należałoby tutaj rozróżnic między fascynacja i utożsamianiem się z nurtem muzyki a po prostu wysłuchaniem
Niejedna osoba powie tekst typu "Boga nie ma" lub "Bóg jest zły"
Czy mamy ze wzgledu na treść jaką niosa te słowa zatykać uszy?
Jednak uważam, że twój wypadek to jest bardziej utożsamianie się powolne z ludxmi którzy wystepują przeciwko Bogu katolików
Co za tym idzie twierdzenie, że tworzysz klimat jest smieszne i zarazem tragiczne
Smieszne bo jak ktos wyzej napisał chcesz byc katolikiem a niczym nespełna rozumu osoba idziesz w prad przeciwny...
Tragiczne dlatego bo pokazuje jak bardzo dzisiaj młodzież nie robi sobie nic z niebezpieczeństw jakie niesie za soba jakis nurt
Wszystko co tylko nie powstało i jest dziełem człowieka ma w sobie jakies wazne przesłanie duchowe.Jest ono zawarte w pracy i czasie który poświecono na daną rzecz.
Każda osoba która rozwija się w pewnej kulturze w niej tworzy coś i z nią wspólgra. Nie jest tutaj wazne czy raczkuje czy jest na szczycie tejże kultury. Ale sam fakt prowadzenia pewnej metody życia zbiorowego.
Jest to wpływ ideii w których wyrosła dana osoba, artysta. Po prostu ktokolwiek
Kazdy żyje z nas w dzisiejszych czasach [raczej juz każdy] pod wpływem pewnej kultury w której się rozwija Kultury należącej do jakieś cywilizacji.
Dlatego słuchnie takiej muzyki działa destrukcyjnie np na katolika.
Na sataniste będzie działało nie destrukcyjnie, ale... budująco.
Tak jak na katolika działa budujaco modlitwa i dobre uczynki.
Satanista będzie w sobie budował cechy które niszczą ludzi. Według katolickich pojęć.
Moze inaczej:
Na kucharza budujaco będzie działac danie mu przepisu na budyń np. Jesli kucharzowi da się jednak przepis na zrobienie zaprawy tynkarskiej...
Sami rozumiecie co z tego wyjdzie.
Bedzie to destrukcja kucharskiej twórczości.
Tutaj mamy jednak do czynienia z wyraźnym nurtem destrukcyjnym duchowym.
Satanizm powstał na zaprzeczenie katolicyzmu i sprzeciwienie się mu.
Wiec przykład może nieco nie trafiony bo nie ma w nim "zło przeciw dobro" ale "dobro i dobro".
Słowo destrukcja jest użyte jako ukazanie działania burzacego pewne wazne cechy.
Cecha katolicyzmu nie jest muzyka satanistyczna, ale jest nią dla satanizmu.
Nurtu antykatolickiego.
Dla katolika ten rodzaj muzyki zawsze będzie działał destruktywnie.
Nawet jesli sobie tylko bedzie słuchac jej przy okazji, bo ktos tam słucha.
Jest to po prostu jednoczesna propaganda satanizmu. Tak jak cokolwiek co jest katolickiego jest równoczesnie dla osoby która nie zna katolicyzmu już propaganda katolicyzmu.
Nie, nie oznacza to, ze nie mamy słuchać tego jeśli ktoś to puści. Ale oznacza to, ze mamy być swiadomi tego, ze jest to złe i mamy to od razu odrzucić duchowo.Nie trzeba zatykac uszu, jednak potrzebne jest rozumienie, iż to nie jest sensem naszego życia i gdy pojawi się u nas mysl o tym że jest to piękne duchowo np to już jest to złe dla nas i jest grzechem.
Katolik nie może powiedzieć, ze na przykład "jestem dzieckiem Szatana" i traktowac to jako coś normalnego.
Może natomiast powiedzieć "jestem dzieckiem Szatana" w zabarwieniu źle zrobiłem coś i sam przez to odłączyłem się od Boga, niczym w rzeczywistoścci dziecko Szatana. Co oczywiście nie jest prawda.
Jest to gra słów. Lecz myslę, ze wiadomo o co chodzi. Sa i takie sytuacje i takie.
Wykorzystanie takich własnie sformułowań jest trudne do przekroczenia w rozmowach. Bo wiadomo jest, że nie wolno słuchać tej muzyki. W sensie własnie przyjęcia jako swojego "ja", ale wolno słuchac w sensie po prostu stykania się z rzeczywistościa ludzka w jakiej zyjemy.
Twoja jest oczywista sytuacja.
Schodzisz przez tę muzykę na złą droge.
I nie jestes tego w dodatku w pełni świadomy.
Twoje "słuchanie " to nie jest juz "słuchanie".
Robienie klimatu np do gry czy filmu jest czym innym jak "robienie klimatu".
Jasne, ze skoro ktoś ci powiedział, ze a zrobienie klimatu to jest normalne, byc moze nawet ktos z księży. Nie znał poprostu sprawy. Co innego zrobić film gdzie grają aktorzy czarne charaktery , może i nawet sataniste. I potem fascynowanie sie tym filmem. Bo dobrze zrobiony. Ale granie czarnego charakteru, bo ja taki chce być, to mi imponuje. Fascynowanie się takim [tym samym nawet!] filmem będzie złym...
Tu chodzi własnie o ten środek. Nurt, idee.Duchowy wymiar.
Ta sama osoba, w tych samych sytuacjach, a jakże inny wymiar duchowy!