Cytuj:
Jeżeli ktoś decyduje się na związek małżeński, czy automatycznie musi pragnąć mieć dzieci?
jesli ktos zawiera związek małzenski, to jak sama stwierdzilas wyzej, wcale najczesciej o dzieciach nie myśli - poza przypadkiem, gdy slub bierze sie z powodu ciąży
dlatego wstępowanie w związek małżenski nie zakłada dla mnie automatycznego pragnienia dziecka - pragnie sie w danej chwili być z daną osobą - mężczyzną/kobietą, którą sie kocha...
Cytuj:
Czy małżeństwo zawsze musi oznaczać posiadanie dzieci? Gdzie wolna wola?
- to pytanie jest troche nie tak sformułowane, wg mnie
małzenstwo wcale nie oznacza posiadania dzieci - wlasnie dlatego, ze niektórzy są bezpłodni - a przeciez zyją w zwiazku malzenskim i są rodzina
ale... chrzescijanin wierzy w to, ze zawiera zwiazek malzenski nie tylko sam dla siebie - ale i Bóg w tym jest - i Jego wola ma sie w tym małzestwie przejawiac - a wolą Boga jest, "bądźcie płodni i rozmnażajcie sie" - czyli wolą Boga jest, by w małzenstwie trwało dalej to "stwarzanie" nowych ludzi dla swiata -
i tak patrzy na to chrzescijanin - a przynajmniej powinien patrzec
a wolna wola - mozna nie chciec realizowac woli Boga...
Cytuj:
Czy można wierzyć, być w związku sakramentalnym i nie chcieć dzieci? Kiedy owa niechęć do dzieci jest grzechem? Tego cały czas staram się dowiedzieć. Rozumiem, że Kościół dopuszcza przesunięcie poczęcia dziecka "z ważnych powodów". Czy można przesuwać czas poczecia w nieskończoność z ważnych powodów, oczywiście? I czy "ważnymi powodami" mogą być: niechęć do dzieci, brak cierpliwości, obawa przed ciążą i porodem, stresująca praca (zawłaszcza kobiety) polegająca m.in. na ciągłych podróżach.
wg mnie mozna nie chciec dzieci - na takiej samej zasadzie, jak nie chcemy tego, czego nie znamy - boimy sie, ze nie podołamy, nie chcemy czegos, bo jestesmy leniwi, uciekamy przed trudem, wybieramy wygodę i lenistwo - mozna tak postepowac...
Bóg doskonale zna człowieka i wie, co jest dla niego dobre - jesli w taki sposob patrzymy na swoje relacje z Bogiem i na Jego wymagania - przekazywane poprzez Kościol podczas przysiegi malzenskiej- by PRZYJĄĆ i wychowac dziecko, ktorym Bóg OBDARZA - to mimo strachu i leku i wygodnictwa, lenistwa - przyjmiemy dziecko, jesli je dostaniemy
Cytuj:
Czy można żyć w zgodzie z Bogiem i uciekać przed potomstwem (za pomocą dopuszczalnych przez Kościół środków jakim np. jest NPR)?
- natomiast jesli stosuje sie NPR tylko po to, by nie chciec dzieci - to jest to postawa anty-koncepcyjna, czyli przeciw-zyciu i dlatego stanowi grzech przed Bogiem - wtedy nie bardzo rozumiem sformułowanie "życ w zgodzie z Bogiem" - bo skoro On chce, by poprzez małzonków pojawialo sie nowe zycie na swiecie, a ja sie przed Jego wolą zamykam, to gdzie tu zgoda? wtedy ja mówie Bogu - NIE - wiec zyje w niezgodzie wzgledem Jego Osoby
Cytuj:
Czy jeśli para ma problemy z płodnością, ale specjalnie nie chce się leczyć by nie mieć dzieci, jest to postawa nieodpowiadająca Bogu?
- i tu patrzyłabym na to tak samo jak wyzej - mozna sie nie leczyc wg mnie i nie stanowi to grzechu - ale wazne jest, by kształtowac swoje serce mimo bezpłodności ->
jeśli Bóg zechce i da nam dziecko, to je przyjmiemy - wtedy wydaje mi sie, że Bóg nie ma nic przeciw takiej postawie czlowieka
oczywiscie - rodzą sie kolejne pytania - jesli jestem w malzenstwie i nie chce dzieci, to PO CO żyje? "nie sobie zyjemy i nie sobie umieramy" pisze Paweł - i wazne jest, by uczciwie sobie na to pytanie odpowiedziec - czym sie kieruje w swoim postępowaniu, "nie chcąc" dziecka - jesli lenistwem [a to przeciez grzech główny] to bardzo źle, a jesli strachem - bo przeciez wynosimy z domow rodzinnych rozne doswiadczenia - to nalezy pamietac, ze Jezus często mówil -
nie lekajcie się.... i rozwazac Jego slowa względem swojej wlasnej sytuacji zyciowej - uczyc sie ufać Jemu, a nie swojemu strachowi
pozdrawiam i dziekuje wando za ten temat
i nie zapominajmy, że dzieci są ważne w rodzinie, ale mężczyzna i kobieta biorą
siebie nawzajem do konca życia, a nie dzieci

celem małżenstwa nie jest WYLĄCZNIE dziecko - celem jest MIŁOŚĆ

dziecko jest jej owocem