Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 2:27



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 135 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
 Po co dzieci? 
Autor Wiadomość
Post 
Opieram w tych sprawach swoje zdanie głównie na nauce Kościoła.
I zgadzam się z nią w sprawach, które poruszyłaś w 100 %.
Dlatego pozwolę sobie podać Ci link do pewnych materiałów:
http://www.mateusz.pl/ksiazki/sexpch/sexpch_05.htm

oraz:

"Współżycie jest dopełnieniem przysięgi małżeńskiej i małżeństwo z impotentem jest zawsze zawarte nie do końca, czyli jest ? jak to ujmuje Prawo kanoniczne ? jest małżeństwem niedopełnionym. A takie małżeństwo można za zgodą Ojca św. rozwiązać. Byłaby to więc sytuacja sprzeczna z istotą małżeństwa, które jest wyborem miłości nieodwołalnej, a nie na jakiś czas. Podkreślam jednak to słowo ?trwale?, gdyż istnieje jeszcze impotencja przejściowa, tzn. taka w której mężczyzna czasami jest zdolny do współżycia."

Ze strony:
http://www.mateusz.pl/pow/011128.htm


So maja 15, 2004 10:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Cytuj:
Jeżeli ktoś decyduje się na związek małżeński, czy automatycznie musi pragnąć mieć dzieci?

jesli ktos zawiera związek małzenski, to jak sama stwierdzilas wyzej, wcale najczesciej o dzieciach nie myśli - poza przypadkiem, gdy slub bierze sie z powodu ciąży
dlatego wstępowanie w związek małżenski nie zakłada dla mnie automatycznego pragnienia dziecka - pragnie sie w danej chwili być z daną osobą - mężczyzną/kobietą, którą sie kocha...

Cytuj:
Czy małżeństwo zawsze musi oznaczać posiadanie dzieci? Gdzie wolna wola?
- to pytanie jest troche nie tak sformułowane, wg mnie
małzenstwo wcale nie oznacza posiadania dzieci - wlasnie dlatego, ze niektórzy są bezpłodni - a przeciez zyją w zwiazku malzenskim i są rodzina
ale... chrzescijanin wierzy w to, ze zawiera zwiazek malzenski nie tylko sam dla siebie - ale i Bóg w tym jest - i Jego wola ma sie w tym małzestwie przejawiac - a wolą Boga jest, "bądźcie płodni i rozmnażajcie sie" - czyli wolą Boga jest, by w małzenstwie trwało dalej to "stwarzanie" nowych ludzi dla swiata - i tak patrzy na to chrzescijanin - a przynajmniej powinien patrzec
a wolna wola - mozna nie chciec realizowac woli Boga...

Cytuj:
Czy można wierzyć, być w związku sakramentalnym i nie chcieć dzieci? Kiedy owa niechęć do dzieci jest grzechem? Tego cały czas staram się dowiedzieć. Rozumiem, że Kościół dopuszcza przesunięcie poczęcia dziecka "z ważnych powodów". Czy można przesuwać czas poczecia w nieskończoność z ważnych powodów, oczywiście? I czy "ważnymi powodami" mogą być: niechęć do dzieci, brak cierpliwości, obawa przed ciążą i porodem, stresująca praca (zawłaszcza kobiety) polegająca m.in. na ciągłych podróżach.

wg mnie mozna nie chciec dzieci - na takiej samej zasadzie, jak nie chcemy tego, czego nie znamy - boimy sie, ze nie podołamy, nie chcemy czegos, bo jestesmy leniwi, uciekamy przed trudem, wybieramy wygodę i lenistwo - mozna tak postepowac...
Bóg doskonale zna człowieka i wie, co jest dla niego dobre - jesli w taki sposob patrzymy na swoje relacje z Bogiem i na Jego wymagania - przekazywane poprzez Kościol podczas przysiegi malzenskiej- by PRZYJĄĆ i wychowac dziecko, ktorym Bóg OBDARZA - to mimo strachu i leku i wygodnictwa, lenistwa - przyjmiemy dziecko, jesli je dostaniemy

Cytuj:
Czy można żyć w zgodzie z Bogiem i uciekać przed potomstwem (za pomocą dopuszczalnych przez Kościół środków jakim np. jest NPR)?

- natomiast jesli stosuje sie NPR tylko po to, by nie chciec dzieci - to jest to postawa anty-koncepcyjna, czyli przeciw-zyciu i dlatego stanowi grzech przed Bogiem - wtedy nie bardzo rozumiem sformułowanie "życ w zgodzie z Bogiem" - bo skoro On chce, by poprzez małzonków pojawialo sie nowe zycie na swiecie, a ja sie przed Jego wolą zamykam, to gdzie tu zgoda? wtedy ja mówie Bogu - NIE - wiec zyje w niezgodzie wzgledem Jego Osoby

Cytuj:
Czy jeśli para ma problemy z płodnością, ale specjalnie nie chce się leczyć by nie mieć dzieci, jest to postawa nieodpowiadająca Bogu?
- i tu patrzyłabym na to tak samo jak wyzej - mozna sie nie leczyc wg mnie i nie stanowi to grzechu - ale wazne jest, by kształtowac swoje serce mimo bezpłodności -> jeśli Bóg zechce i da nam dziecko, to je przyjmiemy - wtedy wydaje mi sie, że Bóg nie ma nic przeciw takiej postawie czlowieka :)

oczywiscie - rodzą sie kolejne pytania - jesli jestem w malzenstwie i nie chce dzieci, to PO CO żyje? "nie sobie zyjemy i nie sobie umieramy" pisze Paweł - i wazne jest, by uczciwie sobie na to pytanie odpowiedziec - czym sie kieruje w swoim postępowaniu, "nie chcąc" dziecka - jesli lenistwem [a to przeciez grzech główny] to bardzo źle, a jesli strachem - bo przeciez wynosimy z domow rodzinnych rozne doswiadczenia - to nalezy pamietac, ze Jezus często mówil - nie lekajcie się.... i rozwazac Jego slowa względem swojej wlasnej sytuacji zyciowej - uczyc sie ufać Jemu, a nie swojemu strachowi

pozdrawiam i dziekuje wando za ten temat :)

i nie zapominajmy, że dzieci są ważne w rodzinie, ale mężczyzna i kobieta biorą siebie nawzajem do konca życia, a nie dzieci :) celem małżenstwa nie jest WYLĄCZNIE dziecko - celem jest MIŁOŚĆ :) dziecko jest jej owocem


So maja 15, 2004 10:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Elko, dziękuję Ci za wyczerpujacą odpowiedź.

ddv163, może nie nazbyt jasno się wyraziłam. Piszac o bezpłodności (a raczej problemach z płodnością) nie miałam na myśli impotencji. Problem leży raczej po stronie kobiety.


So maja 15, 2004 11:12
Zobacz profil
Post 
Wando :) - powiem krótko.

Po prostu - ta Pani powinna leczyć bezpłodność.

Pozdrawiam :)


So maja 15, 2004 11:16
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
dlaczego ddv powinna? i do jakiego momentu to leczenie ma przebiegac? do zaplodnienia "in vitro"?


So maja 15, 2004 11:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Hmm... do leczenia się (i nie tylko w kontekscie bezpłodności) trzeba mieć jeszcze motywację: chcę wyzdrowieć.


So maja 15, 2004 11:23
Zobacz profil
Post 
Witam

Problem bezplodnosci, poruszany jest w KKK. Pozwolcie ze powtornie przytocze ten fragment:

Cytuj:
1654 Małżonkowie, którym Bóg nie dał potomstwa, mogą mimo to prowadzić głębokie życie małżeńskie z ludzkiego i chrześcijańskiego punktu widzenia. Ich małżeństwo może wyrażać się owocnie przez miłość, otwartość na innych i ofiarę.


To Bog obdarza nas dziecmi....dzieci to DAR. Skoro BOg kogos nimi nie obdarzyl, to znaczy, ze ma w tym jakis cel. Nie nam wyrokowac jaki.
Leczyc sie mozna.....ale jak to napisala elka, istnieje pewna granica. ktorej przekroczyc nie mozna. Ta granica jest dla chrzescijanina zaplodnienie in vitro.



Cytuj:
Piszac o bezpłodności (a raczej problemach z płodnością) nie miałam na myśli impotencji.

i
Cytuj:
Hmm... do leczenia się (i nie tylko w kontekscie bezpłodności) trzeba mieć jeszcze motywację: chcę wyzdrowieć.


Jezeli chodzi o impotencje.......to uwierz mi Wando, ale chyba nie istnieje na swiecie facet, ktory nie mialby motywacji do jej wyleczeniu :P:P


pozdrowka :D


So maja 15, 2004 16:02
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
Jezeli chodzi o impotencje.......to uwierz mi Wando, ale chyba nie istnieje na swiecie facet, ktory nie mialby motywacji do jej wyleczeniu


Wyobraź sobie, że jestem w stanie w to uwierzyć :oops: :diabel:

Jednak impotencja w tym wypadku nie wchodzi w grę...


So maja 15, 2004 16:41
Zobacz profil
Post 
elka napisał(a):
dlaczego ddv powinna? i do jakiego momentu to leczenie ma przebiegac? do zaplodnienia "in vitro"?


Elko :)

Wszystko w granicach zdrowego rozsądku :):):):)

Wando :)
A może dobrze by było by ta osoba pomyślała - jak to dobrze będdzie kiedyś mieć dzieci ?? A jak to źle się patrzy do wózeczka z własnym dzieckiem ... "w okularach" ;)


N maja 16, 2004 2:03
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Na myśl o wózku dostaje wysypki, a na jego widok ucieka :|


N maja 16, 2004 8:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
I czy w ogóle jest sens przekonywanie kogoś do dzieci, jeśli sam nie czuje w sobie powołania do rodzicielstwa? Czy jest sens namawianie do modlitwy w tej intencji kogoś, kto nie czuje takiej potrzeby?


N maja 16, 2004 12:34
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Na myśl o wózku dostaje wysypki, a na jego widok ucieka


W takim razie pozostaje tylko wspolczuc gleboko jej bliskim.
(ponizsze zdanie zostalo wycowane SORY - Belizariusz)

Podobno to mozna wyleczyc.....


pozdrowka :D


Ostatnio edytowano N maja 16, 2004 16:05 przez Anonim (konto usunięte), łącznie edytowano 1 raz



N maja 16, 2004 14:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
Cytuj:
W takim razie pozostaje tylko wspolczuc gleboko jej bliskim.
Wrazliwosc tej osoby uplasowalbym, gdzies tak na poziomie drewnianego klocka

Podobno to mozna wyleczyc.....


Jestem baaardzo bliską osobą tej osoby i wypraszam sobie takie komentarze ;[ :doubt: Współzyje się z nią naprawdę dobrze.


N maja 16, 2004 15:01
Zobacz profil
Post 
Witam ponownie

Zauwazylem straszne przerazliwienie co poniektorych osob na moj poprzedni post. Dziwne...ale coz.

Wando

Opisalas te osobe w sposob calkowicie bezposredni, a wiec zgodnie z zasada "Jak Cie widza , tak Cie pisza"...wyrazilem swoje zdanie. Byc moze brutalnie......ale jak nazwac kogos kto na widok dziecka dostaje WYSYPKI??
Milosierna osobka? Wrazliwa istota??..........nie przesadzajmy.

Zreszta....skoro WYSYPKA...to i choroba. Chorobe sie leczy...proste?


Kolejna sprawa....zastanawiam sie co sie stanie jezeli ta osoba mimo wszystko zajdzie w ciaze. Kazdy wie, ze nie ma 100 % zabezpieczenia. Co wtedy?
Jedynym lekarstwem dla niej jest...........pozostanie w stanie BEZZENNYM i bezwzgledna wstrzemiezliwosc seksualna. "Problem" bedzie miala z glowy.


pozdrowka (szczegolnie dla przewrazliwionych :D )

P.S.
Zostalem pobity.....ok no dobra, wyrazilem sie za mocno?
No to SORKI :D......Cofam to o "klocku" :D


N maja 16, 2004 15:20
Post 
Trudne pytanie zadałaś, Wando ...
Wydaje mi się, że rzeczywiście lepiej by kobieta nie została matką, niż gdyby miała być złą matką ... :(

Tylko - czy w takim przypadku kobieta tak naprawdę jest dojrzała do małżeństwa, jeżeli nie posiada instynktu macierzyńskiego ?
Małżeństwo to przecież nie tylko przyjemności i "sprawy łóżkowe" ...

Pozdrawiam :)


N maja 16, 2004 21:17
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 135 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL