tlumaczyc komus zasad lotow samolotem, jesli ten sie upiera, ze fizyka jest bee i on nie bedzie zadnych podstaw sie uczyl, a samolot latac nie moze, bo on sam nie potrafi.

Na pewnym forum mieli podobny problem z antyteistką, która zakładała w niekontrolowany sposób antyklerykalne wątki. Wkrótce chyba cała społeczność miała już tego serdecznie dość, bo z tego co pamiętam założyli jej jeden temat, gdzie mogła wypluwać z siebie wciąż nowe pretensje.

Do @Kael
To jest fakt, że mam dość silne przekonanie do tego, co piszę. No ale faryzeusze mieli dokładnie taki sam problem z Jezusem. Nie znajdowali argumentów przeciwko temu, co Jezus mówił. Jezus powiedział im parę słów Prawdy i skończyło się, jak się skończyło. Jezus jak do faryzeuszów mówił. to miał pewność, co do Słowa. Ja opieram się na wierze, że te myśli, które do mnie przychodzą, to pochodzą od Boga. Czasami na coś sobie pozwolę, jak mam silne przekonanie, co do Słowa. No ale to nie moja zasługa, że to słowo jest dla Was tak drażniące. To widocznie Bóg porusza Wasze serce. No bo od głaskania to jeszcze nikt się nie zmienił. To na podstawie silnych przeżyć, ludzie się dopiero zmieniają. No ale do tego, to potrzeba chęci żeby zrozumieć i zakwestionować to, co się już "wie".

@krzysiekniepieklo, a czytałeś Dzienniczek Faustyny?

Nawet cały dzienniczek przeczytałem ale to było kilkanaście lat temu. Na początku trochę myślałem o tym, co pisała, no ale dzisiaj nie jest dla mnie inspiracją. Można powiedzieć, że była na mojej drodze ale to było dość krótko.

I pisała o posłuszeństwie Kościołowi, Jezus wolał by była poszłuszna przełożonym nawet niż Jemu. I między innymi dlatego została świętą. Mateczka Kozłowska natomiast popełniła błędy.
Ja muszę się zabrać za Dzienniczek, choć mam zaległości z czytaniem i nie lubię dużo czytać/

Krzysiek, brak Tobie pokory. "Ja wiem, do mnie mówi Bóg, a do was nie..."- nie dyskutujesz, a przekonujesz, głosisz - to jest pycha. Porównanie siebie do Jezusa w kwestii głoszenia Twojej prawdy, to najdelikatniej mówiąc, przegięcie. On Bóg - Człowiek był nieomylny, a Ty? Tak samo?

Przecież mówił żeby Go naśladować. To Go naśladuję i mówię to, co myślę.

No a mało jest w Piśmie, jak proroków traktowano. Prawdziwi prorocy spotykali się z ostracyzmem do zabijania włącznie, a fałszywych nosili na rękach. Z Jezusem tak samo postąpili i jeszcze Jezus swoim uczniom obiecywał, że i ich też tak będą traktować. No a taki, który prawdę mówi prosto w oczy, to świętym nie zostaje. Szybciej zostaje męczennikiem. Tych, których palili na stosach, świętymi nie ogłaszali. No a taki Loyola, to był gotów mówić, że białe jest czarne (czy odwrotnie), jak mu tak powiedzą. No, przy takiej uległości, to nie trudno świętym zostać.

Uznales, ze wymysly twojego rozumu to wiedza od Boga.

Ale juz innym zarzucasz, ze ich prawda to bladzenie.
Albo kazdy zna (swoja prawde) albo kazdy moze bladzic i musi przyznac, ze moze jalas czesc zrozumial, ale moze sie i mylic. Ty takiej mysli do siebie nie dopuszczasz. Twoja prawda, to jedyne w co wierzysz.

Prawda cala, ciebir nie interesuje bo twoj rozum jej nie przyjmuje.