Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Ale zobaczcie... JAK to się stanie, a nie TO NIEMOŻLIWE... i mimo smutku i obaw - TAK...
Chciałabym o mozliwszych rzeczach nie mysleć, że są nierealne, bo mnie na nie nie stać... choćby na pierwszy krok...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So cze 14, 2003 20:11 |
|
|
|
 |
mm_mm_
Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14 Posty: 69
|
Tak jak napisałam wcześniej, warto by może też przy okazji zwrócić na św. Józefa. Prawdziwa miłość do Maryi - narazić siebie na zniesławienie, po to, żeby ją ocalić... I kolejny przykład zaufania Bogu bez liczenia, czy mi się to opłaci, czy nie.
|
So cze 14, 2003 20:16 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Dlaczego zniesławienie...? Chciał ja oddalić potajemnie... A jednak wziął do siebie... Ciekawe, że za każdym razem Anioł mówi - nie bój się... I do Józefa i do Maryi... czy lęk jest tym, co najbardziej przeszkadza być blisko Boga?
Wróciłam do Ewangelii... i uderza mnie posłuszeństwo... Józef nie mówi, nie pyta... Podjął decyzję, myslał że dobra, Anioł mówi inaczej... Tu nie ma lub nie widać wahań, zastanawiania się... zwlekania... Myslenia, a czy aby dobrze go zrozumiałem... Skoro Bóg tak chce, tak robię... Koniec.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So cze 14, 2003 23:32 |
|
|
|
 |
mm_mm_
Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14 Posty: 69
|
jo_tka napisał(a): uderza mnie posłuszeństwo... Józef nie mówi, nie pyta... Podjął decyzję, myslał że dobra, Anioł mówi inaczej... Tu nie ma lub nie widać wahań, zastanawiania się... zwlekania... Myslenia, a czy aby dobrze go zrozumiałem... Skoro Bóg tak chce, tak robię... Koniec.
Nic dziwnego, że to Święta Rodzina jest 
|
Pn cze 16, 2003 7:12 |
|
 |
mm_mm_
Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14 Posty: 69
|
Dokładnie tydzień dzisiaj mija odkąd zaczęliśmy rozważanie Zwiastowania. Proponuję iść dalej... w tajemnicę Nawiedzenia św. Elżbiety.
Oto fragmenty:
39 W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy*. 40 Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. 41 Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. 42 Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona*. 43 A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? 44 Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. 45 Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana».
Magnificat*
46 Wtedy Maryja rzekła: «Wielbi dusza moja Pana, 47 i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. 48 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, 49 gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię - 50 a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. 51 On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. 52 Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. 53 Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. 54 Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje - 55 jak przyobiecał naszym ojcom - na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki». 56 Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.
Łk 1, 39-56
Zachęcam do podzielenia się, czym ta tajemnica jest dla Was... Być może warto by też przyjrzeć się dokładnie "bohaterom":
 znowu mamy Maryję, tym razem spieszącą z pomocą swojej ciotce;
 dalej: święta Elżbieta (tak dużo razy Pan Bóg obdarza w Biblii potomstwem stare kobiety, żeby objawić Im swoje błogosławieństwo)
 no i Zachariasz, któremu aż mowę odebrało  ...
Mamy też do rozważenia jedną z najpiękniejszych dla mnie modlitw świata: Magnificat... Możemy też dołączyć hymn Zachariasza po narodzeniu św. Jana Benedictus - stanowią one dla mnie jedną całość niemalże, może dzięki modlitwie brewiarzowej.
67 Wtedy ojciec jego, Zachariasz, został napełniony Duchem Świętym i prorokował, mówiąc*: 68 «Niech będzie uwielbiony Pan, Bóg Izraela, że nawiedził lud swój i wyzwolił go, 69 i moc zbawczą nam wzbudził* w domu sługi swego, Dawida: 70 jak zapowiedział to z dawien dawna przez usta swych świętych proroków, 71 że nas wybawi od nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą; 72 że miłosierdzie okaże ojcom naszym i wspomni na swoje święte Przymierze - 73 na przysięgę*, którą złożył ojcu naszemu, Abrahamowi, że nam użyczy tego, 74 iż z mocy nieprzyjaciół wyrwani bez lęku służyć Mu będziemy 75 w pobożności i sprawiedliwości przed Nim po wszystkie dni nasze. 76 A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem torując Mu drogi; 77 Jego ludowi dasz poznać zbawienie [co się dokona] przez odpuszczenie mu grzechów, 78 dzięki litości serdecznej Boga naszego. Przez nią z wysoka Wschodzące Słońce nas nawiedzi, 79 by zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju».
Łk 1, 67-79
No dobra, to już i tak za długi post. Mamy cudowne bogactwo duchowości, postaci, postaw, wątków... Zapraszam serdecznie do rozważań, świadectw, dzielenia się przeżyciami, prób interpretacji i wszystkiego, co Wam przyjdzie do głowy w związku z tematem. Przed nami kolejny tydzień.
Pozdrowienia
mm
|
Wt cze 17, 2003 9:22 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 różaniec
Przyszło mi na myśl że Maryja chce każdemu nieść Jezusa, Dobrą Nowinę,
tak jak ,,niosła go Elżbiecie" i oby nasze serca się poruszały 
|
Wt cze 17, 2003 23:29 |
|
 |
mm_mm_
Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14 Posty: 69
|
Dzięki za ten post j_oanna  To mi otworzyło oczy
Dla mnie bardzo ważni w tej tajemnicy są Elżbieta i Zachariasz. Cofnę się do początku, do zapowiedzi narodzin Jana (Łk 1, 5-25)
Cytuj: 5 Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału* Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. 6 Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. 7 Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach. Mamy więc starsze małżeństwo żyjące bardzo pobożnie, zgodnie z przepisami. Zachariasz jest kapłanem... I tu w tym momencie coś mi zgrzyta troszeczkę - z tego co pamiętam, potomstwo było dla żyjących w tamtych czasach jednym z najważniejszych i najcenniejszych darów Boga, którego pozbawił tak wiernych sobie ludzi. Tu ujawnia się ich wielkość - nie stracili przez to wiary w Niego ani miłości. Cytuj: 8 Kiedy w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, 9 jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los*, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. 10 A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie kadzenia. W przypisie jest napisane, że kapłan mógł złożyć taką ofiarę tylko raz w życiu. Cytuj: 11 Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. 12 Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Podobnie zareagowała Maryja... Św. Łukasz napisał, że "zmieszała się" na pozdrowienie anioła. To bardzo po ludzku, tak często reagujemy lękiem na pierwsze spotkanie z Nim... Cytuj: 13 Lecz anioł rzekł do niego: «Nie bój się Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. 14 Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. 15 Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie* i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. 16 Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; 17 on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom*, a nieposłusznych - do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały». No tak, najpierw odwieczne biblijne wezwanie "Nie bój się..." Czyżby lęk był główną przeszkodą wysłuchania Bożego słowa? No a potem zapowiedź narodzenia Jana Chrzciciela. Zwróciłam uwagę na to, co pogrubiłam, bo to jakby przygotowuje grunt późniejszego spotkania Maryi z Elżbietą, a konkretnie momentu, kiedy św. Jan porusza się w łonie Elżbiety i to pozwala Jej rozpoznać Maryję jako Matkę Zbawiciela. Cytuj: 18 Na to rzekł Zachariasz do anioła: «Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku». 19 Odpowiedział mu anioł: «Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. 20 A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie». (...) No tak, po ludzku rzecz biorąc, to niemożliwe... ale podeszły wiek nie jest przecież przeszkodą dla Boga. No i zastanawia mnie, dlaczego akurat mowę Zachariaszowi Archanioł Gabriel odebrał. Żeby nie mógł siać wątpliwości? Cytuj: 24 Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy. 25 «Tak uczynił mi Pan - mówiła - wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę* w oczach ludzi».
Hańba jest w oczach ludzi, a nie Boga  Zdaje się, że św. Elżbieta świetnie to zrozumiała.
Myślę, że ta scena świetnie wprowadza w klimat tajemnicy Nawiedzenia... Dla mnie pokazuje, że Bóg czasami posługuje się nami w sposób zupełnie dla nas niespodziewany, zabiera wstyd i w końcu - wysłuchuje każdej prośby, nawet takiej, w której spełnienie już nie bardzo wierzymy.
to tyle
|
Śr cze 18, 2003 19:54 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
mm_mm_ napisał(a): (...) Dla mnie pokazuje, że Bóg czasami posługuje się nami w sposób zupełnie dla nas niespodziewany, zabiera wstyd i w końcu - wysłuchuje każdej prośby, nawet takiej, w której spełnienie już nie bardzo wierzymy.
To piękne mm_mm...
W swoim czasie...
"Każda rzecz ma swój czas kazda sprawa pod niebem ma swą godzinę..."
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr cze 18, 2003 22:12 |
|
 |
mm_mm_
Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14 Posty: 69
|
Cytuj: 39 W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy*.
Bardzo mnie zawsze wzrusza to zdanie... Bo tutaj widać Maryję, która po pierwsze jest stuprocentową kobietą... bo to Papież chyba tak ładnie napisał, że w odruchu kobiecej solidarności chce pomóc ciotce przy porodzie (znaczy Papież na pewno nie napisał "ciotce")... Nie myśli przy tym o sobie - przecież sama jest brzemienna, miasto w górach, więc droga trudna.
Ale przede wszystkim bardzo mnie wzrusza ten pośpiech, z którym Maryja wyrusza, żeby nieść pomoc. To jeden z momentów, które pokazują, że jest właśnie dla nas tą osobą, która zawsze spieszy z pomocą. Warto się nad tym zastanowić - pewnie tak samo spieszy się do nas, bez względu na warunki... Przecież jest naszą Matką  To wielkie szczęście dla nas, jeden z największych dowodów miłości Boga... Bo dzięki temu zawsze, bez względu na warunki, zawsze mamy kogoś, na kogo miłość zawsze możemy liczyć.
|
Cz cze 19, 2003 21:43 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
mm_mm idziemy dalej?
Dlaczego zamilkłaś? 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So cze 28, 2003 8:19 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Witam
Tak może trochę na marginesie głównego tematu, ale czytając posty widzę, że pewien szczegół pozostał bez odpowiedzi. Chodzi mianowicie o pytanie, które zadała jotka: dlaczego Józef oddalając Maryję zostałby zniesławiony?
Pismo Święte pisze na temat zaistniałej sytuacji bardzo oszczędnie. Jednakże znając ówczesne zwyczaje i kulturę, a także postacie Józefa i Maryi, kilka rzeczy możemy wywnioskować. Zatem przypatrzmy się temu trochę bliżej.
Józef i Maryja są już małżeństwem, chociaż nie nastąpiło jeszcze przeprowadzenie Maryi do domu Józefa (obrzęd zawierania małżeństwa składał się wówczas z kilku etapów). Okazuje się, że Maryja jest brzemienna. Możemy się jedynie domyślać, co Józef przeżywał – zakochany tak bardzo, że zgodził się na życie w czystości byleby tylko być z Maryją, teraz dowiaduje się, że urodzi ona dziecko, którego nie jest ojcem. Co może w takiej sytuacji zrobić? Pierwsza myśl, jaka przychodzi nam do głowy to – przebaczyć, nic nie mówić publicznie, udać że dziecko jest Jego. Tylko, że łatwo się tak myśli siedząc przed komputerem i nie mając takiego problemu – tym bardziej, że musimy pamiętać zarówno o mentalności ówczesnych Izraelitów jak i specyficznej sytuacji Józefa i Maryi. Być może z czasem, Józef tak by zrobił – jednakże w tym momencie targany sprzecznymi uczuciami – bo i ogromna miłość i niedowierzanie i fakty – bo przecież dziecko istnieje, i rozgoryczenie i smutek -nie wyobraża sobie wspólnego życia. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było oddalenie Jej. Jednakże gdyby to zrobił publicznie i oficjalnie musiałby podać powód takiej decyzji – gdyby podał prawdziwy, Maryja zostałaby oskarżona o cudzołóstwo i groziłoby Jej ukamienowanie. Trudno przypuszczać, żeby Józef był w stanie do tego dopuścić. Innym wyjściem byłoby kłamstwo co do powodu oddalenia – a więc grzech – tego również chciał uniknąć. Tak więc pozostało mu tylko jedno wyjście - oddalić Ją potajemnie. Tak jak mówiłem – tutaj Pismo Św. milczy, ale możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa domyślać się co planuje Józef. Porozmawia z Maryją bez świadków i oddali Ją. Gdyby został w Nazarecie czekałyby go nieustanne pytania ze strony ludzi, krewnych, przyjaciół, rodziny Maryi, być może potępienie że oddalił matkę swojego nienarodzonego jeszcze dziecka, być może podejrzenia, że ojcem jest ktoś inny. Czy potrafiłby żyć w takiej atmosferze, czy potrafiłby – choćby tylko na ulicy – spotykać Tę, którą ukochał nade wszystko, spojrzeć Jej w oczy? Jednakże kiedy odejdzie z Nazaretu wszystko się ułoży – to prawda, że ludzie go potępią, że zostanie zniesławiony bo wykorzystał dziewczynę, a potem Ją zostawił i uciekł haniebnie – ale to o Nią przecież chodzi. Jej będą współczuć, żałować Ją i nikt złego słowa nie powie.
I tutaj myślę jest odpowiedź na pytanie jotki
Pozdrawiam 
|
So cze 28, 2003 12:35 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Tak kocham, że odejdę, byleby nie cierpiała? Choćby w hańbie? To piękne, ale chyba rzeczywiście wolę to - zostań z nią... Trudniejsze, ale piekniejsze... 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So cze 28, 2003 15:23 |
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Hmmm - no tutaj można by polemizować co było trudniejsze... zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Józef dowiedział się kim był Ojciec  Ale nie o to mi chodziło - chciałem tylko odpowiedzieć na Twoje pytanie o to dlaczego Józef byłby zniesławiony 
|
N cze 29, 2003 8:30 |
|
 |
mm_mm_
Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14 Posty: 69
|
Przepraszam, milczenie wynikalo z przyczyn technicznych - brak czasu na siedzenie w kafejkach...
Dzieki Saxon i jot_ka za zwrocenie uwagi na znieslawienie i na obraz miłości, która łączyła Maryję i Józefa...
Właściwie moglibyśmy iść dalej, tym bardziej, że chyba tydzień nie wystarczy, żeby Narodzenie Pana Jezusa przedyskutować dogłębnie.
Tylko pozostał mi jeszcze niedosyt co do Magnificat... jeżeli nie macie nic przeciwko, chciałabym się mu dokładnie przyjrzeć. Bo Papież powiedział, że to tajemnica, która zaowocowała właśnie tym hymnem...
Cytuj: Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię - a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją. On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje - jak przyobiecał naszym ojcom - na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.
Zwraca tu moją uwagę niesamowita pokora Maryi... wie, że wszystkie pokolenie będą Ją błogosławić i czcić jako Matkę Zbawiciela - i swoją Matkę... i w żaden sposób nie wywyższa się z tego powodu, tylko wszystko natychmiast przypisuje Bogu... Jego miłosierdziu.
Wydaje mi się, że wiele razy zapominamy, że to, co nam się dobrego wydarza, to dzięki Niemu tylko i wyłącznie, i zapominamy (przynajmniej mm tak ma  ) Mu podziękować, chętnie przypisujemy sobie samym zasługi, które wcale nasze nie są... I to jest dla nas jakiś drogowskaz znowu. Lekcja pokory.
|
N cze 29, 2003 20:37 |
|
 |
mm_mm_
Dołączył(a): Pn cze 02, 2003 10:14 Posty: 69
|
Dobrze, możemy chyba przejść do następnej tajemnicy...
NARODZENIE PANA JEZUSA
Proponuję skoncentrować się najpierw na Ewangelii wg św. Łukasza, a potem - Jana.
Oto pierwszy tekst:
Cytuj: 1 W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta*, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. 2 Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz*. 3 Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. 4 Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, 5 żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. 6 Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. 7 Porodziła swego pierworodnego* Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
Łk 2, 1-7
No to zapraszam...
A tak swoją drogą, jeżeli chcecie się posłużyć jakimś innym tekstem, to Biblia Tysiąclecia jest pod adresem
http://www.biblia.poznan.pl/Biblia.htm
|
N cze 29, 2003 20:55 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|