Autor |
Wiadomość |
MATYS
Dołączył(a): Pt lis 24, 2006 23:17 Posty: 35
|
 Wierzysz, czy wiesz ?
Szcześć Boże!
Nurtuje mnie jeden problem. Ciekawy jestem jakie są Wasze opinie na ten temat.
A mianowicie, zastanawiam się czy głęboka wiara, to jeszcze wiara, czy może już wiedza, którą się po prostu posiada.
Moja wiara w Boga, to szalona miłość do Niego. Miłość nie do kogoś, kto jest, bo w niego wierzę, lub do kogoś kto jest, bo tak mi powiedziano, lecz prawdziwa miłość do Boga o którego istnieniu po prostu wiem. Jego obecność czuję w codziennym życiu. Odbieram Jego znaki i interpretuję je. W moim życiu znalazłoby się przynajmniej kilka takich zdarzeń, które na samą myśl wywołują pozytywny dreszczyk emocji, bo w moim mniemaniu są komunikatami danymi przez Boga. Znakami danymi Mnie.
Pewnie niektórzy z Was tylko czekają jak napiszę, że z Nim rozmawiam i od razu postawią na mnie krzyżyk "gość do leczenia".
Tak nie jest. Osobiście śmiem wątpić, czy taka prosta rozmowa z Bogiem jest możliwa. Póki, co moje modlitwy to wciąż monologi.
Zastanawiam się, czy taka forma wiary jest właściwa i prawdziwa. Bo ja nie wierzę. Ja wiem, że Bóg jest.
Ta pewność niejednokrotnie nie daje mi spokoju. Bo czy, aby nie czuję się wybrańcem, skoro tyle ludzi w koło wierzy marnie, lub nie wierzy wcale. Czy czucie się wybrańcem nie trąci pychą? Czy Bóg patrzy z upodobaniem na to, co robię, co robi moja rodzina? Czy Bóg tak chce?
Taka miłość dostarcza też wiele bólu, bo nic tak nie boli jak fakt negacji , czy też zwątpienia w samego Boga przez osoby bliskie, ale również osoby dalekie i obce.
Czy empatia tego, co mógłby czuć Bóg patrząc na to jak człowiek gardzi jego miłością lub wypacza jego naukę jest czymś naturalnym ? Sam nie wiem. Ale tak to czuję.
I proszę nie zrozumcie mnie źle. Nie uważam się za jakiegoś lepszego, nawiedzonego, który w koło widzi tylko samych grzeszników. Nic z tych rzeczy. Sam mam sobie wiele do zarzucenia.
Tu skończę  , bo nie chciałbym przedobrzyć już w pierwszym poście.
Bardzo jestem ciekaw Waszych odczuć i opinii.
|
So sie 04, 2007 22:19 |
|
|
|
 |
neutron NWO
Dołączył(a): Cz lip 19, 2007 9:00 Posty: 83
|
wiara zawsze pozostanie wiarą, nieważne jak bardzo byś wierzył....
|
So sie 04, 2007 23:22 |
|
 |
Użyszkodnik
Dołączył(a): So maja 26, 2007 12:59 Posty: 197
|
Szczęść Boże. Cytuj: Moja wiara w Boga, to szalona miłość do Niego. Miłość nie do kogoś, kto jest, bo w niego wierzę, lub do kogoś kto jest, bo tak mi powiedziano, lecz prawdziwa miłość do Boga o którego istnieniu po prostu wiem. Jego obecność czuję w codziennym życiu. Gratuluję. Cytuj: Odbieram Jego znaki i interpretuję je. Hmmm... pytanie do znawców: czy to nie jest forma channellingu? Cytuj: Zastanawiam się, czy taka forma wiary jest właściwa i prawdziwa. Bo ja nie wierzę. Ja wiem, że Bóg jest. Wiara to kwestia osobista. Jeśli Tobie wydaje się właściwa, znaczy taka jest. Cytuj: Czy czucie się wybrańcem nie trąci pychą? Może trochę... Cytuj: Czy Bóg patrzy z upodobaniem na to, co robię, co robi moja rodzina? Czy Bóg tak chce?
A skąd my to mamy wiedzieć?
|
So sie 04, 2007 23:27 |
|
|
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
 Re: Wierzysz, czy wiesz ?
MATYS napisał(a): Czy Bóg patrzy z upodobaniem na to, co robię, co robi moja rodzina? Czy Bóg tak chce?
myślę, że nie ma nic przeciwko
Dosyć dobrze rozumiem o co Ci chodzi, bo kiedy próbuję "bezstronnie pooglądać moją wiarę" bardzo mnie ona zdumiewa a niekiedy niepokoi  Cóż, uznałam, że to On jest kierownikiem i tak mi się daje poznać i odczuć jak sam chce... Ja bym to wymyśliła inaczej ale wygląda mi np. na to, że akurat ja dostałam Daru Mądrości chocheklą a Daru Rozumu zakraplaczem
uwaga: to jest odpowiedź dla Matysa - nie dla Ateistów
robię tę uwagę, bo nie ma w emotikonach tajemnego znaku ryby, który mogłabym ukradkiem nakreślić  )
_________________ ...
|
N sie 05, 2007 8:24 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
 Re: Wierzysz, czy wiesz ?
MATYS napisał(a): A mianowicie, zastanawiam się czy głęboka wiara, to jeszcze wiara, czy może już wiedza, którą się po prostu posiada. Moja wiara w Boga, to szalona miłość do Niego. Miłość nie do kogoś, kto jest, bo w niego wierzę, lub do kogoś kto jest, bo tak mi powiedziano, lecz prawdziwa miłość do Boga o którego istnieniu po prostu wiem. Jego obecność czuję w codziennym życiu. Odbieram Jego znaki i interpretuję je. W moim życiu znalazłoby się przynajmniej kilka takich zdarzeń, które na samą myśl wywołują pozytywny dreszczyk emocji, bo w moim mniemaniu są komunikatami danymi przez Boga. Znakami danymi Mnie. Widzisz, problem w tym, że nadejdzie taki czas, kiedy tę obecność przestaniesz czuć. Teraz jesteś pewien, że Bóg jest, a kiedyś wszystko będzie do Ciebie wołać, że Cię opuścił. Że może Go wcale nie ma. I wtedy pewność wynikająca z "czucia" nie wystarczy. Wtedy będziesz potrzebował właśnie wiary  Która gdzieś pod tą pewnością na pewno jest; nic się nie martw. I im bardziej będziesz potrafił być wiernym tym odpowiedziom, które teraz dajesz na znaki, o których piszesz, tym będzie łatwiej, więc nie zapominaj o nich  Mam nadzieję, że nie wyszło jak straszenie  To, co teraz przeżywasz, jest całkiem normalne i bardzo ważne. Ale całkiem normalne [i również bardzo ważne - bo wiara to mimo wszystko wierność, a nie sama pewność] jest też to, że to przejdzie. Pewność zniknie... MATYS napisał(a): Ta pewność niejednokrotnie nie daje mi spokoju. Bo czy, aby nie czuję się wybrańcem, skoro tyle ludzi w koło wierzy marnie, lub nie wierzy wcale. Czy czucie się wybrańcem nie trąci pychą?
Chciałam na to też odpisać, ale wyszło jeszcze gorzej niż poprzednie, więc się powstrzymam 
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
N sie 05, 2007 9:13 |
|
|
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
 Re: Wierzysz, czy wiesz ?
angua napisał(a): Widzisz, problem w tym, że nadejdzie taki czas, kiedy tę obecność przestaniesz czuć. Teraz jesteś pewien, że Bóg jest, a kiedyś wszystko będzie do Ciebie wołać, że Cię opuścił. ... I im bardziej będziesz potrafił być wiernym tym odpowiedziom, które teraz dajesz na znaki, o których piszesz, tym będzie łatwiej, więc nie zapominaj o nich
Dokładnie w takim miejscu jestem... i gdybym miała słabiej "naładowany akumulator" byłoby mi... łatwiej  ! łatwiej, ale chyba nie lepiej 
_________________ ...
|
N sie 05, 2007 9:45 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Napiszę tylko tyle, że to również mija  I generalnie - im większa nasza wierność i stałość, tym szybciej...
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
N sie 05, 2007 10:05 |
|
 |
Enneagram
Dołączył(a): Wt lip 31, 2007 20:40 Posty: 91
|
angua napisał(a): Napiszę tylko tyle, że to również mija  I generalnie - im większa nasza wierność i stałość, tym szybciej...
Ze swojego doświadczenia wiem, że nie tylko mija ale również powraca.
Kiedy mi się to zdarzyło po raz pierwszy, wpadłam w panikę i szukalam gorączkowo błędu, jaki być może popelniłam. To bylo strasznych 13 dni.
Człowiek budzi się pewnego dnia i czuje pustkę, jakby poprzednie poczucie obecności Boga było iluzją, jakby Bóg bez ostrzeżenia zniknął albo mnie odrzucil z jakiegoś powodu.
Potem trochę pomaga wspomnienie tego pierwszego razu i łatwiej ten okres ciemności przeżyć.
Zauważam pewną regułę: im intensywniejsze było poczucie obecnosci Boga, tym głębiej wpada się w tę pustkę. Jednak zawsze ona boli.
uwaga: to jest odpowiedź dla Matysa - nie dla Ateistów
robię tę uwagę, bo nie ma w emotikonach tajemnego znaku ryby, który mogłabym ukradkiem nakreślić )
Świetny pomysł ze znakiem ryby, na tym forum byłby często uzywany. 
_________________ Mój Bóg i moje wszystko.
Make a good thing better.
|
N sie 05, 2007 10:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Wierzysz, czy wiesz ?
MATYS napisał(a): Jego obecność czuję w codziennym życiu. Odbieram Jego znaki i interpretuję je. W moim życiu znalazłoby się przynajmniej kilka takich zdarzeń, które na samą myśl wywołują pozytywny dreszczyk emocji, bo w moim mniemaniu są komunikatami danymi przez Boga. Znakami danymi Mnie. Pewnie niektórzy z Was tylko czekają jak napiszę, że z Nim rozmawiam i od razu postawią na mnie krzyżyk "gość do leczenia". Tak nie jest. Osobiście śmiem wątpić, czy taka prosta rozmowa z Bogiem jest możliwa. Póki, co moje modlitwy to wciąż monologi. Zastanawiam się, czy taka forma wiary jest właściwa i prawdziwa. Bo ja nie wierzę. Ja wiem, że Bóg jest. Ta pewność niejednokrotnie nie daje mi spokoju. Bo czy, aby nie czuję się wybrańcem, skoro tyle ludzi w koło wierzy marnie, lub nie wierzy wcale. Czy czucie się wybrańcem nie trąci pychą?
Psychiatria czesto opisuje takie przypadlosci jako urojenia na tle religijnym polaczone z mania wielkosci.
|
N sie 05, 2007 10:40 |
|
 |
linia
Dołączył(a): Pn lip 02, 2007 10:55 Posty: 153
|
LAF: masz rację, ale równie interesujące jest, jak psychiatria opisuje stan świadomości człowieka zupełnie "po ziemsku"zakochanego
 -zwłaszcza szczęśliwie i zwłaszcza w pierwszej fazie tego fenomenu 
_________________ ...
|
N sie 05, 2007 11:33 |
|
 |
MATYS
Dołączył(a): Pt lis 24, 2006 23:17 Posty: 35
|
 Re: Wierzysz, czy wiesz ?
Psychiatria czesto opisuje takie przypadlosci jako urojenia na tle religijnym polaczone z mania wielkosci.[/quote]
Nie będę twierdził, że jestem w stu procentach zdrowy  . Sam przecież postawiłem sobie tu pytania na które nie znam odpowiedzi.
Niestety mania wielkości to raczej zła diagnoza. Jestem raczej pokorny i otwarty na to, co myślą inni. Jak sam napisałem, nie wiem czy to, co robię podoba się Bogu.
Czy mam urojenia? Niestety, a może stety, nie ma żadnych wizji, objawień itp... Po prostu w wydarzeniach mojego życia widzę Palec Boży.
Na wszystko to, co nas otacza patrzę przez pryzmat wiary. Dlatego nie wrzeszczę na kobietę, która właśnie rozwaliła mi auto, nie potępiam tych co żyją inaczej, nie będę za wszelką cenę szukał rozliczenia win. Nie, nie ....
Mało tego każdemu człowiekowi życzę dobrze, dosłownie każdemu.
Czy to jest mania wielkości ?
|
N sie 05, 2007 13:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
linia napisał(a): LAF: masz rację, ale równie interesujące jest, jak psychiatria opisuje stan świadomości człowieka zupełnie "po ziemsku"zakochanego :D -zwłaszcza szczęśliwie i zwłaszcza w pierwszej fazie tego fenomenu ;)
Co innego jest kochac osobe realna a co innego wyimaginowana.
|
N sie 05, 2007 13:15 |
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
 Re: Wierzysz, czy wiesz ?
LAF napisał(a): Psychiatria czesto opisuje takie przypadlosci jako urojenia na tle religijnym polaczone z mania wielkosci.
Nie, większość takich przypadków to norma psychologiczna. Nie kwalifikują się one jako zaburzenia.
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
N sie 05, 2007 18:04 |
|
 |
Inny_punkt_widzenia
Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09 Posty: 3852
|
Matys gdybyś wiedział ,ze Bóg istnieje to nie musiałbyś juz w Niego wierzyć .
|
N sie 05, 2007 19:12 |
|
 |
MATYS
Dołączył(a): Pt lis 24, 2006 23:17 Posty: 35
|
Inny_punkt_widzenia napisał(a): Matys gdybyś wiedział ,ze Bóg istnieje to nie musiałbyś juz w Niego wierzyć .
Nie bardzo rozumiem.
Czy my musimy wierzyć w Boga?
|
N sie 05, 2007 19:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|