Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 07, 2025 18:10



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Problem wiary w stosunkach małżeńskich-POMOCY!!! 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 27, 2003 22:40
Posty: 1707
Post 
cieplutki napisał(a):


Wyobraź sobie,sytuację,w której np.

Mąż chce przeczytać Biblię,bo żyje nią na codzień.
Docenia jednak umiarkowanie i rozsądek.
A żona nie cierpi,gdy On wogóle weźmie ją do ręki.
Nie znosi widoku pogłębiania wiary,bo sama nie robi tego wcale.
Albo robi to rzadko i


[l


Witaj Cieplutki Czy Ty to piszesz z włąsnej praktyki czy znowu z jakiegoś wydumanego pisemka..

Coś mi sie wydaje że tu teorią zajeżdrza.. tylko nie wiem jaką ?
Zastanawia mnie to cierpienie z pogłębiania wiary..!
To jakieś kuriozum .. Jezeli wirzę z włąsnej ni epzrymuszonej woli..
No chyba że tak trzeba ..
Pozdrawiam


Pt lut 27, 2004 14:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Anubis! :lol:
Zgodzę się z Tobą,że potrzebna jest tu lekcja asertywności.
Ale..zgodnie z Wolą Bożą należy wziąć pod uwagę inne ograniczenia.
Jakie?Spróbuję przedstawić poniżej:

Wiadomo jest,że Bóg jest Bogiem pokoju,a nie rozłamu. :cisza:
W wymienionym przypadku chodzi o brak jedności nt wiary.
Nie można przesadzać z wyrażaniem własnych potrzeb.
Święty Paweł mówił,by nie nakładać wielkiego ciężaru na mniejwierzących.
Dla tej żony działa to np.destrukcyjnie,gdy widzi wyznawanie wiary przez małżonka.Po prostu buntuje się,bo się boi o siebie,o swoje zbawienie.Czuje się gorsza,że nie ma szans.Tu dobre byłoby narzędzie Dobrej Nowiny od Boga.Spójrzmy,jak głosili Nowinę Apostołowie.
Głosili więcej zbawienie,pełne nadziei treści prorockie.
Ważny jest tu złoty środek(Przyjaźń z Duchem Świętym)
Choć też nie można tylko głaskać.Ewangelia jest wymagająca.

Asertywność-tak.Studiuję psychologię,więc wiem,o czym mówisz bracie!
Ale ludzie prości potrzebują prostych porad.
Więc mówmy do nich po polsku,a nie psychologicznemu.

Słucham Waszych uwag z pokorą. :oops:

Z Bogiem.


So lut 28, 2004 13:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Gudonow-Bracie ukochany W Chrystusie!

Piszesz:


Cytuj:
Witaj Cieplutki Czy Ty to piszesz z włąsnej praktyki czy znowu z jakiegoś wydumanego pisemka..

Coś mi sie wydaje że tu teorią zajeżdrza.. tylko nie wiem jaką ?
Zastanawia mnie to cierpienie z pogłębiania wiary..!


Gwarantuję Ci,że nie wymyśliłem tej sytuacji.
Piszę prawdę.
Nie atakuj mnie łobuzie ;)

A cierpienia?

Czyż prorocy nie znosili cierpień z powodu swojej misji?
Spójrz:

"Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść;
ujarzmiłeś mnie i przemogłeś.
Stałem się codziennym pośmiewiskiem,
wszyscy mi urągają.
Albowiem ilekroć mam zabierać głos,
muszę obwieszczać:
«Gwałt i ruina!»
Tak, słowo Pańskie stało się dla mnie
codzienną zniewagą i pośmiewiskiem.
I powiedziałem sobie: Nie będę Go już wspominał
ani mówił w Jego imię!
Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień,
nurtujący w moim ciele.
Czyniłem wysiłki, by go stłumić,
lecz nie potrafiłem.
Tak, słyszałem oszczerstwo wielu:
«Trwoga dokoła!
Donieście, donieśmy na niego!»
Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną
wypatrują mojego upadku:
Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy
i wywrzemy swą pomstę na nim!
(...)Ty, który doświadczasz sprawiedliwego,
patrzysz na nerki i serce, dozwól,
bym zobaczył Twoją pomstę nad nimi.
Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę.
Śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana!
Uratował bowiem życie ubogiego
z ręki złoczyńców.
(...)Po co wyszedłem z łona matki?
Czy żeby oglądać nędzę i utrapienie
i dokonać dni moich wśród hańby?" (Jr20,7-18)


Z Bogiem


So lut 28, 2004 13:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sty 09, 2004 13:28
Posty: 13
Post 
cieplutki napisał(a):
Nie można przesadzać z wyrażaniem własnych potrzeb.


Tak, ale nie można też się ich wyrzekać dlatego że komuś one przeszkadzają, bez żadnego konkretnego powodu.
Chyba że ten mąż śpiewa małżonce nad uchem psalmy lub coś w tym stylu, ale z tego co wyczytałem problemem dla niej jest nawet sam widok męża przy lekturze biblii, dlatego sądzę że obrona swojego terytorium jest jego powinnością chyba że do końca życia będzie chciał żyć pod pantoflem.

Do zmiany tego może się też przyczynić poważna rozmowa, o ile małżonka nie da się ponieść swoim emocjom i uprzedzeniom, lub może przydała by im się jakaś terapia dla małżeństw.

A w najgorszym razie zaproponowałbym mu aby nie czytał biblii w obecności swojej żony, i tym samym jej tym nie prowokował.


So lut 28, 2004 17:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Anubis piszesz:

Cytuj:
Tak, ale nie można też się ich wyrzekać dlatego że komuś one przeszkadzają, bez żadnego konkretnego powodu.


Zgodzę się z Tobą.Najgorsze to właśnie te "bez powodu". :cry:
Choć muszę Ci przyznać,że jeśli chodzi o te małżeństwo,
małżonka zaczyna powoli przechodzić na stronę myślenia męża. :o

Pewien kapłan bowiem udzielił rady,by dać jej czas na przemyślenie.

Wiesz,że to pomogło? :cmok1:

Piszesz:

Cytuj:
Chyba że ten mąż śpiewa małżonce nad uchem psalmy lub coś w tym stylu, ale z tego co wyczytałem problemem dla niej jest nawet sam widok męża przy lekturze biblii, dlatego sądzę że obrona swojego terytorium jest jego powinnością chyba że do końca życia będzie chciał żyć pod pantoflem.


Masz poczucie humoru.Zgodzę się z Tobą.
Gwarantuję Ci,że mąż nie jest pantoflem
i nie śpiewa jej do ucha psalmów. :glupek2:

Powstaje jednak inny problem:
A jeśli dociera do tego atak teściów,gdy za żoną oni poczynają krytykować(także i żonę)?Mimo tego,że mąż i żona na serio nie przesadzają?

Sam JEZUS mówił o tym,że "człowiek" (w sensie wiary) będzie miał wrogów wśród domowników.

Przypomina mi się napis z medalika Św.Benedykta:

Krzyż niech będzie moim przewodnikiem.

Na własne oczy widzę,jak rodzinka zaczyna się zmieniać pod działaniem świadectwa postawy zięcia.......Szczególnie przez cierpliwość do krzyża.
:brawo:

Piszesz:

Cytuj:
A w najgorszym razie zaproponowałbym mu aby nie czytał biblii w obecności swojej żony, i tym samym jej tym nie prowokował.


Hmm...no właśnie.Widzę,że i Ty się gubisz. :co:
Przecież napisałeś:


Cytuj:
Tak, ale nie można też się ich wyrzekać dlatego że komuś one przeszkadzają, bez żadnego konkretnego powodu.


Myślę,że tu bardzo odpowiednie byłyby do przytoczenia słowa Biblii:

"I rozgniewał się Smok(...)
i odszedł rozpocząć walkę(...)
z tymi, co strzegą przykazań Boga
i mają świadectwo Jezusa". (Ap12,17) :czytaj:


Czekam na kolejne propozycje... rozwiązań.


Np.
Jak ten mąż mógłby zaprosić żonę do jakiejś wspólnoty parafialnej,
by to znowu nie zakończyło się na uprzedzeniach? :glupek1:

Z Bogiem.


N lut 29, 2004 13:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn mar 22, 2004 13:08
Posty: 10
Post 
z własnego doswiadczenia wiem że dominujaca żona to nie tragedia o ile obydwoje malzonkowie chcą ułozyć sobie z tym zycie tak by codzienność nie była polem walki. Małżeństwo to kompromis a nie przeciaganie się [b]na swoja stronę[/b]. Chcesz cieplutki konkretnej rady - może warto by było żeby na jakis czas ten mąż poszukal Boga w oczach i osobie swojej żony zamiast w Bibli. Sama bardzo często sięgam po Pismo Św. ale czasami wiem że człowiek który ma bogate doświadczenie życia z Bogiem zapedza się w tej swojej doskonałosci i zapomina że jego podstawowym miejscem odnajdywania Boga jest rodzina człowiek w tym przypadku żona. Boga mozna wprowadzać do domu nie mówiąc o Nim zwłaszcza jak ktoś jest juz uczulony na to. Niech on jako mąż zaswiadczy czym jest miłość Boga niech pokaże jak go kształtuje wiara poprzez czyny a nie poprzez mówienie. Czasami trzeba zrezygnować z czegoś żeby móc innymi sposobami dojść do porozumienia i próby szukania wspólnych dróg także na płaszczyznie wiary.
Poza tym nie wolno nigdy zapominać o marginesie wolnosci tego drugiego człowieka i pozwolić mu wierzyć na miarę jego mozliwosci w danym momencie. Kiedys tez nie zauważyłam że moje tempo życia wiarą i wzrastania w niej nie zgadza się tempem mojego męża on mial mniej doswiadczeń w tej dziedzinie i było to dla niego znacznie trudniejsze i nie zrozumiałe. Nie umiał mi o tym powiedziec może się wstydził, może miał wyrzuty sumienia może chciał zaimponować a nie umial i dlatego oboje czulismy że jest między nami jakis mur i czesto dochodziło do sprzeczek. Na szczęście dotarło do mnie że muszę zrównać mój krok z krokiem męża co nie znaczy że zrezygnować z rozwoju i z Boga w moim życiu. Po prostu trzeba swoja wiarę tak wkomponować w małżeństwo by ona służyła a nie dzieliłaTrzeba tylko znależć na to sposób. I jeszcze jedno a czy on się modli o wiarę dla swojej żony ?
Pozdrawiam :)

_________________
Iza


So mar 27, 2004 13:36
Zobacz profil
Post 
Hmmm... Z tego wnioskuję, że moje małżeństwo jest nietypowe, bo nikt nikim nie rządzi, ani nikt nikogo nie zmusza do uznania swoich racji :biggrin:
Kochamy się, szanujemy, przyjaźnimy, lubimy się. Pobraliśmy się, bo chcemy być razem i chcemy się nawzajem wspierać, a nie "walczyć o władzę", bo to bzdura i głupstwo. Nie we wszystkim się zgadzamy, fakt, ale od tego, żeby dojś do porozumienia jest rozmowa, a nie szantaż. I myślę, że w małżeństwie trzeba przede wszystkim rozmawiać :biggrin:
Pozdrawiam :)


N mar 28, 2004 15:56
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Droga IZO!
Chyba sam Duch Święty mówił przez Ciebie.
Wiesz?
Właśnie ten małżonek,o którym wspominam obrałą taką drogę
i wiesz co?Jak Bóg mi świadkiem jest wspaniale...pomogło!
Żona zwróciła się do Boga,gdy ten nieszczęśnik zaczął w niej dostrzegać
nie jako obiekt do nawrócenia ;) ale do Miłości.......

Pomogło.Ty powinnaś pracować w poradni małżeńskiej ;)


MUFKA!
Bardzo Cię szanuję za te słowa:
Cytuj:
"walczyć o władzę", bo to bzdura i głupstwo

Zasługujesz tym na miano wspaniałej żony!

Z Bogiem.

Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Pn mar 29, 2004 9:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 20:31
Posty: 20
Post 
Sytuacja przedstawiona przez Cieplutki jest sytuacją nierzadką.Z własnego doświadczenia wiem, ze jesli ktoś kocha i ma dobrą wolę w tym względzie dogadanie sie w sprawach wiary nie jest trudne. Wystarczy , że jedna i druga strona zaakceptuje wiarę bądz niewiarę drugiej strony. Miłość przecierz droge zna. Gorzej, gdy jedna ze stron ma złą wolę w tym względzie, a co się z tym wiąrze złąaa wolę wogóle. Jak wtedy uwierzyć , że nie ma złych ludzi ?


Wt kwi 13, 2004 22:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Joasiu!Masz rację,że należy akceptować słabość drugiego człowieka.
Pisał o tym także Św. Paweł!

Ale nie można także milczeć,gdy ktoś grzeszy.
Wtedy stajemy się tchórzami,a sytuacja się pogarsza...

Zapraszam Cię na:
viewtopic.php?t=753


Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Śr kwi 14, 2004 9:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 20:31
Posty: 20
Post 
Czasami jednak trzeba milczec, bo nie ma innego wyjscia, bo wyczerpały sie wszystkie metody perswazji, bo kazde gadanie o grzechu to kolejna kłótnia lub awantura, która moze skonczyc sie ubliżaniem. Co wtedy proponujesz? Rozwód ?
:-D :x


Śr kwi 14, 2004 10:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 15, 2004 7:41
Posty: 21
Post 
Czasem jest tak, że wiążąc się z drugą osobą zakłada się, że sprawy wyznawanych wartości poustawia się w relacjach małżeńskich później. No, a potem jest jak jest - albo się małżonkowie się kłócą - i trwają, każdy jeszcze bardziej na swoich poprzednich pozycjach, albo jeden podporządkowuje sobie drugiego - ale często małżonek staje się - dla świętego spokoju (w skrajnym przypadku) niewierzącym praktykującym.
Czasem jeden wierzy, ale nie odczuwa potrzeby uczestnictwa w wielu formach kultu - woli przekładać wiarę na życie ( praca, bycie dla kogoś to też jest miłe Bogu), a drugi jest członkiem jakiejś kościelnej wspólnoty i chciałby małżonka do niej zbliżyć.
Wiem z własnych obserwacji, że często bardzo pobożne żony wyciągają swoich mężów na przeróżne nabożeństwa, rekolekcje, a oni co prawda idą , ale nie z własnej woli, pragnienia - tylko dla małżonka, albo po to by się wreszcie nie czepiał.


Cz kwi 15, 2004 11:08
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Tak,czasami trzeba milczeć...
Nawet JEZUS mówił o tym w Mt7,1-...
Nie można rzucać SŁOWA przed ludzi,którzy Go nie uszanują...

Nie proponuję na szczęście rozwodu.
Lecz zachęcam jeszcze do doskonalszej miłości.
Miłość idzie w parze z cierpieniem

"Krzyż niech będzie moim przewodnikiem"/Św.Benedykt

Te powyższe hasło mówi samo za siebie.
Można milczeć,a cierpienie ofiarować za współmałżonka.
Cierpienie jest największą ofiarą w modlitwie...


Sinus dał bardzo poważny temat:

Cytuj:
oni co prawda idą , ale nie z własnej woli


To jest chyba największy ich błąd.W ten sposób zniechęcają do wiary.
Co z tego,iż małżonek ustąpi,ale oddala się od Boga.

Mnie mam tak zaciągała do Kościoła.
Spowodowało to we mnie efekt zwrotny.
Nawróciłem się dopiero,gdy odeszłem z domu.
Nawróciłem się,bo ja tego chciałem,a nie mama.
Dlatego,że miałem wolny wybór....

Z Bogiem

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Cz kwi 15, 2004 12:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 26, 2004 16:10
Posty: 1251
Post 
Może ktoś zna ciekawe teksty,linki,artykuły,które mogłyby trochę
wyedukować w tej niełatwej kwestii?

Osobiście jestem za tym,by oddać to wszystko Duchowi Świętemu,
ale trochę wiedzy chyba nie zaszkodzi?

Z Bogiem.

_________________
www.youtube.pl/wilczeoko69


Cz kwi 15, 2004 12:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 12, 2004 7:42
Posty: 320
Post 
Cieplutki!
Problemy, które opisujesz , które chcesz rozwiązac wynikają z danego związku i relacji miedzy małżonkami. Ludzie sie zwykle tak dobierają, że jedna osoba dominuje, czasem jest to mężczyzna, czasem kobieta. I co w tym złego? Wiem co mówię, bo pracuję :-D z małżeństwami.
Tak naprawdę nie ma co rozwiązywac wydumanych kwestii, rozwiązuje się problemy na bieżąco, wtedy, gdy znamy kontekst, osobowości małżonków, wzajemne wobec siebie wymagania. Nic w prózni:). Na razie!

_________________
słowa są dla mnie ważne, jestem w połowie drogi:)))Obrazek


Pn kwi 19, 2004 19:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 39 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL