Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 21:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 11 ] 
 Wieczność jako wybór człowieka? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post Wieczność jako wybór człowieka?
angua napisał(a):
To jak powrót do ST i Prawa. A Jezus w Prawo tchnął Ducha Miłości. I teraz nie chodzi już o Prawo, a o Miłość. W sytuacji grzechu - o zranioną Miłość. I tym samym jest właśnie utrata wiary - wielkim zranieniem Miłości.

Wybacz, ale jak możesz porównywać wagę zranienia miłości Boga z utratą wszystkiego przez człowieka? Utratą spokoju, nadziei i szczęścia w piekle? Bóg może cierpieć, za to człowiek wrzucony do piekła cierpi znacznie bardziej , do tego traci wszystko co miał, traci możliwość przebywania ze wszystkimi których kochał na zawsze. Co z tego, że Jezus tchnął w prawo Ducha? To nie przeszkadza mu skazywać ludzi na wieczne męki w piekle, ryzyko potępienia jest tak jak w ST.
W obliczu takiego niebezpieczeństwa sugerowania, że człowiek powinien się bardziej przejmować zranieniem jakiejś abstrakcyjnej miłości której działania nigdy bezpośrednio nie doświadczył a jedynie mówiono mu że ona jest, jest niepoważne.


Wątek wydzielony. Wcześniejszych [oraz przeplatających się] postów należy szukać tu:
viewtopic.php?t=8418

angua

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn lip 03, 2006 8:37
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Cytuj:
Wybacz, ale jak możesz porównywać wagę zranienia miłości Boga z utratą wszystkiego przez człowieka? Utratą spokoju, nadziei i szczęścia w piekle? Bóg może cierpieć, za to człowiek wrzucony do piekła cierpi znacznie bardziej , do tego traci wszystko co miał, traci możliwość przebywania ze wszystkimi których kochał na zawsze.

Obawiam się, że mamy różne wyobrażenia nieba. Człowiek tracąc wiarę traci tęsknotę za Bogiem, a tym samym za życiem w Jego obecności w niebie. I dla mnie to właśnie obecność Boga jest ważna, a nie innych ludzi, o których piszesz. Pomijając to, że wcale nie masz pewności, że znajdą się w niebie - nie wiesz również, jak relacje międzyludzkie będą tam wyglądały. Bo że inaczej, to sam Chrystus już powiedział.

Cytuj:
Co z tego, że Jezus tchnął w prawo Ducha? To nie przeszkadza mu skazywać ludzi na wieczne męki w piekle, ryzyko potępienia jest tak jak w ST.

A dla mnie to człowiek swoimi wyborami skazuje się na piekło. Wtedy, kiedy właśnie kocha nie Boga, a co innego. Zaś Bóg do końca nie ingeruje w jego wolną wolę i szanuje ten wybór.

Cytuj:
W obliczu takiego niebezpieczeństwa sugerowania, że człowiek powinien się bardziej przejmować zranieniem jakiejś abstrakcyjnej miłości której działania nigdy bezpośrednio nie doświadczył a jedynie mówiono mu że ona jest, jest niepoważne.

Przykro mi, dla mnie ta miłość jest kluczowa.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn lip 03, 2006 11:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
angua napisał(a):
Obawiam się, że mamy różne wyobrażenia nieba. Człowiek tracąc wiarę traci tęsknotę za Bogiem, a tym samym za życiem w Jego obecności w niebie. I dla mnie to właśnie obecność Boga jest ważna, a nie innych ludzi, o których piszesz. Pomijając to, że wcale nie masz pewności, że znajdą się w niebie - nie wiesz również, jak relacje międzyludzkie będą tam wyglądały. Bo że inaczej, to sam Chrystus już powiedział.

Anguo, czego ma dowodzić pisanie co jest dla Ciebie ważne a co nie? Ja też sobie mogę napisać co jest dla mnie ważne, ale co z tego wyniknie? To, że nie ma pewności czy znajdą się oni w niebie nie zmienia faktu, że w piekle nie będzie można się cieszyć ich obecnością (chyba że wspólnego smażenia na ogniu). Człowiek traci nieporównywalnie więcej niż Bóg, człowiek traci wszystko co ma będąc wtrąconym do piekła, a Bóg grzechem jedynie zostaje urażony, co nie zmienia jego stanu doskonałego spokoju i chwały.
angua napisał(a):
A dla mnie to człowiek swoimi wyborami skazuje się na piekło.

Co to za argument "a dla mnie"? W każdej chwili możesz sobie spojrzeć do Biblii i poczytać o Sądzie Ostatecznym, o tym jak Bóg będzie sądził i skazywał - może zdasz sobie sprawę z tego, że Twoje "dla mnie" jest sprzeczne z chrześcijańskim przekazem wiary.
angua napisał(a):
Przykro mi, dla mnie ta miłość jest kluczowa.

Mi też jest z tego powodu przykro ;-)

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn lip 03, 2006 17:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Incognito napisał(a):
Anguo, czego ma dowodzić pisanie co jest dla Ciebie ważne a co nie? Ja też sobie mogę napisać co jest dla mnie ważne, ale co z tego wyniknie? To, że nie ma pewności czy znajdą się oni w niebie nie zmienia faktu, że w piekle nie będzie można się cieszyć ich obecnością (chyba że wspólnego smażenia na ogniu). Człowiek traci nieporównywalnie więcej niż Bóg, człowiek traci wszystko co ma będąc wtrąconym do piekła, a Bóg grzechem jedynie zostaje urażony, co nie zmienia jego stanu doskonałego spokoju i chwały.

Szukając obecności innych ludzi, masz duże szanse nie znaleźć nieba.

A zerwanie przyjaźni, zranienie miłości nie godzi jedynie w Boga...

Incognito napisał(a):
Co to za argument "a dla mnie"? W każdej chwili możesz sobie spojrzeć do Biblii i poczytać o Sądzie Ostatecznym, o tym jak Bóg będzie sądził i skazywał - może zdasz sobie sprawę z tego, że Twoje "dla mnie" jest sprzeczne z chrześcijańskim przekazem wiary.

Może mógłbyś mi w tym pomóc?

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn lip 03, 2006 20:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
angua napisał(a):
Szukając obecności innych ludzi, masz duże szanse nie znaleźć nieba.

Co masz na myśli?
angua napisał(a):
Może mógłbyś mi w tym pomóc?

Proszę.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn lip 03, 2006 21:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Incognito napisał(a):
Co masz na myśli?

To, że żyjąc tu masz między innymi nauczyć się wybierać Boga. A nie na przykład ludzi - bo część takich wyborów może od Boga oddalać zamiast przybliżać.

Incognito napisał(a):

Przecież właśnie o tym pisałam i piszę - o wyborach. Czy też uczynkach - na jedno wychodzi. Skoro wybierasz co innego niż Bóg, jednocześnie wybierasz sobie "przyszłość". A Bóg ten wybór szanuje [i uświadamia Ci...].

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn lip 03, 2006 21:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
To jest Twoje rozumowanie, anguo? "Między innymi masz wybierać Boga, a nie na przykład ludzi, bo to może oddalać zamiast przybliżać". Nie ma co, strasznie to sprecyzowałaś. Mogłabyś ująć konkretnie swoje przekonanie, a nie na zasadzie niby może jakby cośtam? Smutny stawiasz obraz człowieka pędzącego w stronę Boga i tylko byle szybciej, byle do Boga, nawet po ludziach, obok ludzi, poza ludźmi. Przebiec przez ten świat galopem, byleby do Boga z bezpiecznymi klapkami bo a nuż przystaniemy i będzie tragedia. Okropne niewolnictwo pędu.
Co do drugiej części Twojego posta, nie wybieram piekła nie wybierając Boga. Nie mogę wybrać czegoś, w co nie wierzę a zasadność Twojego twierdzenia można porównać do sytuacji w której bym Ci powiedział "nie wyłączaj więcej komputera bo do Ciebie pojadę i Cię zabiję". Wybierasz sobie śmierć wyłączając komputer? Czy zamordowanie Cię przeze mnie byłoby uszanowaniem Twojego wyboru? Ciekaw jestem jak długo jeszcze katolicy będa się posługiwać tą nieudolną argumentacją, że Bóg to tak w zasadzie tylko stawia pieczątkę pod wolnym wyborem człowieka, a sąd to tak naprawdę nie jest sąd, że wydanie wyroku i werdykt, o których jest w Biblii napisane to tylko takie przenośnie itd. Ile jeszcze katolicy nie będą przyjmować do wiadomości, że człowiek żyjący na ziemi nie jest w stanie dokonać świadomego wyboru piekła albo nieba, bo są to zupełnie abstrakcyjne stany? Ile jeszcze pozostaną głusi na alegorię, że rodzic który mówi dziecku "ok, masz wolną wolę, skoro chcesz to idź się rzucić psom na pożarcie" to nie jest ani dobry rodzic, ani mądry rodzic, ani kochający rodzic?

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Pn lip 03, 2006 22:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Incognito napisał(a):
To jest Twoje rozumowanie, anguo? "Między innymi masz wybierać Boga, a nie na przykład ludzi, bo to może oddalać zamiast przybliżać". Nie ma co, strasznie to sprecyzowałaś.

Wiesz co? Po takiej manipulacji moją wypowiedzią odechciewa mi się z Tobą rozmawiać. Właściwie w tym miejscu powinnam przestać.

Incognito napisał(a):
Mogłabyś ująć konkretnie swoje przekonanie, a nie na zasadzie niby może jakby cośtam? Smutny stawiasz obraz człowieka pędzącego w stronę Boga i tylko byle szybciej, byle do Boga, nawet po ludziach, obok ludzi, poza ludźmi. Przebiec przez ten świat galopem, byleby do Boga z bezpiecznymi klapkami bo a nuż przystaniemy i będzie tragedia. Okropne niewolnictwo pędu.

A gdzie ja coś takiego pisałam? Nie da się iść do Boga obok ludzi, a tym bardziej po ludziach. Ale nie można też po drodze, tej z ludźmi, zgubić Boga. Jeśli Tobie zależy tylko na ludziach, a Bogiem się nie przejmujesz, nie wiadomo, gdzie zajdziesz. Bo wybór Boga prowadzi do człowieka, a wybór człowieka niekoniecznie prowadzi do Boga.

Incognito napisał(a):
Co do drugiej części Twojego posta, nie wybieram piekła nie wybierając Boga. Nie mogę wybrać czegoś, w co nie wierzę a zasadność Twojego twierdzenia można porównać do sytuacji w której bym Ci powiedział "nie wyłączaj więcej komputera bo do Ciebie pojadę i Cię zabiję". Wybierasz sobie śmierć wyłączając komputer? Czy zamordowanie Cię przeze mnie byłoby uszanowaniem Twojego wyboru? Ciekaw jestem jak długo jeszcze katolicy będa się posługiwać tą nieudolną argumentacją, że Bóg to tak w zasadzie tylko stawia pieczątkę pod wolnym wyborem człowieka, a sąd to tak naprawdę nie jest sąd, że wydanie wyroku i werdykt, o których jest w Biblii napisane to tylko takie przenośnie itd. Ile jeszcze katolicy nie będą przyjmować do wiadomości, że człowiek żyjący na ziemi nie jest w stanie dokonać świadomego wyboru piekła albo nieba, bo są to zupełnie abstrakcyjne stany? Ile jeszcze pozostaną głusi na alegorię, że rodzic który mówi dziecku "ok, masz wolną wolę, skoro chcesz to idź się rzucić psom na pożarcie" to nie jest ani dobry rodzic, ani mądry rodzic, ani kochający rodzic?

Rodzic nie zmusi dziecka, żeby go kochało. Nie zmusi do tego, żeby po opuszczeniu domu utrzymywało z nim kontakty. A piekło to przede wszystkim wieczność bez Boga. Więc jeśli nie wierzysz w Boga, to raczej nie wierzysz w wieczność z Nim niż w tę bez Niego...

Gdzie ja napisałam, że sąd to przenośnia? Przenośnia czy nie, ważne będą nasze wybory. Ale Ty kolejny raz mi coś wmawiasz. W każdym razie w ten sposób dłużej rozmiawać nie będę.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt lip 04, 2006 9:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Anguo, sama napisałaś o tym, że "wybierając ludzi można nie trafić do Boga" tak jakbyśmy byli zmuszeni do wyboru - Bóg albo człowiek. Stwierdzenie, że wybór Boga prowadzi do człowieka jest nieprawdziwe ze względu na zbytnie uogólnienie. Wybór Boga może prowadzić równie dobrze do zamknięcia w samotności z Nim, albo do relacji z Bogiem przy której niemożliwe będzie mocne zaangażowanie się w sprawy drugiej osoby. Człowiek ma ograniczone możliwości i siły które musi rozdzielić - im więcej dajesz ich Bogu, tym mniej dajesz ich człowiekowi. Nikt się nie rozdwoi. Inspiracja Bogiem może doprowadzić nas do mądrości która pozwoli lepiej zrozumieć człowieka, stać się ludźmi lepszymi i bardziej wrażliwymi, ale wcale nie musi mieć takiego skutku. Podobnie taki skutek nie musi wynikać z inspiracji Bogiem, może być zasługą nauk mądrych ludzi. Nie ma tutaj zasady, że wybór Boga zawsze prowadzi do tego, a człowieka to różnie bywa.
Rodzic nie zmusi dziecka, aby go kochało ani żeby mieszkało w jego domu. Dla wszechmocnego rodzica są jednak na pewno inne alternatywy niż "dziecko mieszka ze mną w domu" i "dziecko trafia do więzienia z najgorszymi mendami", nie uważasz?
Sąd jest sądem. Na ziemi dokonujemy wyborów żyjąc zgodnie z sobą, ale po śmierci to On dokona wyboru za nas, segregując do jednej lub drugiej (lub trzeciej) szufladki.
My tu na ziemi żyjemy bez Boga - nie widzimy Go, nie słyszymy, nie możemy być nawet pewni czy Go odczuwamy, czy to są nasze złudzenia. Dlaczego piekło jest miejscem męki i ognia, skoro możliwe byłoby abyśmy po prostu w wieczności żyli tak jak teraz - pozbawieni obecności Boga? W tym ogniu nie ma ani miłosierdzia, ani sprawiedliwości, ani szacunku dla cudzej woli.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Wt lip 04, 2006 12:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Incognito napisał(a):
Anguo, sama napisałaś o tym, że "wybierając ludzi można nie trafić do Boga" tak jakbyśmy byli zmuszeni do wyboru - Bóg albo człowiek. Stwierdzenie, że wybór Boga prowadzi do człowieka jest nieprawdziwe ze względu na zbytnie uogólnienie. Wybór Boga może prowadzić równie dobrze do zamknięcia w samotności z Nim, albo do relacji z Bogiem przy której niemożliwe będzie mocne zaangażowanie się w sprawy drugiej osoby. Człowiek ma ograniczone możliwości i siły które musi rozdzielić - im więcej dajesz ich Bogu, tym mniej dajesz ich człowiekowi. Nikt się nie rozdwoi. Inspiracja Bogiem może doprowadzić nas do mądrości która pozwoli lepiej zrozumieć człowieka, stać się ludźmi lepszymi i bardziej wrażliwymi, ale wcale nie musi mieć takiego skutku. Podobnie taki skutek nie musi wynikać z inspiracji Bogiem, może być zasługą nauk mądrych ludzi. Nie ma tutaj zasady, że wybór Boga zawsze prowadzi do tego, a człowieka to różnie bywa.

Człowiekowi można służyć na różne sposoby. A siły czerpać właśnie z kontaktu z Bogiem - że tradycyjnie przytoczę przykład Matki Teresy; wybacz ten brak oryginalności ;)

Oczywiście nie twierdzę, że człowiekowi nie da się służyć bez Boga. Cały czas jednak uważam, że niebo jest konsekwencją wyboru Boga. I pragnienie nieba ze względu na ludzi może się okazać pragnieniem innego nieba niż to, które oferuje nam Bóg. Bo niebo to Boża obecność, a jak to jest z obecnością innych ludzi i wzajemnymi relacjami - nie wiadomo...

Incognito napisał(a):
Rodzic nie zmusi dziecka, aby go kochało ani żeby mieszkało w jego domu. Dla wszechmocnego rodzica są jednak na pewno inne alternatywy niż "dziecko mieszka ze mną w domu" i "dziecko trafia do więzienia z najgorszymi mendami", nie uważasz?
Sąd jest sądem. Na ziemi dokonujemy wyborów żyjąc zgodnie z sobą, ale po śmierci to On dokona wyboru za nas, segregując do jednej lub drugiej (lub trzeciej) szufladki.
My tu na ziemi żyjemy bez Boga - nie widzimy Go, nie słyszymy, nie możemy być nawet pewni czy Go odczuwamy, czy to są nasze złudzenia. Dlaczego piekło jest miejscem męki i ognia, skoro możliwe byłoby abyśmy po prostu w wieczności żyli tak jak teraz - pozbawieni obecności Boga? W tym ogniu nie ma ani miłosierdzia, ani sprawiedliwości, ani szacunku dla cudzej woli.

Pewnie znów taka forma nie będzie Ci odpowiedać, ale "dla mnie" ;) - jak już zresztą pisałam - piekło jest właśnie wiecznością bez Boga. I to "bez Boga" jest tutaj kluczową niedogodnością ;) Problem w tym, że w między czasie zostaje nam uświadomione, co tracimy. Ale nie jestem w stanie powiedzieć, czy dla każdego będzie to taka sama tragedia.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt lip 04, 2006 13:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Ha, zobacz co przez przypadek znalazłam:

Jan Paweł II
PIEKŁO JAKO OSTATECZNE ODRZUCENIE BOGA
Audiencja generalna 28 lipca 1999

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... 71999.html


Krótkie, więc polecam w całości, ale poniżej fragmenty:

Cytuj:
1. Bóg jest nieskończenie dobrym i miłosiernym Ojcem. Jednakże człowiek, który ma Mu udzielić odpowiedzi w sposób wolny, może niestety dokonać wyboru ostatecznego odrzucenia Jego miłości i przebaczenia i w ten sposób pozbawić się na zawsze radosnej komunii z Nim. Właśnie na tę tragiczną sytuację wskazuje doktryna chrześcijańska, kiedy mówi o potępieniu lub piekle. Nie jest to kara Boża wymierzona «z zewnątrz», lecz konsekwencja decyzji podjętych przez człowieka w tym życiu. Samą rzeczywistość nieszczęścia, jaką ta smutna sytuacja niesie z sobą, możemy w pewnej mierze wyobrazić sobie w świetle pewnych tragicznych doświadczeń, które — jak zwykliśmy mówić — czynią z życia «piekło».

Jednakże w sensie teologicznym piekło jest czymś innym: jest ostateczną konsekwencją samego grzechu, zwracającą się przeciw temu, kto go popełnił. Jest to sytuacja, w jakiej nieodwołalnie znajduje się człowiek, który odrzucił miłosierdzie Ojca nawet w ostatniej chwili swego życia.


Cytuj:
3. Należy poprawnie interpretować obrazy, w których Pismo Święte przedstawia nam piekło. Wskazują one na całkowitą beznadziejność i pustkę życia bez Boga. Piekło oznacza nie tyle miejsce, co raczej wskazuje na sytuację, w jakiej znajduje się człowiek, który w sposób wolny i ostateczny oddala się od Boga, źródła życia i radości. Katechizm Kościoła Katolickiego tak streszcza prawdy wiary na ten temat: «Umrzeć w grzechu śmiertelnym, nie żałując za niego i nie przyjmując miłosiernej miłości Boga, oznacza pozostać z wolnego wyboru na zawsze oddzielonym od Niego. Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem 'piekło'» (n. 1033).

Dlatego «potępienia» nie można przypisać inicjatywie Boga, ponieważ w swej miłosiernej miłości pragnie On jedynie zbawienia istot stworzonych przez siebie. W rzeczywistości to istota stworzona sama zamyka się na Jego miłość. «Potępienie» polega właśnie na ostatecznym oddaleniu się od Boga, które człowiek dobrowolnie wybrał i potwierdził ten wybór ostateczną pieczęcią w chwili śmierci. Wyrok Boży jedynie ratyfikuje ten stan.

Pogrubienia moje - starałam się wybrać to, o czym rozmawiamy.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt lip 04, 2006 13:57
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 11 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL